Obserwujemy świat
Spory o chrzest
W Colorado Springs w USA, jednym z głównych ośrodków ewangelizacyjnych chrześcijaństwa, rozgorzał niedawno spór co do metod nawracania dzieci. Według dziennika The Denver Post Kościół Baptystów Kamienia Węgielnego korzysta z 16 autobusów, by w całej okolicy poszukiwać dzieci. Obiecuje się im cukierki, lemoniadę i festyn, toteż chętnie wsiadają do pojazdów. Wielu rodziców puszcza swe pociechy, ale potem jest niemile zaskoczonych, gdy te po powrocie opowiadają, że zostały ochrzczone. Owi „ewangelizatorzy” zazwyczaj proszą wcześniej rodziców o podpisanie formularza, w którym zezwalają na ochrzczenie dzieci, ale nieraz odstępuje się od tej procedury. Jak podano we wspomnianej gazecie, kaznodzieja tego kościoła mówi o pisemnej zgodzie: „To zabiera zbyt dużo czasu”.
Kto zobaczył go pierwszy?
Ostatnio papież Jan Paweł II opowiedział się za tradycją, według której „zaraz po zmartwychwstaniu, zanim anioł ogłosił je kobietom, Jezus ukazał się najpierw Madonnie” — donosi gazeta Corriere della Sera. Pogląd ten, nie znajdujący żadnego uzasadnienia w Ewangeliach, wywołał gdzieniegdzie sporo zamieszania. W komentarzu na temat owej opinii papieża oraz roli Marii w tradycji kościelnej włoski pisarz katolicki Sergio Quinzio zauważył, że „powszechne oddanie” dla Marii zawsze skłaniało katolików do wykraczania „nawet poza to, co zostało nam przekazane w Piśmie Świętym”. Dodał też, że to najnowsze „dogmatyczne twierdzenie przypisuje wersetom coś, czego w rzeczywistości nie mówią”.
Zmierzch kościoła w Holandii
Jeżeli utrzyma się obecna tendencja, to do roku 2020 trzy czwarte Holendrów nie będzie należało do żadnego kościoła, informuje dziennik Staatscourant, oficjalna gazeta tamtejszego rządu. Nowe opracowanie „Laicyzacja w Holandii w latach 1966-1991” dzieli mieszkańców tego kraju na cztery podstawowe grupy: 28 procent nie odebrało żadnego wychowania religijnego, 33 procent otrzymało takie wychowanie, ale odeszło od kościoła, 28 procent wyrosło w duchu religijnym, lecz na nabożeństwa uczęszcza rzadko lub wcale, a tylko 11 procent robi to często. Według wspomnianej gazety odpływ wiernych najwyraźniej zaznacza się w Kościele rzymskokatolickim. W komentarzu czytamy: „Poglądy katolików zdają się różnić od zapatrywań ich przywódców duchowych. Odnosi się wrażenie, że duchowieństwo nie ma autorytetu wśród członków kościoła”.
Osiągnięcia czy zdrowie?
„Ogólnie rzecz biorąc, sport wyczynowy ma na celu raczej podniesienie wyników sportowców niż poprawę ich zdrowia” — mówi ortopeda Victor Matsudo, cytowany w periodyku Veja. „Nikt nie musi zostać sportowcem, by mieć lepszą kondycję”. Twierdzi, iż „ludzie odbywający zbyt intensywne treningi często umierają wcześniej od tych, którzy prowadzą siedzący tryb życia”. Następnie dodaje: „Wielu dalej sądzi, że ćwiczenia odnoszą skutek dopiero wtedy, gdy wyciskają pot, są trudne i bolesne. Ale to nieprawda. Odpowiednie ćwiczenia wymagają umiaru, nie wywołują złego samopoczucia, bólów ani kurczy mięśni. (...) Osobom, które dużo siedzą i chciałyby podnieść swą sprawność fizyczną, zaleca się przede wszystkim chodzenie”. W wypadku kogoś, kto dwa lub trzy razy w tygodniu spaceruje przez pół godziny, ryzyko śmierci jest o 15 procent mniejsze niż u osoby wiodącej siedzący tryb życia. Doktor Matsudo zachęca do chodzenia po płaskim terenie w takim tempie, by można było swobodnie oddychać i rozmawiać.
Wśród Francuzek szerzy się rak
We Francji jeszcze nigdy nie było tylu palaczek. Wśród nastolatków po papierosy sięga więcej dziewcząt niż chłopców, a liczba kobiet wypalających przeszło 20 sztuk dziennie zwiększyła się od roku 1977 ponad dwukrotnie. Nic więc dziwnego, że coraz częściej zapadają one na choroby nowotworowe wywołane tym nałogiem. Jak podaje paryski dziennik Le Figaro, we Francji co roku odnotowuje się 20 000 nowych przypadków raka płuc, a na świecie ponad 800 000. W USA i Kanadzie liczba zgonów spowodowanych rakiem oskrzeli wśród kobiet wzrosła trzykrotnie, w Japonii zaś, Szwecji i Wielkiej Brytanii — ponad dwukrotnie. Niedawno na paryskiej konferencji poświęconej nowotworom układu oddechowego lekarze podkreślili, że niewątpliwie „najskuteczniejszą bronią w walce z rakiem będącym efektem palenia jest porzucenie nałogu”.
Cena odwrócenia klęski
Ile kosztowałoby odwrócenie katastrofalnych zmian klimatu na świecie, budzących obawy licznych naukowców? Jak ocenił Klaus-Peter Möller, dyrektor Instytutu Badań Systemowych imienia Eduarda Pestela w Hanowerze, można by tego dokonać, korzystając z osiągnięć współczesnej techniki. Według niemieckiej gazety Süddeutsche Zeitung plan Möllera wymagałby 75-procentowego zmniejszenia zużycia takich paliw kopalnych, jak węgiel, ropa naftowa i gaz, oraz zastąpienia ich innymi źródłami energii w celu ograniczenia emisji dwutlenku węgla. A koszty? Möller oszacował je na 22,5 biliona dolarów, a zatem na każdego żyjącego dziś człowieka — mężczyznę, kobietę czy dziecko — wypada około 4000 dolarów. Jak napisano w podsumowaniu, „cała ludzkość musiałaby się zdobyć na niewiarogodny wysiłek”.