Czy Bóg się miesza się w wojny ludzkie?
PO CZYJEJ stronie staje Bóg, gdy narody wyruszają na wojnę i armie ich stają na polu bitwy? Zuchwałe twierdzenia przywódców politycznych i religijnych spowodowały, że umysły wielu ludzi opanowały poważne wątpliwości. Niektórzy zapytują siebie, czy Bóg w ogóle się troszczy o sprawy ludzkie. Godne uwagi jest w tym wypadku następujące oświadczenie, które ukazało się w piśmie Star, wydawanym w Municie (USA, stan Indiana): „Biskup uważa, że Bóg posługuje się Stanami Zjednoczonymi do przywracania światu wolności.” Przy rozpatrywaniu tego oświadczenia dobrze jest pomyśleć o tym, co się działo w okresie drugiej wojny światowej. W owych latach wznosiły się modlitwy o zwycięski pokój nie tylko z amerykańskich kościołów, bo jednocześnie kaznodzieje tych samych organizacji religijnych w Niemczech i sprzymierzonych z nimi krajach kierowali do Boga podobnie żarliwe modlitwy o powodzenie państw osi. Bóg na pewno nie popierał obydwóch stron. Jakie stanowisko obiera więc Bóg w czasie wojny?
Bóg w postępowaniu ze stworzeniami kieruje się swymi wybitnymi przymiotami mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. (5 Mojż. 32:4; Ps. 104:24; 62:12; 1 Jana 4:8) Nikt nie zaprzeczy, że przymioty te wyraźnie wystąpiły na jaw, kiedy Bóg uwalniał swój lud. W szesnastym stuleciu przed narodzeniem Chrystusa Bóg wysłuchał rozpaczliwe wołanie dzieci Izraela, poddanych bezwzględnej niewoli w Egipcie. Ku pohańbieniu pogańskich bogów egipskich i potęgi wojskowej tego państwa okazał Bóg swoją moc i uwolnił lud izraelski. A wtedy nie Izraelici uważali Boga za swoją własność, lecz On słusznie był ich Wyzwolicielem i Posiadaczem. Przypomniał im to, gdy trzeciego miesiąca po wyjściu z Egiptu zgromadzili się u stóp góry Synaj: „Wyście widzieli, com uczynił Egipcjanom, i jakom was nosił niby na skrzydłach orłowych, i przywiodłem was do siebie. Przetoż teraz jeśli słuchając posłuszni będziecie głosu memu i strzec będziecie przymierza mego, będziecie mi własnością nad wszystkie narody; chociaż moja jest wszystka ziemia. A wy będziecie mi królestwem kapłańskim i narodem świętym.” Następnie dał im jeszcze taką radę: „Nie będziesz miał bogów innych przede mną.” — 2 Mojż. 19:4-6; 20:3.
Ponieważ przyjęli te zasady za swoje wytyczne, stali się znani jako lud, za który walczy Jehowa. W okazywaniu im takich względów znalazła wyraz Jego miłość. Natomiast mądrość Jego działania przejawiła się w tym, że wszystko to służyło Jego zamysłowi. Taką zapowiedź dał więc krótko przedtem Faraonowi przez swego rzecznika, Mojżesza: „Dla tegom cię zachował, abym okazał na tobie moc moją, i żeby opowiadane było imię moje po wszystkiej ziemi.” Cudowne uwolnienie ludu izraelskiego przejściem przez Morze Czerwone i zniszczenie hord egipskich z pewnością było dowodem mocy Jehowy. Skutek był taki, że o Nim wszędzie opowiadano, a Jego imię stało się daleko znane. — 2 Mojż. 9:16; Joz. 2:10, 11.
Czy jednak możemy wnioskować, że to jednorazowe wyzwolenie całego narodu dowodzi, iż Bóg będzie odtąd chronił w nim każdą jednostkę? Nie, gdyż spośród uratowanych przejściem przez Morze Czerwone trzy tysiące mężów zostało potem zniszczonych, ponieważ w czasie pobytu Mojżesza na górze wzięli udział w buntowniczym bałwochwalstwie. (2 Mojż. 32:1-4, 27, 28) Nie można też twierdzić, że skoro Jehowa raz lub kilka razy stoczył bój za naród, to już zawsze będzie walczył za niego. Uwolnił bowiem lud Izraelski z Egiptu oraz wyrwał go z mocy Filistynów za czasów młodości Dawida; walczył za Izraelitów przeciw Madianitom, a następnie przeciw zjednoczonym siłom Amonitów, Moabitów i mieszkańców gór Seir. Jednak w roku 607 przed Chr., gdy Jeruzalem otoczyły babilońskie armie Nabuchodonozora, nie pomogły ich modlitwy o uwolnienie. Dlaczego? Bo ich postępowanie było sprzeczne z modlitwami. Nie trzymali się przymierza, które z nimi zawarł Bóg, ‚nie słuchali Jego głosu’. — 2 Mojż. 14:30; 1 Sam. 17:46; Sędz. 7:19-23; 2 Kron. 20:22, 23; Jer. 9:12-16.
Niemniej przedtem Bóg ich wybawiał, gdy Go poważnie wzywali. Gdy zmierzając ku pustyni wychodzili z Egiptu, gdzie będąc świadkami dziesięciu plag przekonali się o chwalebnej potędze Jehowy, „bali się bardzo, i wołali synowie Izraelscy do Pana. I mówili do Mojżesza: Azaż nie było grobów w Egipcie? wywiodłeś nas, abyśmy pomarli na puszczy; cóżeś nam to uczynił, żeś nas wywiódł z Egiptu? Azaż nie to jest, cośmy do ciebie mówili w Egipcie, mówiąc: Zaniechaj nas, abyśmy służyli Egipczanom? bo lepiej było nam służyć Egipczanom, niżeli pomrzeć na puszczy.” Psalmista powtórnie opowiedział o tym później słowami: ‚Ojcowie nasi w Egipcie nie zrozumieli cudów twoich, ani pamiętali na wielkość miłosierdzia twego; ale odpornymi byli przy morzu, przy morzu Czerwonym. A wszakże ich wyswobodził dla imienia swego, aby oznajmił moc swoją.” — 2 Mojż. 14:10-12; Ps. 106:7, 8.
Czy bunt ludzi niegodnych mógł wpłynąć na zmianę zamysłu Bożego? Na pewno nie! W Edenie jeszcze obiecał On wzbudzić kiedyś Nasienie, czyli Wybawcę. Abrahamowi przepowiedział, że ten obiecany będzie jego potomkiem, a patriarchę Judę zapewnił proroctwem, że przyjdzie z jego linii. (1 Mojż. 3:15; 22:15-18; 49:10) Nic nie mogło cofnąć tego, co Bóg uczynił w celu rozszerzenia błogosławieństw na wszystkie narody całej ziemi. „Takci będzie słowo moje, które wynijdzie z ust moich; nie wróci się do mnie próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tym, na co je pośle.” (Izaj. 55:11) Psalmista wskazał również na mądrość Bożą, gdy powiedział: „Wyswobodził [ich] dla imienia swego.” Z tego widać wyraźnie, o ile ważniejsze jest usprawiedliwienie imienia Jehowy i Jego zamierzeń niż los jakiegokolwiek człowieka lub narodu na ziemi. Tamto pokolenie Izraelitów zginęło. Za nieustanne nieposłuszeństwo nie pozwolono mu wejść do Ziemi Obiecanej. Jednakże postanowienie Jehowy nie spełzło na niczym.
OBECNY ŚWIAT NIE JEST ŚWIATEM BOŻYM
Zapamiętajmy krótki przegląd sposobu postępowania Boga z Jego ludem w czasach minionych i rozpatrzmy jeszcze kilka dalszych rad z Jego Słowa, które dobitnie wyjaśnią nam stanowisko Boże wobec systemu tego świata. Jezus Chrystus powiedział w modlitwie do swego Ojca: „Wyszedłem jako twój przedstawiciel.” Mówiąc to, nie wypowiadał się sam od siebie, lecz mówił o sprawach, które widział i słyszał u swego Ojca w niebie. O Królestwie, które miał otrzymać od Jehowy Boga, powiedział: „Królestwo moje nie jest częścią tego świata. (...) Królestwo moje nie jest z tego źródła.” Apostoł Paweł utożsamił jednak tego, który włada obecnym światem, i wskazał na Szatana jako na „boga tego systemu rzeczy”. A sam Jezus powiedział: „Nadchodzi władca świata. Wszakże on nie ma wpływu na mnie.” Rzecz jasna, że skoro sam bóg, czyli władca świata nie mógł wywrzeć wpływu na Jezusa, to tym bardziej nie zdołają tego dokonać rozdrobnione ugrupowania dzisiejszego ogólnoświatowego systemu rzeczy. Jezus nie stoi po ich stronie ani nie jest ich ojcem, bo powiedział zupełnie wyraźnie: „Ja i Ojciec jesteśmy jedno.” — Jana 17:8; 14:10; 18:36; 2 Kor. 4:4; Jana 14:30; 10:30, NW; Dan. 7:13, 14.
Dr Billington z „Kościoła Baptystów” w Akron (stan Ohio) pominął te fakty, gdy kilka lat temu, przemawiając na temat Korei, powiedział między innymi: „Zrzućcie bombę atomową i zakończcie tym wojnę. Mamy ją od Boga. Użyjmy ją więc do obrony naszych Biblii, kościołów, szkół i naszego amerykańskiego stylu życia.” Ale skoro Bóg dał ją Stanom Zjednoczonym, to skąd ją ma blok przeciwny? Czyż nie rozsądniejsze i bardziej oparte na Biblii byłoby zdanie, że obu stronom dał ją „władca świata”? Ostatecznie przecież obie strony należą do tego świata i jego skłóconego oraz zdeprawowanego systemu rzeczy! Wielebny ksiądz W. T. Green zwiększył jeszcze zamęt religijny dotyczący tej sprawy, gdy w nowojorskiej katedrze św. Patricka oświadczył: „Wojna wchodzi w skład Bożego planu zaludnienia Królestwa niebieskiego.” Jeżeli to prawda, po cóż wobec tego modlić się o powrót bliskich z frontu? Po co w ogóle modlić się o pokój? Jest rzeczą jasną, że próby wciągnięcia Boga w tego rodzaju konflikty opierają się na błędnych założeniach.
Zapytajmy przy tej okazji: Czy w ogóle jest któryś naród naprawdę chrześcijański, żeby mógł na tej podstawie twierdzić, iż ma Boga po swojej stronie? Czy wobec faktu, że prawie wszystkie utrzymują, jakoby podążały drogą bezpieczeństwa i pomyślności, czynią one zadość wymaganiom wyłuszczonym w 2 Kroniki 20:20: „Wierzcie Panu [Jehowie, NW], Bogu waszemu, a będziecie bezpieczni; wierzcież prorokom jego, a będzie się wam szczęściło”? Świat pogański jawnie przyznaje, że nie wierzy w Jehowę ani Jego proroków. A co w związku z tym trzeba powiedzieć o chrześcijaństwie? Nie tylko że samo nie troszczy się o wielbienie Jehowy, ale jeszcze stara się przeszkodzić innym w poznaniu Go. Tak na przykład tłumacze nowej Zrewidowanej Biblii Standardowej (Revised Standard Version) próbowali zrobić z Niego bezimiennego „Boga” lub „Pana”, skrzętnie wykreślając Jego imię z Jego własnej Księgi. Prócz tego koła religijne prześladują tych, którzy noszą imię Boże. ‚Zachowując pozory pobożności wypierają się tego, co stanowi jej siłę’, gdyż wierzą w teorię ewolucji i nauczają, że człowiek nie jest bezpośrednim stworzeniem, lecz rozwinął się z małpy. (2 Tym. 3:5, Kow) Jezus powiedział: „Szeroka jest brama i przestronna jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy nią kroczą. A jakże ciasna jest brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota, i jakże mała jest liczba tych, którzy ją odnajdują!” (Mat. 7:13, 14, Kow) Tymczasem nowoczesne chrześcijaństwo wspólnie z przywódcami politycznymi udało się drogą kompromisu religijnego. Wita wyznawców wszystkich religii całego świata jako jedno braterstwo religijne, bez względu na to, jak niskie są ich praktyki.
„Ale grzesznikowi rzekł Bóg: ‚Czemu ty opowiadasz sprawiedliwości moje i bierzesz przymierze moje w usta twoje? Przecież ty masz w nienawiści karność i rzuciłeś słowa moje poza siebie. Jeśli widziałeś złodzieja, biegałeś z nim, i z cudzołożnikami miałeś udział. Usta twoje pełne były złości, a język twój knuł zdrady. Siedząc, mówiłeś przeciw bratu twemu, i sidła zastawiłeś przeciw synowi matki twojej. To czyniłeś, a milczałem. Mniemałeś w twej złości, że będę tobie podobny? Skarcę cię i stawię to przed oczy twoje!” (Ps. 49:16-21, Wu; w Gd Ps. 50) We własnym swoim Słowie stwierdza więc Bóg wyraźnie, że nie ma z nimi nic wspólnego i też nie bierze udziału w ich niegodziwych praktykach.
POSTAWA RELIGII TEGO ŚWIATA
Duchowieństwo i inni przywódcy duchowi świata mimo wszystko nadal usiłują wciągnąć Boga w konflikty tego świata, wypowiadając publicznie odpowiednie uwagi. W tej myśli John Gerhard cytuje w swoim Loci Theologici następujące słowa, które przypisuje Lutrowi: „Jakiemuż innemu celowi może służyć wojna, jeśli nie ukaraniu obłudy i zła? (...) Chociaż się wydaje, że zabijanie i grabież nie są chrześcijańskie, jest to prawdziwie dzieło miłości. (...) Dlatego Bóg tak bardzo poważa miecz, że widzi w nim własne zrządzenie i nie życzy sobie, by ktoś mówił albo sobie wyobrażał, iż go wynalazł lub zastosował człowiek. Ręka bowiem, która dźwiga miecz i zabija, nie jest już dłużej ręką ludzką, lecz Bożą. I nie człowiek, lecz Bóg wiesza, ćwiartuje, ścina i wojuje. Są to wszystko dzieła Boże i jego sądy.” Poza tym według gazety The Philadelphia Independent biskup Nichols zachęcał członków Afrykańskiego Kościoła Episkopalno-metodystycznego, jak następuje: „My, naśladowcy Chrystusa, nie możemy sobie pozwolić na bezczynne przyglądanie się. Sprawa demokracji to sprawa Kościoła. Skoro wiec mamy wspólne cele, musimy coś uczynić, aby nas widziano. (...) Zatem wzywam wszystkich członków pierwszego obwodu episkopalnego, żeby dali z siebie, co tylko mogą, w celu poparcia sprawy demokracji i Narodów Zjednoczonych.”
Wydaje się, że w ogóle każde stronnictwo gotowe jest twierdzić, iż Bóg stoi po jego stronie. Ale czy można takimi publicznymi deklaracjami i modłami zyskać przyjaźń i łaskę Bożą? Czy taka partia może udowodnić, że Bóg jest po jej stronie? Jego Słowo wyjaśnia nam raczej w Jakuba 4:4: „Nie wiecież, iż przyjaźń świata jest nieprzyjaźnią Bożą? Przetoż ktobykolwiek chciał być przyjacielem tego świata, staje się nieprzyjacielem Bożym.” Zatem kto popiera i wychwala urządzenie teraźniejszego świata, ten zostaje przyjacielem świata, zamiast Boga. Tym samym staje się nieprzyjacielem Bożym.
Zamiast gorliwe powtarzać, że mają Boga po swojej stronie, albo wyrażać życzenie przeciągnięcia Go na swoją stronę, byłoby dla ludzi znacznie lepiej, gdyby się postarali sami stanąć po stronie Bożej, gdyby się zajęli studiowaniem Jego Słowa i podporządkowali się Jego sprawiedliwym zasadom. Zamiast modlić się o błogosławieństwo Boże dla swoich systemów politycznych, militarnych i religijnych, powinni się nauczyć szczerze modlić według słów Jezusa: „Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech! Święć się imię twoje; przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi.” (Mat. 6:9, 10) Dobrze by zrobili, gdyby zamiast kierować uwagę na nowy porządek oparty na sile militarnej spoglądali raczej ku „nowym niebiosom i nowej ziemi”, które Bóg tworzy, aby pozostały na zawsze.
PRZYCZYNA UCISKU
Oprócz tego, że Biblia wskazuje nam drogę łaski Bożej, daje ona nam również wyczerpujące objaśnienie stosunków panujących w obecnym świecie. Dwunasty rozdział Objawienia dobitnie wykazuje, że po ustanowieniu w roku 1914 po Chr. Królestwa, o które się tak długo modlono, Szatan został zrzucony z nieba i ograniczony do pobliża ziemi. „Przetoż rozweselcie się, niebiosa i wy, którzy mieszkacie na nich. Biada mieszkającym na ziemi i na morzu! bo zstąpił diabeł do was z wielkim gniewem, wiedząc, że krótki ma czas.” (Obj. 12:12, NT) Sprowadził wielkie „biada” zarówno przez zaognienie wojny, jak i przez uciskanie pobitej ludzkości. Ponadto spowodował zamęt w umysłach ludzi nie znających prawdy co do zamysłu Bożego.
Nie możemy twierdzić, że Bóg kieruje wynikiem wojen nowoczesnego świata, podsycanych przez chciwe zysku koła gospodarcze i polityczne. W toku takich wojen ani miłość, ani sprawiedliwość nie odgrywają żadnej roli, skoro giną ludzie bogobojni na równi z podłymi. Gdy potężne wybuchy rozrywają ziemię i obracają wielkie jej połacie w obszary nie nadające się do zamieszkania, z pewnością nie jest to demonstrowanie mocy czy mądrości Bożej. „Bóg, który utworzył ziemię (...) nie na pustynię ją stworzył, [lecz] żeby była zamieszkana.” (Izaj. 45:18, Wu, uw. marg.) Wspomniane wojny nie służą też bynajmniej rozszerzeniu sławy Jego imienia w związku z wyzwoleniem Jego ludu lub obroną jego interesów, gdyż nie walczy On w nich w imię sprawiedliwości na rzecz swego ludu. W tych wojnach stanowczo żadna ze stron nie jest Jego ludem. Oświadczył wyraźnie i dobitnie, że odrzuca wyrazy ich poddaństwa: „Przetoż gdy wyciągniecie ręce wasze, skryję oczy moje przed wami; a gdy rozmnożycie modlitwę, nie wysłucham; bo ręce wasze krwi są pełne.” — Izaj. 1:15.
W wojnach ludzkich, prowadzonych z pobudek samolubnych, nie przejawiają się przymioty Boże, ani nie służą one zamysłom Bożym; są raczej zaprzeczeniem jednego i drugiego. Niemniej bliski jest już teraz Armagedon, to znaczy chwila, kiedy Bóg będzie walczył w imię sprawiedliwości, ‚aby wytracił tych, co psują ziemię’. (Obj. 11:18) Potem nastanie nowy, pokojowy świat, a „ziemia będzie napełniona znajomością Pańską [Jehowy, NW], tak jako morze wodami napełnione jest”. — Izaj. 11:9.