Pole dojrzałe do żniwa
1 Jakże bardzo Niemcy zmieniły się w ciągu zaledwie kilku lat! Przed pierwszą wojną światową, jak donosi Rocznik świadków Jehowy na rok 1974, było tam niewiele ludzi chętnych do słuchania dobrej nowiny o Królestwie. Aż tu Kaiser, który w roku 1914 zapowiadał triumfalnie wspaniałą przyszłość dla Niemiec, uciekł do Holandii. Armia niemiecka wróciła do kraju upokorzona. Umieszczone na pasach żołnierzy hasło: „Bóg z nami” okazało się zwodnicze. Żołnierze uświadomili sobie bezsens wojny, która nigdy się nie cieszyła poparciem Boga, wbrew ciągłym zapewnieniom duchownych. Wielu braci pamiętających tamte czasy przyznaje, że ta wojna była zupełnie bezsensowna i że pobudziło ich to wtedy do myślenia. Wiele ludzi uważało, że największą odpowiedzialność ponosi duchowieństwo, które podczas „mszy polowych” obiecywało nagrodę w niebie tym, którzy polegną na „polu chwały”.
2 W takich warunkach bardzo aktualne były wykłady publiczne na temat „Gdzie są umarli?” Bracia rozpowszechniali tyle książek, jak nigdy przedtem. Dwie siostry, kolporterki rozpowszechniały co miesiąc przeciętnie po 400 tomów Wykładów Pisma świętego. W krótkim czasie w wielu miejscowościach wyrastały zdrowe zbory, jak grzyby po wiosennym deszczyku. Jednym z nich był zbór w Waldenburgu w Saksonii, twierdzy socjalistów. Wkrótce liczył on do 100 osób, zbierających się na regularne studiowanie Słowa Bożego na dużej farmie, której właściciel był do niedawna członkiem zarządu parafialnego.
3 W lutym 1921 roku bracia przystąpili do rozpowszechniania broszury „Miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą”. Rozpoczęto serię wykładów publicznych pod tym samym tytułem, wygłaszanych przez najlepszych mówców. Otworzyły się drzwi dla wielkiego świadectwa. Siostra Berta Maurer, która już ponad 50 lat służy Jehowie, do dziś pamięta, jak wykład „Świat się kończy — miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą!” został szeroko ogłoszony, a potem wygłoszony w największej sali miejskiej w Konstancji, tej samej, w której potępiono i skazano na spalenie na stosie Jana Husa. Po wykładzie odwiedzano osoby zainteresowane, a 15 maja 1921 roku 15 osób zostało ochrzczonych i tak powstał zalążek zboru w Konstancji.
4 W Dreźnie wykład ten wywołał ogromną sensację. Na dwie godziny przed wykładem musiano wstrzymać komunikację tramwajową, ponieważ wielkie tłumy blokowały ruch uliczny. W Wiesbaden Elizabeth Pfeiffer znalazła na ulicy ulotkę zapraszającą na wykład „Miliony”. Pomyślała sobie: „Nonsens! Pójdę jednak zobaczyć, co to za ludzie wierzą w coś takiego.” Poszła i była zdumiona widokiem tłumów ludzi bezskutecznie szturmujących przepełnioną aulę szkoły średniej, w której miał się odbyć wykład. Mówca, brat Bauer, obiecał, że wygłosi wykład jeszcze raz dla tych, którzy się nie dostali do środka. Jakieś 300-400 osób, wśród nich pani Pfeiffer, cierpliwie czekało. To, co usłyszała tego wieczora, wywarło na niej tak głębokie wrażenie, że zaczęła uczęszczać na wszystkie zebrania i wkrótce została gorliwą siostrą.
5 W związku z wielkim rozwojem dzieła w Niemczech Towarzystwo podjęło kroki mające na celu uregulowanie stanu prawnego wyznania w Niemczech. Nastąpiło to 7 grudnia 1921 r. Towarzystwo ogłosiło, że dnia 26 lutego 1922 wykład „Miliony” zostanie wygłoszony na całym świecie. W Niemczech wygłoszono go w 121 miastach do około 70 000 słuchaczy. 25 czerwca na 119 wykładach było obecnych jakieś 31 000 osób, a na dwóch następnych seriach wykładów w październiku i grudniu było 75 397 i 66 143 słuchaczy. A więc dobra nowina dotarła do tysięcznych rzesz.
6 W roku 1923 bracia niemieccy zaczęli po raz pierwszy sami drukować literaturę, bo do owego czasu korzystali z drukarni świeckich. W roku 1923 rozległ się zew do służby pionierskiej. Minna Brandt pamięta te czasy, gdy przemierzała piechotą długie kilometry, by głosić dobrą nowinę o Królestwie, a gdy nie zdążyła na noc do domu, często nocowała w stogu siana. Brat Ernst Wiesner jeździł na rowerze po 90 do 100 km. W tym czasie rozpoczęli służbę pionierską tacy gorliwi bracia, jak Erich Frost i Richard Blümel. Na wezwanie: „Potrzeba 1000 pionierów!” odpowiedział też Wilii Unglaube, który podjął tę służbę „nie na rok lub dwa, lecz na tak długo, jak długo Jehowa zechce się nami posługiwać w swym dziele.
7 Najważniejszym wydarzeniem roku 1924 był kongres w Magdeburgu, na który przyjechał brat Rutherford. Przybyło około 4000 braci i sióstr prawie z całych Niemiec. Niektórzy przyjechali na rowerach. Większość przywiozła ze sobą tylko bardzo skromny prowiant. Wielu nie miało czym opłacić podróży i musiało zostać w domu. Ci, którzy się wybrali na rowerach, musieli się przygotować na kilkudniową podróż. Wielu miało ze sobą tylko suchy chleb. Gdy w czasie wykładów głód dawał się we znaki, bracia sięgali po kęs suchego chleba. Brat Rutherford był tym tak wzruszony, że podjął starania, by na następny dzień każdy otrzymał bezpłatnie po dwie parówki, dwie bułki i butelkę wody mineralnej. Możemy sobie wyobrazić radość obecnych, gdy nagle z dwóch stron sali wniesiono olbrzymie kotły z parówkami. Bracia czuli się jak goście na bankiecie.
8 Rok 1922 przyniósł Niemcom inflację. Cena rocznej prenumeraty Strażnicy wzrosła z 16 marek na początku roku do 3000 w lipcu, 40 000 w sierpniu, a już w październiku cena pojedynczego egzemplarza wynosiła 2 1/2 miliarda marek. Nastał trudny okres. Bankructwo Banku Niemieckiego naraziło Towarzystwo na dalsze straty. Ale prawdziwe trudności bracia niemieccy mieli dopiero przed sobą.