BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g99 22.8 ss. 4-8
  • Zagrożenie nuklearne wcale nie minęło

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Zagrożenie nuklearne wcale nie minęło
  • Przebudźcie się! — 1999
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Stan najwyższej gotowości bojowej
  • Nowa broń na horyzoncie?
  • Nowe potęgi nuklearne
  • Przemyt i terroryzm nuklearny
  • Skąd to zagrożenie wojną nuklearną?
    Przebudźcie się! — 2004
  • Co Biblia mówi o wojnie nuklearnej?
    Więcej tematów
  • Czyżby koniec zagrożenia nuklearnego?
    Przebudźcie się! — 1999
  • Czy wciąż nam zagraża wojna nuklearna?
    Przebudźcie się! — 2004
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1999
g99 22.8 ss. 4-8

Zagrożenie nuklearne wcale nie minęło

„Rozprzestrzenianie supernowoczesnej broni to obecnie największe niebezpieczeństwo zagrażające tej planecie” (WILLIAM E. BURROWS I ROBERT WINDREM, CRITICAL MASS).

O ŚWICIE 25 stycznia 1995 roku w północnej Rosji na ekranach radarów systemu wczesnego ostrzegania nagle pojawił się złowieszczy punkt. Gdzieś u wybrzeży Norwegii wystrzelono rakietę! Operatorzy urządzeń radiolokacyjnych powiadomili Moskwę o prawdopodobnym zbliżaniu się pocisku jądrowego. W ciągu kilku minut rosyjskiemu prezydentowi przekazano elektroniczną teczkę umożliwiającą wydanie rozkazu rozpoczęcia niszczycielskiego kontrataku. Totalna wojna nuklearna wydawała się kwestią zaledwie kilku chwil.

Na szczęście zachowano zimną krew, a obserwacja toru rakiety pozwoliła ustalić, że nie stwarza ona żadnego zagrożenia dla Rosji. Wystrzelony pocisk okazał się później sondą do badań meteorologicznych. Niemniej w The Washington Post zauważono: „Były to chyba jedne z najniebezpieczniejszych chwil w całej erze nuklearnej. Pokazały, jak działa mechanizm ostrzegania przed atakiem jądrowym, stworzony w czasie zimnej wojny, i do jakich katastrofalnych pomyłek może doprowadzić, mimo iż rywalizacja między supermocarstwami ustała”.

Stan najwyższej gotowości bojowej

Przez dziesiątki lat zarówno Związek Radziecki, jak i USA stosowały politykę odstraszania nuklearnego, opierającą się na groźbie wzajemnej nieuchronnej zagłady (MAD). Jednym z jej istotnych założeń była strategia tak zwanego uderzenia po pierwszym alarmie. Obu stronom dawało to gwarancję, że jeśli któraś z nich zostanie zaatakowana przez drugą, zdąży jeszcze zareagować odpaleniem rakiet odwetowych, zanim nadlatujące głowice osiągną swe cele. Drugim ważnym założeniem MAD była strategia uderzenia w razie ataku jądrowego. Dawała ona możliwość wystrzelenia rakiet, nawet gdyby głowice wroga już dokonały zniszczeń.

Pomimo zakończenia zimnej wojny nad ludzkością dalej wisi widmo MAD. Chociaż USA i Rosja znacznie zredukowały swe arsenały jądrowe — według niektórych źródeł nawet o połowę — wciąż dysponują tysiącami głowic. Istnieje więc niebezpieczeństwo przypadkowego bądź bezprawnego użycia tej broni. Poza tym obydwa kraje ciągle się obawiają pozornie mało prawdopodobnego ataku, toteż wiele rakiet utrzymują w stanie wysokiej gotowości bojowej.

To prawda, że w 1994 roku USA i Rosja postanowiły, iż zaprzestaną wycelowywania w siebie rakiet strategicznych. „Zmiana ta — aczkolwiek traktowana jako gest dobrej woli — ma nieduże znaczenie militarne” — czytamy w czasopiśmie Świat Nauki. „Dowódcy jednostek rakietowych mogą w ciągu paru sekund ponownie wprowadzić współrzędne celów do komputerów sterujących”.

Nowa broń na horyzoncie?

Nie należy też pomijać faktu, że wciąż prowadzi się badania nad udoskonaleniem broni jądrowej. Na przykład USA przeznaczają na ten cel 4,5 miliarda dolarów rocznie! W 1997 roku dziennik The Toronto Star donosił: „Brzmi to paradoksalnie, ale USA wydają teraz na utrzymanie swej nuklearnej machiny wojennej więcej pieniędzy niż w okresie zimnej wojny. Część tych środków zarezerwowano na zagadkowe programy, mogące zdaniem krytyków doprowadzić do nowego globalnego wyścigu zbrojeń”.

Sporo kontrowersji wzbudził na przykład projekt pod nazwą Program Zawiadywania i Zarządzania Zasobami Broni (Stockpile Stewardship and Management Program), na który rząd USA przeznaczył miliardy dolarów. Chociaż oficjalnie celem tego przedsięwzięcia jest zapewnienie bezpieczeństwa istniejącym systemom broni jądrowej, jego przeciwnicy twierdzą, że chodzi o coś bardziej złowieszczego. Periodyk The Bulletin of the Atomic Scientists donosi: „Sporządzono plany przewidujące usprawnienie, modyfikację, unowocześnienie i wymiany w arsenale nuklearnym — nie tylko po to, by przedłużyć jego żywotność (...) ale również po to, by go ‛ulepszyć’”.

W roku 1997 powstało poruszenie z powodu wprowadzenia bomby B-61, która ma zdolność wnikania przed detonacją w grunt. W ten sposób może niszczyć podziemne stanowiska dowodzenia, fabryki i laboratoria. Co prawda jej zwolennicy uważają ją jedynie za zmodernizowany typ poprzedniej bomby, niemniej zdaniem przeciwników w rzeczywistości jest to całkiem nowa broń, co stanowi jawne pogwałcenie deklarowanej przez rząd USA polityki nierozwijania nowych systemów broni nuklearnej.

W każdym razie Ted Taylor, fizyk jądrowy z Uniwersytetu w Princeton, oznajmił: „Przypuszczam, że badania, które prowadzi się obecnie (w USA), rozpoczęto także w Rosji, Francji, Niemczech i w innych miejscach, dlatego uważam, iż niektóre nasze prace wciągają świat w nowy wyścig zbrojeń”. Ponadto według krytyków poszukiwanie, rozwijanie i projektowanie nowych systemów broni aktywnie popierają sami ich twórcy. Urażona duma, poderwany autorytet i problemy finansowe mogą popychać tych umiejętnych naukowców do zabiegania o wznowienie badań nad bronią.

Nowe potęgi nuklearne

Poza tym zmianie ulega światowa scena polityczna. Do klubu atomowego tradycyjnie należało pięć państw: Chiny, Francja, Rosja, USA i Wielka Brytania. Powszechnie jednak wiadomo, iż bronią jądrową dysponują jeszcze inne kraje. Niedawne próby na przykład w Indiach i Pakistanie rozbudziły obawy przed wzmożonym wyścigiem zbrojeń w Azji Południowo-Wschodniej. Przypuszcza się, że nad własną bronią jądrową pracują takie kraje, jak Algieria, Irak, Iran i Korea Północna. Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, który wszedł w życie w 1970 roku, podpisało ponad 180 państw. Niemniej do tej pory nie ratyfikowały go kraje podejrzewane o ukryte aspiracje dołączenia do potęg nuklearnych.

Tygodnik Asiaweek informuje: „Specjaliści zajmujący się zagadnieniem proliferacji broni jądrowej w dalszym ciągu uważają, że prawdziwe zagrożenie stwarza coraz większa liczba krajów, których przywódcy pragnęliby trzymać palec na atomowym spuście”. Według pewnych obserwatorów Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej po prostu nie powstrzyma rządów, które mimo kar są zdecydowane zdobyć technologie i materiały pozwalające im niepostrzeżenie dołączyć do potęg nuklearnych. James Clapper, dyrektor amerykańskiej Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony (DIA), przepowiadał: „Być może na przełomie wieków szereg krajów zdoła skonstruować [chemiczne, biologiczne bądź jądrowe] głowice bojowe przenoszone przez pociski rodzimej produkcji”.

Nie wydaje się prawdopodobne, by wszystkie państwa uległy presji i zgodziły się nie testować broni nuklearnej. Kiedy w 1996 roku wywierano naciski na pewne kraje, aby podpisały traktat o zakazie prób z bronią jądrową, w artykule redakcyjnym tygodnika Asiaweek zauważono: „Amerykanie czy Europejczycy przeprowadzili już wystarczająco dużo eksplozji jądrowych, by teraz móc spokojnie głosić ewangelię o zakazie takich prób, jednocześnie korzystając z informacji, które zdążyli dotąd zgromadzić”.

Przemyt i terroryzm nuklearny

Niejeden najbardziej obawia się tego, że broń jądrowa może się dostać w ręce terrorystów, którzy zdecydują się ją wykorzystać — albo tylko zagrożą jej użyciem — aby wymóc spełnienie swych żądań. Istnieje również niebezpieczeństwo posłużenia się materiałami promieniotwórczymi przez organizacje przestępcze w akcjach terrorystycznych na wielką skalę, skierowanych przeciw rządom lub korporacjom przemysłowym. W artykule zamieszczonym w Świecie Nauki wyjaśniono: „Mogą podrzucić władzom niewielką próbkę materiału do analizy, a potem szantażować je groźbą promieniotwórczego skażenia powietrza lub ujęć wodnych bądź też dokonania eksplozji niedużej bomby jądrowej”. Odpowiednie organy ścigania już się zetknęły z próbami przemytu materiałów rozszczepialnych. To potęguje obawy, że ugrupowania przestępcze mogą rzeczywiście pracować nad skonstruowaniem broni jądrowej.

Prawdą jest, że niektórzy analitycy uważają przemyt nuklearny za niezbyt groźne zjawisko. Twierdzą, iż skradziono stosunkowo mało takich materiałów, a poza kilkoma wyjątkami większość z nich nie nadaje się do wytworzenia broni jądrowej. Jednakże Świat Nauki przypomina czytelnikom: „Typową właściwością każdego czarnego rynku jest to, że dostrzegamy zaledwie jego maleńki fragment niczym przysłowiowy czubek góry lodowej. Nie ma powodu, żeby z przemytem materiałów radioaktywnych było inaczej. (...) Byłoby naiwnością sądzić, że władzom udaje się ukrócić więcej niż 80% tego przemytu. Ponadto w przypadku materiałów promieniotwórczych nawet ich niewielka ilość, gdy wpadnie w niepowołane ręce, może przynieść katastrofalne skutki”.

Chociaż dokładne dane są pilnie strzeżone, szacuje się, że do zbudowania bomby jądrowej potrzeba od 3 do 25 kilogramów wzbogaconego uranu lub od 1 do 8 kilogramów plutonu odpowiedniej klasy. Ku zadowoleniu przemytników mniej więcej 7 kilogramów plutonu mieści się w typowej aluminiowej puszce po napoju. Niektórzy uważają, że nawet pluton stosowany w reaktorach jądrowych — znacznie łatwiej osiągalny niż ten wykorzystywany do celów militarnych — może zostać użyty do budowy prymitywnej, ale wciąż niszczycielskiej bomby. Część ekspertów ostrzega, że jeśli zapasów materiałów rozszczepialnych odpowiednio się nie zabezpieczy, to większość ludzi nawet sobie nie wyobraża, jak łatwo można je ukraść. Rosyjski urzędnik Michaił Kulik zażartował: „Ziemniaki są prawdopodobnie lepiej strzeżone niż materiały radioaktywne”.

Jak widać, groźba zagłady nuklearnej dalej wisi nad ludzkością niczym miecz Damoklesa. Czy jest jakaś nadzieja, że to zagrożenie kiedyś minie?

[Napis na stronie 8]

„Specjaliści zajmujący się zagadnieniem proliferacji broni jądrowej w dalszym ciągu uważają, że prawdziwe zagrożenie stwarza coraz większa liczba krajów, których przywódcy pragnęliby trzymać palec na atomowym spuście” (Asiaweek).

[Ramka i ilustracje na stronie 6]

Zagrożenie bronią biologiczną i chemiczną

Agresywne kraje, które są zbyt biedne, by zbudować własną broń jądrową, mogą się zainteresować rakietami średniego zasięgu uzbrojonymi w trujący gaz lub ładunek biologiczny. Nazywa się je głowicami dla biednych. Wielu analityków żywi obawy, że tego rodzaju broń mogłaby zostać użyta również przez ugrupowanie terrorystyczne.

Jednakże broń biologiczna i chemiczna może siać spustoszenie nawet bez nowoczesnych środków przenoszenia. W listopadzie 1997 roku amerykański sekretarz obrony William Cohen oznajmił: „Ponieważ obecnie dysponujemy nowoczesną techniką, a świat podzielony nieszczelnymi granicami jest coraz mniejszy, otworzyły się znacznie większe możliwości wywołania epidemii, masowej śmierci lub zagłady. Jakiś szaleniec lub grupa fanatyków może się posłużyć butelką pełną związków chemicznych, ampułką z chorobotwórczymi bakteriami bądź prymitywną bombą atomową, by szantażować albo zabić dziesiątki tysięcy ludzi”. Tego rodzaju obawy okazały się uzasadnione, gdy w marcu 1995 roku członkowie pewnej sekty rozpylili w tokijskim metrze sarin, środek o działaniu paralityczno-drgawkowym. Zginęło 12 osób, a 5500 uległo zatruciu.

„Jeżeli atak chemiczny jest czymś przerażającym, to niewątpliwie broń biologiczna stanowi jeszcze większy koszmar” — zauważa profesor nauk politycznych Leonard Cole. „W przeciwieństwie do gazów bojowych, które są tylko nieożywionymi związkami chemicznymi, wirusy i bakterie mogą się rozmnażać i wywoływać zakażenia. Tak więc po wprowadzeniu do środowiska w miarę upływu czasu stają się coraz groźniejsze”.

Chcąc przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się bojowych środków chemicznych i biologicznych, w roku 1972 przyjęto konwencję o zakazie broni biologicznej, a w 1993 — konwencję o zakazie broni chemicznej. W czasopiśmie The Economist napisano jednak, iż „żaden system kontroli zbrojeń nie jest doskonały. (...) Nie da się odkryć każdego wykroczenia”. Zauważono też: „Poza tym wątpliwe, by prawdziwi oszuści w ogóle podpisali jakąś umowę”.

[Ilustracje]

Wiele instytucji rządowych obawia się, że broni chemicznej i biologicznej z łatwością mogą użyć terroryści

[Mapa na stronie 7]

[Patrz publikacja]

Państwa dysponujące bronią jądrową

CHINY

FRANCJA

ROSJA

USA

WIELKA BRYTANIA

Państwa, które przeprowadziły próby jądrowe

INDIE

IZRAEL

PAKISTAN

Państwa podejrzewane o prace nad bronią jądrową

ALGIERIA

IRAK

IRAN

KOREA PÓŁNOCNA

[Ilustracja na stronach 4, 5]

Zrzucenie bomby jądrowej typu B-61, która ma niszczyć cele podziemne

[Prawa własności]

U.S. Air Force Photo

[Prawa własności do ilustracji, strona 4]

U.S. Air Force Photo

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij