-
Jak spędzisz święta Bożego Narodzenia?Przebudźcie się! — 1980 | nr 4
-
-
Wobec tego nietrudno zrozumieć, dlaczego niektórzy, chociaż lubią dawać upominki oraz sprawiać przyjemność rodzinie i przyjaciołom, przestali obchodzić święta Bożego Narodzenia nie tylko jako święta religijne, lecz także niereligijne.
-
-
Jak dalece chrześcijański jest „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia”Przebudźcie się! — 1980 | nr 4
-
-
Jak dalece chrześcijański jest „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia”
W KSIĄŻCE „All About American Holidays” (Wszystko o świętach obchodzonych w Ameryce) czytamy, że choć komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia jest objawem niepożądanym, to jednak wszystkie takie braki „wyrównuje świąteczny nastrój życzliwości (...) oraz szczodrość” okazywana w okresie tych świąt. Powszechnie nazywa się to „nastrojem panującym podczas świąt Bożego Narodzenia”. Czy jednak ten „świąteczny nastrój” jest rzeczywiście aż tak doskonały, że zdoła usunąć w cień wszystkie jakże liczne, ujemne strony tych świąt? Czy jest chrześcijański — jeżeli nie w sensie religijnym, to przynajmniej w sensie moralnym?
Rozważmy to, biorąc pod uwagę opisane w Biblii charakterystyczne cechy ducha Bożego, które powinny się ujawniać w nastroju prawdziwie chrześcijańskim. Wypisano je poniżej w formie wyróżnionych tłustym drukiem śródtytułów (Gal. 5:22, 23, NW). Czy te cechy rzeczywiście znajdują swoje odbicie w „nastroju panującym podczas świąt Bożego Narodzenia”?
MIŁOŚĆ I ŻYCZLIWOŚĆ
Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest rzeczywiście chrześcijański, to powinna się w nim uzewnętrzniać miłość i życzliwość. Czy tak jest naprawdę?
Zdawałoby się, że już samo dawanie prezentów w okresie świątecznym jest oznaką miłości i życzliwości. I tak jest w istocie, ale tylko wówczas, gdy się to czyni z właściwych pobudek. A z jakich pobudek robi się prezenty? Czy ludzie, których ogarnia ‛nastrój bożonarodzeniowy’ interesują się głównie dawaniem, czy też biorą u nich górę samolubne pobudki skłaniające do większego interesowania się braniem?
Jeżeli głównym celem jest bezinteresowne dawanie, to dlaczego „chrześcijańscy” przedsiębiorcy nie chcą brać w tym udziału przez obniżanie cen w okresie świątecznym, tylko jeszcze je podnoszą? Dlaczego ceny, przynajmniej w niektórych krajach są w tym okresie niezwykle wyśrubowane?
Korespondent Awake! z Afryki Zachodniej donosi, że ludzie bardzo lubią tam otrzymywać upominki. W okresie świąt Bożego Narodzenia wszystkich ogarnia „świąteczny nastrój”, mimo że około 60 procent mieszkańców tego obszaru to niechrześcijanie. Żebrzący Muzułmanie wyciągają rękę, życząc przechodniom wesołych świąt. Pracownicy instytucji użyteczności publicznej i urzędnicy oczekują upominków od interesantów i klientów, a na wszelki wypadek jeszcze im o tym przypominają. Niektórzy listonosze odmawiają nawet dostarczania przesyłek osobom nie stosującym się do zwyczaju obowiązkowego obdarowywania ich w okresie świąt. To już nie jest oportunizm, tylko zwykłe wymuszanie.
W roku 1977 na tydzień przed Bożym Narodzeniem, ukazująca się w Toronto gazeta Star ostrzegała przed „osobnikami wydzierającymi z rąk torebki, złodziejami sklepowymi, kieszonkowcami, fałszerzami i włamywaczami, jak również (...) nadużywającymi zaufania artystami, którzy dają występy rzekomo na cele dobroczynne”. W artykule tym wspomniano też, że „w okresie świąt Bożego Narodzenia wzrasta częstotliwość kradzieży w sklepach”. Znany w całych Stanach Zjednoczonych specjalista w sprawach ubezpieczeń twierdzi, że „niemal 40 procent corocznych niedoborów towarowych powstaje w okresie 10 tygodni przed Bożym Narodzeniem”.
Jeżeli ‛nastrój bożonarodzeniowy’ jest naprawdę chrześcijański, to dlaczego nie skłania ludzi do wyrzeczenia się takich stanowiących zaprzeczenie miłości i życzliwości samolubnych występków czy choćby do ograniczenia ich w okresie tych świąt?
DOBROĆ I PANOWANIE NAD SOBĄ
Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest rzeczywiście chrześcijański, to ludzie, których on ogarnia, powinni przejawiać dobroć i panowanie nad sobą. A czy przejawiają te cechy?
Pomyśl o objadaniu się, pijaństwie i nadmiernym dogadzaniu sobie w okresie świąt Bożego Narodzenia. Jakże często przyjęcia świąteczne zamieniają się w hulanki i biesiady sprzyjające niemoralności i rozluźnieniu obyczajów!
Wydawana w Bostonie gazeta Sunday Globe trafnie opisała, jak to oddziałuje na grupę ludzi szczególnie podatnych na takie wpływy: „Dla człowieka wyleczonego z alkoholizmu lub borykającego się z tą chorobą okres świąt to ciężka próba, którą niewielu potrafi przejść bez pomocy innych. Jest to okres, w którym panuje szczególna moda na picie i w którym nawet człowiek pijący tylko dla towarzystwa bywa częściej niż zwykle podchmielony (lub pijany), a to dlatego, że coraz powszechniej dochodzi do głosu dewiza: jedz, pij i baw się — która równie dobrze może być zaproszeniem, jak i nakazem”.
Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest rzeczywiście chrześcijański, to dlaczego nie skłania do panowania nad sobą, skoro brak tej cechy wyraźnie szkodzi zarówno zdrowiu, jak i kieszeni, a nawet może być niebezpieczny?
RADOŚĆ
Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest rzeczywiście chrześcijański, to powinien być nastrojem radosnym. A czy nim jest?
W artykule zamieszczonym w Science Digest z grudnia 1977 roku dr med. I. R. Rosengard pisze: „Niejeden człowiek popada w ‛depresję świąteczną’. Jest to nerwica przybierająca wprost epidemiczne rozmiary (...) i dlatego podaję zalecenia lekarskie pomagające uniknąć przygnębiającego uczucia, które ogarnia człowieka w okresie świąt Bożego Narodzenia”. Dalej czytamy: „Nie wszystkich święta wprawiają w radosny nastrój — niektórzy czują się wtedy o wiele gorzej niż zwykle (...) W okresie świąt Bożego Narodzenia ludzie nieszczęśliwi czują się jeszcze gorzej, ponieważ wstydzą się tego, że są przygnębieni, gdy inni zdają się być szczęśliwi (...) Wielu z nas (...) doznaje zawodu, ponieważ nasze świąteczne uczucia wcale nie są radosne”.
To wyjaśnia, dlaczego pewien doktor medycyny i filozofii napisał w jednym z niemieckich czasopism religijnych, „że w Wigilię liczba samobójstw gwałtownie wzrasta”. Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest naprawdę chrześcijański, to dlaczego tak często jest to nastrój daleki od prawdziwej radości?
POKÓJ, WIELKODUSZNOŚĆ I ŁAGODNOŚĆ
Jeżeli ‛nastrój bożonarodzeniowy’ jest naprawdę chrześcijański, to powinien usposabiać do spokojnego zachowywania się, wielkoduszności i łagodności. Czy istotnie tak oddziałuje?
Oczywiście w okresie świąt Bożego Narodzenia wiele się mówi o „pokoju na ziemi dla ludzi dobrej woli”, ale w rzeczywistości niesnaski i spory rodzinne stają się w tym czasie powszechne. Dziennik Sunday Oregonian donosi, że przed Bożym Narodzeniem „niektórzy rodzice i krewni wszczynają bójki, wskutek czego Wigilia staje się dla policjantów jednym z najgorszych dni pracy”. Pewien zastępca szeryfa wyjaśnia to następująco: „Zjeżdżają się krewni, piją, zaczynają dyskutować na temat minionych kłopotów i wracają do dawnych sporów, które już ucichły i powinny być zapomniane”. W biedniejszych rodzinach „wysiłek związany z wyprawieniem dzieciom okazałych świąt zwiększa napięcia i potęguje irytację” — pisze Sunday Oregonian. „Niekiedy nastrój świąteczny psuje bijatyka między małżonkami, podczas której paczki z prezentami pełnią rolę pocisków, a choinka idzie w drzazgi”.
Jeśli chodzi o pokój na całym świecie, to często słyszy się opowiadaną ze wzruszeniem historię o Wigilii w roku 1914, kiedy to brytyjski wartownik usłyszał dobiegający z odległych o niecałe 100 m niemieckich okopów chóralny śpiew „Stille Nacht, Heilige Nacht” („Cicha noc, święta noc”). Wojsko brytyjskie zaśpiewało w odpowiedzi: „O Come, All Ye Faithful” („Pójdźcie, wierni”), po czym po obu stronach opuszczono okopy, żeby przez kilka godzin razem śpiewać kolędy. Wkrótce jednak wszyscy ci tak zwani chrześcijanie znów zaczęli się nawzajem zabijać! Czy to wydarzenie dowodzi, że ‛nastrój bożonarodzeniowy’ naprawdę usposabia do pokojowego współżycia? Czy nie świadczy raczej o przejawiającej się w tym wypadku skrajnej obłudzie?
WIARA
Jeżeli „nastrój panujący podczas świąt Bożego Narodzenia” jest rzeczywiście chrześcijański, to powinna z niego przebijać wiara. A czy tak jest?
Zgodnie z definicją podaną w Liście do Hebrajczyków 11:1 wiara chrześcijańska opiera się na rzeczywistości, a więc na faktach. Jak można świętom Bożego Narodzenia przypisywać utwierdzanie ludzi w wierze, skoro w niemałym stopniu zawdzięczają swe istnienie tradycji, mitom i nieprawdzie?
W pewnym opublikowanym w Niemczech liście pasterskim napisano o Chrystusie i pierwszych chrześcijanach: „Jego nauki miały dla ludzi o wiele większe znaczenie niż data jego urodzin”, po czym dodano: „Obchodzenie urodzin było dla pierwszych chrześcijan czymś zupełnie nieznanym”.
Jaka korzyść wynika z wiary w narodzenie się Chrystusa, jeżeli nie wierzy się w jego nauki ani nie uznaje wartości złożonej przez niego ofiary okupu? Uznanie faktu narodzenia się Chrystusa nie wymaga wielkiej wiary. Potrzeba jej o wiele więcej, aby sobie cenić wartość jego ofiary okupu oraz uznać, że panuje w Królestwie ustanowionym przez Boga. Jeżeli ‛nastrój bożonarodzeniowy’ jest rzeczywiście chrześcijański, to dlaczego poza pobudzeniem wiernych do tłumnego przybycia na pasterkę nie skłania ich do rzeczywistych uczynków wiary i do naśladowania Chrystusa przez okrągły rok?
Krótko mówiąc: Jeżeli ‛nastrój bożonarodzeniowy’ jest rzeczywiście chrześcijański, to powinien usposabiać do wydawania owoców ducha Bożego. A czy tak oddziałuje na ludzi? W Liście do Galatów 5:22, 23 (NW) czytamy, że „owocem ducha jest: miłość, radość, pokój, wielkoduszność, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność, panowanie nad sobą”. Czy właśnie takimi cechami odznacza się ‛nastrój bożonarodzeniowy’? A może raczej — jak zresztą już na to wskazaliśmy — w czasie świąt Bożego Narodzenia przeważają uczynki upadłego ciała opisane w tym samym rozdziale Biblii, w wersetach od 19 do 21, w związku z czym trafniej charakteryzują ten okres? „Uczynki ciała wszak są wiadome, a mianowicie: rozpusta, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, uprawianie spirytyzmu, zatargi, zwalczanie się, zawiść, napady gniewu, kłótnie, podziały, sekty, złośliwości, pijackie wyczyny, hulatyki i temu podobne. (...) wdający się w takie rzeczy nie odziedziczą królestwa Bożego”.
Jakie wnioski się nasuwają, jeżeli spojrzymy na tę sprawę z szerszego punktu widzenia, uwzględniając jej powszechny aspekt, zamiast spoglądać na nią wyłącznie ze stanowiska szczerze usposobionych jednostek, które starają się godnie obchodzić święta Bożego Narodzenia? Nie ulega wątpliwości, że za dużo tam „uczynków ciała”, a za mało „owoców ducha”.
Być może teraz lepiej rozumiesz, dlaczego ludzie, którzy pragną wydawać owoce ducha Bożego, a unikać uczynków ciała, nie chcą dać się unieść „nastrojowi panującemu podczas świąt Bożego Narodzenia”. Mamy nadzieję, że gdy rozważysz wyżej wspomniane fakty i w modlitwie poprosisz Boga o pomoc, łatwiej ci będzie zadecydować, jak powinieneś spędzić te święta w sposób podobający się Chrystusowi, Założycielowi chrystianizmu.
[Ilustracja na stronie 26]
Jeżeli ‛nastrój bożonarodzeniowy’ jest rzeczywiście chrześcijański, to powinien usposabiać do wydawania owoców ducha Bożego. Czy do tego usposabia?
-
-
Szekspir cytował BiblięPrzebudźcie się! — 1980 | nr 4
-
-
Szekspir cytował Biblię
Felietonista Sydney J. Harris zwrócił ostatnio uwagę na fakt, że William Szekspir włączył do swych sztuk ponad 1000 zwrotów z Biblii. „Tym samym”, pisze dziennikarz, „wiele osób przekonanych, że przytacza Szekspira, w rzeczywistości cytuje Biblię”.
-