BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Ogień piekielny — rozpala się czy przygasa?
    Strażnica — 1993 | 15 kwietnia
    • Ogień piekielny — rozpala się czy przygasa?

      ŻYJĄCY w XVIII wieku kaznodzieja protestancki Jonathan Edwards lubił straszyć kolonistów amerykańskich plastycznymi opisami piekła. Pewnego razu opowiedział im, jak to Bóg rozwiesza grzesznych ludzi nad ogniem niczym obrzydliwe pająki. Edwards grzmiał: „Grzesznicy! Wisicie na cienkiej niteczce, a wokół buchają płomienie Boskiego gniewu, które w każdej chwili mogą ją nadpalić i przerwać”.

      Jednakże wkrótce po tym osławionym kazaniu Edwardsa ogień piekielny zaczął jak gdyby słabnąć i zanikać.a W książce The Decline of Hell (Zmierzch piekła) D. P. Walker oświadcza, że „w latach czterdziestych XVIII stulecia otwarcie kwestionowano dogmat o wiecznych mękach, które czekają potępionych”. W XIX wieku ogień piekielny dalej przygasał, a w połowie XX stulecia w ogóle przestano dyskutować o poglądzie Edwardsa, jakoby piekło było „ognistym piecem, w którym ofiary bez końca poddawane są wymyślnym torturom psychicznym i fizycznym”. „Zaatakowane przez współczesny intelektualizm i przyćmione okropnościami Hirosimy oraz Holocaustu, wyobrażenia o piekle nie były już takie straszne” — stwierdza dziennikarz Jeffery Sheler.

      Ogień i siarka przestały być ulubionym tematem kaznodziejów. W ważniejszych kościołach chrześcijaństwa ucichły płomienne kazania o mękach piekielnych. Większość teologów uznała je za temat zbyt staromodny, by go poważnie zgłębiać. Parę lat temu pewien historyk kościelny zbierał materiały do wykładu uniwersyteckiego o piekle i przejrzał skorowidze szeregu czasopism naukowych, ale nigdzie nie znalazł takiego hasła. Według tygodnika Newsweek przyznał: „Piekło zniknęło. I nikt tego nawet nie zauważył”.

      Piekło powraca

      Zniknęło? Niezupełnie. Są okolice, gdzie dogmat o piekle w ostatnich latach niespodziewanie odzyskał popularność. Jak wykazują ankiety przeprowadzone w Ameryce, liczba osób wierzących w piekło wzrosła z 53 procent w 1981 roku do 60 procent w roku 1990. Zważywszy na to, iż w dodatku wszędzie szybko powstają ruchy ewangelizacyjne głoszące o piekle, staje się oczywiste, że na całym świecie nauka ta powraca do wierzeń chrześcijaństwa.

      Czy odrodzenie to daje się zauważyć jedynie w ławach kościelnych, czy może obejmuje także ambony? Nauka o ogniu piekielnym, jaką 250 lat temu głosił Jonathan Edwards, właściwie nigdy nie przestała rozbrzmiewać z ambon konserwatywnej części chrześcijaństwa. A w roku 1991 czasopismo U.S.News & World Report odnotowało: „Nawet w głównych ugrupowaniach liberalnych można dostrzec, że teolodzy traktują koncepcję piekła poważniej niż w poprzednich dziesięcioleciach”. Zatem po latach zapomnienia piekło zaczęło odzyskiwać swą pozycję. Ale czy dalej płonie w nim ogień?

      Nasuwające się pytania

      Teolog W. F. Wolbrecht twierdzi stanowczo: „Piekło jest piekłem i żadne ludzkie życzenia czy poglądy nie pomniejszą wiecznego potępienia”. Sporo wiernych ma co do tego wątpliwości. Chociaż nie kwestionują samego istnienia piekła, zastanawiają się jednak nad jego naturą. Inny teolog przyznaje: „I dla mnie piekło jest niezaprzeczalną rzeczywistością, wyraźnie poświadczoną przez Pismo Święte, niemniej ścisłe określenie jego natury uważam za problematyczne”. Coraz więcej teologów i laików nie zadaje sobie dziś pytania: „Czy piekło istnieje?”, ale: „Czym ono jest?”

      Jak byś na nie odpowiedział? Jakie wyobrażenie piekła ci wpojono? I dlaczego nauka ta niepokoi szczerych chrześcijan?

      [Przypis]

      a Dnia 8 lipca 1741 roku Edwards wygłosił kazanie zatytułowane „Grzesznicy w rękach gniewnego Boga”.

      [Prawa własności do ilustracji, strona 2]

      Strona tytułowa: Doré, Tumult i ucieczka w Boskiej Komedii Dantego

      [Prawa własności do ilustracji, strona 3]

      Doré, Diabły i Wergiliusz w Boskiej Komedii Dantego

  • Dlaczego nauka o wiecznych mękach budzi niepokój?
    Strażnica — 1993 | 15 kwietnia
    • Dlaczego nauka o wiecznych mękach budzi niepokój?

      — Słyszałem, że pozbyliście się pastora. Co on takiego zrobił?

      — Po prostu ciągle powtarzał, że wszyscy pójdziemy do piekła.

      — A nowy pastor?

      — Też zapowiada, że wszyscy pójdziemy do piekła.

      — No to co za różnica?

      — Różnica jest taka, że tamten był jakby zadowolony, kiedy o tym mówił, a ten wygląda na zrozpaczonego.

      SCENKA ta, zamieszczona w pewnym podręczniku metodycznym, na swój sposób ukazuje, jak kłopotliwa jest nauka o piekle zarówno dla wielu nauczycieli objaśniających Biblię, jak i dla wiernych. Ponadto anegdotka ta w zasadzie potwierdza następujące spostrzeżenie kanadyjskiego teologa Clarka H. Pinnocka: „Odnoszę wrażenie, że spośród wszystkich zagadnień teologicznych, którymi od wieków wewnętrznie dręczy się człowiek, niewiele może budzić większy niepokój niż koncepcja piekła rozumianego jako wieczna kara, świadomie wymierzana ciału i duszy”.

      Następstwa moralne

      Dlaczego opisy mąk piekielnych spotykane w chrześcijaństwie często budzą niepokój? (Zobacz tekst w ramce). Profesor Pinnock dowodzi: „Pogląd, jakoby stworzenie miało być w nieskończoność poddawane fizycznym i psychicznym torturom, jest wstrząsający, a świadomość, że taki wyrok wydaje Bóg, podkopuje moją wiarę w Jego miłość”.

      Nauka o wiecznych mękach faktycznie wywołuje wątpliwości natury moralnej. Na przykład szczerych chrześcijan nurtują pytania wysunięte przez katolickiego teologa Hansa Künga: „Czy to możliwe, by Bóg miłości (...) przez całą wieczność obserwował, jak Jego własne stworzenia są bez końca, bez cienia nadziei, bezlitośnie, niemiłosiernie i okrutnie dręczone pod względem fizycznym oraz psychicznym?” Küng kontynuuje: „Czy jest aż tak nieubłaganym wierzycielem? (...) Co pomyślelibyśmy o człowieku, który byłby do tego stopnia nieprzejednany i nienasycony w dogadzaniu swej żądzy zemsty?”a To prawda. Jak Bóg, który na kartach Biblii nakazuje nam miłować naszych nieprzyjaciół, sam może pragnąć po wsze czasy męczyć swoich wrogów? (1 Jana 4:8-10). Nic więc dziwnego, iż niektórzy dochodzą do wniosku, że taka koncepcja piekła po prostu nie zgadza się z osobowością Boga oraz kłóci się z poczuciem moralności.

      Wiele innych osób wierzących próbuje zagłuszyć wewnętrzne rozterki, unikając tych pytań. Jednakże niedostrzeganie problemów bynajmniej ich nie rozwiązuje. Spójrzmy zatem faktom w oczy. Jakie są moralne następstwa głoszenia tego dogmatu? W piśmie Criswell Theological Review profesor Pinnock zaznacza: „Nauka o bezkresnych mękach jest nie do przyjęcia z moralnego punktu widzenia, ponieważ przedstawia Boga jako krwiożerczego potwora, dysponującego wiecznym Oświęcimiem dla ofiar, którym nawet nie pozwala umrzeć”. Następnie profesor pyta: „Czy osoba, która zachowała ludzkie uczucia, jest w stanie spokojnie rozważać tę naukę? (...) Jak chrześcijanie mogli wymyślić tak okrutne i mściwe bóstwo?”

      Pinnock zwraca uwagę, iż dogmat ten przypuszczalnie wywarł niekorzystny wpływ na człowieka, oświadczając: „Zastanawiam się, jakich to okropności dopuścili się ci, którzy uwierzyli w Boga maltretującego wrogów?”, a na koniec zauważa: „Czyż nie jest to wyjątkowo wstrząsająca koncepcja, wymagająca ponownego przeanalizowania?” Skoro Bogu przypisuje się takie okrucieństwo, nic dziwnego, że wrażliwe osoby wierzące postanawiają jeszcze raz przyjrzeć się zagadnieniu ognia piekielnego. I co widzą? Kolejną trudność wyłaniającą się przed nauką o wiecznych mękach.

      Piekło a sprawiedliwość

      Wiele osób rozmyślających nad tradycyjną koncepcją piekła dochodzi do wniosku, że przedstawia ona Boga tak, jak gdyby działał niesprawiedliwie. Dogmat ten obraża więc ich wrodzone poczucie sprawiedliwości. Jak to rozumieć?

      W znalezieniu odpowiedzi pomoże nam porównanie nauki o wiecznych mękach z podanym przez Boga miernikiem sprawiedliwości, który brzmi: „Oko za oko, ząb za ząb” (2 Mojżeszowa 21:24). Spróbujmy zestawić to Boskie prawo dokładnej odpłaty, nadane starożytnemu Izraelowi, z dogmatem o ogniu piekielnym. Do jakiego wniosku dojdziemy? Do takiego, że na męczarnie ciągnące się w nieskończoność zasługują tylko ci grzesznicy, którzy sami je zadawali — wieczne katusze za wieczne katusze. Ponieważ jednak ludzie (choćby byli bardzo źli) mogą nękać drugich tylko przez określony czas, skazanie ich na karę wiecznych mąk w ogniu piekielnym byłoby niewspółmierne do popełnionych zbrodni.

      Krótko mówiąc, wyrok byłby zbyt surowy. Obejmowałby znacznie więcej niż „oko za oko, ząb za ząb”. A gdy weźmiesz pod uwagę fakt, iż nauki Jezusa złagodziły pojęcie wymierzania pomsty, zapewne przyznasz, że prawdziwym chrześcijanom trudno byłoby dopatrzyć się sprawiedliwości w zadawaniu wiecznych mąk (Mateusza 5:38, 39; Rzymian 12:17).

      Uzasadnianie dogmatu

      Niemniej jednak sporo ludzi wierzących wciąż podejmuje próby uzasadnienia tej nauki. Jakie? W książce The Problem of Pain (Problem bólu) brytyjski autor Clive S. Lewis wypowiada się w imieniu większości owych obrońców: „Nie ma drugiego takiego dogmatu, który równie chętnie usunąłbym z nauk chrześcijaństwa, gdyby to leżało w mojej mocy. Ale w pełni popiera go Biblia, a zwłaszcza wypowiedzi Naszego Pana”. Zwolennicy tego dogmatu zgadzają się więc, że koncepcja wiecznych mąk jest przerażająca, lecz jednocześnie uznają ją za niepodważalną, gdyż w ich przekonaniu stanowi naukę biblijną. Teolog Pinnock nadmienia: „Przyznając, że jest ona nieprzyjemna, mają nadzieję dowieść niezachwianej wierności wobec Pisma Świętego, jak również pewnego rodzaju heroizmu, wierzą bowiem w tak straszną prawdę jedynie dlatego, że mówi o niej Biblia. Wywołują wrażenie, iż zakwestionowana byłaby nieomylność tej księgi. Czy jednak tak jest naprawdę?”

      Może i ty zastanawiasz się, czy wierność wobec Biblii nie wymaga od ciebie zaakceptowania tej nauki. Ale właściwie co mówi Biblia?

      [Przypis]

      a Eternal Life?​—Life After Death as a Medical, Philosophical, and Theological Problem (Życie wieczne? Życie po śmierci jako zagadnienie medyczne, filozoficzne i teologiczne), strona 136.

      [Ramka na stronie 5]

      TRZY PODOBNE KONCEPCJE

      Przyjęte przez wielu protestantów westminsterskie wyznanie wiary podaje, że ci, którzy nie należą do wybranych, „będą wtrąceni w kaźń wieczną i ukarani wieczną zagładą”. Dzieło Encyclopedia of Religion (Encyklopedia religii) wyjaśnia: „Chrześcijaństwo rzymskokatolickie uważa piekło za stan bezkresnej kary (...), na którą składają się (...) męczarnie w ogniu oraz inne tortury”. Encyklopedia ta donosi ponadto, że „chrześcijaństwo wschodnie, prawosławne”, również uznaje „naukę, iż piekło to wieczny ogień i kara czekająca przeklętych” (tom VI, strony 238 i 239).

  • Piekło — wieczne męki czy wspólny grób?
    Strażnica — 1993 | 15 kwietnia
    • Piekło — wieczne męki czy wspólny grób?

      MOŻE mówiono ci, że dawni Ojcowie Kościoła, średniowieczni teologowie, a także bojownicy reformacji dowodzili, jakoby męki doznawane w piekle nie miały końca? Jeżeli tak, prawdopodobnie zdziwi cię fakt, że pogląd ten kwestionuje dziś wielu cenionych biblistów. Jeden z nich, John R. W. Stott z Wielkiej Brytanii, oświadcza: „Pismo Święte wskazuje raczej na unicestwienie, natomiast ‚świadome znoszenie wiecznych mąk’ to tradycja, która musi ustąpić przed najwyższym autorytetem Pisma Świętego” (Essentials—​A Liberal-Evangelical Dialogue).

      Co skłoniło tego biblistę do wniosku, że wieczne męki nie znajdują uzasadnienia w Biblii?

      Lekcja języka

      Pierwszy argument Stotta dotyczy języka. Jak wyjaśnia, w biblijnych wzmiankach o stanie ostatecznego potępienia („Gehenna”; zobacz tekst w ramce na stronie 8) często występują odpowiedniki „zagłady”: grecki „czasownik apollumi (zniszczyć) i rzeczownik apòleia (zniszczenie)”. Czy wyrazy te odnoszą się do jakichś męczarni? Stott zwraca uwagę, że gdy apollumi jest czasownikiem czynnym przechodnim, oznacza „zgładzić” (Mateusza 2:13; 12:14; 21:41). A zatem w Mateusza 10:28, gdzie Biblia warszawska wspomina, iż Bóg zniszczy „duszę i ciało (...) w piekle”, chodzi o zniszczenie przez śmierć, a nie przez wieczne męki. Według Mateusza 7:13, 14 Jezus przeciwstawił „wąską drogę, która prowadzi do żywota” „przestronnej drodze, która wiedzie na zatracenie”. Stott komentuje: „Byłoby dziwne, gdyby ludzie, których zgodnie z tymi słowami ma spotkać zatracenie, w gruncie rzeczy nie zostali zgładzeni”. Dochodzi więc do słusznego wniosku: „Jeśli zabić znaczy odebrać ciału życie, to piekło jest chyba pozbawieniem życia zarówno fizycznego, jak i duchowego — unicestwieniem danej istoty” (Essentials, strony 315 i 316).

      Wyjaśnienie wzmianek o ogniu piekielnym

      Tak czy inaczej, wiele osób religijnych zgodzi się z prezesem Zgromadzenia Baptystów Południowych, Morrisem H. Chapmanem, który powiedział: „Głoszę o literalnym piekle”. Następnie dodał: „W Biblii zostało ono nazwane ‚jeziorem ognia’ i nie sądzę, by można poprawiać tę definicję”.

      To prawda, że biblijne wzmianki o ogniu mogą podsuwać wyobraźni obraz tortur. Niemniej w cytowanej już książce czytamy: „Ponieważ wszyscy z doświadczenia wiemy, jak bolesne jest zetknięcie z płomieniem, ogień niewątpliwie kojarzy się nam z ‚mękami’. Tymczasem ma on nie tyle zadawać cierpienia, ile niszczyć, czego dowodem są spotykane na całym świecie piece do spalania odpadów” (Essentials, strona 316). Pamiętanie o tej istotnej różnicy pomoże nam uniknąć wyczytania z Biblii czegoś, czego tam nie ma. Oto kilka przykładów:

      W odniesieniu do ludzi wtrącanych do Gehenny Jezus oświadczył: „Robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie” (Marka 9:47, 48). Na podstawie fragmentu apokryficznej Księgi Judyty („ześle w ich ciało ogień i robactwo, i jęczeć będą z bólu na wieki” [Judyty 16:17, BT]) część komentatorów biblijnych utrzymuje, iż wypowiedź Jezusa nasuwa myśl o wiecznych mękach. Jednakże apokryficzna Księga Judyty nie jest natchniona przez Boga, trudno więc na jej podstawie rozstrzygać o znaczeniu słów zapisanych przez Marka. Jezus prawdopodobnie nawiązał do wersetu z Izajasza 66:24, według którego martwe ciała (jak mówi Izajasz: „trupy”) wrogów Boga trawi ogień i toczą robaki. Ani w słowach Izajasza, ani Jezusa nie kryje się zatem nic, co mogłoby wskazywać na świadome znoszenie wiecznych mąk. Ogień jest tu symbolem unicestwienia.

      Objawienie 14:9-11 donosi o pewnej grupie ludzi ‛męczonych w ogniu i w siarce’: „A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków”.a Czy dowodzi to istnienia wiecznych katuszy w ogniu piekielnym, przeżywanych całkiem świadomie? W gruncie rzeczy powiedziano tu jedynie, że źli są męczeni, a nie że są męczeni bez końca. Zgodnie z tym fragmentem na zawsze pozostaje dym — świadectwo dzieła zniszczenia dokonanego przez ogień, a nie tortur w ogniu.

      Według Objawienia 20:10-15 (NW) w „jeziorze ognia i siarki (...) będą dniem i nocą znosili katusze na wieki, na zawsze”. W pierwszej chwili słowa te zdają się potwierdzać, iż wieczne męki w ogniu są możliwe, ale z całą pewnością tak nie jest. Dlaczego? Między innymi dlatego, że w czymś, co tu nazwano „jeziorem ognia”, zginą „bestia i fałszywy prorok” oraz „śmierć i Hades”. Łatwo wywnioskować, że bestia, fałszywy prorok, śmierć i Hades nie są materialnymi osobami, toteż nie mogą odczuwać cierpień. Jak pisze G. B. Caird w książce A Commentary on the Revelation of St. John the Divine (Komentarz do Objawienia świętego Jana Bożego), „jezioro ognia” symbolizuje raczej „unicestwienie i stan całkowitej nieświadomości”. Nietrudno to zrozumieć, gdyż sama Biblia mówi o wspomnianym jeziorze: „Oznacza to drugą śmierć — jezioro ognia” (Objawienie 20:14, NW).

      Rozdzielenie pokrewnych nauk

      Nie bacząc na przytoczone argumenty, sporo osób wierzących upiera się, iż słowo „zniszczenie” oznacza wieczne męki, a nie to, co wynika z jego definicji. Dlaczego tak sądzą? Otóż ich sposób myślenia pozostaje pod wpływem dogmatu pokrewnego nauce o ogniu piekielnym — dogmatu o nieśmiertelności duszy ludzkiej. Skoro w kościele, do którego należą, od wieków wpaja się ludziom obie nauki, mogą mieć wrażenie, że wersety mówiące o zniszczeniu w rzeczywistości odnoszą się do wiecznych mąk. Przecież dusza nieśmiertelna nie może przestać istnieć — tak lub podobnie rozumuje wielu z nich.

      Zobaczmy jednak, na co zwrócił uwagę duchowny anglikański Philip E. Hughes: „Twierdzenie, że nic poza duszą ludzką nie jest z natury nieśmiertelne, oznacza zajmowanie stanowiska, którego Pismo Święte nigdzie nie potwierdza, zawsze bowiem przedstawia człowieka jako nierozerwalne zespolenie ducha i ciała. (...) Kiedy na początku Bóg podał ostrzeżenie co do zakazanego drzewa (‚Gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz’), skierował je do istoty cielesno-duchowej, która w razie zjedzenia owocu miała jako taka umrzeć. Nic nie przemawia za tym, by pewien jej element był nieśmiertelny, wskutek czego umierałaby jedynie częściowo” (The True Image—​The Origin and Destiny of Man in Christ).

      Podobnie wypowiada się teolog Clark Pinnock: „Teologia od dawien dawna pozostaje pod wpływem tego poglądu [że dusza ludzka jest nieśmiertelna], jest on jednak niebiblijny. Pismo Święte nie uczy o wrodzonej nieśmiertelności duszy”. Poświadcza to Ezechiela 18:4, 20 (Biblia gdańska) oraz Mateusza 10:28. Co więcej, sam Jezus powiedział o swym zmarłym przyjacielu Łazarzu, iż „zasnął”. Oświadczył, że zamierza „zbudzić go ze snu” (Jana 11:11-14). A zatem Łazarz — istota ludzka, dusza ludzka — umarł, ale choć upłynęło już trochę czasu, mógł być wskrzeszony i powrócić do życia. Dowiodły tego fakty: Jezus sprawił, że Łazarz powstał z martwych (Jana 11:17-44).

      Jaki to wszystko ma związek z nauką o wiecznych mękach? W XVII wieku eseista William Temple zauważył: „Są takie [wersety], które mówią o wtrąceniu w ogień nieugaszony. Ale jeśli nie zakładamy z góry, że to, co zostaje wrzucone, jest niezniszczalne, nie przyjdzie nam do głowy, by mogło płonąć bez końca, lecz uznamy, iż ulega unicestwieniu”. Owo słuszne rozumowanie nic nie straciło na aktualności, ponieważ właśnie tego uczy Biblia.

      Z pewnością masz uzasadnione powody, by podawać w wątpliwość naukę o wiecznych mękach w piekle. Być może nie poprzestaniesz na tym i zechcesz pójść za radą profesora teologii Pinnocka, który powiedział: „Cały zbiór wierzeń koncentrujących się na nauce o piekle, łącznie z dogmatem o wiecznych mękach, (...) należałoby odrzucić w imię wiarogodności doktrynalnej”. Do takiego kroku skłania poczucie moralności i sprawiedliwości, a przede wszystkim — Słowo Boże, Biblia.

      Jeżeli tak postąpisz, przekonasz się, iż to, czym piekło jest naprawdę, zasługuje na wiarę. Zapewne przydadzą ci się w związku z tym informacje zawarte w książce Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi.b Poproś o nią przy najbliższym spotkaniu ze Świadkami Jehowy. Przeczytaj rozdziały: „Co się dzieje po śmierci?”, „Czy naprawdę istnieje ‚piekło’?” oraz „Zmartwychwstanie — dla kogo i gdzie?” Po zapoznaniu się z prawdziwym obliczem piekła stwierdzisz, że nie tylko zniknęły twoje wątpliwości, ale też otworzyły się przed tobą widoki na przyszłość.

      [Przypisy]

      a W tym fragmencie Biblii zwrot „męczony w ogniu” odnosi się głównie do cierpień duchowych, które trwają tylko jakiś czas. Dalsze informacje znajdziesz w książce Revelation​—Its Grand Climax At Hand! (Wspaniały finał Objawienia bliski!), wydanej przez Towarzystwo Strażnica.

      b Wydana przez Towarzystwo Strażnica.

      [Ramka na stronie 8]

      SPRECYZOWANIE TERMINÓW

      Występujące w tym artykule terminy „piekło” i „ogień piekielny”, używane przez teologów chrześcijaństwa, są odpowiednikami greckiego słowa geʹen·na, które w „Nowym Testamencie” pojawia się 12 razy (Mateusza 5:22, 29, 30, NW; 10:28, Współczesny przekład; 18:9, Wp; 23:15, 33, NW; Marka 9:43, 45, 47, Wp; Łukasza 12:5, Wp; Jakuba 3:6, NW). Część przekładów biblijnych tłumaczy ten grecki wyraz na „piekło”, a inne podają transliterację „Gehenna”. Ściśle wiąże się on z „drugą śmiercią — jeziorem ognia”, symbolem, który w ostatniej księdze Biblii oznacza wieczną zagładę (Objawienie 20:14, NW).

      O dwóch innych słowach tłumaczonych czasem na „piekło” dzieło A Dictionary of the Bible (Słownik biblijny, wydany przez Williama Smitha, 1914) mówi: „Piekło (...) to termin, którym z reguły i niestety niezbyt szczęśliwie posługują się nasi tłumacze, by oddać hebrajskie słowo Szeol. Byłoby może lepiej pozostawić hebrajski wyraz Szeol lub tłumaczyć go zawsze na ‚grób’ lub ‚dół’. (...) W N[owym] T[estamencie] słowo Hades, podobnie jak Szeol, nieraz oznacza po prostu ‚grób’ (...) Właśnie w tym sensie wyznania wiary nadmieniają, iż Pan ‚zstąpił do piekieł’. Jest to zwykłe określenie stanu umarłych”.

      W przeciwieństwie do Gehenny, która symbolizuje ostateczną zagładę, Szeol i Hades określają śmierć, przebywanie we wspólnym grobie ludzkości z perspektywą odzyskania życia (Objawienie 20:13, NW).

      [Ilustracja na stronie 9]

      Jezus zbudził Łazarza ze snu śmierci

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij