-
Znak — czy świadczy o bliskości nowego świata?Strażnica — 1989 | 1 lutego
-
-
Znak — czy świadczy o bliskości nowego świata?
„Powstanie naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu, i będą głody i mory, i trzęsienia ziemi miejscami” (Mateusza 24:7, Biblia gdańska).
SZALAŁA jeszcze pierwsza wojna światowa, gdy w Strażnicy angielskiej z 15 kwietnia 1917 roku przytoczono powyższe słowa, po czym oświadczono: „Oglądamy teraz częściowe spełnienie się tej proroczej wypowiedzi, gdyż w śmiertelnych zmaganiach uczestniczą właściwie wszystkie państwa świata. Wszędzie maleją dostępne zapasy żywności, rosną natomiast koszty utrzymania”.
Obecnie, po upływie z górą 71 lat, Strażnica w dalszym ciągu kieruje uwagę swych czytelników na wspomniane proroctwo. Trzech starożytnych historyków utrwaliło je na piśmie, przytaczając je w ramach „znaku” podanego przez Jezusa Chrystusa (Mateusza 24:3, 7; Marka 13:4, 8; Łukasza 21:7, 10, 11).
Od roku 1914 setki milionów ludzi straciło życie wskutek wojen, klęsk głodu, epidemii i innych nieszczęść. W dziele pt. The New Encyclopædia Britannica (wydanie 1987) wymieniono 63 „największe w dziejach trzęsienia ziemi”, jakie nawiedziły świat w ciągu minionych 1700 lat. Z tej liczby 27 kataklizmów, czyli 43 procent, zdarzyło się po roku 1914. Profesorowie Gere i Shah, autorzy książki pt. Terra Non Firma, ułożyli listę obejmującą nawet dłuższy okres. 54 procent uwzględnionych w niej „znaczniejszych” trzęsień ziemi wystąpiło po roku 1914.a Gdyby nawet wyjść z założenia, że zapiski z poprzednich stuleci nie są kompletne, trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, iż w naszych czasach ludzkość bardzo ucierpiała od trzęsień ziemi.
Serca ludzkie ścisnęła jeszcze większa zgroza, gdy nad japońskimi miastami Hirosimą i Nagasaki wybuchły bomby atomowe. Mocarstwa nuklearne dysponują obecnie taką ilością broni masowej zagłady, że grozi nam całkowite unicestwienie. Historyk Łukasz przytacza jeszcze inne szczegóły proroctwa Jezusa: „Będą też straszne widoki i wielkie znaki z nieba (...), a na ziemi udręczenie narodów nie znających drogi wyjścia (...), podczas gdy ludzie będą mdleć ze strachu i w oczekiwaniu tego, co przyjdzie na zamieszkaną ziemię” (Łukasza 21:11, 25, 26).
Chociażby supermocarstwa porozumiały się w sprawie redukcji niektórych rodzajów broni przechowywanej w arsenałach, układy tego rodzaju i tak nie zmniejszą powszechnego lęku przed rozbojem, załamaniem gospodarczym oraz terroryzmem. Według pewnego afrykańskiego czasopisma „dzisiaj ludzie najbardziej się niepokoją o własne bezpieczeństwo. (...) Przestępczość osiąga przerażające rozmiary (...); wszystkich przenika strach”. Rzeczywiście tak jest, zgodnie zresztą z proroctwem Jezusa, iż znamiennym szczegółem tego znaku miało być „wzmagające się bezprawie” (Mateusza 24:12).
„Dobra nowina”
Ulgę sprawia jednak wiadomość, że w myśl tej samej proroczej wypowiedzi Chrystusa wspomnianym tragicznym wydarzeniom miało towarzyszyć ‛głoszenie dobrej nowiny po całej zamieszkanej ziemi’ (Mateusza 24:14). Tematem owej „dobrej nowiny” jest Królestwo Boże. Ten nadludzki rząd światowy zgromadził już miliony lojalnych poddanych. Niebawem zajmie się sprawami ziemskimi i zaspokoi powszechnie odczuwaną potrzebę utworzenia sprawiedliwego nowego świata (Łukasza 21:28-32; 2 Piotra 3:13).
Brak wiary skłania wiele osób do ignorowania tej „dobrej nowiny”. Inni wprawdzie twierdzą, że w nią wierzą, ale nie popierają swych słów czynami. Niektórzy w pierwszej chwili bywają jej zwolennikami, ale później zaczynają wątpić. Czy i takie negatywne postawy zostały przepowiedziane jako część składowa „znaku”? A co ważniejsze, jaki ty sam, drogi Czytelniku, możesz z niego odnieść pożytek?
[Przypis]
a The World Book Encyclopedia (1987) wylicza 37 „wielkich trzęsień ziemi”, poczynając od roku 526 n.e.; 65 procent z nich wydarzyło się po roku 1914.
-
-
Znak — czy bierzesz go pod uwagę?Strażnica — 1989 | 1 lutego
-
-
Znak — czy bierzesz go pod uwagę?
„CHCEMY, żeby mieszkańcy każdego kraju zażywali dobrobytu, pomyślności i szczęścia. Droga do tego wiedzie przez ustanowienie świata wolnego od broni nuklearnej i stosowania przemocy” (radziecki przywódca Michaił Gorbaczow w książce Pieriestrojka).
Trudno się dziwić, że wiele ludzi wątpi, czy człowiek w ogóle potrafi zaprowadzić na świecie takie warunki. Inny przywódca, Jezus Chrystus, obiecał coś o wiele wspanialszego — ziemski raj, w którym zostanie odwrócony nawet proces umierania (Mateusza 5:5; Łukasza 23:43; Jana 5:28, 29). Nastąpi to oczywiście w wyniku działania Boga. Odpowiadając na pytanie, „kiedy” dojdzie do takiej interwencji, Jezus rzekł: „Królestwo Boże nie przychodzi w sposób rzucający się w oczy”. Początkowo mieli je dostrzec tylko uważni obserwatorzy o symbolicznych orlich oczach (Łukasza 17:20, 37). Dlaczego?
Dlaczego potrzebny jest znak?
Od czasu wstąpienia do nieba Jezus Chrystus „mieszka w nieprzystępnym świetle”, toteż „nikt z ludzi [go] nie widział i widzieć nie może” (1 Tymoteusza 6:16). Żaden człowiek nie ujrzy już Chrystusa literalnymi oczami. Syn Boży wskazał na to w ostatnim dniu swego życia na ziemi, mówiąc: „Jeszcze chwila i świat już mnie nie zobaczy” (Jana 14:19). Widzieć go można tylko w sensie symbolicznym (Efezjan 1:18; Objawienie 1:7).
Jezus zaznaczył jednak, że jego uczniowie będą w stanie rozpoznać, kiedy Królestwo Boże obejmie władzę. Dzięki czemu? Dzięki „znakowi”. W odpowiedzi na pytanie: „Co będzie znakiem twej obecności?” opisał widzialne dowody swego przyszłego, niewidzialnego panowania (Mateusza 24:3).
W skład tego opisu wchodzi powiedzenie, z którego wynika, jacy ludzie mieli odnieść pożytek z rozpoznania znaku. „Gdziekolwiek się znajdzie padlina”, powiedział Jezus, „tam zbiorą się orły” (Mateusza 24:28). Wszyscy pragnący przeżyć koniec obecnego systemu rzeczy i przetrwać do utworzonego przez Boga nowego świata muszą się ‛zebrać’ wokół „wybranych” Chrystusa, przyrównanych do orłów, i przyjmować razem z nimi pokarm duchowy (Mateusza 24:31, 45-47).
Wystrzegać się zniecierpliwienia
Nikt z ludzi nie potrafi obliczyć daty końca obecnego złego systemu. Jezus oświadczył wyraźnie: „O dniu tym lub godzinie nie wie nikt: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Marka 13:32, 33).
A czy nie może tak być, że ów znak jest przewidziany dla szeregu pokoleń? Nie. Miał się ukazać za życia jednego określonego pokolenia. Ta sama generacja, która obserwowała początek znaku, będzie też świadkiem jego finału w „ucisku, jaki się nie zdarzył od początku stworzenia”. To zapewnienie Jezusa zostało zanotowane przez trzech historyków: Mateusza, Marka i Łukasza (Marka 13:19, 30; Mateusza 24:13, 21, 22, 34; Łukasza 21:28, 32).
Istnieje jednak niebezpieczeństwo popadnięcia w zniecierpliwienie. Od wybuchu pierwszej wojny światowej w roku 1914 minęły 74 lata. Z ludzkiego punktu widzenia okres ten może się wydać bardzo długi. Niemniej niektórzy chrześcijanie, mający orli wzrok i pamiętający pierwszą wojnę światową, w dalszym ciągu cieszą się aktywnym życiem. Ich pokolenie jeszcze nie przeminęło.
Podając „znak”, Jezus ostrzegł przed popadaniem w zniecierpliwienie. Wspomniał o osobach, które w głębi serca miały mówić: „Mój pan zwleka”. Wykazał, że jeśli nie zmienią nastawienia, mogą zacząć niemądrze działać (Mateusza 24:48-51). Dalszych informacji na ten temat udzielili apostołowie.
„Szydercy”
Pisarz biblijny Juda podaje, iż apostołowie Jezusa ogłaszali następującą przestrogę: „W czasach ostatnich nastaną szydercy, postępujący według swoich własnych pragnień rzeczy bezbożnych” (Judy 17, 18).
„Pragnienia rzeczy bezbożnych” mogą łatwo przytłumić pragnienie życia w czystym, nowym świecie. Niebezpieczeństwo takie grozi zwłaszcza dziś z uwagi na rozpowszechnione w świecie środki wyrażania i przekazywania informacji. Jeszcze nigdy w całych dziejach ludzkich nie wystawiano na pokaz tyle przemocy, spirytyzmu i niemoralności na tle płciowym. Nierzadko stanowi to główny temat audycji radiowych i koncertów muzycznych, jak również licznych programów telewizyjnych, nagrań magnetowidowych, reklam, książek i czasopism.
„Znak” zapowiada kres takiej bezbożności. Nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie, lubujący się w niegodziwościach, po prostu z niego szydzą. Jak to zresztą zostało przepowiedziane, według ich oceny „wszystko pozostaje dokładnie tak, jak było od początku stworzenia” (2 Piotra 3:3, 4).
‛Oziębnięcie miłości’
Paul Bowles, 75-letni pisarz amerykański, udzielił niedawno wywiadu tygodnikowi Newsweek. Zapytany o zdanie na temat stanu dzisiejszego świata oświadczył: „Nastąpił całkowity rozpad pod względem moralnym. Ludzie jakby zapomnieli o tej rzetelności, której się trzymano 60 lat temu. Istniało wówczas pojęcie dżentelmena, będące cenną właściwością naszej zachodniej kultury. Dzisiaj nikt [o to] nie dba. Poza tym kładzie się ogromny nacisk na znaczenie pieniądza”.
Właśnie coś takiego zostało przepowiedziane w Biblii. Jezus oznajmił: „Wskutek wzmagającego się bezprawia u większości oziębnie miłość” (Mateusza 24:12; 2 Tymoteusza 3:1-5). W miarę nasilania się samolubstwa i chciwości zanika miłość do Boga. Coraz więcej ludzi daje poznać swym postępowaniem, że przedkłada osobiste pragnienia nad prawa Boże; dopuszczają się przestępstw, uciekają się do terroryzmu oraz pozwalają sobie na nieuczciwe machinacje w pracy zawodowej, niemoralność seksualną i zażywanie narkotyków.
Niektórzy wprawdzie dostrzegają pojawienie się „znaku”, ale nie podejmują koniecznych działań, są bowiem zbyt pochłonięci pogonią za przyjemnościami. Tymczasem branie pod uwagę owego znaku wymaga wytrwałego okazywania bezinteresownej miłości do Boga i bliźnich (Mateusza 24:13, 14).
„Troski życiowe”
Jezus ostrzegał też, że niektórzy zlekceważą „znak” nie tyle wskutek pogoni za samolubnymi przyjemnościami, ile z prostej chęci zaspokojenia uzasadnionych potrzeb materialnych. Usilnie napominał: „Zwracajcie na siebie uwagę, aby wasze serca nigdy nie były obciążone objadaniem się i nadmiernym piciem, i troskami życiowymi, a nagle by was zaskoczył ten dzień jak sidło. Ogarnie on bowiem wszystkich mieszkających na całej powierzchni ziemi” (Łukasza 21:34, 35).
Biblia oczywiście popiera szczęśliwe życie rodzinne (Efezjan 5:24 do 6:4). W związku z tym głowa domu zazwyczaj pracuje zawodowo albo prowadzi jakiś interes, aby zapewnić utrzymanie żonie i dzieciom (1 Tymoteusza 5:8). Jednakże byłoby oznaką krótkowzroczności, gdyby ktoś pozwolił, aby treścią jego życia stały się wyłącznie sprawy rodzinne, praca zarobkowa i dobra materialne. Jezus przestrzegł: „Jak się działo za dni Noego, tak będzie również w dniach Syna Człowieczego: jedli, pili, mężczyźni się żenili, niewiasty wydawano za mąż, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, a potop przyszedł i wytracił ich wszystkich. (...) Tak samo będzie w tym dniu, w którym się objawi Syn Człowieczy” (Łukasza 17:26-30; Mateusza 24:36-39).
„Zabrani” czy „pozostawieni”?
Czasu pozostało niewiele. Królestwo Boże niebawem podejmie działania mające na celu uporządkowanie wszystkich spraw. Każdy ma przed sobą tylko dwie możliwości; Jezus oświadczył: „Wtedy dwaj mężczyźni będą na polu: jeden zostanie zabrany, a drugi pozostawiony; dwie kobiety będą mełły na żarnach: jedna zostanie zabrana, a druga pozostawiona” (Mateusza 24:40, 41).
A co będzie z tobą, drogi Czytelniku, gdy nadejdzie ta rozstrzygająca chwila? Czy będziesz pozostawiony na zagładę, czy zabrany w celu ocalenia? Jeśli chcesz obrać właściwy kierunek, jeszcze raz weź pod rozwagę porównanie podane przez Jezusa: „Gdzie jest ciało, tam też się zbiorą orły” (Łukasza 17:34-37; Mateusza 24:28).
Jak widać, Jezus chciał tu podkreślić potrzebę dalekowzrocznego, wspólnego działania. Ludzie, którzy mają być zabrani, aby ocaleć, regularnie się spotykają i odnoszą pożytek z pokarmu duchowego, dostarczanego przez Boga. Miliony osób przekonały się, że posilać się takim pokarmem można tylko w bliskiej łączności z którymś z ponad 55 000 zborów Świadków Jehowy przez studiowanie publikacji biblijnych, na przykład niniejszego czasopisma.
Przeszło trzy miliony Świadków Jehowy daje dowody, że wierzy w „znak”, dzieląc się z bliźnimi „dobrą nowiną o Królestwie” (Mateusza 24:14). Czy reagujesz na nią przychylnie? Jeżeli tak, to możesz liczyć na skorzystanie z obietnicy przeżycia do ziemskiego raju.
[Ilustracja na stronie 5]
Niejeden jest tak pochłonięty gonitwą za przyjemnościami, że lekceważy „znak”
[Ilustracja na stronie 6]
Branie pod uwagę „znaku” polega między innymi na udziale w spotkaniach mających na celu karmienie się Słowem Bożym
-