BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Strona 2
    Przebudźcie się! — 1990 | 8 października
    • Strona 2

      Człowiek od wieków wypróbowuje rozmaite formy władzy. Ale co aż nazbyt często stwierdza, gdy je zważy na szalach? Czy są podstawy do nadziei, że niedługo nastanie lepszy rząd? W poszukiwaniu wiarogodnej odpowiedzi przyjrzyjmy się rządom nieco bliżej.

      [Prawa własności do ilustracji, strona 5]

      Okładka (Napoleon): Ilustracja według Davida, Musée national du château de Versailles et de Trianon (Francja)

  • Część 1a: Rządy w centrum zainteresowania
    Przebudźcie się! — 1990 | 8 października
    • Rządy ludzkie na szalach wagi

      Część 1a: Rządy w centrum zainteresowania

      GWAŁTOWNE przemiany polityczne w Europie w 1989 roku dały światu niecodzienny powód do zainteresowania się metodami sprawowania władzy. W pewnym czasopiśmie powiedziano, że „rok 1989 pozostanie w pamięci nie jako rok, w którym Europa Wschodnia się zmieniła, ale w którym Europa Wschodnia, jaką znamy od czterech dziesięcioleci, przestała istnieć”.

      Francis Fukuyama z komisji planowania przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych USA posunął się jeszcze dalej, pisząc niedawno: „Oglądamy nie tylko zakończenie zimnej wojny czy zamknięcie szczególnego okresu historii powojennej, ale koniec historii jako takiej, to znaczy kres rozwoju ideologicznego ludzkości”.

      Chociaż taki pogląd jest wielce kontrowersyjny, kieruje naszą uwagę na pewne nader ważne pytania, na przykład: Co można powiedzieć o minionych stuleciach rządów ludzkich? Czy doszliśmy do momentu, który można nazwać „końcem historii jako takiej”? Co przyniesie rządom przyszłość? Jak te nadchodzące wydarzenia odbiją się na każdym z nas?

      Jak ludzie zapatrują się na rządy

      Miliony ludzi są wyraźnie rozczarowane do swych przywódców politycznych. Odnosi się to nie tylko do Europejczyków, ale w różnym stopniu także do mieszkańców innych części świata. Przyjrzyjmy się na przykład krajom Ameryki Łacińskiej.

      Niemiecka gazeta Handelsblatt przyrównuje tamtejszą sytuację polityczną z końca roku 1988 do „stosu potłuczonych skorup”. Przechodząc do szczegółów, mówi: „W Argentynie (...) gospodarka pruje się w szwach. Brazylią niemal nie daje się rządzić. Peru jest u kresu sił. Urugwaj zmaga się z kłopotami. Ekwador usiłuje ocenić rozmiary swego niewątpliwie tragicznego położenia. Kolumbia i Wenezuela (...) podtrzymują kruchą tradycję demokratyczną, a w Meksyku na oczach wszystkich chwieje się w posadach partia rządząca, która bez przeszkód stała u steru władzy przez 50 lat (...) Lata osiemdziesiąte uważa się już za ‛straconą dekadę’”.

      W niektórych krajach popularność polityków spadła tak nisko, jak jeszcze nigdy. Kiedy Austriaków poproszono o uszeregowanie 21 zawodów według prestiżu, polityków umieścili na 19 miejscu. Nie darzy ich zbytnim zaufaniem również 62 procent ankietowanych w RFN.

      Profesor Reinhold Bergler, dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Bońskiego, ostrzega: „Młodzież zaczyna się odwracać od państwa, polityki i polityków”. Jego zdaniem 46 procent młodych ludzi uważa tych ostatnich za „zwykłych krzykaczy”, a 44 procent — za przekupnych.

      W latach siedemdziesiątych pewien ankieter amerykański napisał: „Panuje pogląd, że metody [stosowane w polityce] są tak bezduszne i nieuczciwe, iż wyborcy nie mogą się nimi posługiwać”. Toteż w USA stale przybywa ludzi, których zdaniem politycy „wcale o nas nie dbają”. W roku 1966 sądziło tak 29 procent mieszkańców, a w latach osiemdziesiątych już 58 procent. Oto jak uzasadnia taką ocenę niemiecka gazeta Stuttgarter Nachrichten: „Zbyt wielu polityków troszczy się przede wszystkim o własne interesy, a dopiero potem ewentualnie o sprawy wyborców”.

      Przestaje więc dziwić coraz bardziej obojętny stosunek do polityki. W roku 1980 poszło do urn tylko 53 procent obywateli USA uprawnionych do głosowania. Była to ponoć piąta z kolei najniższa liczba głosujących. W roku 1988 spadła jeszcze niżej i wyniosła zaledwie 50 procent.

      Politycy zdają sobie sprawę, w czym tkwi problem. Znany mąż stanu przyznał: „W życiu politycznym (...) panuje mnóstwo obłudy”. Wyjaśnił też, dlaczego: „Bez niej nie uda się wstąpić na urząd ani się na nim utrzymać”. Czyje to słowa? Byłego prezydenta USA, Richarda Nixona. Chyba wiedział, co mówi, jeśli wziąć pod uwagę skandale, które doprowadziły do skrócenia jego kadencji.

      Ułomności polityki skłaniają uczciwych ludzi do zastanowienia się, czy utworzenie dobrego rządu jest w ogóle możliwe. Czy nie powodziłoby się nam lepiej bez żadnej władzy? A może najlepszy byłby „bezrząd”?

      [Napis na stronie 4]

      „Gdzie nie ma umiejętnego kierownictwa, lud podupada” (Przysłów 11:14)

  • Część 1b: Czy naprawdę jest potrzebny rząd?
    Przebudźcie się! — 1990 | 8 października
    • Rządy ludzkie na szalach wagi

      Część 1b: Czy naprawdę jest potrzebny rząd?

      ANARCHIA: brak jakiejkolwiek formy władzy politycznej, prowadzący do bezpaństwowego społeczeństwa jednostek, które domagają się nieograniczonej wolności.

      ZDANIEM greckiego filozofa Arystotelesa wszystkie formy rządów ludzkich są z natury chwiejne i przejściowe. Twierdził on, jak podaje pewien pisarz, że „niszczące działanie czasu podważa stabilność każdego ustroju”.

      Nic więc dziwnego, że niektórzy woleliby nie mieć żadnego rządu albo przynajmniej ograniczyć jego funkcję do minimum. Ale opowiadanie się za „bezrządem” jest w gruncie rzeczy wezwaniem do anarchii, który to termin wywodzi się z greckiego wyrazu znaczącego „pozbawiony władcy”.

      Dokładnie 150 lat temu, w roku 1840, słowa „anarchia” użył francuski pisarz polityczny Pierre-Joseph Proudhon. Ale już 200 lat wcześniej Anglik Gerrard Winstanley jasno przedstawił zarys idei anarchizmu. W The New Encyclopædia Britannica czytamy: „Winstanley wyłożył zasady, które później stały się głównymi hasłami anarchistów: władza demoralizuje; własności nie da się pogodzić z wolnością; z władzy i własności rodzą się przestępstwa; ludzie mogą być wolni i szczęśliwi tylko w społeczeństwie bez władców, w którym praca i jej produkty są dzielone, a każdy postępuje nie według narzuconych praw, lecz według głosu sumienia”.

      Ale czy doświadczenie nie uczy nas, że każda grupa może funkcjonować wyłącznie w ramach określonej struktury? Jak zauważono w The World Book Encyclopedia, „od najdawniejszych czasów istotnym składnikiem wszystkich społeczeństw jest jakaś władza”. Wyjaśniono tam, iż „każda grupa ludzi — od rodziny po naród — ma reguły postępowania, rządzące życiem jej członków”. W przeciwnym wypadku jakże mogłaby urzeczywistniać swe cele dla ogólnego dobra?

      Większość ludzi skwapliwie przyzna, że pewne instytucje mają prawo sprawować władzę i podejmować decyzje dla wspólnego dobra. Gdyby zabrakło rządu, który by to robił, wszyscy kierowaliby się nakazami własnego sumienia, jak sugeruje Winstanley. Czy sprzyjałoby to jedności? Czy nie jest prawdopodobniejsze, iż każdy z osobna dbałby o swoje interesy, często naruszając równie słuszne prawa innych?

      Eksperymenty z anarchią nie zdołały poprawić losu ludzkości. To samo można powiedzieć o wysiłkach terrorystów, którzy w XX wieku usiłują obalić porządek społeczny, głosząc hasło: „Zniszcz to, co niszczy ciebie”.

      Krótko mówiąc, „bezrząd” toruje drogę chaosowi. A zatem chodzi nie tyle o to, czy rząd jest potrzebny, ile o to, jaki rząd byłby najlepszy.

      Pochodzenie władzy ludzkiej

      W ogrodzie Eden, ponad 6000 lat temu, człowiek podlegał pierwotnie władzy Boga. Stwórca podkreślał, że ludzkość jest zależna od Niego i od Jego wskazówek, zgodnie z zasadą wyłuszczoną potem w Biblii: „Do człowieka, który idzie, nie należy nawet pokierowanie swoim krokiem” (Jeremiasza 10:23). A pewne przysłowie chińskie głosi: „Bez pomocy Niebios człowiek nie zdoła ujść nawet cala”.

      Dwoje pierwszych ludzi było innego zdania. Zdecydowali się chodzić „bez pomocy Niebios” i w rezultacie musieli opuścić raj przygotowany im przez Boga. Kiedy później rodzina ludzka się rozrosła, coraz bardziej była jej potrzebna władza, która by zapewniała pokój i ład. Po odrzuceniu panowania Boga, pustkę tę wypełniły z konieczności rządy człowieka (Rodzaju 3:1-5).

      Podobne, a jednak różne

      Po tym fatalnym początku rządy ludzkie przybierają wiele form. Mogą one być bardzo proste lub niezwykle złożone, lecz pod pewnymi względami wszystkie są do siebie podobne. Na przykład:

      Rządy dbają o potrzeby obywateli. Jeśli tego nie czynią, tracą swe uprawnienia.

      Rządy ustalają kodeks postępowania. Kto go nie przestrzega, jest karany. Kodeks ten składa się z praw i przepisów, jak również z tradycji ukształtowanych w ciągu stuleci. Obywatele na ogół stosują się do niego, gdyż albo widzą płynące z tego korzyści, albo myślą sobie, że „tak trzeba”, albo ulegają presji otoczenia, albo po prostu obawiają się kary.

      Rządy sprawują funkcje ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze za pomocą pewnych organów, które uchwalają prawa, wymierzają sprawiedliwość i kierują polityką.

      Rządy utrzymują ścisłe związki ekonomiczne ze światem handlu.

      Rządy często wiążą się z różnymi odmianami religii — jedne mocniej, inne luźniej. Chodzi im o swoiste uprawomocnienie swej władzy, której inaczej zabrakłoby „błogosławieństwa niebios”.

      Oczywiście rządy także różnią się od siebie. Politolodzy rozmaicie je klasyfikują. The New Encyclopædia Britannica podaje: „Mamy na przykład klasyczny podział w zależności od liczby władców — rządy jednostki (monarchia lub tyrania), rządy nielicznych (arystokracja lub oligarchia) i rządy wielu (demokracja)”.

      Punktem wyjścia przy takim podziale bywają główne instytucje państwowe (parlamentaryzm, system gabinetowy), zasady leżące u podstaw władzy politycznej (rządy tradycyjne, charyzmatyczne), struktura ekonomiczna lub też sposób sprawowania bądź nadużywania władzy. „Chociaż żadne z tych kryteriów systematyki nie jest uniwersalne”, powiedziano we wspomnianej encyklopedii, „to każde ma określoną wartość”.

      Jednakże bez względu na metodę klasyfikacji nie wolno zapominać, że te najrozmaitsze formy rządów ludzkich — wszystkie bez wyjątku — znalazły się obecnie na szalach wagi. Będzie to miało daleko idące skutki dla każdego z nas.

      [Ramka na stronie 6]

      O rządach takich, jak panujące po dziś dzień, apostoł Paweł napisał: „Każda dusza niech będzie podporządkowana władzom zwierzchnim” (Rzymian 13:1, 7). A zatem chrześcijanie kierujący się wskazówkami Biblii sumiennie przestrzegają wszystkich przepisów zamieszkiwanego kraju, jeśli nie żąda się od nich łamania praw Bożych, które są nadrzędne.

      [Ilustracja na stronie 7]

      Władza — tak jak regulacja ruchu — jest niezbędna, by zapobiec chaosowi

  • Część 1c: Rządy ludzkie na szalach wagi — dlaczego?
    Przebudźcie się! — 1990 | 8 października
    • Rządy ludzkie na szalach wagi

      Część 1c: Rządy ludzkie na szalach wagi — dlaczego?

      Z przyjemnością zapowiadamy serię artykułów „Rządy ludzkie na szalach wagi”

      NIKT nie może zaprzeczyć, że rządy — by ograniczyć nasze rozważania do polityki — wywierają olbrzymi wpływ na historię świata i na każdego z nas. Język, poziom życia, wykonywana praca, ustrój społeczny i chyba też religia — wszystko to zostało nam w mniejszym lub większym stopniu narzucone przez kaprysy polityki.

      Ponieważ władza jest niezbędna, któż z nas nie chciałby żyć pod panowaniem takiej, która by w pełni zaspokajała nasze potrzeby? Ale jaki rząd jest najlepszy? I czy w ogóle istnieje możliwość wyboru?

      Z przyjemnością zapowiadamy serię artykułów „Rządy ludzkie na szalach wagi”. W tym numerze oraz w następnych wydaniach Przebudźcie się! omówimy tło historyczne monarchii, arystokracji, oligarchii i plutokracji. Dogłębnie zbadamy najróżniejsze odmiany demokracji wraz z rozmaitymi typami republik. Przyjrzymy się bliżej autokracjom, dyktaturom i rządom totalitarnym, takim jak faszyzm i nazizm z okresu drugiej wojny światowej. Zajmiemy się też socjalizmem i komunizmem.

      Rządy ludzkie to temat zawiły i złożony, toteż nie zdołamy go wyczerpać. Artykuły te nie są pomyślane jako zbiór szczegółowych informacji z zakresu polityki. Nie będą też popierać bądź propagować rządów ludzkich w ogólności ani żadnej ich konkretnej formy. Wszelkie porównania między różnymi modelami rządów nie mają na celu wynoszenia jednych nad drugie. Czasopismo nasze trzyma się ściśle zasady przedstawionej na stronie 5: „Nie poprzestając na powierzchownej ocenie, pokazuje głębsze znaczenie współczesnych wydarzeń, przy czym zawsze zachowuje neutralność wobec spraw politycznych”.

      Artykuły z serii „Rządy ludzkie na szalach wagi” również ‛nie poprzestaną na powierzchownej ocenie’. Ukażą „głębsze znaczenie współczesnych wydarzeń”, z których wynika, że panowanie człowieka przeżywa kryzys.

      W pewnym dziele historycznym (The Columbia History of the World) tak opisano tę kryzysową sytuację: „Stan rządów, religii, moralności, stosunków społecznych, języka, sztuki i owej podstawy cywilizacji, jaką jest nadzieja ogółu, pozwala nam formułować przynajmniej ostrożne wnioski co do znaczenia obecnej epoki. Rządy znajdują się na początku listy i są też najważniejsze (...) Lekceważy się zarówno prawo, jak i państwo, które je egzekwuje, oraz rządzących, którzy jeszcze wierzą w jedno i drugie. (...) Dzisiejsze poglądy na życie są diametralnie inne niż sto lat temu. (...) W wielu rejonach świata wystarczy słowo, żeby wojsko wtargnęło do ratusza, przerwało publiczną rozprawę, spacyfikowało uniwersytet lub wysadziło w powietrze ambasadę. (...) Żądza nieograniczonej wolności szerzy się jak zaraza. (...) Krótko mówiąc, jedyną ideą polityczną i społeczną, jedyną siłą napędową naszych czasów jest separatyzm, nawet jeśli zakrywają go strzępy starszych filozofii. Jeżeli nie jest to jeszcze załamanie, to niewątpliwie jest to już rozpad”.

      Czy „rozpad” wkrótce doprowadzi do „załamania”, a jeśli tak, to z jakimi następstwami dla świata, w którym żyjemy? Obecnie rządy ludzkie naprawdę są osądzane — ale nie przez człowieka, który czyni to od tysięcy lat i nieodmiennie znajduje w nich braki. Tym razem rozrachunku dokonuje sam Stwórca wszechświata. Czy wielowiekowe dzieje tych rządów uzasadniają ich dalsze istnienie? A może po zważeniu na szalach sądu Bożego okaże się, że muszą odejść? Jeśli tak, to co miałoby je zastąpić?

      Cykl artykułów „Rządy ludzkie na szalach wagi” poszerzy naszą wiedzę na ten temat. Ponadto napełni nas nadzieją, ponieważ mamy wszelkie podstawy do optymizmu. Lepszy rząd już niedługo obejmie władzę. A co najważniejsze, my możemy tego doczekać!

      [Ilustracje na stronie 9]

      Czy Bóg wyda łaskawy wyrok na rządy ludzkie, gdy je zważy na szalach swego sądu?

      [Prawa własności]

      Zdjęcie: WHO/PAHO, J. Vizcarra

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij