-
Świat uzależnia się od narkotykówPrzebudźcie się! — 1999 | 8 listopada
-
-
Świat uzależnia się od narkotyków
OD NASZEGO KORESPONDENTA Z HISZPANII
W MADRYCKIM szpitalu przeraźliwie płacze noworodek. Pielęgniarka bezskutecznie usiłuje go uspokoić. Dziecko straszliwie cierpi, bo jego organizm domaga się heroiny. Co gorsza, wykryto u niego obecność wirusa HIV. Matka dziecka była uzależniona od heroiny.
W Los Angeles kobieta nieświadomie wjechała samochodem w ulicę kontrolowaną przez gang handlarzy narkotyków. Posypał się na nią grad kul, które zabiły jej córeczkę.
Tysiące kilometrów od tego miejsca, w Afganistanie, rolnik uprawia na swym polu mak. Zbiory w tym roku naprawdę się udały — wzrosły aż o 25 procent. Na maku lekarskim można dobrze zarobić, a rodzina wspomnianego rolnika ledwo wiąże koniec z końcem. Jednakże z tych miłych dla oka roślin zostanie wyprodukowana zabójcza heroina.
Nieśmiała nastolatka z Sydney w każdy sobotni wieczór bawi się na dyskotekach. Do niedawna trudno jej było się zintegrować z resztą, dopóki tabletka zwana extasy nie pomogła jej nabrać pewności siebie. Pigułki te zostały przemycone do Australii z Holandii, choć zaczynają je dostarczać również miejscowe laboratoria. Extasy sprawia, że muzyka wydaje się bardziej pociągająca, i pomaga wyzbyć się zahamowań. Dziewczyna czuje nawet, że jest atrakcyjniejsza.
Odkąd Manuel, rolnik z trudem utrzymujący się z niewielkiego gospodarstwa w Andach, przestawił się na uprawę koki, jego życie stało się nieco lżejsze. Manuel chciałby zlikwidować swą plantację, ale się obawia, że rozdrażniłby tym bezwzględnych ludzi kontrolujących produkcję koki na tym terenie.
To zaledwie garstka osób mających jakiś związek z plagą narkotyków, która rujnuje naszą planetę. Niezależnie od tego, czy są to konsumenci, producenci, czy niewinne ofiary, narkotyki bezlitośnie zawładnęły ich życiem.
Jak poważny jest problem narkotyków?
Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan zauważył: „Narkotyki rujnują nasze społeczeństwa, sprzyjają nasilaniu się przestępczości i szerzeniu się takich chorób jak AIDS, zabijają młodzież i niweczą naszą przyszłość”. Następnie dodał: „Szacuje się, iż obecnie na całym świecie jest jakieś 190 milionów narkomanów. Żaden kraj nie jest wolny od tego problemu. Żaden też nie może się łudzić, że sam wyruguje handel narkotykami. Ze względu na globalizację tego procederu konieczna jest międzynarodowa współpraca”.
Sytuację pogarsza fakt, iż ostatnio pojawiły się tak zwane narkotyki autorskie (designer drugs).a Te syntetyczne środki chemiczne mają wprawić zażywającego w stan narkotycznej euforii. Ponieważ można je tanio wyprodukować niemalże wszędzie, wysiłki policji, by zapanować nad ich wytwarzaniem, są właściwie skazane na niepowodzenie. W 1997 roku Komisja ONZ do spraw Narkotyków ostrzegła, że w wielu krajach syntetyczne środki odurzające stały się nieodłącznym elementem „kultury konsumpcyjnej” i należy je uznać za „poważne zagrożenie dla międzynarodowej społeczności nadchodzącego stulecia”.
Nowsze narkotyki wcale nie są słabsze od swych poprzedników. Crack uzależnia szybciej niż kokaina, z której jest wytwarzany. Nowe produkty z konopi indyjskichb wywołują jeszcze większe halucynacje, a zsyntetyzowany niedawno narkotyk autorski o nazwie „ice” może się okazać najniebezpieczniejszym ze wszystkich środków odurzających.
Narkotyki a pieniądze i władza
Chociaż narkomani stanowią mniejszość w społeczeństwie, jest ich wystarczająco dużo, by zapewnić ogromne wpływy baronom narkotykowym, którzy organizują produkcję i dystrybucję narkotyków. Ciemne interesy tych ludzi pozbawionych skrupułów przynoszą największe zyski i pod względem zasięgu nie może się z nimi równać właściwie żadna działalność gospodarcza na świecie. Przypuszczalnie stanowią aż 8 procent wszystkich obrotów w handlu międzynarodowym, czyli jakieś 400 miliardów dolarów rocznie. Za pieniądze zarobione na handlu narkotykami i napełniające kiesy gangsterów przekupuje się policjantów i polityków na całym świecie, a nawet finansuje terrorystów.
Czy można coś zrobić, by położyć kres problemom, jakich nastręczają narkotyki? Jak dalece handel narkotykami wpływa na twoją sytuację finansową, twoje bezpieczeństwo i życie twoich dzieci?
[Przypisy]
a Substancje z nieco zmodyfikowaną strukturą chemiczną, często produkowane po to, by ominąć restrykcje nałożone na nielegalne narkotyki lub środki halucynogenne.
b Wysuszone kwiaty konopi indyjskich wykorzystuje się do produkcji marihuany. Z żywicy tej samej rośliny otrzymuje się haszysz. Narkomani wdychają dym powstający podczas palenia tych substancji.
[Mapa na stronach 4, 5]
[Patrz publikacja]
Światowa produkcja i przemyt narkotyków
GŁÓWNE OBSZARY PRODUKCJI:
konopie indyjskie — kwiaty, liście (marihuana) i żywica (haszysz)
heroina
kokaina
Strzałki wskazują główne szlaki przerzutowe narkotyków
[Prawa własności]
Źródło: World Drug Report, opublikowany przez ONZ
[Prawa własności do ilustracji, strona 3]
U.S. Navy photo
-
-
Jak narkotyki wpływają na twoje życiePrzebudźcie się! — 1999 | 8 listopada
-
-
Jak narkotyki wpływają na twoje życie
NARKOTYKI potrafią zrujnować całą strukturę społeczeństwa, upodabniając je do domu ze spróchniałymi belkami. Aby społeczeństwo mogło należycie funkcjonować, musi mieć stabilne rodziny, zdrowych pracowników, godny zaufania rząd, uczciwą policję i praworządnych obywateli. Narkotyki niszczą każdy z tych podstawowych elementów.
Jednym z powodów, dla których rządy zakazują używania narkotyków do celów niemedycznych, jest ich rujnujący wpływ na zdrowie. Wskutek przedawkowania co roku traci życie tysiące osób. Jeszcze więcej umiera na AIDS. W sumie na świecie jakieś 22 procent nosicieli wirusa HIV to narkomani, którzy się zarazili, używając zakażonych igieł. Całkiem słusznie Nasser Bin Hamad Al-Khalifa z Kataru ostrzegał niedawno na konferencji ONZ, że „wskutek nielegalnego handlu narkotykami globalna wioska niedługo stanie się wspólnym grobem milionów ludzi”.
Ale w grę wchodzi coś więcej niż zdrowie samych uzależnionych. Spośród wszystkich dzieci w USA około 10 procent jest narażonych na działanie narkotyku — najczęściej kokainy — jeszcze przed narodzeniem. Noworodki, które w łonie matki miały kontakt z narkotykami, nie tylko cierpią z powodu bolesnych objawów abstynencyjnych, ale też mogą być upośledzone pod względem umysłowym lub fizycznym.
Handel narkotykami — nieodparta pokusa łatwych zysków
Czy po zmroku czujesz się bezpiecznie w swojej okolicy? Jeśli nie, to bardzo możliwe, że jest tak z powodu handlarzy narkotyków. Napady i przemoc na ulicach idą w parze z ich działalnością. Narkomani często łamią prawo lub uciekają się do prostytucji w celu zdobycia pieniędzy na środki odurzające, a gangi walczą ze sobą i posuwają się do morderstw, by nie utracić kontroli nad ich dystrybucją. Zrozumiałe więc, dlaczego policja w wielu miastach uważa narkotyki za przyczynę większości zabójstw.
W niektórych krajach również rebelianci dostrzegają ogromne korzyści, jakie może im przynieść handel narkotykami. Pewna duża grupa partyzantów w Ameryce Południowej połowę swych zysków czerpie z ochraniania handlarzy. W raporcie oenzetowskiego programu walki z narkomanią czytamy: „Dochody z nielegalnej sprzedaży narkotyków przeznacza się na finansowanie niektórych z najbardziej zaciętych konfliktów religijnych i etnicznych na świecie”.
Tragiczne działanie narkotyków
Ludzie uzależnieni od narkotyków stwarzają jeszcze inne zagrożenia na ulicach. „Prowadzenie samochodu po zażyciu marihuany bądź LSD może być tak samo niebezpieczne, jak pod wpływem alkoholu” — pisze Michael Kronenwetter w książce Drugs in America (Narkotyki w Ameryce). Trudno się dziwić, że narkomani trzy lub cztery razy częściej ulegają wypadkom przy pracy.
Jednakże najwięcej szkód narkotyki wyrządzają chyba w domu. W pewnej publikacji oznajmiono: „Zażywanie narkotyków przeważnie jest ściśle związane z życiem w rodzinie dysfunkcyjnej” (World Drug Report). Rozkojarzeni rodzice, którzy myślą tylko o narkotykach, rzadko potrafią zapewnić dzieciom stabilne warunki życia. Może się to nawet odbić na więzi pomiędzy nimi a niemowlętami, jakże ważnej w pierwszych kilku tygodniach życia dziecka. Poza tym uzależnieni rodzice zazwyczaj zaciągają długi, niekiedy okradają przyjaciół i rodzinę, a w końcu tracą pracę. Wiele dzieci dorastających w takich warunkach ucieka z domu albo też zaczyna się narkotyzować.
Nadużywanie narkotyków może również prowadzić do przemocy fizycznej wobec współmałżonka lub dzieci. Kokaina, zwłaszcza w połączeniu z alkoholem, może wyzwalać agresję u skądinąd całkiem łagodnych osób. Do takiego zachowania po przyjęciu narkotyku przyznało się 17 procent respondentów ankiety przeprowadzonej wśród Kanadyjczyków zażywających kokainę. A z pewnego raportu o znęcaniu się nad dziećmi w Nowym Jorku wynika, że rodzice 73 procent zakatowanych dzieci byli narkomanami.
Korupcja i skażenie
Narkotyki potrafią doprowadzić do ruiny nie tylko rodzinę, ale także rządy. W tym wypadku jednak najbardziej destrukcyjnym czynnikiem nie są same środki odurzające, lecz pieniądze zarobione na ich nielegalnym handlu. „Narkotyki wywierają deprawujący wpływ na urzędników państwowych, policję i wojsko” — ubolewał ambasador jednego z krajów Ameryki Południowej. Dodał też, że dla tych, którzy z ledwością zarabiają na utrzymanie, możliwość zdobycia w ten sposób pieniędzy jest „po prostu zbyt wielką pokusą”.
W sidła korupcji w jednym kraju po drugim dają się złapać sędziowie, burmistrzowie, policjanci, a nawet przedstawiciele instytucji walczących z narkomanią. Politycy, których kampanie wyborcze finansują baronowie narkotykowi, zamykają uszy na wołanie o zdecydowane przeciwstawienie się handlowi narkotykami. Wielu uczciwych urzędników prowadzących odważne akcje antynarkotykowe zostało zamordowanych.
Plaga narkomanii, nękająca cały świat, nie oszczędza też gleby, lasów i zamieszkujących je zwierząt. Ogromna część produkcji opium i kokainy odbywa się w dwóch regionach szczególnie wrażliwych na skażenie: w lasach tropikalnych zachodniej Amazonii oraz w Azji Południowo-Wschodniej. Dewastacja środowiska przybrała tam znaczne rozmiary. Nawet godne pochwały próby zlikwidowania nielegalnych upraw powodują poważne straty, wymagają bowiem stosowania toksycznych herbicydów.
Kto za to płaci?
Kto płaci za szkody wyrządzane przez narkotyki? My wszyscy. Wszyscy ponosimy koszty, jakie pociąga za sobą zmniejszona wydajność pracy, leczenie, skradzione lub zniszczone mienie, a także egzekwowanie prawa. Jak wynika z obliczeń przedstawionych w raporcie Ministerstwa Pracy USA, „zażywanie narkotyków w miejscu pracy może kosztować amerykańskich biznesmenów i przemysłowców od 75 do 100 miliardów dolarów rocznie (...) ze względu na stracony czas, wypadki, wyższe koszty opieki medycznej i odszkodowania”.
Pieniądze te pochodzą z kieszeni podatników i konsumentów. Badania przeprowadzone w 1995 roku w Niemczech wykazały, że narkomania kosztuje każdego obywatela tego kraju 120 dolarów rocznie. Według pewnego opracowania w USA suma ta jest jeszcze wyższa i wynosi 300 dolarów na osobę.
Znacznie ważniejsze są jednak straty społeczne spowodowane przez narkotyki. Czy można przeliczyć na pieniądze rozpad tak wielu rodzin, krzywdy wyrządzane tylu dzieciom, korupcję mnóstwa urzędników i przedwczesną śmierć tak licznej rzeszy ludzi? Jak to wszystko odbija się na społeczeństwie? W następnym artykule rozważymy wpływ narkotyków na życie tych, którzy się od nich uzależnili.
[Ramka i ilustracja na stronie 7]
NARKOTYKI A PRZESTĘPCZOŚĆ
NARKOTYKI MAJĄ ZWIĄZEK Z PRZESTĘPCZOŚCIĄ CO NAJMNIEJ Z CZTERECH POWODÓW:
1. Niemal we wszystkich krajach zarówno nielegalne posiadanie narkotyków, jak i handel nimi podlega karze. Co roku w samych tylko USA policja aresztuje prawie milion osób za przestępstwa związane z narkotykami. W niektórych państwach wymiar sprawiedliwości ugina się pod naporem tego rodzaju wykroczeń, z którymi nie mogą sobie poradzić sądy ani policja.
2. Ponieważ narkotyki są bardzo drogie, uzależnieni często wkraczają na drogę przestępstwa, by zdobyć na nie pieniądze. Na przykład zażywający kokainę mogą potrzebować nawet 1000 dolarów tygodniowo! Nic dziwnego, że tam, gdzie jest dużo narkomanów, mnożą się włamania, napady i szerzy się prostytucja.
3. Jeszcze inne przestępstwa mają na celu ułatwienie handlu narkotykami, należącego do najbardziej dochodowych zajęć na świecie. „Obrót narkotykami i przestępczość zorganizowana są od siebie bardziej lub mniej zależne” — wyjaśniono w publikacji World Drug Report. Aby zapewnić sobie możliwość swobodnego transportowania towaru z miejsca na miejsce, dealerzy próbują przekupywać lub zastraszać urzędników. Niektórzy utrzymują nawet własne armie. Kłopotów przysparzają też ogromne zyski baronów narkotykowych. Napływ dużej ilości brudnych pieniędzy szybko wzbudziłby podejrzenia, toteż angażuje się banki i prawników, by ukryć pochodzenie środków zarobionych na narkotykach.
4. Samo zażywanie narkotyku też może popchnąć do czynów przestępczych. Wielu cierpi wskutek przemocy ze strony uzależnionych członków rodzin. W niektórych krajach afrykańskich nękanych wojnami domowymi kilkunastoletni żołnierze pod wpływem narkotyków dokonują odrażających zbrodni.
[Ilustracja na stronie 6]
Dziecko może cierpieć wskutek nałogu matki
[Prawa własności]
SuperStock
-
-
Zrujnowane lub stracone życiePrzebudźcie się! — 1999 | 8 listopada
-
-
Zrujnowane lub stracone życie
NARKOTYKI są jak wielki młot” — mówi lekarz Eric Nestler. To prawda, jednorazowe uderzenie tym chemicznym młotem może się zakończyć śmiercią. W książce Drugs in America wyjaśniono: „Zdarza się, że na przykład crack zabija już po pierwszym zażyciu”.
Równie niebezpieczne mogą być nowe narkotyki syntetyczne. „Naiwne nastolatki kupujące narkotyki na dyskotekach techno nie mają pojęcia, jakich zniszczeń w ich mózgu może dokonać ta chemiczna mieszanka” — ostrzega World Drug Report, opublikowany przez ONZ. Jednakże większość młodych pogrąża się w nałogu stopniowo, o czym świadczą poniższe przeżycia.
„Ucieczka od rzeczywistości”
Pedroa urodził się w niebezpiecznej dzielnicy Kordoby w Hiszpanii jako jedno z dziewięciorga dzieci. Miał ciężkie dzieciństwo, ponieważ jego ojciec był alkoholikiem. Gdy Pedro skończył 14 lat, kuzyn zaproponował mu haszysz. Zanim minął miesiąc, chłopiec był już uzależniony.
„Branie narkotyków stanowiło rozrywkę”, wyjaśnia Pedro, „ucieczkę od rzeczywistości i sposób na zaakceptowanie przez grupę. Kiedy miałem 15 lat, zamiast haszyszu zacząłem zażywać LSD i amfetaminę. LSD był moim ulubionym narkotykiem i żeby zdobyć na niego pieniądze, sam zostałem dealerem. Handlowałem głównie haszyszem. Któregoś razu wskutek przedawkowania LSD przez całą noc nie mogłem zasnąć i czułem się jak obłąkany. Bardzo się wtedy przestraszyłem. Zdałem sobie sprawę, że jeśli nie przestanę brać, to skończę albo w więzieniu, albo na cmentarzu. Głód narkotyczny zagłuszył jednak te obawy. Całkowicie uzależniłem się od LSD i potrzebowałem coraz większych dawek, by osiągnąć stan euforii. Mimo niepokojących następstw nie mogłem zerwać z nałogiem. Nie wiedziałem, jak sobie z tym poradzić.
„LSD nie było tanie, zacząłem więc obrabowywać sklepy z biżuterią, wyrywać torby turystom i kraść przechodniom zegarki bądź portfele. Jako 17-latek byłem już dobrze znanym w okolicy handlarzem narkotyków, czasami uczestniczyłem także w napadach z bronią w ręku. W oczach ludzi uchodziłem za brutalnego przestępcę, toteż zaczęto mnie nazywać el torcido, czyli „wykolejeniec”.
„Narkotyki w połączeniu z alkoholem zmieniają osobowość, często wzbudzając agresję. A chęć zdobycia kolejnych dawek narkotyków jest tak silna, że zupełnie opanowuje umysł. Życie zaczyna przypominać huśtawkę i jest przeplatane stanami narkotycznej euforii”.
‛Pogrążona w świecie narkotyków’
Żona Pedra, Ana, dorastała w Hiszpanii w zgodnej rodzinie. W wieku 14 lat poznała kilku chłopców z pobliskiej szkoły, którzy palili haszysz. Początkowo ich dziwne zachowanie budziło w niej odrazę. Ale jeden z nich wpadł w oko jej przyjaciółce Rosie. Przekonał ją, że palenie haszyszu nie jest szkodliwe i że na pewno to polubi. Rosa spróbowała więc narkotyku i dała go też Anie.
„To było bardzo przyjemne uczucie. Po kilku tygodniach paliłam haszysz codziennie” — mówi Ana. „Jakiś miesiąc później haszysz już nie zapewniał tych samych doznań, dlatego dodatkowo zaczęłam brać amfetaminę.
„Wkrótce razem z przyjaciółmi całkowicie pogrążyłam się w świecie narkotyków. Rozmawialiśmy o tym, kto mógł zażyć większą dawkę bez niepożądanych komplikacji i kto przeżył największy stan euforii. Stopniowo odizolowałam się od normalnego świata, rzadko też bywałam w szkole. Haszysz i amfetamina przestały mi wystarczać, toteż zaczęłam sobie wstrzykiwać pochodne morfiny, którą kupowałam w różnych aptekach. Latem chodziliśmy na koncerty rockowe, gdzie narkotyki takie jak LSD zawsze były łatwo dostępne.
„Któregoś dnia mama przyłapała mnie na paleniu haszyszu. Rodzice próbowali wszystkiego, by mi pomóc. Mówili mi o niebezpieczeństwach związanych z narkotykami i zapewniali o swej miłości i trosce. Ich wysiłki uznawałam jednak za niepotrzebne wtrącanie się w moje życie. Gdy miałam 16 lat, postanowiłam uciec z domu. Przyłączyłam się do grupy młodych, którzy podróżowali po całej Hiszpanii, sprzedawali ręcznie robione naszyjniki i zażywali narkotyki. Po dwóch miesiącach w Maladze złapała mnie policja.
„Kiedy odwieziono mnie do domu, rodzice przyjęli mnie z otwartymi rękami, a ja wstydziłam się swego postępowania. Pierwszy raz w życiu widziałam, jak tato płakał. Żałowałam, że zadałam mu tyle bólu, ale moje wyrzuty nie okazały się na tyle silne, by mnie skłonić do zerwania z narkotykami. Dalej je brałam każdego dnia. Czasami, gdy nie byłam pod ich wpływem, myślałam o związanych z nimi zagrożeniach, ale to nie trwało zbyt długo”.
Od murarza do handlarza narkotyków
Sympatyczny José, będący głową rodziny, przez pięć lat przewoził konopie z Maroka do Hiszpanii. Jak to się zaczęło? „Pracowałem jako murarz, gdy kolega zajął się przemycaniem narkotyków” — wyjaśnia José. „Ponieważ brakowało mi pieniędzy, pomyślałem sobie: ‚Dlaczego nie spróbować tego samego?’
„W Maroku bez trudu można było kupić tyle konopii, ile się tylko chciało. Miałem szybką łódź motorową, więc z łatwością mogłem umknąć policji. Kiedy już dotarłem z narkotykami do Hiszpanii, sprzedawałem je w dużych ilościach, po 600 kilogramów jednorazowo. Miałem tylko trzech czy czterech odbiorców, którzy kupowali ode mnie cały towar. Mimo czujności policji przemyt zawsze się udawał. Byliśmy wyposażeni w znacznie lepszy sprzęt.
„Zarobiłem mnóstwo pieniędzy. Jeden wypad z Hiszpanii do północnej Afryki przynosił zyski rzędu 25 do 30 tysięcy dolarów. Wkrótce pracowało dla mnie 30 ludzi. Nigdy mnie nie złapano, gdyż opłacałem informatora, od którego wiedziałem, kiedy moje operacje będą śledzone przez policję.
„Czasami zastanawiałem się, jak narkotyki oddziałują na ludzi, ale uspokajałem się tym, że konopie zaliczają się do narkotyków miękkich, które nie prowadzą do śmierci. Ponieważ dużo zarabiałem, nie myślałem zbyt wiele o tym wszystkim. Sam nigdy się nie narkotyzowałem”.
Pieniądze i życie
Jak ukazują te przeżycia, narkotyki potrafią zawładnąć życiem ludzi. Uwolnienie się od nich jest dla osoby uzależnionej bardzo trudne i bolesne. W książce Drugs in America powiedziano: „Na Dzikim Zachodzie bandyci wymachiwali pistoletami przed nosem swych ofiar i żądali: ‚Pieniądze albo życie’. Narkotyki są gorsze od tamtych zbirów — zabierają jedno i drugie”.
Czy można jakoś powstrzymać tę plagę? W następnym artykule omówiono kilka rozwiązań.
[Przypis]
a Niektóre imiona w tej serii artykułów zostały zmienione.
[Napis na stronie 8]
„Na Dzikim Zachodzie bandyci wymachiwali pistoletami przed nosem swych ofiar i żądali: ‚Pieniądze albo życie’. Narkotyki są gorsze od tamtych zbirów — ZABIERAJĄ JEDNO I DRUGIE”.
[Ramka i ilustracja na stronie 10]
CZY TWOJE DZIECKO ZDOŁA SIĘ OPRZEĆ NARKOTYKOM?
KTÓRZY MŁODZI SĄ NAJBARDZIEJ ZAGROŻENI?
a. Ci, którzy chcą pokazać swą niezależność i gotowość podjęcia ryzyka.
b. Ci, których nie interesuje nauka ani sprawy duchowe.
c. Ci, którzy nie zgadzają się ze społeczeństwem.
d. Ci, którzy nie do końca wiedzą, co jest dobre, a co złe.
e. Ci, którym brakuje rodzicielskiej troski i których koledzy namawiają do zażycia narkotyków. Znawcy tematu zauważyli, że „najlepszym czynnikiem chroniącym dorastającego człowieka przed braniem narkotyków wydaje się silna więź z rodzicami” (kursywa nasza).
JAK CHRONIĆ DZIECI?
a. Dbaj o zażyłą więź z nimi i otwartą wymianę myśli.
b. Zaszczepiaj im poczucie dobra i zła.
c. Pomagaj wytknąć sobie konkretne cele.
d. Dokładaj starań, by czuły się częścią kochającej rodziny i życzliwego otoczenia.
e. Uświadamiaj im niebezpieczeństwa związane z narkomanią. Dzieci muszą wiedzieć, dlaczego powinny odrzucać narkotyki.
[Prawa własności]
Źródło: World Drug Report, opublikowany przez ONZ
[Ilustracja na stronie 9]
Narkotyki skonfiskowane w Gibraltarze
[Prawa własności]
Dzięki uprzejmości Gibraltar Police
[Ilustracja na stronie 10]
Miałem szybką łódź motorową, taką jak ta, więc z łatwością mogłem umknąć policji
[Prawa własności]
Dzięki uprzejmości Gibraltar Police
[Prawa własności do ilustracji, strona 9]
Godo-Foto
-
-
Czy uda się wygrać wojnę z narkotykami?Przebudźcie się! — 1999 | 8 listopada
-
-
Czy uda się wygrać wojnę z narkotykami?
ZWYCIĘSTWO w wojnie z narkotykami to szczytny, choć niełatwy do zrealizowania cel. Nielegalny handel środkami odurzającymi jest napędzany przez dwie potężne siły: popyt i podaż. Władze państwowe wspólnie z policją prawie od stu lat skupiają wysiłki na obniżeniu podaży. Przyjęto proste założenie: nie ma narkotyków — nie ma narkomanów.
Walka z podażą
Policyjne oddziały antynarkotykowe konfiskują ogromne ładunki środków odurzających, a dzięki międzynarodowej współpracy zdołano ująć wpływowych handlarzy. Niestety, często jedynym skutkiem działań policji jest to, że niektórzy z nich czują się zmuszeni zmienić teren, szukać nowych rynków zbytu czy stosować bardziej pomysłowe metody, nie udaje się ich jednak całkowicie powstrzymać. Pewien ekspert w dziedzinie zwalczania narkotyków przyznał: „Nigdy nie będziemy godnymi przeciwnikami dla dealerów, dopóki oni mają nieograniczone fundusze, a my musimy toczyć boje o budżet”.
Joe de la Rosa, funkcjonariusz gibraltarskiej policji zajmujący się zapobieganiem przestępczości, opowiedział w wywiadzie dla Przebudźcie się!, jak trudno jest poskromić przemyt narkotyków pomiędzy Afryką a Półwyspem Iberyjskim. „W 1997 roku udało nam się przechwycić prawie 400 kg żywicy konopi indyjskich. Prawdę mówiąc, samym handlarzom skonfiskowaliśmy tylko niewielką ich część; większość znaleźliśmy dryfującą w morzu lub wyrzuconą na brzeg przez fale. Uzmysławia nam to, jakie masy narkotyków są co roku przerzucane przez Cieśninę Gibraltarską. To, co konfiskujemy, stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej. Przemytnicy działający na trasie między Afryką a Hiszpanią dysponują tak szybkimi ślizgaczami, iż mogliby robić kółeczka wokół motorówek naszych służb celnych. A jeśli tylko wyczują, że grozi im zatrzymanie, po prostu wyrzucają towar za burtę i wtedy nie mamy dowodów, aby ich postawić przed sądem”.
W innych częściach świata policja boryka się z podobnymi kłopotami. Zwyczajnie wyglądający podróżni, małe samoloty, kontenerowce, a nawet łodzie podwodne przemycają narkotyki przez oceany i zielone granice. Z pewnego raportu ONZ wynika, że „aby znacząco obniżyć dochodowość międzynarodowego handlu narkotykami, należałoby przechwycić co najmniej 75 procent dostaw”. Obecnie udaje się zarekwirować prawdopodobnie nieco ponad 30 procent kokainy, a innych narkotyków jeszcze mniej.
Dlaczego więc władze nie usuną źródła problemu i nie zniszczą wszystkich upraw konopi, pól makowych oraz krzewów koki? Posunięcie to, zalecone ostatnio przez ONZ, nie jest łatwe do zrealizowania. Konopie można uprawiać niemal w każdym ogródku, a jeden z głównych terenów hodowli koki w Andach leży w rejonie określanym jako „pozostający poza kontrolą rządu”. W odległych zakątkach Afganistanu i Myanmaru, gdzie produkuje się najwięcej opium i heroiny, sytuacja wygląda podobnie.
Sprawę komplikuje fakt, że handlarze narkotyków bez trudu mogą przerzucić się na rozprowadzanie coraz bardziej popularnych syntetycznych środków odurzających, tak zwanych narkotyków autorskich, które nietrudno wyprodukować w nielegalnych laboratoriach prawie w każdym kraju.
Czy podniesienie skuteczności działań policji oraz zaostrzenie kar mogłoby ograniczyć handel narkotykami? No cóż, jest zbyt wielu dostawców i konsumentów, a zbyt mało policjantów, by metoda ta okazała się skuteczna. Na przykład w Stanach Zjednoczonych w więzieniach przebywa już prawie dwa miliony skazanych, wielu z nich za przestępstwa narkotykowe. Jednak groźba utraty wolności nie powstrzymuje ludzi przed sięganiem po środki odurzające. W obliczu narastającej fali handlu narkotykami źle opłacana i trapiona niedoborami personalnymi policja wielu krajów rozwijających się jest zupełnie bezradna.
Czy da się zredukować popyt na narkotyki?
Skoro daremne okazują się próby obniżenia podaży, to może udałoby się zmniejszyć popyt? Na łamach czasopisma Time stwierdzono: „Wojna narkotykowa jest w rzeczywistości nie tylko sprawą policji, sądów i więzień, ale też walką o umysły i serca”.
Cytowany wcześniej Joe de la Rosa również wyraził przekonanie, że jedyną drogą do zwycięstwa w batalii z narkotykami jest edukacja. Powiedział: „Ponieważ źródłem społecznego problemu uzależnienia od środków odurzających jest samo społeczeństwo, musimy dokonać zmian właśnie w nim lub co najmniej przeobrazić sposób myślenia ludzi. Próbujemy zaangażować szkoły, rodziców i nauczycieli, by uświadomić wszystkim to bardzo realne niebezpieczeństwo — narkotyki są dostępne i mogą wyrządzić krzywdę ich dzieciom”.
Co robią Świadkowie Jehowy?
Od lat Świadkowie Jehowy z zaangażowaniem uczą ludzi wystrzegać się narkotyków. Opracowali materiały informacyjne pomocne rodzicom w przygotowaniu dzieci na niebezpieczeństwa związane ze środkami odurzającymi.a Ponadto prowadzona przez nich działalność ewangelizacyjna pomogła wielu dealerom i narkomanom powrócić do normalnego życia w społeczeństwie.
Wspomniana w poprzednim artykule Ana zgodziła się spotkać ze Świadkami Jehowy, gdyż jej siostra usłyszała, jak skutecznie pomagają osobom uzależnionym. Ana nie była szczególnie zainteresowana Biblią, ale ostatecznie poszła na zgromadzenie Świadków Jehowy. Zobaczyła tam pewnego człowieka, który niegdyś był znanym handlarzem narkotyków, teraz jednak zupełnie się zmienił zarówno pod względem wyglądu, jak i stylu życia. Ana opowiada: „Pomyślałam sobie, że jeśli jemu się udało, to ja też mam szansę. Jego przemiana utwierdziła mnie w przekonaniu, że powinnam zgodzić się na studium Biblii.
„Zaraz po pierwszym studium postanowiłam nie wychodzić z domu. Wiedziałam, iż za progiem spotkam innych narkomanów, a wtedy znowu zacznę brać. Zdawałam już sobie sprawę, że narkotyki to coś złego i że Bóg nie pochwala zażywania ich. Byłam też świadoma, co one robią z ludzi i jaką krzywdę ja sama wyrządziłam najbliższym. Żeby jednak wyrwać się z niewoli nałogu, musiałam zdobyć siły duchowe. Najtrudniejsze było odtruwanie. Czas, którego mój organizm potrzebował na usunięcie skutków działania tych środków, po prostu przespałam. Ale było warto”.
Prawdziwa nadzieja i sens życia
Pedro, mąż Any, o którym również była mowa w poprzednim artykule, podobnie zerwał z nałogiem. Wspomina: „Pewnego dnia, gdy paliłem haszysz w domu mojego brata, spostrzegłem książkę o intrygującym tytule: Prawda, która prowadzi do życia wiecznego. Zabrałem ją do siebie, przeczytałem i sprawdziłem wersety. Nie miałem wątpliwości, że znalazłem prawdę.
„Czytanie Biblii oraz rozmowy z innymi o tym, czego się dowiadywałem, poprawiały moje samopoczucie i zmniejszały głód narkotyczny. Postanowiłem zrezygnować z zaplanowanego wcześniej napadu rabunkowego na stację benzynową. Jeden z moich przyjaciół studiował Biblię ze Świadkami Jehowy, a ja wkrótce poszedłem w jego ślady. W ciągu dziewięciu miesięcy przeobraziłem swoje życie i zostałem ochrzczony. W tamtym okresie wielu byłych przyjaciół proponowało mi narkotyki, ale natychmiast zaczynałem z nimi rozmawiać o Biblii. Niektórzy zareagowali przychylnie, a jednemu udało się nawet wyjść z nałogu.
„Aby zerwać z uzależnieniem, potrzeba nadziei. Znalazłem ją w Piśmie Świętym, które nadało sens mojemu życiu i jasno ukazało Boży pogląd na narkotyki oraz przemoc. Zauważyłem, że w miarę zdobywania wiedzy o Wszechmocnym czuję się coraz lepiej — i nie pociąga to za sobą żadnych przykrych skutków ubocznych. Później spotykanie się na zebraniach Świadków Jehowy z ludźmi wiodącymi czyste życie pomagało mi trwać na tej drodze”.
Handlarz narkotyków zostaje murarzem
José, handlarz narkotyków wspomniany w poprzednim artykule, teraz znowu jest murarzem. Nie było mu łatwo porzucić ten intratny interes. Przyznaje: „Dzięki narkotykom można się nieźle dorobić, ale nie jest to dobry sposób zdobywania pieniędzy. Widuję dzieciaki z bronią w ręku, jeżdżące szałowymi samochodami. Rodziny się rozpadają, ulice są pełne przemocy, a narkomani często włamują się do samochodów i sklepów lub napadają przechodniów, by mieć pieniądze na narkotyki. Niejeden zaczyna od haszyszu, następnie przechodzi na extasy bądź inne pigułki, a potem próbuje kokainy czy nawet heroiny. Jestem świadomy, że sam pomogłem wielu osobom wejść na tę drogę.
„Im dłużej studiowałem Biblię ze Świadkami Jehowy, tym bardziej byłem przekonany, że zajmowanie się narkotykami jest złe. Razem z żoną, która również studiowała, zapragnęliśmy mieć czyste sumienie. Oczywiście zerwanie z tym procederem nie jest łatwe. Wyjaśniłem moim klientom i tym, którzy dla mnie rozprowadzali towar, że studiuję Biblię i porzuciłem handel narkotykami. Z początku po prostu nie chcieli wierzyć, a niektórzy nadal w to wątpią. Tak czy inaczej, zerwałem z tym wszystkim już prawie dwa lata temu i ani przez chwilę nie żałowałem swojej decyzji.
„Od roku pracuję jako murarz, zgodnie z wyuczonym zawodem. Mój miesięczny dochód wynosi obecnie jedną czwartą tego, co jako handlarz narkotyków mogłem zarobić w ciągu jednego dnia. Ale teraz wiodę wartościowsze życie i jestem szczęśliwszy”.
Skuteczne rozwiązanie na skalę ogólnoświatową
Niektórzy handlarze zdobywają się na odwagę, by zerwać z narkotykowym procederem. Tysiącom uzależnionych pomogły w przezwyciężeniu nałogu różnego rodzaju terapie odwykowe. Jednakże według pewnego raportu „trwała abstynencja osób, które wcześniej przez długi okres zażywały duże dawki narkotyków, stanowi raczej wyjątek niż regułę” (World Drug Report). Smutkiem napawa fakt, iż na jednego wyleczonego narkomana przypada kilka nowych ofiar, które wpadają w sidła nałogu. Popyt i podaż stale rosną.
Aby odnieść zwycięstwo w wojnie z narkotykami, należałoby znaleźć rozwiązanie na skalę globalną, gdyż kwestia ta dotyczy całego świata. Komisja ONZ do spraw Narkotyków tak to skomentowała: „Chociaż w większości krajów zażywanie narkotyków, handel nimi oraz związaną z tym przestępczość zaliczono do głównych zjawisk zagrażających bezpieczeństwu, ogół ludzi nie zdawał sobie sprawy, że narkomania jest problemem na skalę światową, którego poszczególne państwa nie zdołają usunąć samodzielnie”.
Ale czy jest szansa na to, że rządy światowe się zjednoczą, by definitywnie położyć kres tej pladze? Dotychczasowe osiągnięcia nie napawają optymizmem. Jednakże Biblia wskazuje na niebiański rząd, który ostatecznie rozwiąże ten problem, znosząc granice państwowe. Księga ta zapewnia, że Królestwo Boże z Jezusem Chrystusem na czele będzie trwało „na wieki wieków” (Objawienie 11:15). Pod panowaniem tego rządu zniknie popyt na środki odurzające, gdyż wszyscy będą wyuczeni przez Boga (Izajasza 54:13). Również obecne problemy społeczne i emocjonalne, leżące u podłoża narkomanii, przeminą na zawsze (Psalm 55:22; 72:12; Micheasza 4:4).
Czy potrzebujesz pomocy?
Już teraz nadzieja na Królestwo Boże, w którym władzę sprawuje Chrystus, pobudza wielu do zerwania z narkotykami. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, skontaktuj się ze Świadkami Jehowy mieszkającymi w pobliżu.
[Przypis]
a Zobacz 34 rozdział książki Pytania młodych ludzi — praktyczne odpowiedzi, zatytułowany „Dlaczego wystrzegać się narkotyków?” (wydawnictwo Towarzystwa Strażnica).
[Ilustracja na stronie 11]
Aresztowanie podejrzanych o przestępstwa narkotykowe
[Prawa własności]
K. Sklute/SuperStock
[Ilustracja na stronie 12]
Pedro i Ana z dziećmi podczas studium
[Ilustracja na stronie 13]
Pedro instaluje system bezpieczeństwa
-