Takt teokratyczny
1 Takt zdefiniowano w „Słowniku języka polskiego” wydanego pod redakcją W. Doroszewskiego jako „umiejętność zachowania się w sposób opanowany, nie wywołujący nieporozumień i nie zamierzonych konfliktów z charakterami ludzi i normami społeczno-zwyczajowymi”. Z teokratycznego punktu widzenia takt, to poczucie umiaru, czuła duchowa zdolność postrzegania, czyli dar bystrego rozpoznawania sposobu postępowania, który w danych okolicznościach jest najlepszy, umiejętność postępowania z drugimi bez rozdrażniania ich. Innymi słowy takt oznacza znajomość tego, co powiedzieć, jak powiedzieć i kiedy powiedzieć. Jak więc widać, jest to cecha, którą powinien sobie przyswoić każdy chrześcijanin.
2 Takt bardzo się przydaje w ogłaszaniu ludziom dobrej nowiny o zbawieniu. Jest to wspaniałe narzędzie wspierające naszą pracę. Apostoł Paweł oświadczył, że kaznodzieja dobrej nowiny „ma być taktowny wobec wszystkich” (2 Tym. 2:24, NW). Głosząc więc ludziom dobrą nowinę, na wstępie w taktowny sposób zaapelujemy do ich umiłowania sprawiedliwości i do rozsądku. To może ich zachęcić do wysłuchania świadectwa. Takt wymaga również, żeby formułować swe myśli w sposób zrozumiały dla rozmówcy.
3 Takt można przejawiać bez słów. Na przykład jednego z naszych braci żona zainteresowanego potraktowała tak niegrzecznie, że niemal wypędziła go z mieszkania. Odchodząc, brat podał jej rękę i uprzejmie się pożegnał. Tak ją to zaskoczyło i zastanowiło, że całą noc nie mogła zasnąć. Taktowne zachowanie brata sprawiło, że po dwóch dniach sama zdjęła ze ścian obrazy. Razem z mężem przyszła na Pamiątkę, a następnie na wykład i studium Strażnicy. Po studium oboje poprosili brata o udostępnienie im Strażnicy, bo „chcieliby się przygotować i brać udział w odpowiadaniu”.
4 A czy w obcowaniu z braćmi w zborze również trzeba dbać o zachowanie taktu? Tym bardziej! Są to przecież ludzie nam bliscy, którzy mogą się słusznie spodziewać, że nasze zachowanie będzie balsamem łagodzącym przykrości, które znoszą ze strony ludzi spoza zboru. Jeżeli staramy się być taktowni wobec obcych, to o ileż bardziej powinniśmy się o to starać wobec swoich. To, że są naszymi braćmi, nie upoważnia nas do szorstkiego, surowego czy niewyrozumiałego traktowania ich. Tak, jak fakt zawarcia małżeństwa nie zwalnia od obowiązku wzajemnego okazywania sobie taktu, serdeczności czy przywiązania, tak też nie upoważnia nas do tego okoliczność, że ktoś jest bratem. Okazujmy więc sobie wzajemnie względy zarówno w życiu codziennym w rodzinie, jak też w zborze. Kierujmy się wobec drugich zasadą podaną przez Jezusa w Mateusza 7:12 /Odczytaj/.
5 Jest jeszcze jeden powód, dla którego powinniśmy być taktowni wobec braci w zborze. Miejsce, w którym odbywa się zebranie, jest uświęcone. Jest ono współczesnym odpowiednikiem domu Bożego. Poszanowanie dla niego wymaga, żeby okazywać sobie nawzajem szczególne względy.
6 Takt teokratyczny to także unikanie wszelkich form wywierania na drugich nacisku. Stawianie innym zbyt wygórowanych wymagań może ich pozbawić radości wynikającej z dobrowolnego służenia Bogu. Powinni o tym pamiętać zwłaszcza „starsi” w zborze (Zob. Strażnica nr 7, cz. II, ust. 8 i 9). Publiczne zadanie komuś pytania: „Dlaczego nie byłeś na zebraniu” lub „zbiórce” lub innych tym podobnych pytań niczego nie wyjaśni ani nie zachęci pytanego, tylko jest dowodem braku taktu. Trzeba też pamiętać, że słyszą to zainteresowani i wyrabiają sobie błędny pogląd na pewne sprawy. Poza tym kwestie związane ze służbą i sprawy osobiste wymagają omówienia na osobności. Dobrze jest najpierw pomyśleć: „Czy chciałbym, żeby mi ktoś zadał takie pytanie w obecności innych? Jak bym się wtedy czuł?”
7 A więc nie zapominajmy o przejawianiu taktu teokratycznego zarówno w zborze, jak i poza nim. Takim postępowaniem okażemy poszanowanie zasady podanej przez Pawła w Galatów 6:10: „Dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary.”