BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g95 8.12 ss. 28-29
  • Obserwujemy świat

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Obserwujemy świat
  • Przebudźcie się! — 1995
  • Śródtytuły
  • Stan zdrowia ludności świata
  • Kto pracuje dłużej — kobiety czy mężczyźni?
  • Uczenie się empatii
  • Wykształcenie a zdrowie
  • Poglądy na temat Armagedonu
  • Religia a powrót do zdrowia
  • Oddziaływanie wirtualnej rzeczywistości
  • Era wojen i zamieszek
  • Rośliny, które „pamiętają”
  • Za dużo duchownych
Przebudźcie się! — 1995
g95 8.12 ss. 28-29

Obserwujemy świat

Stan zdrowia ludności świata

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w swym pierwszym dorocznym raporcie na temat stanu zdrowia donosi, że każdego dnia choruje około 40 procent ludności świata, to znaczy ponad dwa miliardy osób. Według WHO większości chorobom i dolegliwościom można by zapobiec. U ich podłoża leży przede wszystkim ubóstwo, gdyż co trzecie dziecko jest niedożywione, przeszło połowa spośród 5,6 miliarda ludzi na świecie nie ma dostępu do podstawowych lekarstw, a ponad jednej piątej nie starcza pieniędzy na profilaktykę i leczenie. Choroby o najwyższym wskaźniku śmiertelności — udary mózgu, gruźlica, malaria, choroby serca i płuc, infekcje dróg oddechowych, a także biegunka u dzieci poniżej pięciu lat — każdego roku zabijają miliony. Niemniej jak podaje wspomniany raport, w ciągu ostatniego ćwierćwiecza średnia długość życia wzrosła z 61 do 65 lat. Doktor Hiroshi Nakajima, dyrektor generalny WHO, powiedział: „Wiele milionów ludzi, dla których każdy kolejny dzień oznacza walkę o przetrwanie, perspektywę dłuższego życia może uznać raczej za karę niż nagrodę”.

Kto pracuje dłużej — kobiety czy mężczyźni?

Z wyjątkiem Ameryki Północnej i Australii kobiety na całym świecie pracują dłużej niż mężczyźni — podaje czasopismo Populi, wydawane przez UNFPA (Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych). Największe dysproporcje pod tym względem istnieją w Afryce i w państwach azjatyckich położonych nad Pacyfikiem, gdzie kobiety spędzają w pracy zawodowej przeciętnie 12 godzin tygodniowo więcej niż mężczyźni. „W wielu krajach rozwijających się”, zauważa wspomniane czasopismo, „kobiety pracują obecnie od 60 do 90 godzin w tygodniu, starając się utrzymać i tak już niski standard życia sprzed dziesięciu lat”. Tymczasem w państwach uprzemysłowionych mężczyźni coraz częściej pomagają w pracach domowych. Populi wyjaśnia jednak, że „nie wynika to z równego podziału żmudnych zadań — gotowania, sprzątania lub prania. Wydaje się raczej, iż mężczyznom więcej czasu zabierają takie zajęcia, jak robienie zakupów”.

Uczenie się empatii

Naukowcy badający zdolność najmłodszych do okazywania empatii, czyli wczuwania się w cudze położenie, dochodzą do wniosku, że można się tego nauczyć. Według dziennika The New York Times dr Mark A. Barnett, wykładowca na Uniwersytecie Stanu Kansas w Manhattanie, oświadczył: „Udowodniono, że dziecko, na którym dopuszczono się nadużyć, nie przejawia współczucia dla cierpienia drugiego dziecka. Widok cudzego bólu nie wywołuje u niego żadnej reakcji; co najwyżej podejdzie, krzyknie i popchnie malca”. Natomiast „dziecko, którego potrzeby emocjonalne są zaspokajane, jest bardziej wrażliwe na odczucia drugich” — dodaje profesor. Jednakże oprócz zapewniania swym dzieciom poczucia bezpieczeństwa rodzice powinni je uczyć wczuwania się w cudze położenie. Zdaniem doktora Barnetta wrażliwi rodzice na ogół wychowują wrażliwe dzieci.

Wykształcenie a zdrowie

Ze statystyk, na które powołuje się UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Oświaty, Kultury i Nauki), wynika, że im więcej ludzi posiada umiejętność czytania i pisania, tym dłuższa jest średnia długość życia. „Ludzie, którzy czytają i piszą”, zauważa czasopismo UNESCO Sources, „przywiązują większą wagę do higieny i opieki zdrowotnej; na ogół są nastawieni mniej fatalistycznie i w razie choroby chętniej udają się do lekarza”. Ale wykształcenie to tylko jeden z czynników decydujących o długości życia. Zasadniczą rolę odgrywa również „dostęp do opieki medycznej, sytuacja finansowa danej rodziny oraz wpływ otoczenia”.

Poglądy na temat Armagedonu

Religie w Japonii poczuły się zmuszone wyrazić swe poglądy na Armagedon. Nastąpiło to po tym, jak w marcu tego roku sekta Najwyższa Prawda podłożyła trujący gaz sarin w tokijskim metrze, czym zwróciła na siebie uwagę opinii publicznej. „Przywódca sekty Shoko Asahara od lat (...) zapowiadał, iż ludzkość będzie świadkiem Armagedonu” — donosi dziennik The Daily Yomiuri. Chociaż owa sekta teoretycznie wywodzi się z buddyzmu, to jednak dwa ugrupowania buddyjskie oznajmiły, że „w ich religii pojęcie Armagedonu nie jest znane” — podaje gazeta Mainichi Daily News. „Dwa główne wyznania chrześcijaństwa (...) nie podzieliły wierzeń wyznawców Najwyższej Prawdy o nieuchronnym nadejściu Armagedonu. Katolicy oświadczyli, że taki pogląd jest im obcy, a zdaniem protestantów sekta nie powinna używać słowa ‚Armagedon’, gdyż ‚wyrwała ten biblijny termin z kontekstu’. Według Kościoła Zjednoczenia ‚krzewienie religii sposobami wzbudzającymi powszechny strach nie jest pożądane’, a organizacja pod nazwą Shinyoen oznajmiła, że jeśli zbyt usilnie narzuca się jakiś punkt widzenia, ludzie czują się zagrożeni”. Założyciel Najwyższej Prawdy najwyraźniej sam nie dowierzał własnym przepowiedniom. Jeden z głównych przywódców sekty powiedział: „Wydaje mi się, że plan ataku gazowego obmyślono po to, by spełniło się proroctwo guru”.

Religia a powrót do zdrowia

Badania przeprowadzone na grupie 232 starszych pacjentów po operacji na otwartym sercu dowiodły, że u osób „umiejących znajdować siłę i pokrzepienie w swej religii wskaźnik śmiertelności był trzy razy mniejszy niż u tych, którym wiara nie dawała żadnego ukojenia” — donosi paryski dziennik International Herald Tribune. Nadmienia też, że choć już wcześniej dostrzeżono korzyści zdrowotne, jakie przynosi więź z najbliższymi oraz wsparcie rodziny i przyjaciół, to jednak po raz pierwszy „wykazany został tak silny dobroczynny wpływ przekonań religijnych na poważnie chorych pacjentów”. Kierujący badaniami dr Thomas Oxman zauważył: „Wygląda na to, że z medycznego punktu widzenia dobrze jest nadawać znaczenie niebezpiecznym, zagrażającym życiu sytuacjom; gdy człowiek ma wiarę, wspiera go jakaś szczególna siła”.

Oddziaływanie wirtualnej rzeczywistości

Wirtualna rzeczywistość „może do końca tego stulecia opanować nawet jedną trzecią rynku domowych gier telewizyjnych” — donosi raport zamieszczony w kanadyjskiej gazecie The Globe and Mail. Zasiadający do takich gier zakładają hełm wyposażony w słuchawki oraz w ekran dla każdego oka. Rękawice z zainstalowanymi przewodami umożliwiają graczowi przekazywanie bodźców ruchowych i interakcję ze światem stworzonym przez komputer. Wrażenia wzrokowe uzyskane dzięki zastosowaniu tej techniki mają pozory rzeczywistości, ale może im towarzyszyć reakcja organizmu zwana „chorobą cybernetyczną”, którą prawdopodobnie wywołuje upływ czasu między wysłaniem sygnałów przez gracza a komputerowym przekazem obrazu. Objawy takiej choroby to dezorientacja, mdłości, bóle głowy, przemęczenie oczu, trudności ze skupieniem uwagi i przypływ wspomnień z przeszłości. „Obserwatorzy prognozują, iż biorąc pod uwagę częstość występowania choroby cybernetycznej, prędzej czy później ktoś dozna poważnych obrażeń i sprawa wirtualnej rzeczywistości trafi na wokandę sądową” — informuje wspomniany dziennik. Jak wynika z zamieszczonego w nim raportu, dopóki symulacja nie będzie na tyle szybka, by dotrzymać tempa reakcjom człowieka, „[skutkom ubocznym] być może uda się zapobiec przez zminimalizowanie wrażenia ruchu, mniej realistyczną i nie tak absorbującą grafikę i przez ograniczenie czasu zabawy z komputerem”.

Era wojen i zamieszek

„Niektórzy historycy uważają, że XX wiek zapisze się w pamięci ludzi jako okres bezprzykładnego okrucieństwa” — podaje dziennik The New York Times. „Coraz częściej siedemdziesięciopięciolecie między rokiem 1914 a 1989, kiedy to rozpętano dwie wojny światowe oraz zimną wojnę, jest przez nich postrzegane jako pojedyncza, oderwana epoka, szczególny odcinek czasu, w którym większa część świata była uwikłana w wojnę, leczyła po niej rany albo też sposobiła się do następnej”. Spostrzeżenia te potwierdza artykuł z gazety The Washington Post: „Konflikty zbrojne naszego stulecia to ‚wojny totalne’ prowadzone zarówno przeciw żołnierzom, jak i przeciw cywilom. Liczba zabitych — z uwzględnieniem ludobójstwa popełnionego na Żydach — sięga dziesiątek milionów. W porównaniu z tym barbarzyńskie wojny sprzed wieków to drobne potyczki”. Także wojny domowe przeradzają się w istne rzezie. Ile ludzi w sumie zginęło? „Według obliczeń Zbigniewa Brzezińskiego od roku 1914 ta ‚megaśmierć’ dosięgła 197 milionów osób, to znaczy ‚przeszło jedną dziesiątą ludności świata z roku 1900’” — donosi The Washington Post. Dalej czytamy, że „terroryzm i bezmyślne zabijanie niezaprzeczalnie są głęboko zakorzenione w obyczajowości tego wieku”, ale „jak dotychczas żaden system polityczny czy ekonomiczny nie spełnił oczekiwań ani nie uspokoił wzburzonych mas”.

Rośliny, które „pamiętają”

Wiele roślin wytwarza substancje chemiczne mające odstraszać szkodniki. Czasopismo New Scientist donosi, że niektóre nawet „zapamiętują” atak, co w razie kolejnej napaści pozwala im szybciej wyprodukować substancje obronne. Jedząc liść tytoniu, gąsienica zapoczątkowuje proces powstawania kwasu jasmonowego, przenoszonego następnie do korzeni. Dzięki temu rozpoczyna się produkcja nikotyny, która wędruje z powrotem do liści, wskutek czego przestają one smakować szkodnikowi. U roślin, których korzenie już wcześniej były wystawione na działanie tego kwasu, reakcja obronna zachodzi szybciej. „Zjawisko to zdaje się poświadczać, że rośliny naprawdę pamiętają” — twierdzi Ian Baldwin z Uniwersytetu Stanu Nowy Jork w Buffalo.

Za dużo duchownych

Przerzedzone szeregi wiernych w kanadyjskich kościołach protestanckich doprowadziły do „niespotykanego dotychczas nadmiaru duchownych” — informuje dziennik The Globe and Mail. W ciągu ostatnich 10 lat liczba wyznawców Kościoła anglikańskiego w Montrealu w prowincji Quebec spadła z 67 000 do 27 000, a tymczasem księży pozostało tyle samo. Jest ich tak wielu, że aby się utrzymać, niektórzy podejmują pracę na pół etatu, a inni pobierają zasiłek dla bezrobotnych. W Toronto w prowincji Ontario podobny kryzys przeżywa Kościół prezbiteriański. Jean Armstrong, sekretarz do spraw duchowieństwa i powołania duszpasterskiego, twierdzi: „Nie wiadomo, jak długo jeszcze wierni zdołają utrzymywać pełnoetatowych kaznodziejów”.

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij