Relacje z różnych zakątków ziemi
Kiedy w pierwszym wieku apostołowie opracowali teren wyznaczony im przez Jezusa, „szczegółowo opowiedzieli mu, czego dokonali” (Łuk. 9:10; zobacz też 10:17). A gdy Paweł i Barnaba spotkali się przy pewnej okazji z braćmi w Jeruzalem „opowiedzieli, jak wielu rzeczy Bóg dokonał za ich pośrednictwem” (Dzieje 14:27; zobacz też 15:4). Podobnie w dzisiejszych czasach słudzy Boży chętnie dzielą się swymi przeżyciami ze służby polowej. Niektóre z nich utrwalono w Roczniku Świadków Jehowy na rok 1984. Posłuchajmy.
Bracia z FRANCJI donoszą: „Z radością przyjęliśmy wiadomość, że w kwietniu ubiegłego roku uczestniczyło w służbie 77 867 głosicieli, co oznacza 10 procent wzrostu w porównaniu z rokiem poprzednim. W naszym kraju przebywa sporo imigrantów z Algierii i Tunezji — głównie muzułmanów. Wielu z nich pozytywnie reaguje na dobrą nowinę. Ponieważ jednak łączące ich więzy religijne i rodzinne są bardzo bliskie, więc często ci, którzy stają po stronie prawdy, spotykają się z wieloma trudnościami”.
W roku 1979 niejeden Świadek był napastowany przez pewnego muzułmanina. Jeden z tych braci pisze: „Gdy któregoś dnia szedłem na zebranie, człowiek ten stał na ganku przed domem. ‛Nie będzie pan przechodził koło mego domu’ — powiedział. Dla miłego spokoju skręciłem na ścieżkę prowadzącą w innym kierunku, ale to go nie zadowoliło. Szedł za mną, głośno mi ubliżając. Nagle wyciągnął nóż i podsunął mi go pod nos. Pomodliłem się do Jehowy o pomoc. Zaledwie to zrobiłem, wyskoczyły skądś dwa psy i zaczęły na niego ujadać. Przestraszył się i uciekł.
„Cała ta nienawiść wzięła się stąd, że wcześniej dałem świadectwo jego synowi, z którym pracuję w kopalni. Z początku syn myślał, że jestem katolikiem, i nie chciał słuchać. Mimo to nie rezygnowałem, dzieląc się tym, co poznałem z Biblii. Bacznie obserwował moje zachowanie wobec kolegów w pracy, by się przekonać, czy postępuję zgodnie z tym, czego uczę z Biblii. Z grzeczności przyjął ode mnie kilka czasopism. Kiedy zacząłem pytać o różne sprawy omówione w tych publikacjach, postanowił zapoznać się z ich treścią. Z czasem sam zaczął zadawać pytania. Później z ciekawości przyszedł na zebranie do Sali Królestwa. W końcu poprosił o studium biblijne, żeby się dowiedzieć czegoś więcej. Stopniowo prawda zaczęła przenikać do jego serca. Jego osobowość zaczęła się zmieniać i ostrzygł włosy. Ku zdumieniu kolegów zaczął się też inaczej ubierać. Ponadto mimo drwin z ich strony mówił im, czego się dowiedział. W rezultacie tego nieoficjalnego głoszenia 15 współpracowników stanęło po stronie prawdy, nie bacząc na różne prześladowania ze strony krewnych. Siedmiu z nich to muzułmanie, wśród których dwaj są rodzonymi braćmi tego mężczyzny. Jeden został nawet pionierem stałym, a potem specjalnym”.
MÓJ ZBIÓR OPOWIEŚCI BIBLIJNYCH CENNĄ POMOCĄ
Książka Mój zbiór opowieści biblijnych jest w dalszym ciągu bardzo poczytna i pomaga zarówno młodym, jak i starszym poznać Pismo Święte i zmienić życie na wzór niektórych wspaniałych postaci opisanych w tej publikacji. Na przykład pewien młody mężczyzna z JAMAJKI miał opinię człowieka nieuczciwego. Był dwukrotnie aresztowany za kradzież, a w dodatku palił marihuanę. Kiedy dostał do rąk tę książkę, z miejsca ją przeczytał. Dziś to już nie ten sam człowiek. Przestał kraść, rzucił palenie i ostrzygł włosy. Zaczął też głosić drugim dobrą nowinę. Zmiany, których dokonał w życiu, stały się tematem rozmów w całej okolicy.
Niedawno pewien pastor w KENII otrzymał książkę Mój zbiór. Właściwie tego dnia miał odprawić w kościele nabożeństwo, ale tak się zagłębił w czytaniu tej publikacji, że całkiem zapomniał o swych obowiązkach. Tymczasem wierni, nie mogąc się doczekać jego przyjścia, wysłali dwóch kaznodziejów, żeby się dowiedzieć, co się stało. Gdy ci dwaj zaszli do jego domu, zastali go pogrążonego w lekturze. Z kolei ich również książka zainteresowała do tego stopnia, że zapomnieli, po co przyszli. W końcu cały zbór przybył do domu pastora i ku swemu zdziwieniu zastał wszystkich trzech żywo dyskutujących nad tą publikacją. Tego dnia nabożeństwo się nie odbyło. Wszyscy rozsiedli się w domu pastora i rozmawiali o tej książce. Wynikiem roztargnienia pastora było szereg próśb o dalsze informacje.
POKONYWANIE SPRZECIWU
W jednym z krajów afrykańskich, w którym działalność na rzecz Królestwa jest zakazana, nasi bracia w dalszym ciągu głoszą prawdę, tyle że bardzo ostrożnie. Nasz brat pracował na stacji benzynowej i któregoś dnia przyjechała pobrać paliwo zakonnica. Brat nawiązał z nią rozmowę i zaczął jej zadawać pytania; doszło do założenia studium biblijnego. Zakonnica cieszyła się w zakonie wielkim poważaniem, toteż za wszelką cenę starano się odciągnąć ją od studiowania Biblii. „Matki przełożone” z różnych stron pisały do niej listy, a jedna nawet przyleciała samolotem, by z nią osobiście porozmawiać. Posłużyła się następującą argumentacją: „Jeżeli nadal będziesz studiować, stracisz wszystko i w końcu zostaniesz na lodzie — bez pieniędzy, bez umeblowania, bez pracy i bez dachu nad głową, bo rodzina się ciebie wyrzeknie. Będziesz cierpieć nędzę”.
„Bóg mi dopomoże” — odparła zakonnica. Na to „matka przełożona”: „Bóg dzisiaj już tego nie robi”. Zakonnica odrzekła: „Może bóg katolicki już tego zaniechał”. Była jednak pewna, że prawdziwy Bóg, Jehowa, jej nie opuści.
Zakonnica powierzyła swe troski Jehowie i studiowała dalej. Z czasem wystąpiła z kościoła katolickiego. Wyobraźmy sobie jej zdziwienie, gdy jeden z krewnych zabrał ją do swego domu! Wkrótce potem znalazła pracę jako wychowawczyni w przedszkolu, choć nie miała żadnej praktyki w tym zawodzie. Pozwolono jej także zabrać meble z zakonu i otrzymała tytułem rozliczenia sporo pieniędzy. Miała więc pieniądze, meble, mieszkanie i pracę. Ale przede wszystkim miała wiarę w Jehowę, który dba o swoich sług. Polegając na Jehowie, ta była zakonnica w dalszym ciągu robi postępy w głoszeniu dobrej nowiny (Prz. 3:5, 6).
MŁODZI GŁOSZĄ DOBRĄ NOWINĘ
Pięcioletnia Judytka mieszka w Nairobi, stolicy Kenii. Regularnie wyrusza z mamą do służby polowej. Potrafi prostymi słowami proponować nasze czasopisma. Jednego miesiąca rozpowszechniła ich aż 50.
Judytka ma trzynastoletnią siostrę, której na imię Marysia. Ona także bierze udział w świadczeniu. Pewnego dnia musiała wypełnić arkusz testowy. Jedno z pytań brzmiało: Gdzie są umarli? Zgodnie z Biblią napisała, że umarli są w grobie. Nauczycielka uznała tę odpowiedź za fałszywą, więc Marysia poszła do niej poprosić o wyjaśnienie, dlaczego ta odpowiedź ma być zła. Nauczycielka odpowiedziała: „Przecież każdy wie, że po śmierci ludzie idą do nieba”. Wtedy Marysia otworzyła Biblię, poszukała Jana 5:28, 29 i pokazała nauczycielce, że umarli są w grobie i oczekują zmartwychwstania. Gdy nauczycielka się dowiedziała, co mówi Biblia, uznała odpowiedź Marysi za dobrą, a wszystkie inne odpowiedzi za złe. Nietrudno zgadnąć, że wywiązała się potem ożywiona dyskusja. W jej wyniku Marysia wręczyła koleżankom 20 broszur Bezpieczna przyszłość, a z jedną uczennicą nawet zapoczątkowała studium biblijne. Ku wielkiej radości Marysi koleżanka ta przyszła potem na zgromadzenie obwodowe.
Zapoznając się z relacjami braci z różnych stron świata ‛o wielu rzeczach, których Bóg dokonał za ich pośrednictwem’, zapewne cieszymy się, że wśród narodów „od wschodu do zachodu słońca” głosi się imię Jehowy i mówi o Jego zamierzeniu (Malach. 1:11). Niech te relacje pokrzepią nas na duchu i zachęcą do ‛opowiadania dzień w dzień dobrej nowiny o zbawieniu’ (Ps. 96:2).