BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g70/3 ss. 15-17
  • Sprzeczności w naukach

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Sprzeczności w naukach
  • Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • Różnice doktrynalne
  • Moralność seksualna
  • Skutki
  • Rozłamy w kościołach zwiększają zamieszanie
    Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Dlaczego przywódcy kościelni są zaniepokojeni
    Przebudźcie się! — 1970-1979
  • Czy religie świata wskazują właściwą drogę?
    Jak znaleźć prawdziwy pokój i bezpieczeństwo?
  • Dlaczego oni nie chodzą do kościoła?
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1963
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1970-1979
g70/3 ss. 15-17

Sprzeczności w naukach

DAWNIEJ wystarczyło ustalić, do jakiej religii należy duchowny, żeby wiedzieć, czego on naucza. Uczył bowiem wierzeń danej religii. Obecnie rzecz ma się inaczej.

Dziś w łonie wielkich kościołów chrześcijaństwa można spotkać cieszących się wielkim poważaniem duchownych, którzy nie tylko różnią się w swych poglądach od innych duchownych tego samego wyznania, ale w dodatku nie zgadzają się z pewnymi naukami swego kościoła. A trzeba zaznaczyć, że dotyczy to niekiedy nawet nauk podstawowych.

Różnice doktrynalne

Na przykład większość kościołów oficjalnie trzyma się nauki o ogniu piekielnym, według której każdy, kto popełni ciężki grzech, dostaje się na wieki do miejsca fizycznych mąk. Na ostatnim soborze ekumenicznym kościół katolicki potwierdził, że piekło jest miejscem wiecznej kary za grzechy.

Mimo to coraz więcej duchownych poszczególnych kościołów chrześcijaństwa uczy o piekle czegoś innego. Jedni mówią, że piekło jest tylko stanem umysłu, inni twierdzą, że źródłem mąk jest tylko stan oddalenia od Boga, albo że mamy już „piekło na ziemi”, czym zaprzeczają oficjalnej nauce swego kościoła. Duński pastor Kaj Jensen w swej książce Hver gaar vi hen? (Dokąd zmierzamy?) pisze:

„Mowa o wiecznym potępieniu jest czystym szaleństwem. To jest niechrześcijańskie. Dawniej bywali kaznodzieje piekła, którzy grzmieli z ambony o diable i o nieugaszonym ogniu. Ale te czasy się skończyły”.

Co mogą sobie pomyśleć ludzie, którzy przez całe życie wierzyli w to, czego ich kościół uczył o ogniu piekielnym, gdy słyszą teraz takie wypowiedzi z ust swoich duchownych?

Trzech australijskich duchownych prezbiteriańskich podało do publicznej wiadomości, że nie wierzą w nieśmiertelność duszy ludzkiej, chociaż ich kościół naucza tego. Jeden z tych duchownych, Ian Steer, powiedział: „Problem polega na tym, że w pewnym stopniu stosuje się dwojaką miarę. A dzieje się tak bynajmniej nie tylko w kościele prezbiteriańskim. Czasami duchowni uczą inaczej niż ich nauczono”.

Katolików od dzieciństwa uczy się bezwzględnego posłuszeństwa wobec autorytetu kościoła katolickiego. Kiedy jednak 37 wybitnych księży, zakonnic i innych osobistości katolickich w Holandii zapytano, co myślą o tym posłuszeństwie wobec autorytetu kościoła, wielu odpowiedziało, że nie mogliby już okazywać takiego posłuszeństwa.

Teolog katolicki John L. Mackenzie, jezuita wykładający na Uniwersytecie Notre Dame, powiedział otwarcie na temat autorytetu kościoła, że kościołem kieruje „mafia duchowna”. Wychodząca w Toronto gazeta Daily Star dodała: „[Mackenzie] posunął się tak daleko, że przyrównał dzisiejszy kościół instytucjonalny do szczurzej jamy. Powiedział on: ‚Nikt nie lubi słyszeć, że całe swoje życie wsadził do szczurzej jamy’”.

Szczególnie młodsi duchowni całkiem otwarcie krytykują nauki swego kościoła.

Moralność seksualna

Większość chodzących do kościoła spodziewa się, że duchowni bronią wysokich mierników moralnych. Tymczasem w kwestii moralności seksualnej duchowni mają całkiem rozbieżne zdania. Coraz więcej księży nie dopatruje się nic złego we wszeteczeństwie, cudzołóstwie i homoseksualizmie.

W Anglii kaznodzieja metodystów lord Soper powiedział: „Pogląd, że życie płciowe powinno się ograniczać do małżeństwa, jest śmieszny”. Kaznodzieja kościoła episkopalnego F. C. Wood powiedział w żeńskiej szkole średniej w Stanie Maryland: „Żadne prawa nie dotyczą życia płciowego. Powtarzam: absolutnie żadne prawa. (...) Stosunek przedmałżeński (...) może być czymś bardzo pięknym”. A ksiądz Thomas Walsh, kierownik rzymskokatolickiego Newman-Center przy Uniwersytecie Stanowym w Arizonie, powiedział:

„Nie ma się czym chwalić dziewczyna, która jest dziewicą dlatego, że nikomu nie pozwoliła się dotknąć. Pozostaje w tym stanie [dziewiczości] przez wyzbycie się człowieczeństwa. Ja wolałbym osobę, która kochała i była wylewna dla innych, nawet gdy nie jest dziewicą (...) Naszym zadaniem nie jest głoszenie moralności”.

Jeżeli jednak ludzie, którzy się podają za sług Bożych, nie głoszą moralności, to któż ma to robić? A jak się zapatrujesz na decyzję 90 nowojorskich duchownych kościoła episkopalnego, którzy zgodnie doszli do wniosku, że ich kościół powinien uznać homoseksualizm za „neutralny pod względem moralnym”?

Jeżeli chciałbyś stwierdzić, co naprawdę myślisz o tej nowej skłonności do tolerowania wszeteczeństwa, cudzołóstwa i homoseksualizmu, to zadaj sobie pytania: Czy pochwaliłbym swoją córkę za dopuszczenie się wszeteczeństwa? Czy byłbym zadowolony, gdyby moja żona miewała stosunki płciowe z innym mężczyzną albo gdyby mój mąż sypiał z inną kobietą? Czy powiedziałbym swemu synowi, że nie widziałbym w tym nic złego, gdyby został homoseksualistą?

Warto przy tym wziąć pod uwagę coś znacznie ważniejszego: Co o tym myśli Bóg? A nie ma tu nawet cienia wątpliwości, mówi On bowiem w swoim Słowie: „Nie łudźcie się. Ani rozpustnicy, (...) ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z mężczyznami (...) nie odziedziczą królestwa Bożego”. — 1 Kor. 6:9, 10, BT.

Skutki

Całe to istniejące w kościołach zamieszanie i rozbieżność w zakresie nauk pociąga za sobą brzemienne skutki. Wiele ludzi myśli obecnie tak, jak pisarz brytyjski Malcolm Muggeridge, który powiedział:

„Wydaje mi się, że w chrystianizmie instytucjonalnym panuje obecnie kompletne zamieszanie i widoczny rozkład, i to do tego stopnia, że gdy nie nastąpi jakiś cud, nigdy nie uda się go znowu zjednoczyć, żeby zachował jakieś pozory porządku lub stał się godny zaufania.

„W obecnym stanie rozkładu chrystianizm instytucjonalny jest (...) zwykłym żartem”.

Wielu wiernych jest oburzonych tymi rozbieżnościami w łonie poszczególnych kościołów w zakresie nauki i kultu. Stracili zaufanie do swoich duchownych. Dlatego występują z kościołów.

Istotne znaczenie dla ciebie, drogi czytelniku, będzie jednak mieć uświadomienie sobie, że te rozbite w sobie kościoły chrześcijaństwa wcale nie reprezentują chrystianizmu. Świadczy o tym choćby sam brak jedności, gdyż w Biblii jest napisane: „Upominam was, (...) abyście byli jednomyślni, i by nie było wśród was rozerwania; byście byli jednego ducha i jednej myśli. Czyż Chrystus jest podzielony?” — 1 Kor. 1:10, 13, BT.

Prawdziwi chrześcijanie nie są podzieleni. Natomiast kościoły są podzielone.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij