-
Spis treściPrzebudźcie się! — 1992 | 8 stycznia
-
-
Spis treści
8 stycznia 1992
Lud miłujący wolność Bożą raduje się w Europie Wschodniej
Wolność religijna zatacza coraz szersze kręgi! Przeczytaj relację z radosnych zgromadzeń setek tysięcy chrześcijan, którzy wielbili Boga na kongresach zorganizowanych między innymi w ZSRR.
3 Radosne wydarzenia w Europie Wschodniej
4 Pasjonująca historia rozwoju
18 Wróbel — przyjaciel czy wróg?
19 Religia — dom wewnętrznie rozdarty
22 Światowa Rada Kościołów — jedność czy zamęt?
31 Mądrość małp
Religia Meksyku a jego przeszłość 20
Zwiedzający Narodowe Muzeum Antropologii w Meksyku są często zaskoczeni tym, jak ogromny wpływ na katolicyzm w tym kraju wywierają pradawne religie plemienne.
Od XVII wieku ulicami tego miasta przechadzali się najwięksi muzycy świata. Zresztą po dziś dzień urzeka kuracjuszy pogodna, miła atmosfera Karlowych Warów.
[Prawa własności do ilustracji, strona 2]
Zdjęcia. Strona tytułowa: kongres w Kijowie; strona 2: u góry — kongres w Pradze; strona 20 — za uprzejmą zgodą Ministerstwa Oświaty w Meksyku (INAH)
-
-
Radosne wydarzenia w Europie WschodniejPrzebudźcie się! — 1992 | 8 stycznia
-
-
Radosne wydarzenia w Europie Wschodniej
MINIONEGO lata do większych miast Europy Wschodniej przybyły dziesiątki tysięcy osób. Ulice pięknego Budapesztu, Pragi, Zagrzebia i ponad dwudziestu innych miast zaroiły się od ludzi z błękitno-białymi plakietkami. Wizytówki te informowały, że ich właściciele są miłującymi wolność Bożą uczestnikami zgromadzeń Świadków Jehowy.
Po raz pierwszy kongresy takie mogły się odbyć również w Związku Radzieckim — w republikach zachodnich, w Kazachstanie oraz na dalekiej Syberii. Łącznie ponad 370 000 osób chłonęło serdeczną atmosferę zgromadzeń w Czecho-Słowacji, Jugosławii, Polsce, Rumunii, ZSRR i na Węgrzech.
Kto tam nie był, temu trudno sobie wyobrazić, jaką radość odczuwało 74 252 mieszkańców ZSRR, kiedy we własnym kraju mogli jawnie i bez obawy oddawać cześć Jehowie Bogu. Jednakże równie głęboka radość panowała na największych stadionach Czecho-Słowacji i Węgier — wśród 74 587 uczestników kongresu w Pradze i 40 601 zebranych w Budapeszcie — a także wśród 14 684 osób, które przybyły do Zagrzebia w Jugosławii.
Jest to doprawdy zdumiewające, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilka lat temu w większości krajów wschodnioeuropejskich działalność Świadków Jehowy była zakazana. W okresie zimnej wojny zostali odcięci od Zachodu. Zabraniano im zgromadzania się w celu wielbienia Boga, i to nawet w małych grupach. Nic dziwnego, że byli tak rozradowani, gdy bez przeszkód mogli spotkać się na wielkich kongresach!
Oto wypowiedź 59-letniej Czeszki, będącej Świadkiem Jehowy, którą za wiarę 40 lat temu osadzono na 8 miesięcy w pojedynczej celi: „Marzyliśmy o tym, aby tu w Pradze, na tym stadionie, urządzić duże zgromadzenie, ale nawet nie przypuszczaliśmy, że nasze marzenia spełnią się w tak cudowny sposób”.
Dwa tygodnie przed praskim kongresem, który odbył się w dniach od 9 do 11 sierpnia, w lokalnej gazecie Večerník Praha napisano: „Świadkowie Jehowy, oskarżani przez komunistów o zdradę stanu i próbę obalenia socjalizmu, trafiali na wiele lat do więzień”. Następnie poinformowano, że miasto będzie wkrótce gościć kilkadziesiąt tysięcy Świadków Jehowy, a na koniec dodano: „Mało prawdopodobne, żeby kiedykolwiek można było spotkać w Pradze tylu uprzejmych i uśmiechniętych ludzi, co pod koniec drugiego tygodnia sierpnia”.
Mógłbyś jednak zapytać: Czy oskarżenia kierowane pod adresem Świadków Jehowy były uzasadnione? Czy istotnie stanowili oni zagrożenie dla władz krajów, w których mieszkali? Skąd się wzięły te setki tysięcy delegatów na kongresy w Europie Wschodniej? Jak to się stało, że pomimo 40 lat prześladowań i braku kontaktu z Zachodem szeregi Świadków Jehowy tak bardzo się rozrosły?
-
-
Pasjonująca historia rozwojuPrzebudźcie się! — 1992 | 8 stycznia
-
-
Pasjonująca historia rozwoju
ŚWIADKOWIE JEHOWY nigdy nie stanowili zagrożenia dla władz swoich krajów i obecnie nie jest to już kwestionowane. W relacji o jednym z letnich kongresów w ZSRR, zamieszczonej w gazecie Krasnojarskij Komsomolec, napisano: „Ideolodzy naszego państwa wreszcie zrozumieli, że Świadkowie Jehowy w żaden sposób nie zagrażają prawu ani porządkowi publicznemu”.
Podobną opinię wyrażono w gazecie Wostoczno-Sibirskaja Prawda: „Świadkowie Jehowy są organizacją o charakterze czysto religijnym, która nie bierze udziału w walce politycznej ani nie zachęca swych członków do popierania jakiegokolwiek bloku politycznego, lecz opowiada się za autorytetem Biblii i jej Autora, Jehowy Boga”.
Początkowy rozwój
Świadkowie Jehowy działają w Europie Wschodniej już od kilku dziesięcioleci. W Rumunii było ich pod koniec lat trzydziestych ponad dwa tysiące, w Polsce tysiąc, w Czechosłowacji i na Węgrzech kilkuset, a w Jugosławii — kilkudziesięciu. Na rozległym obszarze ZSRR mieszkała ich zaledwie garstka, ale sytuacja ta raptownie się zmieniła.
Znawca problematyki radzieckiej Walter Kolarz wyjaśnił w książce Religion in the Soviet Union (Religia w Związku Radzieckim), że wielu Świadków znalazło się w Rosji, „kiedy w latach 1939-1940 Związek Radziecki zaanektował terytoria, na których działały niewielkie, lecz bardzo aktywne grupy Świadków Jehowy”. W ten sposób Świadkowie ze wschodnich obszarów Polski, Czechosłowacji i Rumunii stali się naraz mieszkańcami ZSRR.
Co ciekawe, do rozkrzewienia w ZSRR religii Świadków Jehowy przyczyniły się również niemieckie obozy koncentracyjne. W jaki sposób? Otóż podczas drugiej wojny światowej jeńcy rosyjscy zetknęli się tam z niemieckimi Świadkami, których całe tysiące osadzono w obozach za zdecydowane obstawanie przy neutralności chrześcijańskiej (Jana 17:16; 18:36). Woleli znosić cierpienia, a nawet zginąć, niż łamać prawo Boże, wstępując do armii Hitlera i zabijając swych współwyznawców lub bliźnich z innych krajów (1 Jana 3:10-12).
Zatem, jak napisał W. Kolarz, „choć brzmi to nieprawdopodobnie, niemieckie obozy koncentracyjne stały się jednym z kanałów, którymi nauki Świadków Jehowy dotarły do Rosji. Przynieśli je z sobą rosyjscy jeńcy więzieni w Niemczech, którzy podziwiali odwagę i nieugiętość ‚Świadków’ i chyba dlatego spodobały im się ich wierzenia”. W pewnym doniesieniu czytamy, że w samym tylko obozie koncentracyjnym dla kobiet w Ravensbrück orędzie głoszone przez Świadków Jehowy przyjęły dziesiątki młodych Rosjanek.
Po wojnie więźniowie z krajów wschodnioeuropejskich, którzy zostali Świadkami Jehowy, wrócili w rodzinne strony. Zaczęli tam gorliwie nauczać, że jedynie Królestwo Boże może zapewnić trwały pokój. Grono Świadków w Europie Wschodniej gwałtownie rosło. W kwietniu 1946 roku było już w ZSRR ponad 4 tysiące głosicieli, a liczba ta szybko się podwoiła. We wrześniu tegoż roku rumuńscy Świadkowie zorganizowali kongres w Bukareszcie, na który przybyło około 15 000 osób.
Wkrótce potem rozpoczęła się zimna wojna, co znacznie ograniczyło możliwości podróżowania i przekazu informacji między Europą Wschodnią a Zachodem. Prócz tego nowe władze krajów wschodnioeuropejskich zaczęły zwalczać Świadków Jehowy. Uznano niestety, że stanowią zagrożenie dla państwa, i wielu z nich uwięziono. Mimo tych przeciwności w roku 1951 działało w Czechosłowacji 3705 Świadków, na Węgrzech 2583, w Jugosławii 617, a w Polsce ponad 15 000.
Dalszy wzrost pomimo prześladowań
W roku 1967 Maurice Hindus napisał książkę The Kremlin’s Human Dilemma (Kremlowskie kłopoty z ludźmi), w której wspomniał o Świadkach Jehowy. Jego uwagi odnosiły się nie tylko do Świadków w ZSRR, lecz także do ich współwyznawców w innych krajach Europy Wschodniej: „Chociaż działają w podziemiu, są ścigani i otrzymują surowe wyroki. Ale nic nie jest w stanie ich powstrzymać. Gdy zostaną unieszkodliwieni w jednym miejscu, pojawiają się w drugim. Wygląda na to, że są równie niezniszczalni jak radziecka policja”.
Wiosną 1951 roku Świadkom Jehowy w ZSRR zadano bolesny cios. Ponad 7 tysięcy Świadków mieszkających w republikach europejskich aresztowano i wywieziono do obozów pracy w głębi kraju, między innymi na Syberię i na daleką północ, do Workuty. Z jakim skutkiem?
„Nie był to koniec ‚Świadków’ w Rosji”, napisał Kolarz, „lecz początek nowego rozdziału ich działalności prozelickiej. Starali się propagować swą wiarę nawet podczas postojów na stacjach w drodze na zesłanie. Deportując ich, rząd radziecki walnie przyczynił się do rozprzestrzenienia ich wiary. ‚Świadkowie’ wydostali się ze swego wiejskiego odosobnienia na szeroki świat, choć był to tylko ponury świat obozów koncentracyjnych i niewolniczej pracy”.
W więzieniach i na wolności
Świadkowie Jehowy w ZSRR, podobnie jak chrześcijanie w I wieku n.e., nie przestali głosić nawet w obliczu prześladowań (Dzieje 5:42). Jak opowiada Łotyszka Helene Celmina, która w latach 1962-1966 znalazła się za rzekome przestępstwa polityczne w obozie karnym w Potmie, na jej oddziale przebywało jakieś 350 więźniarek. „Około połowa z nich była Świadkami Jehowy” — wspomina. W książce Women in Soviet Prisons (Kobiety w więzieniach radzieckich) tak opisuje, co widziała w obozie:
„Literatura z Brooklynu dociera regularnie, w dużych ilościach i w dobrym stanie, sprowadzana nieoficjalnymi i świetnie zorganizowanymi kanałami (...) Nikt nie mógł pojąć, jak do tej krainy drutu kolczastego i ograniczonych kontaktów międzyludzkich dostają się zakazane publikacje — i to z USA! Wielu Świadków Jehowy skazano na 10 lat ciężkich robót za samo przechowywanie w mieszkaniu kilku egzemplarzy czasopisma Strażnica. Skoro za posiadanie tej literatury aresztuje się ludzi, to całkiem zrozumiałe, że jej obecność w obozie niepokoi i drażni władze więzienne”.
Jeżeli Jehowa pomaga, nic nie jest w stanie przeszkodzić rozdzielaniu pokarmu duchowego! Celmina pisze: „Nie wykryto, jak (...) [Strażnica] trafia do obozu. Przecież po zapadnięciu wyroku każdy więzień jest poddawany rewizji osobistej. Kiedy przybywa do obozu, zostaje ponownie dokładnie obszukany. Sprawdza się walizki, czy nie mają podwójnego dna. Nikt obcy nie może wejść do obozu bez uzasadnionego powodu. Więźniowie wychodzący do pracy na polu są pilnowani przez uzbrojonych strażników, którzy nikomu nie pozwalają się do nich zbliżyć. A gdy wieczorem wracają do obozu, każdy jest dokładnie rewidowany. Ale mimo całego tego nadzoru bruklińska literatura dociera do swych czytelników”.
W tym samym czasie lojalni chrześcijanie pozostający na wolności niestrudzenie kontynuowali dzieło głoszenia i nauczania. Świadczyły o tym publikacje i filmy, którymi próbowano ich zwalczać. Na przykład w 1978 roku wydano w ZSRR książkę Prawda o Świadkach Jehowy, mającą służyć — jak wyjaśniono w przedmowie — „szerzeniu wśród zwolenników tego ruchu światopoglądu materialistycznego”.
Autor tej książki, W. W. Konik, pisał między innymi, że Świadkowie Jehowy bardzo często wygłaszają przemówienia publiczne na ślubach i pogrzebach współwyznawców. „Na przykład w sierpniu 1973 roku we wsi Krasnaja Polana w Kraju Krasnodarskim odbył się ślub dwojga członków organizacji, na który przybyło jakieś 500 osób. Do zebranych przemówiło sześciu mówców, a ich wystąpienia nadawano przez dwa głośniki. Następnie pokazano w formie przedstawienia, jak Świadkowie Jehowy prowadzą rozmowy z wyznawcami innych religii oraz ateistami”.
Tak więc pomimo zakazu, jakim obłożono ich działalność, Świadkowie Jehowy w całej Europie Wschodniej gorliwie wykonywali polecenie Chrystusa, głosząc dobrą nowinę o Królestwie Bożym (Mateusza 24:14). W końcu jednak zostali uznani prawnie — w maju 1989 roku w Polsce, w czerwcu na Węgrzech, w kwietniu 1990 roku w Rumunii, w marcu 1991 roku w Związku Radzieckim, a w lipcu w Bułgarii. Bez przeszkód działają też w Czecho-Słowacji.
Rozradowani uczestnicy kongresów
Ten rys historyczny chyba pomoże ci zrozumieć, dlaczego delegaci na kongresy w Europie Wschodniej byli tak uszczęśliwieni, dlaczego płakali, brali się w ramiona, klaskali i machali do siebie z różnych stron stadionu.
W Budapeszcie, Pradze i Zagrzebiu postanowiono zorganizować „zgromadzenia międzynarodowe” i poczyniono odpowiednie kroki, by przygotować noclegi dla dziesiątków tysięcy delegatów z różnych krajów. W ZSRR kongresy zorganizowano w 7 miastach, a uczestniczyły w nich 74 252 osoby. Na 12 zgromadzeń w Polsce przybyły 131 554 osoby, a w Rumunii odbyło się 8 zgromadzeń z udziałem 34 808 osób. Wprawdzie w Bułgarii Świadkowie Jehowy nie mogli urządzić kongresu, ale około 300 z nich pojechało do Salonik w Grecji, gdzie z radością wysłuchali programu w ojczystym języku.
Dla Świadków Jehowy w Europie Wschodniej przyjęcie tylu tysięcy delegatów było niełatwym zadaniem. Weź pod uwagę, że w ZSRR nigdy przedtem nie urządzano takich zgromadzeń. A zakwaterowanie kilkudziesięciu tysięcy gości w Budapeszcie i Pradze stanowiło gigantyczne przedsięwzięcie. Co dopiero mówić o kongresie w Zagrzebiu, który odbył się w przededniu wojny domowej, wśród odgłosów bomb, eksplodujących w oddali!
Na pewno więc ze wzruszeniem przeczytasz poniższą relację z tych kongresów.
[Mapy na stronie 7]
[Patrz publikacja]
MIASTA, W KTÓRYCH ODBYŁY SIĘ 3 KONGRESY MIĘDZYNARODOWE, ORAZ 7 MIAST KONGRESOWYCH W ZSRR
ZWIĄZEK RADZIECKI
TALLIN
KIJÓW
LWÓW
CZERNIOWCE
ODESSA
POLSKA
NIEMCY
CZECHO-SŁOWACJA
PRAGA
AUSTRIA
WĘGRY
BUDAPESZT
RUMUNIA
JUGOSŁAWIA
ZAGRZEB
BUŁGARIA
ALBANIA
WŁOCHY
GRECJA
TURCJA
[Mapa]
ZWIĄZEK RADZIECKI
AŁMA-ATA
USOLE SYBIRSKIE
-
-
Zdumieni tym, co ujrzeliPrzebudźcie się! — 1992 | 8 stycznia
-
-
Zdumieni tym, co ujrzeli
LATEM ubiegłego roku w wielu częściach Europy Wschodniej, a także w Kazachstanie i na Syberii Świadkowie Jehowy zetknęli się z niespotykanym przedtem zainteresowaniem. Mieszkańcy różnych krajów, zwłaszcza ci, którzy gościli na tamtejszych kongresach, byli zdziwieni, ba, zdumieni tym, co ujrzeli.
Delegatom na zgromadzenie w Zagrzebiu często powtarzano: „Nie wierzyliśmy, że przyjedziecie!” Większość innych turystów zrezygnowała z planowanej podróży — ale nie Świadkowie Jehowy. Londyński dziennik The Times napisał, iż „po raz pierwszy Świadkowie Jehowy zorganizowali swój kongres w państwie, w którym trwa wojna domowa”.
Szczególnie zdumieni byli policjanci. W Zagrzebiu jeden z nich powiedział: „Warto by pokazać dziennikarzom, co się dzieje na tym stadionie, gdzie Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy, Czarnogórcy i inni spokojnie siedzą obok siebie”.
W Budapeszcie poproszono policjanta, by porównał zachowanie Świadków zgromadzonych na tym wielkim stadionie z zachowaniem kibiców piłkarskich. Uśmiechnął się, spojrzał w górę i powiedział: „Różnica jest taka, jak między niebem a ziemią”.
„Co pan ma na myśli?”
„Wystarczy się rozejrzeć” — odparł. „Nikt nie pali, nigdzie nie ma śmieci, a ludzie są uprzejmi i robią to, o co się ich poprosi”.
Na stadion klubu „Dynamo” w Kijowie przybyło 14 654 osoby — niektóre można ujrzeć na stronie tytułowej naszego czasopisma. Jeden ze Świadków spytał oficera milicji, czy jego podwładni mieli dużo pracy podczas kongresu. „Ależ nie, następnym razem przyślemy tylko dwóch funkcjonariuszy”.
„Dlaczego dwóch?”
„Gdyby jeden zasnął, drugi będzie mógł się nim zaopiekować” — odparł żartobliwie milicjant.
Zachwyty opinii publicznej
Budapeszteński dziennik Pesti Hírlap donosił: „Miniony weekend spędziło na Népstadionie ponad 40 000 ludzi. Nie pozostawili po sobie nawet papierka, okruszyny chleba czy niedopałka”. W innej lokalnej gazecie, Fehérvár Hírlap, napisano: „Kto między 26 a 28 lipca przypadkiem zawędrował na Népstadion, z pewnością był mile zaskoczony. (...) Mógł oglądać rzadki przykład chrześcijańskiego sposobu bycia”.
W Budapeszcie przez cały tydzień lało jak z cebra — spadło ponad 5 centymetrów deszczu. Ale to nie przeszkodziło Świadkom. „To fantastyczne! Wprost nie do wiary!” — wykrzyknął jakiś policjant. „Przychodzą i przychodzą (...) Nic nie jest w stanie ich powstrzymać”. W artykule pod nagłówkiem „Modlitwa w deszczu” przytoczono w pewnej poniedziałkowej gazecie słowa delegatów na kongres: „Deszcz nas tylko obmył, ale nie zmył nas ze stadionu”.
We Lwowie, gdzie na stadionie klubu „Ukraina” zgromadziło się 17 531 osób, wyższy funkcjonariusz policji powiedział jednemu ze Świadków: „Na każdej innej imprezie przy takiej liczbie obecnych potrzebowalibyśmy setki milicjantów. Na waszym zgromadzeniu mieliśmy tylko dziesięciu, a i oni byli właściwie zbędni”.
Jego dalsze słowa świadczą o tym, że kongres wywarł na nim ogromne wrażenie: „Wspaniale nauczacie ludzi tego, co dobre, opowiadacie o Bogu i odcinacie się od przemocy. Zastanawialiśmy się, dlaczego przedtem was prześladowaliśmy, i doszliśmy do wniosku, że nie słuchaliśmy, co mówicie, i po prostu nic o was nie wiedzieliśmy”.
Reporterka dziennika Leninskij Put’ tak napisała po zgromadzeniu w Usolu Sybirskim: „Byłam zdumiona wzajemną uprzejmością sług Jehowy oraz ich umiejętnością dostrzegania i zaspokajania potrzeb drugich. Nigdy nie zapomnę słów wypowiedzianych na tym kongresie: ‚Nie kradnij! Nie kłam! Nie upijaj się! Pracuj uczciwie! Pomagaj bliźniemu!’ Są to w końcu zasady, których wszyscy powinni się trzymać. Często jednak o nich zapominamy.
„Ogromne wrażenie robiła też braterska postawa wobec ludzi, gotowość do niesienia pomocy. Jedna kobieta podsunęła nam gazetę, żebyśmy nie musieli usiąść na zakurzonej ławce. Kiedy zaczęło padać, dziewczyna siedząca obok podała mi z uśmiechem swą parasolkę, a nieco dalej jakiś mężczyzna dosłownie wciągnął pod parasol przemoczonego chłopca. (...)
„Sama atmosfera tego zgromadzenia sprawiała, że człowiek stawał się nieco lepszy, grzeczniejszy i szlachetniejszy. Nie można było nie odwzajemnić uśmiechem życzliwości okazywanej przez nieznajomych. (...) Opuszczaliśmy stadion czując się czyściejsi, czując, że zetknęliśmy się z czymś pięknym”.
Na kongres do Kijowa przybyło ponad 2000 osób z Moskwy i około 4500 z Kaukazu. Na lotnisku zorganizowano punkt informacyjny, na którym była też dostępna literatura biblijna. Obsługujący to stanowisko chętnie odpowiadali każdemu na pytania. Pod wieczór podszedł do nich pewien mężczyzna i powiedział: „Obserwuję was od dłuższego czasu i podziwiam życzliwość i uprzejmość, z jaką rozmawiacie z ludźmi o Królestwie. Pozwólcie, że za tę wspaniałą pracę podaruję wam te kwiaty”.
W Usolu Sybirskim reporter z zainteresowaniem obserwował, jak kilka Rosjanek ściskało nowo ochrzczoną Buriatkę i składało jej życzenia. Chociaż na Syberii raczej nie ma uprzedzeń etnicznych, to prawdziwa przyjaźń między Rosjanami a Azjatami należy do rzadkości. „Jak się wam udało pokonać bariery narodowościowe?” — dopytywał się dziennikarz.
„Dzięki przestrzeganiu biblijnej zasady: ‚Miłuj bliźniego jak siebie samego’” — usłyszał w odpowiedzi.
Międzynarodowe braterstwo
Na trzech kongresach międzynarodowych szczególnie wzruszająca była serdeczność panująca wśród delegatów z całego świata. Do Budapesztu przybyli przedstawiciele 35 krajów — większość z Polski i Niemiec, ale były też spore delegacje z innych stron, w tym 500 osób z ZSRR. Praga gościła delegatów z 39 państw, między innymi ponad 26 000 z Niemiec, blisko 13 000 z Polski, przeszło 900 z Włoch, 570 z Holandii, 746 ze Szwecji i 743 z Japonii. Do Zagrzebia, mimo groźby wojny domowej, przyjechali goście z 15 krajów.
Na każdym z kongresów międzynarodowych w różnych częściach boiska ustawiono trzy oddzielne sceny, z których przedstawiano program jednocześnie w trzech językach. W Budapeszcie był to język węgierski, polski i niemiecki, w Pradze — czeski i słowacki, polski oraz niemiecki, a w Zagrzebiu — serbsko-chorwacki, słoweński i włoski. Na każdej scenie przedstawiono też pouczający dramat, oparty na przeżyciach starożytnego pisarza Ezdrasza i jego towarzyszy, a delegaci mówiący innymi językami mogli na ten czas usiąść w którejkolwiek z trzech głównych sekcji językowych.
Większość najważniejszych przemówień wygłaszali po angielsku różni członkowie Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy — każdy z innej sceny. Ich wystąpienia były oczywiście tłumaczone na trzy główne języki, a w Budapeszcie i Pradze także na wiele innych.
Tłumacze tych mniejszych grup językowych stali na boisku, na wprost swoich sekcji. Dzięki odpowiedniemu ustawieniu głośników każdy mógł wysłuchać wykładu we własnym języku, a tłumaczenia przekazywane na sąsiednie sektory nie rozpraszały zbytnio uwagi. Na przykład w Budapeszcie przemówienia członków Ciała Kierowniczego były tłumaczone zarówno na trzy główne języki — węgierski, polski i niemiecki — jak i na fiński, francuski, grecki, hiszpański, holenderski, japoński, norweski, szwedzki i włoski.
Uwieńczeniem każdego z kongresów międzynarodowych były porywające przemówienia trzech członków Ciała Kierowniczego. Starali się oni zakończyć swe wystąpienia mniej więcej w tym samym czasie. Następnie wielojęzyczny chór wspólnie zaśpiewał pieśń, po której serca zjednoczyły się w żarliwej modlitwie do Jehowy Boga, wyrażającej wdzięczność za pobłogosławienie tych cudownych zgromadzeń.
Kiedy rozległo się ostatnie „amen”, nikt nie chciał odchodzić. Po tysiącach twarzy płynęły łzy. Na całym stadionie pojawiły się chusteczki, apaszki i parasolki powiewające w pożegnalnym geście w stronę ukochanych braci, którzy mimo wielu lat zakazu i groźby uwięzienia zachowali prawość wobec Boga. W Pradze sporo delegatów zostało na stadionie jeszcze ponad godzinę, śpiewając pieśni i ciesząc się swym towarzystwem.
Zorganizowanie tych wspaniałych kongresów kosztowało jednak dużo wysiłku. Zarówno przygotowanie się do uczestnictwa w zgromadzeniach, jak i zatroszczenie się o mnóstwo szczegółów niezbędnych do ich pomyślnego przebiegu zajęło Świadkom Jehowy dosłownie setki tysięcy godzin.
Przygotowanie obiektów
Na olbrzymim praskim stadionie Strahov już od lat nie urządzano większych imprez, toteż znajdował się on w rozpaczliwym stanie. Miał jedynie około 55 000 miejsc nadających się do siedzenia — o wiele za mało, aby pomieścić spodziewaną liczbę delegatów na ten największy kongres w Europie Wschodniej. Wyszukano więc gdzieś zepsutą strugarkę do drewna i po jej naprawieniu zrobiono dodatkowe ławki o łącznej długości 18 kilometrów, dla około 30 000 osób.
Oczywiście sporządzenie i zmontowanie ławek to nie wszystko. Trzeba było też wymalować i posprzątać stadion, usunąć chwasty i wykonać mnóstwo napraw. Na koniec rozmieszczono dla ozdoby 8300 doniczek, a w nich 33 200 kwiatów i 1357 drzewek iglastych. Niekiedy stawiało się do dyspozycji tysiąc osób na raz. W sumie ochotnicy z 260 zborów Świadków Jehowy przepracowali tutaj przeszło 66 000 godzin.
Podobne prace przygotowawcze wykonano w Budapeszcie, Zagrzebiu i innych miastach. We Lwowie około 4000 ochotników przepracowało na terenie zgromadzenia ponad 40 000 godzin. Wykonane roboty pokryły koszt wynajmu obiektu. Naprawiono i pomalowano wszystkie ławki, wysprzątano i wyremontowano toalety. Wymurowano też ponad 30-metrowy budynek, w którym urządzono dodatkowe ubikacje. W Usolu Sybirskim na stadionie klubu „Chimik” ustawiono na czas zgromadzenia 52 toalety.
Główny inżynier stadionu we Lwowie powiedział: „Odkąd żyję, nigdy nie spotkałem tak dziwnych ludzi. Pracujecie jak jedna wielka rodzina. Nie mogę tego zrozumieć, ale bardzo miło się z wami współpracuje”. Administracja stadionu podziękowała pisemnie Świadkom Jehowy — „za sumienną pracę, dużą kulturę i poczucie odpowiedzialności”. Na koniec napisano: „Życzymy udanego kongresu we Lwowie”.
W Kijowie wymagała naprawy podłoga w pomieszczeniu przeznaczonym na stołówkę. Uporano się z tym w ciągu dwóch dni. Dwaj pracownicy z obsługi stadionu przyszli zobaczyć ten „cud” na własne oczy. Jeden powiedział do drugiego: „W dwa dni wykonali pracę, na którą nasi ludzie potrzebowaliby pół roku”. Prezes klubu wodniackiego oświadczył przewodniczącemu zgromadzenia: „Zmieniliście ten stadion nie do poznania”.
Personel stadionu w Kijowie wyraził swe uznanie na piśmie: „Jesteśmy szczerze zachwyceni organizacją kongresu Świadków Jehowy. (...) Jak wiosenne ruczaje zlewają się w pełnowodną rzekę, tak rośnie strumień Świadków Jehowy schodzących się na swoje święto. Jest to godne podziwu, pierwszy raz widzimy coś takiego. Dziękujemy wam, że czegoś nas nauczyliście swym przykładem”.
Troska o delegatów
Do najtrudniejszych zadań należało zakwaterowanie tysięcy delegatów. Otworzyli przed nimi podwoje miejscowi Świadkowie. W Czecho-Słowacji gościli u siebie 6280 Polaków przybyłych na praskie zgromadzenie. W Budapeszcie nocowały w domach prywatnych 2203 osoby. A 278 Świadków mieszkających w Kijowie przyjęło około 750—800 delegatów.
W Budapeszcie i Pradze urządzono też kwatery w wielu szkołach i salach gimnastycznych. Przeszło 40 szkół budapeszteńskich pomieściło 7930 delegatów. W szkołach i salach gimnastycznych Pragi spało 12 530 osób. Do obiektów tych dostarczono tysiące materaców turystycznych. Ponad 29 000 uczestników kongresu w Pradze zatrzymało się w domach akademickich i schroniskach młodzieżowych, a tysiące innych nocowało w hotelach.
W niektórych miastach delegaci mogli nocować w pociągach, które przywiozły ich na zgromadzenie. Tak zakwaterowano w Kijowie 2 tysiące Świadków z Obwodu Zakarpackiego oraz delegatów z Kaukazu. Również w Tallinie litewscy Świadkowie spali w swoich wagonach.
Po przybyciu na miejsce delegaci od razu odczuwali troskliwą opiekę gospodarzy. Na przykład w Pradze postarano się, by linię obsługiwaną zwykle przez jeden autobus zasiliło 40 dodatkowych pojazdów. Prócz tego dzięki wniesionym z góry opłatom delegaci mogli jechać rano na stadion i wieczorem wracać na kwaterę bez biletów, pokazując tylko swe plakietki kongresowe. W ZSRR dwa samochody milicyjne konwojowały na kongres do Usola Sybirskiego 11 autobusów z pobliskiego Angarska — jeden radiowóz prowadził tę kolumnę, a drugi ją zamykał.
Pokonywanie trudności
Wielu delegatów na zgromadzenia w ZSRR odbyło daleką drogę, co kosztowało ich sporo wysiłku i pieniędzy. Niektórzy oszczędzali na tę podróż cały rok. Delegacja z Władywostoku musiała pokonać ponad 3200 kilometrów, żeby dostać się do Usola Sybirskiego. Dwunastu delegatów przyjechało z wyspy Sachalin, leżącej na Oceanie Spokojnym, na północ od Japonii. Był wśród nich 20-letni młodzieniec wraz z trójką rówieśników, z którymi prowadzi studia biblijne.
Pewien kierowca z Sajanogorska pragnął przystąpić do chrztu w Usolu Sybirskim i wytrwale prosił przełożonego o kilka wolnych dni na kongres — bez rezultatu. Pojechał więc do Abakanu i postarał się o kopię dokumentu, na mocy którego dnia 27 marca 1991 roku oficjalnie uznano Świadków Jehowy. Ale nawet to nie zmiękczyło szefa. Rankiem w dniu wyjazdu ów mężczyzna po żarliwej modlitwie znowu poprosił o urlop i w końcu go uzyskał.
Chrzest i nowe publikacje
Wzruszającym przeżyciem na wszystkich kongresach w Europie Wschodniej był chrzest. Łącznie 18 293 osoby oświadczyły w obecności świadków, że bez zastrzeżeń oddały swe życie na służbę dla Jehowy Boga, i usymbolizowały to przez zanurzenie w wodzie. W Pradze młody człowiek, któremu na krótko przed chrztem zaproponowano atrakcyjną pracę, powiedział: „Pomyślałem, że muszę dokonać wyboru między Jehową a trójcą składającą się z dolara, marki i szylinga. Wybrałem Jehowę i odrzuciłem tę ofertę”.
W Tallinie chrzest odbył się w basenie nie opodal Bałtyku, skąd było widać starą twierdzę, w której dawniej znajdowało się więzienie. Na początku lat pięćdziesiątych siedziało tam wielu estońskich Świadków Jehowy, zesłanych potem do obozów pracy w Rosji. Zwłaszcza owi starsi wiekiem Świadkowie byli ogromnie wzruszeni, gdy 447 nowych współwyznawców usymbolizowało publicznie swe oddanie się Jehowie.
Innym emocjonującym wydarzeniem kongresowym było wydanie nowych publikacji. W Tallinie bracia litewscy dosłownie zerwali się z miejsc z okrzykiem radości, gdy zapowiedziano opublikowanie w ich języku broszury Oto wszystko nowe czynię! Punktem kulminacyjnym zgromadzeń w Rumunii było ogłoszenie wydania książki Revelation—Its Grand Climax At Hand! (Wspaniały finał Objawienia bliski!), a Czechów i Słowaków zgromadzonych w Pradze uszczęśliwiło otrzymanie w obu językach New World Translation of the Holy Scriptures (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata).
Jednakże niemal na każdym zgromadzeniu najgłębszy zachwyt wzbudziła nowa książka pod tytułem Największy ze wszystkich ludzi, która ukazała się w 59 językach w nakładzie 10 milionów egzemplarzy.
Właściwe korzystanie z wolności
Literatura biblijna jest dziś mile widziana w krajach Europy Wschodniej, nie wyłączając ZSRR. Ciężarówki załadowane Strażnicą i Przebudźcie się! opuszczają wielką drukarnię Świadków Jehowy w Selters w Niemczech i bez przeszkód przekraczają granice państw wschodnioeuropejskich. Pomyśleć, że nie tak dawno Świadkowie musieli przemycać tam literaturę pod groźbą utraty wolności!
Te zdumiewające zmiany dobrze ilustruje rozmowa, do której doszło w okresie zgromadzenia w Tallinie. Pewien celnik zapytał kobietę będącą Świadkiem Jehowy:
„Co pani wiezie w tym kartoniku?”
„Czasopisma”.
„Jakie czasopisma? Czy o Bogu?”
„Tak, właśnie”.
„Wydawnictwa Świadków Jehowy?”
„Tak”.
„Jaa’a, dobrze. Proszę przejść”.
Po kongresie w Budapeszcie prezydent Węgier Arpad Göncs zaprosił do siebie Świadka, z którym za rządów komunistów siedział w jednej celi. Na zakończenie godzinnej rozmowy pan Göncs przekazał przez byłego współwięźnia serdeczne pozdrowienia dla Świadków Jehowy. Wszyscy ludzie miłujący wolność Bożą są naprawdę wdzięczni, że obecne władze, podobnie jak prezydent Göncs, zezwalają na swobodne wielbienie Boga w Europie Wschodniej.
W dzienniku The New York Times z września ubiegłego roku opisano pewną scenkę z Petersburga, ukazującą, że Świadkowie Jehowy należycie korzystają ze swej wolności: „Nad Newą unoszą się tęskne tony Gershwinowskiego ‚Summertime’ (...) Melodia spowija opalających się pulchnych ludzi, dzieci uganiające się za psami, straganiarzy sprzedających mapy starego Sankt Petersburga i Świadków Jehowy szukających nowych wyznawców”.
Tak więc Świadkowie Jehowy wykorzystują swą wolność do gorliwego głoszenia dobrej nowiny! Czy chciałbyś bliżej poznać treść tego orędzia? Radziecki dziennik Wostoczno-Sibirskaja Prawda podaje: „Dokładne informacje o działalności tej organizacji można uzyskać w punktach kształcenia biblijnego, prowadzonych przez Świadków Jehowy w każdym mieście”. Gdziekolwiek mieszkasz, nie wahaj się zwrócić do nich o bliższe wyjaśnienia.
[Tabela na stronie 13]
ZGROMADZENIA W EUROPIE WSCHODNIEJ I ZSRR
Kraj Liczba Liczba
obecnych ochrzczonych
Czecho-Słowacja (Praga) 74 587 2 337
Jugosławia (Zagrzeb) 14 684 492
Polska (12 miast) 131 554 4 250
Rumunia (8 miast) 34 808 2 260
Węgry (Budapeszt) 40 601 1 134
ZSRR (7 miast) 74 252 7 820
Łącznie 30 zgromadzeń: 370 486 18 293
[Ilustracje na stronach 8, 9]
Obok: Praga, tłumaczenie na różne języki
Poniżej: Stadion Strahov w Pradze, który pomieścił ponad 74 000 osób
[Ilustracje na stronie 10]
Powyżej: Zgromadzenie w Tallinie w Estonii
Przeszło 40 000 uczestników kongresu w Budapeszcie korzystało z programu bez względu na pogodę
[Ilustracje na stronie 15]
Powyżej: Część toalet wybudowanych na czas kongresu w Usolu Sybirskim
Malowanie stadionu i przygotowywanie dodatkowych ławek w Pradze
[Ilustracje na stronie 16]
Dramat biblijny oraz chrzest w Zagrzebiu
[Ilustracje na stronie 17]
Powyżej: Pierwsza Sala Królestwa Świadków Jehowy na Węgrzech, oddana do użytku w czerwcu 1991 roku
Obok: W Budapeszcie i w Pradze zakwaterowano w szkołach i w salach gimnastycznych ponad 20 000 osób
Poniżej: Rozdzielanie książki „Największy ze wszystkich ludzi” w Usolu Sybirskim
-