-
Strona 2Przebudźcie się! — 1990 | 8 sierpnia
-
-
Strona 2
Styl życia, jakiemu od kilkudziesięciu lat hołduje człowiek, doprowadził do ogromnego zanieczyszczenia biosfery ziemi — gleby, rzek, mórz i atmosfery. Dotknęło ono każdy zakątek naszej planety. W orędziu z okazji Światowego Dnia Pokoju (1 stycznia 1990) papież powiedział: „Problemy środowiska naturalnego wykraczają w wielu przypadkach poza granice poszczególnych państw, a więc ich rozwiązania nie można szukać tylko w obrębie danego kraju” (L’Osservatore Romano z 18-26 grudnia 1989).
Chociaż człowiek nie przejmuje się przyszłością, to Bóg interesuje się ziemią, która przecież jest Jego dziełem i własnością (Izajasza 45:18). Czy to możliwe, by ziemia była czysta? A jeśli tak, to kiedy do tego dojdzie i w jaki sposób? Na pytania te odpowiada seria artykułów otwierających ten numer naszego czasopisma.
-
-
Czysta ziemia jest nam niezbędnaPrzebudźcie się! — 1990 | 8 sierpnia
-
-
Czysta ziemia jest nam niezbędna
Od naszego korespondenta w Wielkiej Brytanii
CZY wiesz, że w Londynie prawo nakazuje taksówkarzom utrzymywać ich pojazdy w czystości? Jeżeli tego zaniedbają, mogą otrzymać czasowy zakaz jeżdżenia po mieście. Nawet gdy na drogach panują fatalne warunki i większość samochodów jest bez przerwy brudna, londyńskie taksówki lśnią czystością. Widok błyszczącego auta napełnia dumą i zadowoleniem zarówno kierowcę, jak i pasażerów.
Każdy z nas lepiej się czuje, gdy jego dom, ubranie i inne przedmioty są czyste. Biada uczniowi, jeśli matka zobaczy, że wchodzi do mieszkania w zabłoconych butach i zostawia ślady na dywanie!
Co więcej, czystość osobista ma też duży wpływ na nasze zdrowie. Musimy stale pielęgnować ciało i regularnie je myć, by usuwać brud, który może się stać siedliskiem chorób. Niektóre firmy dobrze zarabiają na sprzedaży środków czyszczących i odkażających, proszków do prania, past, mydeł i szamponów, których używamy do utrzymywania w czystości siebie i swego najbliższego otoczenia. Większość ludzi na pewno jest świadoma, jakie znaczenie ma czystość. Ale jeśli mieszkasz w mieście, dobrze wiesz, że to jeszcze nie wszystko.
Uwaga, zanieczyszczenie!
Mieszkańcy miast doskonale zdają sobie sprawę, jak zanieczyszczone i zaśmiecone jest środowisko. Widzą odpadki, których nikt nie zbiera, śmieci niedbale rzucane na ulicę i wulgarne napisy na ścianach budynków publicznych. Wdychają dławiące spaliny z licznych pojazdów i gryzący smog, będący plagą niektórych miast.
Może dlatego wielu stara się od czasu do czasu wybrać na wycieczkę za miasto. Cieszą się, mogąc napełnić płuca czystym powietrzem, a niekiedy nawet napić się krystalicznej wody z górskiego strumienia. Inni lubią jeździć nad morze i wypoczywać na piasku albo przyjemnie ochłodzić się kąpielą.
Niestety! Także tam czai się brud i zanieczyszczenie. „Jak to możliwe?” — zapytasz. „Wszystko się wydaje tak czyste”. Przyjrzyjmy się więc nieco bliżej temu „czystemu” powietrzu i „krystalicznej” wodzie.
-
-
Kto zanieczyszcza środowisko?Przebudźcie się! — 1990 | 8 sierpnia
-
-
Kto zanieczyszcza środowisko?
„WYSPA jest własnością państwa i terenem eksperymentalnym. Niebezpieczeństwo. Gleba skażona wąglikiem. Schodzenie na ląd zabronione”.a Taką tablicę ostrzegającą przypadkowych turystów umieszczono u wybrzeży Szkocji naprzeciw wyspy Gruinard. Od 47 lat, to znaczy od doświadczeń z bronią biologiczną podczas drugiej wojny światowej, ta piękna wyspa jest skażona zarazkami wąglika.
Wyspa Gruinard stanowi krańcowy przykład zatrucia środowiska. Ale zanieczyszczanie gleby — choć może w mniej drastycznej formie — to zjawisko powszechne i coraz częstsze.
Wzrost zanieczyszczenia gleby
Do głównych sprawców zanieczyszczenia gleby należą śmieci. Jak podaje londyński The Times, przeciętna czteroosobowa rodzina angielska co roku wyrzuca 51 kilogramów różnych metali i 41 kilogramów plastyku, „z czego spora część szpeci ulice, pobocza dróg, plaże i tereny rekreacyjne”.
Francuskie czasopismo GEO poinformowało, że ogromne wysypisko śmieci Entressen pod Marsylią osiągnęło swego czasu wysokość 60 metrów i przywabiło około 145 000 mew. Otaczające je druciane ogrodzenie nie zapobiega roznoszeniu przez wiatr kawałków papieru i plastyku. Dla opanowania sytuacji miejscowe władze wykupiły 30 hektarów użytków rolnych przyległych do wysypiska.
Nic dziwnego, że w trakcie przygotowań do Roku Ochrony Środowiska, który się kończył w marcu 1988 roku, pełnomocnik EWGb Stanley Clinton Davis oświadczył, iż lista kłopotów związanych z zanieczyszczeniami zdaje się „nie mieć końca”. Zaplanowano więc kampanię zachęcającą do wykorzystywania odpadów jako surowców wtórnych, co ma doprowadzić do utylizowania 80 procent z 2 200 000 000 ton resztek wyrzucanych rocznie w krajach Wspólnoty.
Jednakże odpadki zanieczyszczają środowisko nie tylko w Europie Zachodniej, ale na całym świecie. Według czasopisma New Scientist należałoby posprzątać nawet odległą Antarktydę. Uczeni australijscy zebrali w pobliżu swej bazy ponad 40 ton porzuconych materiałów budowlanych i części do maszyn. Jak donosi The New York Times (z 19 grudnia 1989), Amerykanie ze stacji McMurdo na Antarktydzie usuwają śmieci nagromadzone tam przez 30 lat, między innymi 35-tonowy ciągnik zatopiony na głębokości 24 metrów.
Lądy są rzeczywiście ogromnie skażone i zanieczyszczone. A co powiedzieć o wodach?
Brudna woda — niezdatna do życia
„Po raz pierwszy od ponad ćwierćwiecza rzeki w Wielkiej Brytanii stają się znów brudniejsze” — czytamy w piśmie The Observer. „Kattegat [cieśnina między Szwecją a Danią] umiera. Jest tak zanieczyszczony i ubogi w tlen, że w błyskawicznym tempie przestaje się nadawać na siedlisko dla ryb” — informuje londyński The Times. „Rzeki polskie szybko zmieniają się w otwarte ścieki, a widoki na poprawę są nikłe” — donosi The Guardian.
W listopadzie 1986 roku doszło do katastrofy ekologicznej, którą londyński Daily Telegraph nazwał „gwałtem dokonanym na największym i najurokliwszym szlaku wodnym Europy Zachodniej”. Podczas gaszenia groźnego pożaru w zakładach chemicznych w Bazylei strażacy niechcący spłukali do Renu jakieś 10 do 30 ton chemikaliów i pestycydów. Ten „Czarnobyl w gospodarce wodnej” trafił na pierwsze strony gazet. Na ogół jednak nie wspomina się o tym, że trujące ścieki są stale odprowadzane do Renu, choć oczywiście nie w takiej ilości.
Truciciele wody szkodzą nie tylko najbliższemu otoczeniu. Śmiercionośne skutki zanieczyszczenia mogą być odczuwalne w odległości wielu kilometrów. Rzeki europejskie wpadające do Morza Północnego niosą takie ilości farb, wybielaczy stosowanych w pastach do zębów, nawozów oraz toksycznych odpadków, że holenderski Instytut Badań Rybołóstwa uznał, iż płastugi z tego morza nie nadają się już do spożycia. Jak wykazują badania, u 40 procent fląder z rejonu szelfowego występują choroby skóry lub rakowate guzy.
Kto ponosi odpowiedzialność za takie skażenie? Wielu wskazuje na przemysł, gdzie żądza zysku daleko przewyższa troskę o środowisko. Ale i rolnicy są winni zanieczyszczania rzek i strumieni w pobliżu swych pól. Stosują coraz więcej nawozów azotowych, wskutek czego wody odpływające z silosów mogą mieć zabójcze właściwości.
Prócz tego niektórzy traktują rzeki jako wysypisko śmieci. Rzeka Mersey, przepływająca przez północno-zachodnią Anglię, jest podobno najbrudniejsza w Europie. „Tylko głupiec albo ktoś niedoinformowany kąpałby się dzisiaj w Mersey”, powiedziano w liverpoolskim dzienniku Daily Post, po czym dodano: „Pechowiec, który wpadłby do rzeki, prawdopodobnie by zachorował i dostał się do szpitala”.
Do skażenia mórz znacznie przyczyniają się też nie oczyszczone ścieki. Morze w pobliżu pewnej popularnej miejscowości wczasowej w Anglii jest podobno tak brudne, jak „woda w wannie, do której by wlano filiżankę ścieków”, co czterokrotnie przekracza normy EWG.
Jednakże groźne jest też to, co spada z nieba.
Kwaśne deszcze — niepokojące zagrożenie
Swego czasu wdychanie powietrza, a ściślej mówiąc smogu, przyprawiło o śmierć wielu Anglików. Dzisiaj rzadko się to zdarza. Londyński smog, który w 1952 roku uśmiercił jakieś 4000 osób, przestał być groźny. Elektrociepłownie węglowe, które były za niego współodpowiedzialne, przeniesiono poza miasto i wyposażono w wysokie kominy, a niekiedy również w skrubery — urządzenia pochłaniające większą część najbardziej trujących gazów.
Nie położyło to jednak kresu zanieczyszczaniu atmosfery. Wprawdzie wysokie kominy oddalają niebezpieczeństwo z najbliższej okolicy, ale wiatry przenoszą teraz szkodliwe substancje na duże odległości — często do innych krajów. W rezultacie na Skandynawię trafiają zanieczyszczenia z Wielkiej Brytanii, którą wielu nazywa „starym smoluchem Europy”. Podobnie winę za kwaśne deszcze w Kanadzie ponoszą głównie zakłady przemysłowe ze środkowego zachodu USA.
Już od lat naukowcy dowodzą, że pierwsze miejsce na liście zanieczyszczeń powodujących kwaśne deszcze zajmuje dwutlenek siarki. W 1985 roku Drew Lewis, pełnomocnik prezydenta USA zajmujący się kanadyjsko-amerykańskim problemem kwaśnych opadów, oświadczył: „Twierdzenie, że siarczany nie są przyczyną kwaśnych deszczów, równa się utrzymywaniu, iż palenie nie wywołuje raka płuc”. Kiedy dwutlenek siarki zetknie się z parą wodną, najwidoczniej tworzy kwas siarkowy, który może zakwaszać deszcz albo gromadzić się w kropelkach chmur i zraszać wysoko położone lasy śmiercionośną mgłą.
Kwaśne opady oddziałują na glebę, dla której jeszcze gorsze jest topnienie kwaśnego śniegu. Po powtórzeniu badań z 1927 roku naukowcy szwedzcy stwierdzili, że na głębokości 70 centymetrów kwasowość gleby leśnej wzrosła dziesięciokrotnie. Te zmiany chemiczne mocno zmniejszają zdolność roślin do pobierania ważnych minerałów, na przykład wapnia i magnezu.
A jak się to wszystko odbija na człowieku? On także cierpi na tym, gdy jeziora i rzeki, niegdyś kipiące życiem, umierają z powodu zakwaszenia. Co więcej, naukowcy norwescy na podstawie badań doszli do wniosku, że wskutek wzrostu kwasowości zarówno woda z jezior, jak i z gleby rozpuszcza aluminium. Stwarza to poważne niebezpieczeństwo dla zdrowia, zauważono bowiem „wyraźny związek pomiędzy wyższą umieralnością a zwiększeniem zawartości aluminium” w wodzie. Nieustający niepokój budzi też możliwość istnienia zależności między aluminium a chorobą Alzheimera i innymi dolegliwościami podeszłego wieku.
Prawdą jest, że gdzieniegdzie podejmuje się wysiłki, by poprawić sytuację — na przykład nad rzeką Mersey w Anglii lub wokół wysypiska śmieci Entressen we Francji. Niemniej jednak problemy tego rodzaju nie znikają. Co rusz dają znać o sobie na całym świecie. Ale istnieje jeszcze inne zanieczyszczenie — niewidzialne.
Ozon — niewidzialny wróg
W czasie spalania w elektrociepłowniach i w piecach domowych paliw kopalnych oprócz dwutlenku siarki tworzą się inne szkodliwe substancje. Należą do nich tlenki azotu i produkty niecałkowitego spalania węglowodorów.
Obecnie naukowcy coraz głośniej obwiniają tlenki azotu o zanieczyszczanie powietrza. Pod wpływem światła słonecznego przyczyniają się one do powstawania śmiercionośnego gazu — ozonu. „Ozon to najszkodliwszy dla roślin czynnik zanieczyszczający powietrze nad USA” — oświadczył David Tingey z amerykańskiego Urzędu Ochrony Środowiska. Ocenił, że w 1986 roku kosztowało to jego kraj miliard dolarów. Straty poniesione w tym samym okresie przez kraje europejskie szacowane są na 400 milionów dolarów.
Kwaśne deszcze niszczą przede wszystkim drogi wodne, natomiast do umierania drzew — według licznych opinii — bardziej przyczynia się ozon, nie bez podstaw wiązany ze spalinami samochodowymi. W czasopiśmie The Economist czytamy: „To ozon, a nie kwaśny deszcz zabija przedwcześnie drzewa [w Niemczech]. Nawet jeśli śmiertelny cios zadaje im mróz, kwaśna mgła albo jakaś choroba, są na to podatne wskutek działania ozonu”. A sytuacja w Europie wcale się nie różni od tego, co się dzieje na innych kontynentach. „Drzewa kalifornijskich parków narodowych niszczeją pod wpływem zanieczyszczeń atmosfery, które mogą nadciągać aż znad Los Angeles” — informuje czasopismo New Scientist.
Jednakże ziemię kala jeszcze coś gorszego — coś, co jest główną przyczyną zanieczyszczania lądów, wód i powietrza naszej planety.
Skażenie moralne
Wygląd zewnętrzny może być zwodniczy. Obrazowo unaocznił to Jezus Chrystus. Zwracając się do współczesnych sobie przywódców religijnych, powiedział: „Biada wam (...), ponieważ przypominacie groby pobielane, które wprawdzie z zewnątrz wydają się piękne, ale wewnątrz pełne są (...) wszelkiej nieczystości” (Mateusza 23:27). Rzeczywiście, ktoś może sprawiać wrażenie człowieka porządnego i czystego, a nawet atrakcyjnego, ale mowa i zachowanie zdradzają niekiedy jego prawdziwą, zepsutą osobowość. Niestety, takie skażenie moralne spotyka się dziś na każdym kroku.
Przejawem skażenia moralnego jest narkomania, która osiągnęła niespotykane rozmiary. Gwiazdy muzyki pop, bożyszcza sceny i ekranu, a nawet szacowni na pozór biznesmeni stają się bohaterami skandali z powodu uzależnienia od narkotyków. O skażeniu moralnym świadczy też rozwiązłość, która prowadzi do rozbicia rodzin, rozwodów, przerywania ciąży oraz do gwałtownego szerzenia się epidemii chorób przenoszonych drogą płciową, w tym przerażającej plagi AIDS.
U podstaw zarówno skażenia moralnego, jak i sporej części zanieczyszczeń dokuczających ludzkości leży samolubstwo. Tereza Kliemann, zajmująca się leczeniem AIDS w brazylijskim stanie São Paulo, utrafiła w samo sedno, gdy powiedziała: „Zapobieganie [AIDS] wymaga od należących do grup wysokiego ryzyka zmiany trybu życia, a to jest trudne”. Ludzie na ogół chcą robić, co im się podoba, i nie obchodzi ich, jak się to odbije na innych. W rezultacie literatura, rozrywka i niemal cała współczesna kultura jest skażona pod względem moralnym.
W oczach ludzi myślących większość wysiłków podejmowanych dziś w celu oczyszczenia środowiska — zarówno w sensie dosłownym, jak i moralnym — to zwykłe stwarzanie pozorów. Możesz się więc zastanawiać, czy istnieje uzasadniona nadzieja, że ziemia stanie się kiedyś czysta pod każdym względem. Nie trać otuchy! Biblia wykazuje, że zbliża się koniec zanieczyszczania środowiska.
[Przypisy]
a Wąglik to ostra choroba zakaźna zwierząt; przenosi się też na ludzi, u których objawia się głównie wrzodziejącymi guzkami na skórze i infekcją płuc.
b EWG — Europejska Wspólnota Gospodarcza.
[Ramka i ilustracja na stronie 7]
Gorsze niż ząb czasu
Twarz tej kamiennej rzeźby, wystawiona całymi latami na działanie czynników atmosferycznych, wygląda jak maska pośmiertna. Ząb czasu zaszkodził jej mniej od zanieczyszczenia powietrza. Na całym świecie — od ratusza w Schenectady w stanie Nowy Jork po słynne gmachy Wenecji — stare budowle są opłukiwane i zżerane przez kwaśne deszcze. Rzymskie zabytki podobno rozsypują się za lada dotknięciem. Mówi się też, że sławny grecki Partenon więcej ucierpiał w ciągu ostatnich 30 lat niż przez poprzednie dwa tysiąclecia. Zniszczenia te są często wynikiem współdziałania różnych czynników naturalnych, takich jak temperatura, wiatr, wilgoć oraz bakterie żyjące na ścianach budynków. A skoro zanieczyszczenie środowiska w ten sposób działa na martwe przedmioty, to jaki wpływ wywiera na żywe stworzenia?
[Ilustracja]
Rzeźba na londyńskiej katedrze
-
-
Czy zbliża się koniec zanieczyszczania środowiska?Przebudźcie się! — 1990 | 8 sierpnia
-
-
Czy zbliża się koniec zanieczyszczania środowiska?
DOPRAWDY cudowna jest myśl, że ziemia może być czysta! Ale czy to realne? Niektóre kraje starają się usilnie poprawić stan środowiska naturalnego. Słyszy się o zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza, osiągniętym dzięki surowym wymaganiom co do obniżenia zawartości ołowiu w spalinach samochodowych. Gdzieniegdzie wydaje się, że również zakłady przemysłowe mniej zatruwają okolicę. Nie można jednak tego przypisać wyłącznie ścisłemu nadzorowi. Niekiedy jest to raczej wynik restrukturyzacji przemysłu, następującej wskutek światowego kryzysu gospodarczego.
Czy ziemia może oczyścić się sama?
Działają też pewne naturalne mechanizmy oczyszczające. Jak wyjaśnia dr Aubert z Ośrodka Oceanografii Medycznej w Nicei, do głównych bojowników przeciw zanieczyszczeniu morza należy fitoplankton. Owe maleńkie organizmy wydzielają naturalne antybiotyki niszczące trucizny. Niestety jednocześnie bujnie się rozrastają. Na przykład Wenecja i Adriatyk są wręcz pokryte glonami. Latem tworzą na powierzchni morza „cuchnącą, śluzowatą, żółto-brunatno-szarą galaretę, która ciągnie się setki kilometrów na południe” (The Globe and Mail, Toronto, Kanada). Przyczynia się do tego między innymi rzeka Po, niosąca „nie oczyszczone ścieki od ponad 15 milionów ludzi, odpady wielu największych zakładów przemysłowych Włoch (...) i odchody przeszło 5 milionów świń”.
A co z zanieczyszczeniem gleby? Badania przeprowadzone wspólnie przez pewien koncern chemiczny oraz Ministerstwo Energetyki USA wykazały obecność wielu odmian bakterii, grzybów i ameb — niektóre z nich spotykano na głębokości ponad 250 metrów. Doktor David Balkwell z Uniwersytetu Stanu Floryda powiedział: „Całkiem możliwe, że te podziemne organizmy oczyszczają warstwę wodonośną”. Dr Balkwell ma nadzieję, że genetycy zdołają je skłonić do „unieszkodliwiania określonych trucizn”.
Niemniej gdy jesteśmy realistami, musimy dojść do wniosku, że dzisiejsza sytuacja nie wróży rychłego kresu zatruwania ziemi. A jednak możemy być przekonani, że zanieczyszczanie wkrótce się skończy. Skąd ta pewność?
Usunięcie skażenia moralnego
Nasza planeta stanie się rzeczywiście czystym domem dla rodzaju ludzkiego dopiero wtedy, gdy jej mieszkańcy będą czyści tak pod względem fizycznym, jak i moralnym. Ludzie muszą przezwyciężyć wrodzony egoizm i rozwinąć w sobie niesamolubne cechy, okazując zainteresowanie dobrem bliźnich i zwierząt. Czy to możliwe?
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Świadkowie Jehowy przekonali się, że to faktycznie możliwe. Poddali próbie zdolność Biblii do kształtowania osobowości i stwierdzili, że potrafi ona zmieniać ludzi, na czym korzysta również środowisko naturalne. Na przykład gospodarze stadionów często są zachwyceni czystością i porządkiem, jaki zachowują tłumy gromadzące się na wielkich kongresach Świadków Jehowy. Nierzadko słyszy się opinię, że „Świadkowie pozostawili stadion czyściejszy niż go zastali”.
Członek zarządu pewnego obiektu sportowego w Lizbonie w Portugalii wyjaśnił jednemu ze Świadków Jehowy: „Kiedy ktoś się mnie pyta, co o was sądzę, odpowiadam zgodnie z prawdą, że Świadkowie Jehowy są bardzo uprzejmi, czyści i dobrze zorganizowani. (...) Gdy wam się zdarzy coś zabrudzić, czyścicie 99 innych rzeczy”.
Nacisk, jaki Świadkowie Jehowy kładą na czystość fizyczną, ma związek z ich wysokimi zasadami moralnymi. Jakie to zasady? Zostały wyłuszczone w Słowie Bożym, Biblii. O ludziach odrzucających je Biblia mówi, iż ‛drogi Boga są wyższe od ich dróg i myśli Jego od ich myśli’ (Izajasza 55:7-9). A jednak możemy poznać drogi Boże, ponieważ On sam udostępnił swe prawa tym, którzy pragną według nich postępować. Boskie pouczenia mają ogromne znaczenie dla naszej przyszłości.
Już dzisiaj miliony Świadków Jehowy usilnie się stara stosować w życiu te mierniki moralne, co przynosi im ogromny pożytek. Jednakże dla wielu oznaczało to gruntowną zmianę przyzwyczajeń oraz stylu życia.
Narkotyki, bicie i zwycięstwo
Poznajmy na przykład historię Marie, która pochodzi z 13-osobowej rodziny i wychowała się w pewnym mieście angielskim, w dzielnicy słynącej z przestępczości.
„Rodzina moja znana była z agresywności”, opowiada Marie, „ja też miałam opinię małej awanturnicy. W wieku 15 lat poroniłam. Dwa lata później urodziłam córkę, którą musiałam się sama opiekować. Mój chłopak siedział w zakładzie poprawczym. Jednakże uciekł stamtąd i znowu zaszłam w ciążę. Za wszelką cenę próbowałam ją usunąć i w końcu mi się to udało, ale o mały włos straciłabym życie.
„Mój przyjaciel zaczął palić marihuanę i stał się bardzo brutalny wobec mnie, mimo że znowu byłam w ciąży. Ja też narkotyzowałam się i handlowałam ‛trawką’. Mieszkałam wtedy w domu pełnym prostytutek, którym pilnowałam dzieci.
„Gdy się zainteresowałam innym chłopcem, mój przyjaciel przerwał tę znajomość, zadając mu osiem ciosów nożem. Został za to ponownie aresztowany. Kiedy wyszedł z więzienia, pobraliśmy się i po uszy ugrzęźliśmy w narkomanii”.
Ta młoda kobieta nawiązała łączność ze Świadkami Jehowy, zaczęła studiować Biblię i uczęszczać na zebrania chrześcijańskie. Stopniowo zachodziły w niej zmiany. Marie opowiada:
„Z czasem zrozumiałam, że nie powinnam palić ani zażywać narkotyków. Kiedy powiedziałam mężowi, że z tym wszystkim zrywam, zaczął dmuchać mi w twarz dymem z marihuany, żeby mnie znowu wciągnąć w nałóg. Jeszcze raz zaszłam w ciążę. Wkrótce potem mąż przestał wracać na noc do domu.
„Osiem miesięcy później spakował swoje rzeczy i odszedł. Modliłam się do Jehowy, aby pomógł mi to przetrwać, i On mnie wysłuchał. Po trzech miesiącach mąż wrócił. Prosiłam teraz Boga o siły do właściwego postępowania. Raz jeszcze próbowałam uratować nasze małżeństwo, ale w ciągu 6 miesięcy założono mi wokół oka 14 szwów, świadczących o brutalności męża. Jego największą miłością ciągle były narkotyki. Nasz dom stał się głównym składem narkotyków w okolicy. Stale przebywało u nas mnóstwo „przyjaciół” męża, znajdujących się przeważnie pod wpływem narkotyków.
„Z pomocą Jehowy zdobyłam się na odwagę, by stawić czoło tym mężczyznom. Grzecznie poprosiłam, że jeśli chcą palić narkotyki, niech wyjdą na dwór. Kiedy mąż to usłyszał, okropnie się rozzłościł; zawołał mnie do kuchni i zaczął walić moją głową o ścianę. Usiłowałam wyjaśnić, że chodzi mi o dzieci i że chciałabym im umożliwić dorastanie w czystej, zdrowej atmosferze. Mąż wyszedł wściekły do swych kolegów. Czekałam, nie przestając się modlić. Gdy wrócił do kuchni, myślałam, że mnie zabije.
„Jednakże odtąd wszystko znacznie się uspokoiło. Później się przeprowadziliśmy, a gdy odwiedzali nas jacyś narkomani, już nie przeklinali ani nie opowiadali o swym niemoralnym życiu. Jakby nabrali dla nas szacunku”.
Postawa Marie, opowiadającej się za czystym, moralnym życiem, poruszyła serce męża, który w końcu również zaczął studiować Biblię ze Świadkami Jehowy. Teraz oboje są ochrzczonymi Świadkami i gorliwie pomagają innym nabywać wiedzy biblijnej i oczyścić swe życie. Marie ciągnie dalej:
„Kiedy słyszę, jak mąż się modli lub jak wyraża swą miłość do Jehowy, serce bije mi radością! Jego dawniejsi koledzy są zdumieni, widząc, jak zmieniła się jego powierzchowność. Teraz nasza rodzina jest naprawdę zjednoczona. Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa i nie przestaję dziękować Jehowie za to, że nas wyrwał z tego skażonego systemu rzeczy”.
Taka zwycięska walka ze skażeniem moralnym jest świadectwem mocy Słowa Bożego. Prócz tego stanowi potwierdzenie nadziei, iż wszelkie zanieczyszczanie ziemi wkrótce się skończy. Co na ten temat mówi Biblia?
Ziemia na pewno będzie czysta
Wnikliwe studium Biblii wyjawia, że żyjemy w „dniach ostatnich” obecnego systemu rzeczy (2 Tymoteusza 3:1-5). Dzisiejszy stan środowiska naturalnego jest tylko jednym z dowodów. Jak się to wiąże z naszą nadzieją na czystą ziemię?
Otóż oznacza to, że Bóg wkrótce zaingeruje w sprawy ludzi. Niedługo okaże swą potęgę i całkowicie oczyści naszą planetę zarówno z zanieczyszczenia fizycznego, jak i ze skażenia moralnego. W Księdze Objawienia obiecał ‛zniszczyć tych, którzy niszczą ziemię’ (Objawienie 11:18).
Istotnie, tylko Bóg ma moc sprawić, by ziemia stała się czysta i nieskażona. Jakże pokrzepiająca jest świadomość, że zamierza tego dokonać! Kiedy niebawem przystąpi do działania, spełni się Jego zapowiedź: „Oto czynię wszystko nowe” (Objawienie 21:5). Wtedy nasza planeta wreszcie stanie się odpowiednim mieszkaniem dla czystych, prawych ludzi, którzy już na zawsze będą się rozkoszować obfitością jej dóbr.
-