Prawda biblijna pokonuje opór
WYTRWAŁOŚĆ ZWYCIĘŻA
Pewien świadek Jehowy z miejscowości Cambara w brazylijskim stanie Parana przybył jednego razu z poselstwem do bardzo wielkiej ‚fazendy’ (plantacji); w trakcie głoszenia udało mu się wręczyć książkę „Niech Bóg będzie prawdziwy” mężczyźnie, który się zainteresował sprawami biblijnymi. Świadek ten zdawał sobie sprawę, że trzeba owemu mężczyźnie pomóc do poznania Biblii. Odwiedzał go więc każdego tygodnia, aby z nim studiować te zagadnienia. Ojciec, matka i żona byli tak przeciwni, że w dniu, kiedy miało się odbyć studium, człowiek ten nieraz po prostu się ukrył. Ale świadek Jehowy nie dawał się zniechęcić; przychodził całkiem nieoczekiwanie innego dnia. Potem rodzina ta przeprowadziła się do miasta Sao Paulo, gdzie ten sam świadek również odwiedzał owego mężczyznę i dodawał mu otuchy. Ponieważ jednak dany człowiek nie był zadowolony ze zdobytej posady, wrócił wraz z rodziną na wieś i nasz brat znowu kontynuował regularne studium. Tymczasem rodzina zaczęła zainteresowanemu urządzać takie sceny, że studium trzeba było na pewien okres zawiesić. Kiedy później udało się je podjąć na nowo, głosiciel stwierdził z wielkim zadowoleniem, że jego uczeń tym razem jest gotów pokonać wszelkie trudności i przeciwności. W końcu wraz z rodziną został wiernym świadkiem Jehowy.
ZMIANA POSTAWY UMYSŁU
Z Kanady pewna głosicielka prawdy biblijnej donosi: „Dziesięć lat temu pracowałam w hotelu, w którym była również zatrudniona młoda dziewczyna. Dziewczyna ta była przeciwna świadkom Jehowy i nawet czyniła mi wiele trudności. Niedawno powróciłam do Quebeck i spotkałam tę byłą współpracowniczkę na ulicy. Ucieszyła się na mój widok i zaprosiła mnie, bym ją odwiedziła. Uczyniłam to i zostałam przyjęta naprawdę serdecznie. Podjęłam rozmowę na temat Biblii i wręczyłam jej książkę Od raju utraconego do raju odzyskanego. Rozpoczęłyśmy od razu studium biblijne. Poprosiła mnie o pozostanie na kolację i przyjęłam to zaproszenie. Jeden z jej braci podobnie okazał zainteresowanie i również nabył sobie książkę o ‚Raju’. Po kolacji rozpoczęłam studium z tym mężczyzną. Ku memu zdumieniu była koleżanka zgłosiła się do mnie następnego dnia z propozycją, żeby mi towarzyszyć w służbie kaznodziejskiej. Przez całą jedną godzinę chodziłyśmy razem od domu do domu. Teraz przybywa na studium Strażnicy, przyprowadzając też swoje trzy córki w wieku lat siedmiu, ośmiu i dziewięciu. Aż trudno mi opisać, co działo się ze mną, gdy przy pierwszym naszym spotkaniu stwierdziłam, jak bardzo zmieniła się postawa mej byłej koleżanki wobec prawdy Bożej.”