„Skąd wiesz żono, czy nie zbawisz męża?”
1 Czy twój mąż jest niewierzący? Taka sytuacja bynajmniej nie należy do rzadkości. Jezus Chrystus zapowiedział, że nie wszyscy członkowie rodziny będą z jednakową gotowością uznawać czy doceniać prawdę pochodzącą od Boga (Łuk. 12:51-53). Ale czy to znaczy, że twoja sytuacja jest beznadziejna? Czy już nie można nic zrobić, aby jej zaradzić? Nic podobnego! Poprawa jest możliwa. Mądry i optymistyczny sposób postępowania w rodzinie rozdwojonej doradza Paweł w Liście 1 do Koryntian 7:12-16, podsumowując tę radę słowami: „Skąd wiesz żono, czy nie zbawisz męża?”
2 A zatem wierząca żona może „zbawić” swego niewierzącego męża. Może mu dopomóc w dostąpieniu zbawienia. Czyż nie jest to zachęcające? Apostoł Paweł radzi, żeby dla osiągnięcia tego celu pozostała przy mężu, choćby ten nie okazywał wiary. Dlaczego chrześcijanka, która głosi dobrą nowinę o Królestwie ludziom obcym, nie miałaby starać się pomóc członkom własnej rodziny, zwłaszcza człowiekowi, z którym stanowi jedno ciało? Chrześcijanki mające niewierzących mężów nigdy nie powinny tracić nadziei, że ich rozdzielona rodzina się zespoli.
3 Niezbędnym warunkiem dopomożenia niewierzącemu mężowi w poznaniu prawdy jest niezłomność wierzącej żony. Co by się stało, gdyby zgodziła się nie chodzić na zebrania zborowe? Czyż małżonek nie dojdzie wtedy do wniosku, że zebrania te nie są specjalnie ważne, bo inaczej przecież by z nich nie rezygnowała? Czy nie odniesie wrażenia, iż jej zainteresowanie Biblią jest jedynie przelotnym kaprysem, nie mającym żadnych głębszych konsekwencji? W takim wypadku na jakiej podstawie wierząca żona miałaby oczekiwać, że niewierzący mąż zainteresuje się Słowem Bożym? Jeśli natomiast żona stanowczo obstaje przy tym, żeby chodzić na zebrania, wyjaśniając mężowi, dlaczego są one dla niej takie ważne, może to z czasem wywrzeć na nim wrażenie i w końcu spowoduje, że przyjmie zaproszenie, aby przyjść na któreś z tych zebrań i osobiście się przekonać o ich budującym charakterze.
‛ZAWSZE UPRZEJMIE’
4 Nikomu nie sprawia przyjemności wielokrotne wysłuchiwanie tematu, który go mało obchodzi. Toteż byłoby rzeczą niestosowną, gdyby żona przy przedstawianiu treści Biblii niewierzącemu mężowi próbowała narzucać mu to siłą, nazywała go upartym albo wypowiadała jakieś niepochlebne uwagi o tym, że nie poznaje prawdy. Postępowanie takie byłoby sprzeczne z radą Pawła z Listu do Kolosan 4:6 (odczytaj).
5 A jak wygląda sprawa, gdy żona przedstawia mężowi prawdę biblijną uprzejmie, lecz nie spotyka się z oczekiwanym oddźwiękiem? Czy powinna czuć się okropnie zawiedziona albo się rozgniewać? Nie! Zamiast okazywać, jak bardzo jest rozczarowana, lub gniewać się na męża, chrześcijanka postąpi dobrze, jeśli w odpowiedniej chwili zakończy temat. Nie trzeba się narzucać ani zbytecznie zamartwiać.
‛DUCH CICHY I ŁAGODNY’
6 Jest jeszcze inna metoda, z której żona może skorzystać, aby świadczyć mężowi o prawdzie bez względu na to, jak bardzo byłby przeciwny. Metoda ta polega na właściwym zachowaniu. Podkreśla to mocno Piotr w swym pierwszym liście, zalecając niewiastom zamężnym zachowywanie „cichego i łagodnego ducha, co ma wielką wartość w oczach Bożych” (1 Piotra 3:1-4). Chociaż łagodność jest cechą bezpretensjonalną, to jednak potrafi wiele zdziałać i dać dobre rezultaty (Prz. 15:1; 25:15). Łagodność nie świadczy o słabości, tylko o sile. Aby przejawiać łagodność i opanowanie, trzeba rozwinąć w sobie wewnętrzną siłę ducha. Kobieta o silnej osobowości może w gruncie rzeczy utrudniać mężowi poznanie prawdy. Natomiast łagodność połączona ze spokojem przynosi dobre wyniki, gdyż postępowanie takie podoba się Bogu.
7 Wierząca niewiasta powinna dokładać wszelkich starań, żeby być wzorową chrześcijańską małżonką, wywiązując się w miarę najlepszych możliwości ze wszystkich swoich zadań. Nigdy nie powinna dawać mężowi podstaw do narzekania, że zaniedbuje dom i dzieci, ani uważać siebie za upoważnioną do podejmowania decyzji w sprawach rodziny, ponieważ zna prawdę biblijną. Będzie poważać męża, a jej dobry przykład pomoże mu docenić wartość owej prawdy. Nienaganny tryb życia, połączony z głębokim szacunkiem, może otworzyć mu oczy; zrozumie wtedy, jaką ma wspaniałą żonę, i to może go skłonić do przyjęcia prawdy. Jakimż błogosławieństwem byłby taki obrót rzeczy i dla niego, i dla niej! Tak było w wypadku pewnej siostry, której mąż przeszkadzał w wielbieniu Jehowy; nie pozwalał jej chodzić na zebrania ani „czyścić klamek”, czyli pracować od drzwi do drzwi. Oto, co sam napisał: „Wytrwałość i wiara mojej żony wydały dobre owoce. W 11 rocznicę ślubu otrzymała ode mnie najpiękniejszy prezent w swym życiu. W tym dniu podczas programu leśnego zostałem ochrzczony. Dzień ten nigdy nie będzie wymazany z mej pamięci. Żona pomogła mi w poznaniu prawdy przykładnym gospodarowaniem i wychowywaniem dzieci w duchu chrześcijańskim. Jako chrześcijanka mimo wielu trudności trzymała się mocno organizacji Jehowy Boga. Wprowadziła mnie w życie towarzyskie braci, gdzie mogłem usłyszeć wiele doświadczeń i przyjrzeć się ich przykładnemu postępowaniu”.
POMOC POŚREDNIA
8 Są jeszcze inne sposoby, którymi chrześcijańskie żony mogą pomóc niewierzącym mężom, zmierzając do celu nieco okrężną drogą. Na przykład chrześcijanka może poprosić męża o sugestie w związku z przygotowaniem przemówienia w programie Szkoły Teokratycznej. Może pozostawiać w domu na odpowiednim miejscu jakąś literaturę biblijną. Może to być jakiś artykuł na temat, który męża szczególnie interesuje. W pewnej chwili, gdy żona będzie zajęta lub wyjdzie z domu, mąż może akurat szukać czegoś dobrego do poczytania i wtedy skorzysta z materiałów, które podsunęła mu żona. Naturalnie gdyby mąż oburzał się na trzymanie literatury biblijnej na wierzchu, lepiej jest chować ją do własnej dyspozycji.
9 A zatem nigdy nie trać nadziei. Niech Słowo Boże dodaje ci odwagi. Czyń co możesz, uwzględniając okoliczności, a „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” nie poskąpi ci swych błogosławieństw (2 Kor. 1:3).