BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Spis treści
    Przebudźcie się! — 1992 | 8 maja
    • Spis treści

      8 maja 1992

      Po co żyjemy?

      Ludzie poszukują sensu istnienia. Często pytają: „Po co tu jesteśmy? Czy na tym życiu wszystko się kończy?” Z artykułów tych dowiesz się, co nadaje życiu sens i właściwie jaki cel powinniśmy sobie obrać.

      3 Czy życie ma sens?

      4 W poszukiwaniu sensu życia

      8 Prawdziwy sens życia

      16 Czy Mojżesz był różdżkarzem?

      21 Moja walka o życie

      24 Skąd wzięło nazwę drzewo kołczanowe

      25 Młodzi ludzie pytają:

      Dlaczego mam zachować dziewiczość?

      28 Obserwujemy świat

      30 Od naszych Czytelników

      31 Wolność religijna w Bułgarii

      32 Światopogląd prawnika

      Różdżkarstwo — dyscyplina naukowa czy okultyzm? 12

      Jak się to dzieje, że trzymana w ręku różdżka prowadzi kogoś do wody? Dlaczego nie zawsze wskazuje jednakowo? Czy chrześcijanin może się parać różdżkarstwem?

      Hormony — cudowni posłańcy organizmu 17

      Czym są hormony? Skąd się biorą? Jak pełnią rolę posłańców organizmu? I do jakich wniosków skłania nas bliższe poznanie tych substancji?

      [Prawa własności do ilustracji, strona 2]

      Drzeworyt różdżkarza z dzieła Georgiusa Agricoli De re metallica

  • Czy życie ma sens?
    Przebudźcie się! — 1992 | 8 maja
    • Czy życie ma sens?

      „‚Po co tu jesteśmy?’ — oto najważniejsze pytanie, przed jakim staje człowiek. (...) Nieraz widziałem bezsensowną śmierć, a mimo to wierzę, że życie ma jakiś cel. To tylko śmierć jest pozbawiona sensu”.

      AUTOREM tych słów jest znany pisarz Elie Wiesel, były więzień hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Znalazł się wśród osób, którym czasopismo Life postawiło pytanie: „Po co tu jesteśmy?” Chociaż oglądał najciemniejsze strony życia, był przekonany, że ma ono sens.

      Nie wszyscy jednak podzielają ten pogląd. Taksówkarz José Martínez tak odpowiedział na to samo pytanie: „Jesteśmy tu po to, żeby umrzeć, po prostu żyjemy i umieramy. Prowadzę taksówkę, czasem wędkuję, wychodzę na randkę z dziewczyną, płacę podatki, trochę czytam, a potem trzeba będzie umrzeć (...) Życie to wielka bujda”. Najwidoczniej José uważa, że życie nie ma żadnego sensu.

      To dziwne, ale sporo osób wykształconych chyba zgadza się raczej z tym kierowcą taksówki niż ze wspomnianym pisarzem. Ewolucjoniści Richard E. Leakey i Roger Lewin postawili w książce Origins (Początki) następującą hipotezę: „Niewykluczone, że gatunek ludzki, którego ewolucja tak się potoczyła, iż nie potrafi on już żyć w harmonii ze sobą ani z otaczającym go światem, jest po prostu straszliwym wybrykiem natury”. Dla tych naukowców nasze życie nie ma sensu.

      W tym samym duchu pisał inny ewolucjonista, Stephen Jay Gould: „Jesteśmy tutaj, ponieważ pewna osobliwa grupa ryb miała dziwacznie zbudowane płetwy, które zdołały się przekształcić w kończyny zwierząt lądowych; (...) ponieważ około ćwierć miliona lat temu w Afryce pojawił się pewien mały i słaby gatunek, któremu jakimś sposobem udało się przetrwać aż do dziś. Być może pragnęlibyśmy znaleźć ‚wznioślejszą’ odpowiedź, ale takiej nie ma”. Według Goulda życie ludzkie powstało przez przypadek i jest pozbawione głębszego sensu.

      Gould nie myli się przynajmniej pod jednym względem: Wiele ludzi faktycznie pragnęłoby znaleźć odpowiedź „wznioślejszą” od tej, którą on proponuje. W tragicznych chwilach niejeden myśli podobnie jak 11-letni Jason, który tak napisał o śmierci swej młodszej koleżanki: „Kiedy moja przyjaciółka Kim umarła na raka, zapytałem mamę, dlaczego Bóg, który zabrał Kim, gdy miała dopiero 6 lat, pozwolił, żeby w ogóle się urodziła?” Jason intuicyjnie wyczuwał, że życie powinno mieć jakiś cel, a smutna śmierć tej dziewczynki zdawała się temu zaprzeczać.

      Dlaczego warto zadać sobie to pytanie

      Czy warto dochodzić sensu życia? Czy powinieneś się nad tym zastanawiać, czy raczej zostawić to filozofom? Wiele ludzi przez całe życie rzadko kiedy stawia sobie to pytanie. A jeśli José Martínez ma rację, to takie postępowanie może jest i mądre.

      Jeżeli jednak słuszność jest po stronie Elie’go Wiesela i życie rzeczywiście ma sens, to z pewnością powinniśmy starać się go odkryć. W przeciwnym razie moglibyśmy przeoczyć to, co najważniejsze w tej cudownej przygodzie, jaką jest życie. Przypominalibyśmy wtedy kogoś, kto spacerował po galerii sztuki, nie oglądając obrazów, albo posiedział w restauracji, nie zamawiając posiłku.

      Jak się przekonać, czy życie ma sens? W następnym artykule omówimy kilka faktów, które ułatwią znalezienie odpowiedzi na to pytanie.

  • W poszukiwaniu sensu życia
    Przebudźcie się! — 1992 | 8 maja
    • W poszukiwaniu sensu życia

      OD CZASÓW Karola Darwina biolodzy usilnie propagują teorię, według której życie jako wynik ewolucji jest w zasadzie bezcelowe. Jednakże mnóstwo ludzi instynktownie odrzuca ten pogląd. Na przykład młodemu małżeństwu spoglądającemu na swą śliczną, nowo narodzoną pociechę trudno byłoby uwierzyć, że jej życie nie ma żadnego sensu. Dziecko jest dla nich istnym cudem wzbogacającym ich własne życie.

      Nawet niektórzy uczeni nie zgadzają się z twierdzeniem, że życie to nic nie znaczący przypadek. Dlaczego? Z powodu „niebywałej złożoności i nadzwyczajnego zorganizowania istot żywych”, jak mówi The Encyclopedia Americana. W dziele tym czytamy dalej: „Szczegółowe obserwacje wykazują, że kwiaty, owady i ssaki odznaczają się wprost niewiarogodnie precyzyjną budową”.

      Taka złożoność i wspaniałe zorganizowanie, widoczne nawet u najprostszych tworów żywych, skłoniły doktora Louwa Albertsa z RPA do oświadczenia na łamach gazety Cape Times: „Uznanie tego, że istnieje Bóg, dostarcza mi więcej satysfakcji intelektualnej niż przyjęcie poglądu, jakoby [życie] powstało przez przypadek”. Astronom brytyjski sir Bernard Lovell tak napisał na temat składu chemicznego organizmów żywych: „Prawdopodobieństwo (...) przypadkowego zdarzenia, które by doprowadziło do powstania najmniejszej cząsteczki białka, jest niewyobrażalnie małe. (...) W zasadzie równa się zeru”.

      Podobną opinię wyraził astronom Fred Hoyle, pisząc: „Cała ortodoksyjna biologia dalej opiera się na teorii o przypadkowym powstaniu życia. Jednakże w miarę jak biochemicy coraz lepiej poznają jego zdumiewającą złożoność, staje się oczywiste, iż prawdopodobieństwo pojawienia się życia przez ślepy traf jest tak niewielkie, że można je w ogóle pominąć. Życie nie mogło powstać przypadkowo”.

      Co to oznacza? Jeżeli życie nie pojawiło się wskutek zbiegu okoliczności, to musiało zostać zaprojektowane. A w takim razie istnieje jego Projektant. I to jaki Projektant! Psalmista słusznie powiedział: „Uczyniony jestem cudownie, w sposób napawający bojaźnią” (Psalm 139:14). Ale jak nam to pomaga odpowiedzieć na pytanie, czy życie ma jakiś sens?

      Otóż ludzie również projektują i wykonują rozmaite rzeczy. Konstruują samoloty odrzutowe. Budują rafinerie ropy naftowej. Stawiają elektrownie. Produkują mnóstwo innych wyrobów, mniej lub bardziej złożonych. Ale żadna z tych skomplikowanych rzeczy nie została zaprojektowana ani wytworzona ot, tak sobie. Każda powstała w jakimś celu.

      Żadne dzieło człowieka nie może nawet się równać z zadziwiająco złożoną budową organizmów żywych. Niewątpliwie więc ich Projektant nie stworzyłby życia bezcelowo. Wielce nierozsądna byłaby myśl, że ‛cudownie nas uczynił’, a następnie pozostawił na pastwę losu, nie wyznaczając żadnego celu.

      Poszukiwanie sensu

      Pogląd, że Stwórca powołał nas do istnienia w określonym celu, znajduje też mocne potwierdzenie w fakcie, iż człowiek instynktownie szuka tego sensu życia. Właśnie tę wrodzoną potrzebę miał na myśli psycholog Gilbert Brim, gdy oświadczył: „Wiele ludzi znajduje możliwość rozwoju i samorealizacji w pracy zawodowej. A jeśli się to nie udaje, próbują się wykazać w innych dziedzinach: starają się schudnąć, po mistrzowsku opanować trudne uderzenie w golfie, przyrządzać doskonałe omlety albo też szukają wrażeń — począwszy od lotniarstwa, a na eksperymentach kulinarnych skończywszy”. Psychiatra Viktor Frankl powiedział nawet: „Namiętne poszukiwanie sensu życia jest głównym motywem działań człowieka”.

      Przeanalizujmy niektóre cele życiowe stawiane sobie przez ludzi.

      Co nadaje życiu sens?

      Kiedy pewną nastolatkę zapytano, jaki ma cel w życiu, odpowiedziała: „Marzę o tym, żeby mieć własne przytulne mieszkanko, samochód, a w nim fajnego chłopaka. Chcę sobie dogadzać. Liczę się tylko ja. Chcę być szczęśliwa i wcale mi nie zależy na uszczęśliwianiu innych”. Jeżeli myślisz, że to samolubstwo, masz rację. Niestety, taka postawa nie należy do rzadkości.

      Czy jednak zabieganie o rzeczy materialne i przyjemności wystarczy do zaspokojenia naszej potrzeby prowadzenia sensownego życia? Nie. Przyjemności nie dają satysfakcji, gdy są celem samym w sobie. Ludzie uganiający się za nimi przez całe życie odczuwają na koniec to samo, co pewien bogaty król, który w starożytności używał swej potęgi i majątku, by poznać wszelkie dostępne wówczas uciechy. Posłuchajmy, do jakiego doszedł wniosku:

      „Nagromadziłem sobie też srebra i złota, nadto skarbów królów i krajów; wystarałem się o śpiewaków i śpiewaczki, i o to, czym synowie ludzcy się rozkoszują, mnóstwo kobiet. (...) I oto: wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem” (Kaznodziei 2:8, 11, Bw).

      Wielu ludziom sprawia satysfakcję robienie kariery albo wykorzystywanie swych zdolności intelektualnych lub sił fizycznych do osiągania celów, które wydają im się wartościowe. Ale po pewnym czasie okazuje się, że to nie wystarcza, by życie nabrało sensu. Peter Lynch, uważany za „supergwiazdę biznesu”, porzucił swą lukratywną karierę, gdy poczuł, iż w jego życiu brak czegoś bardzo ważnego. Czego? Bliskich kontaktów z rodziną. Wyznał: „Kochałem swą pracę, ale — podobnie jak inni — zadałem sobie pytanie: Po co (...) nam to wszystko? Nie znam nikogo, kto by na łożu śmierci żałował, że nie spędził więcej czasu przy biurku”.

      Dlatego też całkiem rozsądnie brzmią słowa kilkunastoletniej dziewczyny, która na pytanie, co w jej życiu jest najważniejsze, odpowiedziała: „Marzę na przykład o zrobieniu kariery. Ale chyba najbardziej pragnę mieć szczęśliwą rodzinę”. Istotnie, posiadanie rodziny może nadać życiu sens. Pewna młoda mężatka oświadczyła: „Od wczesnego dzieciństwa uważałam, że przychodzimy na świat między innymi po to, by zostać rodzicami, że jest to jeden z celów naszego życia. I nigdy nie przestałam tak myśleć”.

      Inni mają odmienne cele. Niektórzy dążą do zdobywania wiedzy — do grupy tej prawdopodobnie należą naukowcy twierdzący, iż życie powstało przez ślepy traf. Ewolucjonista Michael Ruse napisał: „Odczuwamy głód wiedzy i właśnie to wynosi nas ponad zwierzęta. (...) Do naszych największych potrzeb, a zarazem obowiązków, należy przekazanie potomstwu mądrości minionych wieków oraz naszego zapału i osiągnięć. (...) Ta żądza wiedzy i sukcesów jest jednym z wybitnych znamion człowieczeństwa”.

      Sporo osób znajduje sens życia w służeniu jakiejś sprawie. Usiłują zapobiec wyginięciu rzadkich gatunków zwierząt czy zanieczyszczaniu i dewastacji środowiska naturalnego. Ludzie wrażliwi na cudzą krzywdę walczą o prawa dziecka lub pomagają ubogim i bezdomnym. Inni próbują położyć tamę pladze narkomanii. Starania takich osób niekiedy przynoszą sporo pożytku i wzbogacają ich życie, nadając mu sens.

      Niepowodzenia i rozczarowania

      Trzeba jednak przyznać, że ludziom często nie udaje się osiągnąć celów, które sobie postawili, nawet jeśli są szczytne. Rodzice wkładają wiele uczucia i wysiłku w wychowanie dzieci, ale te czasem giną w wypadkach, padają ofiarą przestępstw, chorób czy narkomanii, a gdy dorosną, nieraz zarażają się samolubnym duchem tego świata i nie odwzajemniają miłości rodzicielskiej.

      Osoby, które bezinteresownie działają na rzecz ochrony środowiska, nierzadko się przekonują, że ich zabiegi spełzają na niczym wskutek chciwości biznesmenów albo ludzkiej obojętności. Pomagających biednym przytłacza ogrom panującej wokół nędzy. Niejeden człowiek znajdujący satysfakcję w swej pracy zawodowej jest zdruzgotany, gdy musi przejść na emeryturę. Uczony, któremu najwyższą radość sprawia zdobywanie wiedzy, odczuwa u schyłku życia niedosyt, bo nie zdążył jeszcze poznać odpowiedzi na tyle pytań. Ktoś, kto całe życie gromadził majątek, uświadamia sobie, że kiedyś będzie musiał zostawić go innym.

      Podobne rozczarowania przeżył wspomniany wcześniej król, który napisał: „I znienawidziłem wszelki trud, jaki znosiłem pod słońcem, ponieważ to, co zdobyłem z trudem, muszę powierzyć człowiekowi, który po mnie przyjdzie. A kto wie, czy on będzie mądry czy głupi? A jednak rządzić będzie wszystkim, co ja zdobyłem w trudzie i w mądrości pod słońcem” (Kaznodziei 2:18, 19, Bw).

      Czy zatem życie jest pozbawione sensu, jak to zdają się sugerować te aż nader prawdziwe słowa? Czy najróżniejsze cele, do których zdążają ludzie, mają im jedynie pomóc w przebrnięciu przez te 70, 80 lub 90 lat, jakie dane jest im przeżyć? Czy poza tym są pozbawione większego znaczenia? Nic podobnego. W rzeczywistości dostarczają niezwykle istotnych informacji o tym, jak zostaliśmy stworzeni, i dowodzą, że życie naprawdę ma cudowny sens. Ale jak go poznać?

      [Ilustracje na stronie 7]

      Niektórzy odnajdują sens życia w gromadzeniu wiedzy

      Ludzie nie konstruują skomplikowanych rzeczy bez żadnego celu

      [Prawa własności]

      Zdjęcie: NASA

  • Prawdziwy sens życia
    Przebudźcie się! — 1992 | 8 maja
    • Prawdziwy sens życia

      WYOBRAŹ sobie, że odwiedzasz warsztat przyjaciela. Jego nowe dzieło wprawia cię w zachwyt — jest przepięknie wykonane i ma intrygujące kształty. Ale w żaden sposób nie możesz się domyślić, do czego służy. Jak się tego dowiesz? Po prostu zapytasz przyjaciela, a on zapewne chętnie ci to wyjaśni.

      Jak więc moglibyśmy się dowiedzieć, po co żyjemy? Dlaczego nie zapytać o to Boga, u którego „jest źródło życia”? (Psalm 36:10, Bw). Jak to zrobić? Na szczęście On przemawia do nas na kartach Biblii. Posłużył się mężami wiary do spisania Jego myśli w sposób dla nas zrozumiały. Tak naprawdę cel życia da się wyrazić zaledwie w kilku słowach: Żyjemy po to, by poznawać Boga i spełniać Jego wolę. W Biblii czytamy: „Wysłuchaj końcowej nauki całości: Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo to jest obowiązek każdego człowieka” (Kaznodziei 12:13, Bw).

      Zbyt proste? Bynajmniej. Poznawanie Boga i spełnianie Jego woli kryje w sobie coś cudownego i niezwykle ważnego.

      Pierwotne zamierzenie Boże

      Łatwiej będzie ci pojąć, na czym polega sens życia, jeśli się zapoznasz z pierwotnym zamierzeniem Bożym co do ludzkości. Zrozumiesz też, dlaczego zdążanie do niektórych celów wspomnianych w poprzednim artykule nadaje pewien sens życiu wielu współczesnych ludzi.

      Biblijne sprawozdanie o stwarzaniu donosi: „Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas” (1 Mojżeszowa [Rodzaju] 1:26, Bw). A zatem ludzie zostali tak stworzeni, że mogą być podobni Bogu, gdyż wszczepił im niezrównane przymioty, które sam posiada, między innymi mądrość, moc, sprawiedliwość i miłość. Czyż wobec tego powinno nas dziwić, że niektórych najbardziej satysfakcjonuje zdobywanie wiedzy albo zajmowanie się czymś, co stanowi wyzwanie dla ich zdolności intelektualnych bądź sił fizycznych? I czy powinno nas zaskakiwać, że wielu upatruje sensu życia w pomaganiu drugim? Na pewno nie. Przecież między innymi po to zostaliśmy stworzeni.

      W sprawozdaniu biblijnym czytamy dalej, że ludziom powierzono nadzór nad wszystkimi innymi formami życia na ziemi — „nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios (...) i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi” (1 Mojżeszowa 1:26, Bw). Nic więc dziwnego, iż nawet dzisiaj wielu lubi trzymać w domu zwierzęta i się z nimi bawić. Niektórzy do tego stopnia czują się za nie odpowiedzialni, że walczą o ochronę zagrożonych gatunków albo prowadzą różne kampanie przeciwko narażaniu zwierząt na niepotrzebne cierpienia.

      Ludziom polecono też ‛uczynić sobie ziemię poddaną’ (1 Mojżeszowa 1:28, Bw). Z czym się to wiązało? Z całą pewnością nie mieli jej samolubnie i bezmyślnie eksploatować, wyczerpując bogactwa naturalne, zanieczyszczając atmosferę oraz zaśmiecając morza i lądy. Przeciwnie, Bóg pokazał człowiekowi, jak zagospodarowywać ziemię, gdy „zasadził (...) ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył” (1 Mojżeszowa 2:8, Bw). Ogród Eden stanowił wzór tego, jak miała wyglądać cała ziemia. Odzwierciedlał zamierzenie Boże co do naszej planety.

      Biblia wyjaśnia: „I błogosławił im [pierwszej parze ludzkiej] Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną” (1 Mojżeszowa 1:28, Bw). Bóg życzył sobie, by mieli dzieci i zaludnili ziemię. Połączył pierwszego mężczyznę z pierwszą kobietą i tak dokonał pierwszych zaślubin (Rodzaju 2:22-24). Trudno się więc dziwić, że małżeństwo i rodzina nadają sens życiu tylu ludzi!

      Jak mogło wyglądać życie

      Z Biblii jasno wynika, że w myśl zamierzenia Bożego rodzina Adama miała się powiększać oraz poszerzać granice ogrodu Eden, dopóki ludzie nie napełnią ziemi. A ta poddana im planeta miała być rajem. Człowiek co prawda korzystałby z jej bogactw, ale czyniłby to w sposób odpowiedzialny. Miał się nią opiekować, nie zaś rujnować. Niszczenie ziemi, jakie dzisiaj obserwujemy, jest sprzeczne z wolą Bożą, a biorący w nim udział rozmijają się z celem życia (Objawienie 11:18).

      Początkowe rozdziały Biblii uświadamiają nam coś jeszcze, a mianowicie, że Bóg wcale nie chciał, by ludzie umierali. Nasi prarodzice ponieśli śmierć tylko dlatego, iż okazali Mu nieposłuszeństwo (Rodzaju 2:16, 17). Przestali wtedy spełniać cel swego życia — nie wykonywali już woli Bożej. Umarli więc, a co gorsza, także całe ich potomstwo zostało poddane śmierci, gdyż odziedziczyło po nich niedoskonałość (Rzymian 5:12). Pierwotnie jednak ludzie nie mieli umierać, lecz żyć wiecznie. Prawdopodobnie dlatego tyle osób odczuwa rozgoryczenie na myśl o tym, że śmierć uniemożliwi im kontynuowanie tego, czemu poświęcili życie.

      Spełnianie się zamierzenia Bożego

      Bóg nie zmienił swego pierwotnego zamierzenia co do ludzkości i naszej planety. W dalszym ciągu pragnie, by ziemia była rajem zamieszkanym przez doskonały rodzaj ludzki. Musiał jednak poczynić pewne kroki, aby zaradzić opłakanym skutkom postępku naszych prarodziców. Obecnie spełnianie woli Boga oznacza działanie zgodne ze wszystkimi tymi postanowieniami Bożymi. Dla naszego dobra Pismo Święte opisuje, jak On stopniowo realizował swe zamierzenia.

      W pierwszej księdze biblijnej Bóg zapowiedział nadejście „nasienia”, które miało usunąć wszelkie szkody wyrządzone przez to, że Adam i Ewa przestali spełniać Jego wolę (Rodzaju 3:15). Chrześcijańskie Pisma Greckie („Nowy Testament”) mówią o pojawieniu się tego „nasienia”, którym był Jezus Chrystus, o jego bezgrzesznym życiu, a także o śmierci, jaką poniósł z rąk wrogów. Śmierć Jezusa stanowiła w gruncie rzeczy ofiarę za ludzi i otworzyła przed nami możliwość odzyskania życia wiecznego, które zaprzepaścili Adam i Ewa (Hebrajczyków 7:26; 9:28). Biblia oznajmia: ‛Żaden wierzący w niego nie zginie, lecz będzie miał życie wieczne’ (Jana 3:16).

      To jeszcze nie wszystko. Po śmierci Jezus został wskrzeszony jako nieśmiertelne stworzenie duchowe, a obecnie jest Władcą niebiańskiego Królestwa Bożego. Wkrótce podejmie ono odpowiednie działania, by zastąpić teraźniejsze rządy ziemskie społeczeństwem nowego świata, które przejmie zarządzanie sprawami ludzi. Proroctwo biblijne zapewnia: „Królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki” (Daniela 2:44, Bw).

      Następnie Królestwo będzie nadzorować pasjonujące dzieło przywracania na ziemi Raju i doprowadzania ludzi do stanu doskonałości. Biblia zapowiada nawet zmartwychwstanie umarłych, dzięki któremu również oni będą mogli mieć udział w urzeczywistnianiu wspaniałego zamierzenia Bożego co do ludzkości (Dzieje 24:15). Spełni się wówczas cudowna obietnica: „Pokorni odziedziczą ziemię i rozkoszować się będą obfitym pokojem. Sprawiedliwi posiądą ziemię i zamieszkają w niej na wieki” (Psalm 37:11, 29, Bw).

      Jak mógłbyś z tego skorzystać

      Jeżeli chcemy odnieść pożytek z realizacji wspaniałego zamierzenia, jakie Bóg powziął co do ziemi, najpierw musimy Go poznać. Jezus powiedział: „To znaczy życie wieczne: poznawać mają Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” (Jana 17:3). Jak możemy to robić? Pewnych informacji o Bogu dostarcza nam obserwowanie otaczających nas dzieł stwórczych, choćby rozgwieżdżonego nieba (Psalm 19:2, Bw). Ale głównym źródłem wiedzy o Bogu i Jego Synu, Jezusie Chrystusie, jest dla nas Biblia. Podaje ona Jego imię i ujawnia Jego przymioty oraz szczegółowo opisuje, co uczynił dla ludzkości. Poznanie tego wszystkiego napełnia nas miłością do Boga i przybliża zarówno do Niego, jak i do Jego Syna.

      Kiedy poznajemy Boga, zaczynamy odczuwać pragnienie spełniania Jego woli. Być może modlimy się, jak to polecił Jezus: „Przyjdź Królestwo twoje, bądź wola twoja, jak w niebie, tak i na ziemi” (Mateusza 6:10, Bw). Postępowanie według woli Bożej nadaje życiu sens i jest jedynym celem, który przynosi rzeczywistą satysfakcję.

      A na czym polega spełnianie woli Bożej? Dla Adama i Ewy wiązało się z panowaniem nad królestwem zwierząt, podporządkowywaniem sobie ziemi i napełnianiem jej doskonałym potomstwem. Dzisiaj wykonywanie woli Bożej obejmuje nabywanie wiedzy o Jezusowej ofierze okupu i okazywanie w nią wiary. Musimy też za przykładem Jezusa głosić innym ‛dobrą nowinę o Królestwie Bożym’ (Mateusza 24:14).

      Działanie zgodne z wolą Boga oznacza także kształtowanie swej osobowości na Jego wzór. Kiedy się więc dowiadujemy, że Bóg nienawidzi kłamstwa, kradzieży, szkodliwego plotkowania, niepohamowanego gniewu, to wszystkiego tego unikamy. A gdy poznajemy przymioty, które Bóg ceni, między innymi miłość, radość, pokój, życzliwość i dobroć, wtedy z pomocą ducha Bożego staramy się je pielęgnować (Galatów 5:19-24). Jeżeli chcemy dostąpić życia wiecznego, musimy stać się takimi ludźmi, z jakimi Bóg pragnąłby obcować całą wieczność. Dzięki poznawaniu Boga i spełnianiu Jego woli nasze życie faktycznie nabiera sensu, jakiego nie byłoby mu w stanie nadać nic innego!

      Jak wpływa na życie

      Odnalezienie prawdziwego sensu życia wywarło olbrzymi wpływ na miliony ludzi na świecie. Weźmy pod uwagę przykład Wayne’a, który po śmierci pierwszej żony pogrążył się w rozpaczy. Miejscowy ksiądz nie potrafił go pocieszyć, więc Wayne zaangażował się w pracę społeczną. Służył jako dowódca Legionu Amerykańskiego i aktywnie działał w ugrupowaniach politycznych. Potem ponownie zawarł małżeństwo, ale był to dość burzliwy związek. Oboje z żoną nie widzieli żadnego celu w życiu.

      Jednakże pewnego dnia Wayne’owi wpadła w ręce Biblia i zaczął ją czytać. Skończył po trzech miesiącach. „Dowiedziałem się, że zostaliśmy stworzeni w określonym celu i że możemy mieć nadzieję na życie po śmierci” — wspomina. Żonie oznajmił: „Musimy odnaleźć ludzi, którzy trzymają się Biblii, i przyłączyć się do nich”. Wkrótce zetknęli się ze Świadkami Jehowy, a rozmowy z nimi umocniły ich w pragnieniu wykonywania woli Bożej. Oboje postanowili oddać się Bogu, co bardzo korzystnie wpłynęło na ich życie rodzinne.

      Susan, córka małżeństwa misjonarzy prezbiteriańskich, pragnęła robić w swym życiu coś, co naprawdę pomogłoby światu. Po usłyszeniu wykładu o zagrożeniu nuklearnym doszła do wniosku, że jest to sprawa najwyższej wagi. Rzuciła więc studia i całkowicie poświęciła się uświadamianiu ludziom tej groźby. W wieku 21 lat zorganizowała wielką demonstrację antyjądrową. Później odwiedzili ją Świadkowie Jehowy, którzy pokazali jej, co mówi Biblia, i z czasem Susan odnalazła prawdziwy sens życia. Chociaż dalej boleje nad tym, że człowiek niszczy ziemię, to zdaje sobie sprawę, iż problem ten rozwiąże Bóg przez swoje Królestwo. Dlatego pomaga innym w to uwierzyć.

      Marielle uczyniła celem swego życia używanie przyjemności, jakie oferuje świat. Chciała zrobić karierę. Korzystała z wszelkich „modnych” rozrywek w Los Angeles (Kalifornia, USA), łącznie z dyskotekami i narkotykami. Ale gdy zaczęła studiować Biblię, poznawać Boga i służyć Mu, zrozumiała, jakie to wszystko jest puste. Mówi, że spełnianie woli Bożej ogromnie wzbogaciło jej życie.

      Każdego dnia setki ludzi odnajduje prawdziwy sens życia, które dzięki temu staje się dla nich bogatsze. Uczynienie spełniania woli naszego kochającego Ojca niebiańskiego celem życia naprawdę wywiera na człowieka olbrzymi wpływ. Może zmienić na lepsze całe twoje życie. Zachęcamy cię, byś sam się o tym przekonał. Jeżeli tak uczynisz, życie da ci więcej satysfakcji.

      [Ilustracja na stronie 9]

      Dawca życia stworzył ludzi w określonym celu

      [Ilustracja na stronie 10]

      Bóg w dalszym ciągu pragnie, by ziemia była rajem zamieszkanym przez doskonałych ludzi

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij