Rozwój Teokracji nabiera rozmachu!
W rozdziale 60 proroctwa Izajasza wzruszająco opisano wspaniały rozwój, jaki dziś obserwujemy w Teokracji. Zwłaszcza od roku 1919 niewielki namaszczony duchem świętym ostatek przystąpił do obwieszczania Królestwa i ujawniania, że świeckie i religijne części składowe tego systemu rzeczy podlegają władzy Szatana. Z ludzkiego punktu widzenia ostatek nie miał szans powodzenia; reprezentował jednak niebiańską organizację Bożą, której dano szczególne polecenie: „Powstań, niewiasto, świeć, bo przyszło twe światło i zajaśniała nad tobą chwała Jehowy” (Izaj. 60:1).
Mimo gęstego mroku i ciemności panujących w świecie rządzonym przez Szatana, zaczęła coraz jaśniej świecić chwała i światłość promieniująca ze Źródła wszelkiej światłości i prawdy. Miało to zgodnie z zapowiedzią wywrzeć potężny skutek: „Narody na pewno pójdą do twojego światła, a królowie do twego jaśniejącego blasku” (Izaj. 60:3). Początkowo niewielka grupa wiernych nosicieli światła wytrwale parła naprzód, poszerzając coraz bardziej obszar swych działań. Jehowa błogosławił ich wysiłkom i dlatego nastąpił szybki wzrost. Ludzie z narodów rzeczywiście zaczęli przychodzić do światła. O tym wspaniałym rozwoju napisano obrazowo w Izajasza 60:5: „W tym czasie zobaczysz i na pewno się rozpromienisz, a twoje serce zadrży i będzie rosnąć z radości, gdyż bogactwo mórz skieruje się do ciebie; przyjdą do ciebie zasoby narodów”.
Dziś rzeczywiście promieniujemy radością. Serca drżą nam z radości i rosną na widok obecnego rozwoju Teokracji. Na naszych oczach spełnia się obietnica Jehowy zapisana w Izajasza 60:22: „Nawet malutki stanie się tysiącem, a niewielki — potężnym narodem. Ja, Jehowa, sam przyspieszę to w słusznym czasie”. Widzimy, jak w wielu krajach ‛malutki stał się tysiącem, a niewielki — potężnym narodem’. Wzruszające sprawozdania napływające od czcicieli Jehowy ze wszystkich stron świata dowodzą, że Jehowa ‛przyspiesza dzieło w słusznym czasie’.
Z Afryki, obu Ameryk, Azji, Europy, Australii i wielu wysp morskich napływają wiadomości o niezwykłym wzroście. Część tych informacji można znaleźć w Strażnicy 8/CVI, gdzie zamieszczono sprawozdanie z działalności wykonanej na całym świecie w ubiegłym roku służbowym. Wiele dalszych pokrzepiających doniesień jest w Roczniku Świadków Jehowy na rok 1985. Posłuchajmy niektórych.
„Był to rok rekordowy”: Takie wrażenie odnieśli słudzy Jehowy w Liberii. Na uroczystość Pamiątki przyszło 6440 osób, to znaczy pięć razy więcej niż wynosi przeciętna liczba głosicieli. Głosiciele zborowi poświęcali średnio po 12 godzin w miesiącu na dzielenie się dobrą nowiną. W tym wspaniałym wzroście ma swój pośredni udział pewna trzyletnia dziewczynka. Okazuje się, że odwiedzała babcię, która jej czytała książkę Mój zbiór. To, czego się ta dziewczynka dowiedziała, zrobiło na niej tak wielkie wrażenie, że ciągle rozmawiała o tym z matką, wskutek czego przy pierwszej okazji poprosiła ona głosiciela, który zapukał do ich drzwi, żeby jej też pomógł poznać Biblię.
Ożywienie w Nigerii: Sprawozdanie z tego kraju napawa wielką radością. Liczba głosicieli przekroczyła po raz pierwszy stan z roku 1975. Dobrą nowinę głosiło tam 113 537 osób. Nigeria jest jedną z największych grup członków naszej ogólnoświatowej rodziny, złożonej z gorliwych świadków Boga Jehowy. Wspaniały rozwój w tym kraju jest źródłem wielkiej zachęty dla braci nie tylko w Afryce, ale i na całym świecie.
Pomyślny rozwój Teokracji złości Szatana. Za wszelką cenę stara się go powstrzymać. Pewien brat opowiedział, że członkowie radykalnej partii politycznej wdarli się do jego domu i zażądali poparcia ich programu politycznego. Oto jego relacja: „Zaatakowali mnie pałką, ale uderzenie nią było niczym muśnięcie pióra. Żona zaprotestowała, za co uderzono ją w twarz. Modliliśmy się do Jehowy, wzywając głośno Jego imienia. Wtedy wśród napastników powstała różnica zdań w naszej sprawie i zaczęli się bić między sobą. Niektórzy wtargnęli do naszego domu, żeby go zdemolować, ale powychodzili jak baranki. W końcu dali nam spokój, nie wyrządziwszy poważniejszych szkód. Po całym tym zajściu zauważyliśmy, że nasze najstarsze dziecko zebrało pozostałe rodzeństwo i pocieszało je na podstawie Biblii. Modliło się o to, żeby nas nie spotkała krzywda. Bardzo nas to ucieszyło, że prawda zapadła głęboko w jego serce”. Bracia z biura oddziału dodali: „Takie przeżycia są zapowiedzią dalszego rozwoju”. My też jesteśmy przekonani, że Jehowa miłuje odważnych braci za ich niezachwianą lojalność.
Pocieszające wieści z Madagaskaru: Bracia z biura oddziału donoszą: „Pod koniec grudnia 1983 roku złożyliśmy wniosek o prawne uznanie naszej działalności i 24 lutego 1984 roku otrzymaliśmy odpowiedź pozytywną, za co dziękujemy Jehowie. Nie oznaczało to uchylenia zakazu wydanego w 1970 roku, ale zarejestrowano nas pod nową nazwą. Ta wiadomość bardzo ucieszyła wszystkich braci. Nasza działalność nabrała rozmachu i już w kwietniu osiągnęliśmy nie notowane dotąd wyniki: sprawozdanie zdało 1708 głosicieli, a na Pamiątkę przyszło 8977 osób”.
Postęp na Filipinach: W minionym roku sprawozdawczym osiągnięto tam nową najwyższą 75 257 głosicieli, co stanowi 8-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Co miesiąc wpływa około 200 zgłoszeń do służby pionierskiej. W kwietniu było ogółem 13 984 pionierów pomocniczych.
Pewna siedmioosobowa rodzina postanowiła, że z braku pieniędzy tylko ojciec pojedzie na najbliższe zgromadzenie okręgowe w Manilii. Jest rybakiem a połowy były mizerne. Niemniej cała rodzina modliła się do Jehowy o pomoc, żeby wszyscy mogli być na tym zgromadzeniu. Na krótko przed datą wyjazdu ojciec z 12-letnim synem udali się na połów. Pomodlili się do Jehowy, żeby pobłogosławił ich wysiłki. Po wielu nieudanych próbach chłopiec poprosił ojca, żeby zarzucił sieci jeszcze raz. Jakże byli zdumieni, gdy po wyciągnięciu sieci stwierdzili, że jest w niej ponad 500 kilogramów ryb! Po sprzedaniu towaru okazało się, że mają więcej pieniędzy niż potrzeba, żeby cała rodzina mogła się udać na zgromadzenie.
Świadczenie w celi śmierci: Od lat starsi na Filipinach odwiedzają regularnie Państwowy Zakład Karny Muntinlupa w centrum Manilii i na życzenie skazanych na śmierć prowadzą z nimi studia biblijne. Pewnego razu do celi, w której prowadzono studium, przyszedł inny więzień i zaczął się przysłuchiwać. Powtarzało się to kilka razy. Jednego dnia omawiano sprawę okupu i brat wyjaśnił, jak ofiara Jezusa utorowała drogę do przebaczenia grzechów. Wtedy ten mężczyzna zapytał starszego: „Czy to znaczy, że nawet ja — po tym wszystkim, co zrobiłem — mógłbym dostąpić przebaczenia?” Był skazany na śmierć za zabicie kilku ludzi.
Wkrótce oddał się Jehowie i poprosił o chrzest. Tymczasem termin wykonania wyroku przypadał przed chrztem, który miał się odbyć podczas zgromadzenia okręgowego. Wobec tego zwrócił się do władz z prośbą o odroczenie egzekucji i uzyskał zgodę. Chrzest przyjął 29 czerwca 1984 roku i odtąd cieszył się z nawiązania więzi z Jehową, pomimo że czekała go egzekucja. Razem z trzema innymi skazanymi na śmierć ochrzczono go w zbiorniku wody na dachu więzienia.
Ciągły rozwój we Włoszech: W twierdzy katolicyzmu — we Włoszech — bracia doczekali się zdumiewającej zmiany. Pod rządami faszystów w czasie drugiej wojny światowej liczba Świadków Jehowy we Włoszech spadła poniżej 100. Dziś, po 40 latach, osiągnęli zadziwiającą liczbę 116 555 głosicieli. Liczba ta zdaje się rosnąć z każdym sprawozdaniem! Na Pamiątce było obecnych aż 250 868 osób! Pozwala to żywić nadzieję na dalszy wielki rozwój.
Pewien młody brat imieniem Alessandro dostąpił niezwykłego zaszczytu w związku z zadaniem szkolnym. Uczniowie mieli wykonać rysunek na temat „Życie wczoraj a dziś”. Nasz młody brat wybrał za wzór ilustracje na stronach 131 i 150-153 z książki Będziesz mógł żyć wiecznie w Raju na ziemi. Jego pracę uznano za najlepszą w całym rejonie. 2 grudnia 1983 roku pojechał do Rzymu, gdzie miało się odbyć spotkanie z prezydentem Włoch. Alessandro miał przy sobie egzemplarz tej książki i gdy prezydent się zbliżył, wręczył mu ją. Ten podziękował chłopcu i powiedział: „To piękny prezent”. Inni chłopcy, którzy to zauważyli, chcieli się czegoś więcej dowiedzieć. Dzięki temu Alessandro miał jeszcze sposobność dać dobre świadectwo.
Inny brat zabrał swój egzemplarz książki Będziesz mógł żyć wiecznie do pracy na lotnisku i położył ją na biurku, otwartą na stronach 12 i 13. Pewien pilot przechodził z dwoma członkami załogi i spojrzawszy na ilustrację, powiedział: „Jakby to było pięknie żyć w takich warunkach!” Następnie zapytał brata, gdzie można dostać taką książkę. Dwaj członkowie załogi też chcieli dla siebie po jednym egzemplarzu. Dwa dni potem brat przyniósł im trzy książki. Po kilku tygodniach pilot znowu podszedł do brata Alfonso i zamówił 37 egzemplarzy. Miesiąc później przyszedł jeszcze raz i poprosił o 48 egzemplarzy dla innych pilotów i członków załogi. Ponadto książkę zobaczył współpracownik brata i poprosił o 31 egzemplarzy. W ten sposób brat Alfonso rozpowszechnił dotąd 120 tych pięknych książek. Z tego wynika, że Włosi łakną pokarmu duchowego i dlatego przychylnie reagują na prawdę.
(Ciąg dalszy w następnym wydaniu Naszej Służby Królestwa).