BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Każdemu potrzebna jest nadzieja
    Strażnica — 1982 | nr 5
    • Każdemu potrzebna jest nadzieja

      „W PIERSI ludzkiej zawsze kołacze się nadzieja” — tak napisał angielski poeta Alexander Pope w swoim filozoficznym traktacie „Wiersz o człowieku”. Dwa tysiące lat przed nim grecki poeta Teokryt oświadczył na ten temat: „Dopóki życia staje, jest i nadzieja”. A jeszcze znacznie wcześniej żydowski mędrzec Salomon stwierdził: „Kto należy do grona żyjących, ten jeszcze ma nadzieję” (Kazn. 9:4, Nowy Przekład).

      Istotnie, ludzie wszelkiego pokroju zawsze potrzebowali nadziei. W dobie obecnej całe miliony utrzymują, że jedyną nadzieją na lepszy świat jest komunizm. Wierzą, iż rewolucyjne przemiany poprawią sytuację mas. Przytaczają nieraz słowa francuskiego męczennika komunistycznego, Gabriela Peri, który miał oświadczyć, że właśnie ta idea zapewni przyszłym pokoleniom „szczęśliwsze jutro”. Sporo osób wprawdzie zniechęciły i rozczarowały osiągnięcia rządów głoszących zasady marksistowskie, niemniej jednak komunizm w dalszym ciągu jest „nadzieją” licznych milionów poszukiwaczy ustroju sprawiedliwości społecznej.

      Koran roztacza przed 500 milionami muzułmanów perspektywę wiecznej szczęśliwości w raju zwanym „ogrodem”, gdzie błogosławieni zaznają rozkoszy w swoich zmartwychwstałych ciałach. Wielu muzułmanów nawet czeka z nadzieją na millennium, czyli 1000-letnie panowanie pokoju na ziemi, które ma poprzedzić Dzień Sądny. Odrzuceni przez Allacha zostaną wtrąceni do „gorąca” na wieczne męki.

      Nadzieją setek milionów wyznawców hinduizmu i buddyzmu jest osiągnięcie tak zwanej nirwany. Dla hindusów oznacza to dosłownie „zgaśnięcie”, czyli zanik płomyka życia wskutek wchłonięcia przez Brahmę, bezosobową duszę wszechświata. Dla buddystów nirwana jest „stanem doskonałej błogości, w którym następuje zanik bytu indywidualnego oraz wessanie duszy przez ducha najwyższego”.

      Natomiast dla kolejnych setek milionów ludzi podających się za chrześcijan, nadzieja ma być jedną z trzech „cnót teologicznych”, do których zalicza się także wiarę i miłość. Słynna encyklopedia M’Clintocka i Stronga podaje na temat tych trzech cnót: „Wiara jest korzeniem, miłość owoconośnym pniem, a nadzieja sięgającą niebios koroną drzewa życia chrześcijańskiego”.

      W myśl wspomnianego dzieła protestanckiego kościoły chrześcijaństwa kierują nadzieje swoich zwolenników ku pójściu do nieba. Podobnie The Catholic Encyclopedia twierdzi pod odpowiednim hasłem: „Nadzieja bywa nazywana cnotą Boską, dzięki której z Bożą pomocą ufnie wyczekujemy wiekuistego szczęścia (...). Wszystko to staje się zrozumiałe tylko pod warunkiem, który przyjmujemy za oczywisty, że istnieje porządek nadprzyrodzony oraz że w nim tkwi jedyne realne i ostateczne przeznaczenie człowieka, do jakiego wiedzie go obecnie Opatrzność Boska. (...) głównym celem nadziei jest połączenie się z Bogiem w niebie”.

      Zatem jedyną nadzieją, jaką się stawia przed katolikami oraz większością protestantów, jest oczekiwanie „wiekuistego szczęścia (...) w niebie”. Jeżeli tę szansę zaprzepaszczą, tracą wszelkie widoki na przyszłość. Dzieło pt. A Catholic Dictionary podaje: „Potępiony w piekle nie ma nadziei, bo nie może spodziewać się zbawienia”. Dante Alighieri wyobraził sobie, że nad bramą piekła widnieje napis: „Kto tu wchodzi, niech się pożegna z nadzieją”.

      Czy jednak wszyscy wierzący w Boga i Chrystusa stają tylko przed alternatywą „wiekuistego szczęścia” w niebie lub beznadziejnego stanu wiecznej kary w „piekle”? Skoro korzenie chrystianizmu wyrastają z Pisma Świętego, popatrzmy, jak nadzieję chrześcijan oraz ewentualną karę nakreślono właśnie w tej Księdze.

      Milionów ludzi zafascynowanych komunizmem bynajmniej nie pociąga „szczęście niebieskie”, którym ich nęcą kościoły chrześcijaństwa; może w takim razie Biblia przedkłada im — i to nie na krótki przeciąg życia, ale na całą wieczność — akurat tę nadzieję, jakiej szukają gdzie indziej, mianowicie widoki na świat „równości społecznej i ekonomicznej” dla wszystkich w przyszłym „społeczeństwie bezklasowym”?

      Może jest i tak, że milionom muzułmanów Pismo Święte daje nadzieję przypominającą rajski „ogród” opisywany w Koranie, ale bez ryzyka wylądowania w „gorącu”?

      A co można by powiedzieć setkom milionów zwolenników pewnych religii wschodnich, których uczono, że wszelka materialna egzystencja oznacza cierpienie, i u których z tej racji życie na ziemi uchodzi za zło? Czy ci ludzie dążyliby do zatracenia swego indywidualnego istnienia w nirwanie, gdyby nabrali przekonania, że życie ziemskie nie było pomyślane jako pasmo dobrze im znanych cierpień? Być może Biblia zdołałaby zmienić ich pogląd na życie i zaszczepić im nadzieję bardziej odpowiadającą naturalnym pragnieniom rozumnych ludzi?

      Mając w pamięci te pytania, zbadajmy stanowisko Biblii oraz historię rozwoju religii, aby stwierdzić, czy istotnie przedłożono ludzkości wyłącznie perspektywę „pójścia do nieba”. A ponieważ według Słowa Bożego mieszkańcom ziemi dano nadzieję jeszcze przed założeniem chrystianizmu, cofnijmy się najpierw do czasów dawniejszych i zobaczmy, jakiej przyszłości spodziewali się starożytni Żydzi.

  • Pochodzenie nadziei milenijnej
    Strażnica — 1982 | nr 5
    • Pochodzenie nadziei milenijnej

      DZISIAJ nie ma prawie różnicy między przeciętnymi katolikami, protestantami i żydami, jeśli chodzi o ich nadzieje lub obawy. Niemal wszyscy oni wierzą we wrodzoną nieśmiertelność duszy ludzkiej i związaną z nią naukę o niebiańskich rozkoszach w jakimś niematerialnym świecie oraz przeciwstawnych im wiecznych mękach w tak czy inaczej pojmowanym „piekle”.

      Ponieważ religie chrześcijaństwa uważają się za spokrewnione z monoteizmem żydowskim i uznają za natchnione te Pisma, na które powołuje się judaizm, rzeczą ciekawą będzie stwierdzenie, czy współczesne nadzieje żydów i tak zwanych chrześcijan odpowiadają nadziei przedłożonej w Pismach Hebrajskich oraz pierwotnym wierzeniom narodu żydowskiego.

      OCZEKIWANIE NA MESJASZA

      W starożytnej synagodze żydowskiej doliczono się 456 wersetów Biblii Hebrajskiej o charakterze mesjańskim. Cztery wyrywkowe przykłady to Księga Rodzaju 3:15; 22:15-18; 49:10 oraz Księga Powtórzonego Prawa 18:18. Czego właściwie w świetle tych tekstów wyczekiwali Żydzi? Jaka była ich nadzieja?

      Miarodajne żydowskie dzieło informacyjne podaje na ten temat, co następuje: „Idea Mesjasza pojętego jako osoba przewija się przez cały Stary Testament. Była ona naturalnym wynikiem prorockich nadziei co do przyszłości. Pierwszym prorokiem, który nakreślił szczegółowe wyobrażenie przyszłego idealnego króla, był Izajasz (IX. 1-6 [2-7 w nieżydowskich wydaniach Biblii], XI. 1-10, XXXII. 1-5) (...) Idealny król oczekiwany przez Izajasza będzie latoroślą [potomkiem] z pnia Jessego; spocznie na nim duch Boży przysparzający mądrości, męstwa i religijności; będzie rządził w bojaźni Bożej, mając biodra przepasane sprawiedliwością i wiernością (XI. 1-3a, 5). Nie będzie się zajmował wojowaniem ani podbojem narodów; oręż wojenny zostanie usunięty (IX. 4 [5]); jedyną jego troską będzie utrwalenie praworządności wśród swego ludu (IX. 6b [7b]; XI. 3b, 4). Owocem jego sprawiedliwych rządów będą pokój i ład w całym kraju. Jagnięcia nie przerazi wilk ani lampart nie skrzywdzi koźlęcia (XI. 8 [6]); oznacza to, jak wyjaśnia następny werset, że na świętej górze Bożej nie będzie już miejsca na tyranię i przemoc, bo ziemia zostanie napełniona wiedzą o Bogu, jak wody pokrywają morze. (Porównaj z tym XXXII. 1, 2, 16). Lud nie będzie dążył do politycznej wielkości, lecz zwróci się ku życiu pasterskiemu (XXXII. 18, 20). W tych idealnych warunkach kraj bezustannie będzie pomyślnie się rozwijać, bez obawy o napaść ze strony innych narodów (IX. 6a [7a], XXXII. 15). Świeżo wypuszczona odrośl Jessego posłuży drugim narodom za światło przewodnie; przyjdą do Mesjasza, prosząc o wskazania i rozstrzygnięcia (XI. 10). Słusznie nazwą go ‛Cudowny Doradca’, ‛Boski Bohater’, ‛Ojciec na Zawsze’, ‛Książę Pokoju’ (IX. 5 [6]).

      „Taki obraz przyszłości całkowicie harmonizuje z poglądem Izajasza, że sąd doprowadzi do duchowego odrodzenia, do stanu moralnej i religijnej doskonałości” (The Jewish Encyclopedia [Encyklopedia żydowska], tom 8, strona 506).

      Tyle, jeśli chodzi o nadzieję mesjańską daną Żydom w Piśmie Świętym. Z pewnością nie kierowała ich do nieba! A co można powiedzieć o pozabiblijnej literaturze żydowskiej? Przytoczone powyżej dzieło podaje trochę dalej: „W apokaliptycznych pismach rabinów wysuwa się na czoło pojęcie ziemskiego Mesjasza, a od końca I wieku ery powszechnej jest ono zarazem poglądem oficjalnie uznawanym w judaizmie”. (Strona 510).

      NADZIEJA ZIEMSKA

      Zatem pierwotnie Żydzi znali tylko nadzieję ziemską. Nie ma żadnego dowodu biblijnego na to, by ich wierni Bogu przodkowie: Abraham, Izaak i Jakub, spodziewali się pójścia do nieba. Prawo nadane za pośrednictwem Mojżesza również nie przedkładało takiej nadziei. To samo można powiedzieć o księgach poetyckich i prorockich, uzupełniających skład Pism Hebrajskich.

      Harmonizuje z tym następujące stwierdzenie zaczerpnięte z dzieła o uznanym autorytecie, Dictionnaire de Teologie Catholique (Słownik teologii katolickiej): „Warto zauważyć, ile w Starym Testamencie człowiek religijny spodziewał się doczesnej pomyślności, opierając się na obietnicach Bożych danych jemu, jego rodzinie oraz krajowi. Ponadto jego nadzieja obejmowała dary duchowe i moralne; miał nadzieję co do przyjścia Mesjasza i jego królestwa”.

      Protestancki Dictionnaire Encyclopedique de la Bible (Encyklopedyczny słownik biblijny) potwierdza tę opinię; czytamy tam: „Nadzieje wyłuszczone w S.T. [Starym Testamencie] kształtowały się stopniowo. Początkowo chodziło o ziemskie dobrodziejstwa, odrodzenie polityczne i repatriację mieszkańców. (...) Nadzieja ta się rozwijała i z czasem nabrała charakteru uniwersalnego. Jehowa jest Panem całego świata. (...) Nadejdzie ‛Sługa wiekuistego’; przez cierpienie i upokorzenie zbawi swój lud. Księga Izajasza 42:1-4 wskazuje, że jego nauka stanie się nadzieją świata. Potem nastanie chwała Sługi Wiekuistego, era mesjańska i odnowa ludzkości”.

      Ziemską nadzieję narodu żydowskiego trafnie ujmuje The Jewish Encyclopedia: „Prorocy głosili nadzieję idealnej przyszłości mesjańskiej, urzeczywistnionej pod panowaniem syna z domu Dawida — nadzieję złotego wieku rajskiej szczęśliwości (...). Miała się ona zrealizować w formie doskonałego świata pokoju i harmonii wśród wszystkich stworzeń, anielskiego stanu człowieka przed zgrzeszeniem (Iz. XI. 1-10, LXV. 17-25: ‛nowe niebiosa i nowa ziemia’). (...) ‛Nawrócenie wszystkich stworzeń, by utworzyły jedno społeczeństwo spełniające wolę Bożą’ — oto zasadniczy cel mesjańskiej nadziei Izraela; lecz przed ustanowieniem królestwa Bożego musi nastąpić usunięcie ‛królestwa przemocy’. (...) Persko-babiloński rok świata złożony z dwunastu tysiącleci przekształcił się w eschatologii [rozważania o ostatecznym przeznaczeniu ludzkości i świata] żydowskiej w tydzień składający się z siedmiu millenniów, odpowiadający tygodniowi stwarzania; słowa wersetu: ‛tysiąc lat w oczach twoich jest jak dzień wczorajszy’ (Ps. XC. 5 [NP: 4]), nasuwały myśl, iż obecny świat pełen znoju (olam ha-zeh) ma być zastąpiony przez millennium sabatnie, ‛świat przyszły’ (olam ha-ba)”. (Tom 5, strony 209-211).

      ZMARTWYCHWSTANIE, A NIE WRODZONA NIEŚMIERTELNOŚĆ

      Przez długie wieki Żydzi nie przyjmowali pogańskiej wiary w nieśmiertelność duszy ludzkiej. Byli narodem oświeconym, a każdy Izraelita umiejący czytać i pisać napotykał w Pismach Hebrajskich dziesiątki tekstów, które niedwuznacznie potwierdzają, że „dusza” (hebrajskie nefesz) może umrzeć. Oto kilka z nich: Księga Rodzaju (1 Mojżeszowa) 19:19, 20; Liczb (4 Mojżeszowa) 23:10; Jozuego 2:13, 14; Psalm 22:30; Ezechiela 18:4, 20, Biblia gdańska.

      Zatem pierwotna nadzieja Żydów na życie w ziemskim raju odzyskanym za pośrednictwem Mesjasza opierała się na wierze w zmartwychwstanie, a nie w odziedziczoną nieśmiertelność. The Jewish Encyclopedia potwierdza tę myśl, podając: „Zmartwychwstanie było nieodłącznym składnikiem nadziei mesjańskiej (Iz. XXVI. 19; Dan. XII. 2). (...) Początkowo zmartwychwstanie uważano za łaskę nadprzyrodzoną przyznawaną jedynie ludziom sprawiedliwym (...), później jednak uznano jego powszechne zastosowanie i związano je z Sądem Ostatecznym. (...) Czy proces kształtowania się ciała przy zmartwychwstaniu będzie taki sam, jak przy urodzeniu, było przedmiotem dysput pomiędzy szkołami Hillela i Szammaja”. (Tom 5, strona 216).

      Powyższe miarodajne dzieło stwierdza odnośnie do „Gehenny” (w chrześcijaństwie: „piekło”): „Pismo Święte nie daje podstaw do wierzenia w ukaranie duszy po śmierci; element ten został zapożyczony od Babilończyków i Persów, po czym otrzymał koloryt żydowski związany ze słowem ‛Gehinnom’ (dolina Hinnoma), to jest z nazwą miejsca splugawionego paleniem tam ofiar dla Molocha za czasów Manassesa (2 Królewska XXIII. 10)”. (Tamże, strona 217).

      Dlaczego więc żydowscy teologowie dzisiaj na ogół nauczają doktryny o wrodzonej nieśmiertelności duszy i o wiecznej karze? W dziele Supplement au Dictionnaire de la Bible (Uzupełnienie do słownika biblijnego) napotykamy taką wiadomość: „Zbawienie pojmowali [Żydzi] początkowo w ten sposób, że ma ono nastąpić na ziemi (...); aczkolwiek nadzieja mesjańska była wspaniała i aczkolwiek to spodziewane przyszłe panowanie miało trwać długo — niektórzy chyba nawet wierzyli, że wiecznie — podstawowe znaczenie miał narodowy i ziemski charakter tej ery religijnej. Później pojawiła się nowa perspektywa: ‛odkryto’ szczęśliwe życie po śmierci”.

      A jak Żydzi ‛odkryli’, że człowiek posiada „duszę”, która dalej żyje po śmierci ciała? Raz jeszcze sięgnijmy po wspomniany wyżej podręcznik, a mianowicie The Jewish Encyclopedia: znajdujemy tam konkretną informację: „Dopiero zetknięcie się Żydów z myślą perską i grecką spowodowało, że w judaizmie wykiełkowała idea bezcielesnej duszy, która po opuszczeniu swej materialnej powłoki zachowuje własną indywidualność”. Potwierdza to Dictionnaire Encyclopedique de la Bible, który podaje: „Koncepcja nieśmiertelności jest produktem myśli greckiej, podczas gdy nadzieja zmartwychwstania należy do myśli żydowskiej. (...) Po podbojach Aleksandra judaizm stopniowo przyswajał sobie pojęcie greckie”.

      Jeżeli ktoś wątpi, czy istotnie Żydzi początkowo nie wierzyli w nieśmiertelną duszę, to wystarczy wspomnieć, że jeszcze w I wieku n.e. kwestia ta nie uchodziła w żydowskich umysłach za ostatecznie rozstrzygniętą; świadczy o tym choćby fakt, iż faryzeusze wierzyli w nieśmiertelność, natomiast saduceusze — nie (Zobacz Dawne dzieje Izraela J. Flawiusza, księgę 18, rozdział 1, odcinki 3, 4, oraz „Wojnę żydowską” tegoż autora, księgę 2, rozdział 8, odcinek 14; porównaj to także z Dziejami Apostolskimi 23:8).

      PIERWOTNA NADZIEJA MESJAŃSKA WYPACZONA

      Podobnie jak Żydzi stopniowo porzucili nadzieję na życie przyszłe uzyskane wskutek zmartwychwstania i przyjęli pogańskie wyobrażenie o wrodzonej nieśmiertelności odrębnej „duszy”, tak też dopuścili do przeobrażenia swej pierwotnej nadziei mesjańskiej. Do pierwszego stulecia naszej ery zdążyła się ona przekształcić w nacjonalistyczną nadzieję polityczną.

      Potwierdzenie tej opinii znajdujemy w The Jewish Encyclopedia: „Dopiero po upadku dynastii Machabeuszy [II wiek p.n.e.], kiedy despotyczne rządy Heroda Wielkiego i jego rodziny oraz nasilająca się tyrania imperium rzymskiego wtrąciły Żydów w sytuację coraz bardziej

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij