‛Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań’
1 Jehowa wie najlepiej, czego potrzeba Jego sługom. „U Niego jest mądrość i moc, On ma radę i zrozumienie” (Hioba 12:13). Możemy być pewni, że Jego prawo nigdy nie ma na celu utrudnienia nam życia, a posłuszeństwo wobec niego zawsze wychodzi na dobre. Jest przecież Bogiem „obfitującym w serdeczną życzliwość” (Wyjścia 34:6). Kiedy czegoś zabrania lub coś nakazuje i kiedy podejmuje jakieś postanowienie, które nas dotyczy, zawsze ma na uwadze naszą pomyślność. W Izajasza 48:17 czytamy: „Ja, Jehowa, jestem twoim Bogiem, który cię uczy dla twego pożytku, który sprawia, że stąpasz drogą, którą powinieneś chodzić”. Czy cenisz sobie wszystkie prawa i postanowienia Jehowy? A jak się zapatrujesz na biblijny nakaz, żeby się regularnie zgromadzać z Jego ludem?
DLACZEGO ‛NIE OPUSZCZAĆ’
2 Jehowa Bóg nie chce, żeby bezmyślnie spełniać Jego polecenia; toteż z reguły uzasadnia w swoim Słowie, dlaczego określone nakazy są słuszne i dlaczego warto ich przestrzegać. A co przemawia za tym, żeby nie opuszczać naszych zebrań? W Hebrajczyków 10:24, 25 czytamy: „Zważajmy (...) jedni na drugich, aby się pobudzać do miłości i właściwych uczynków, nie opuszczając naszych wspólnych zebrań, jak to niektórzy mają w zwyczaju, ale zachęcając się wzajemnie, a to tym więcej, skoro widzicie zbliżanie się dnia”. A zatem przez regularne przychodzenie na zebrania możemy ‛zważać jedni na drugich’, ‛pobudzać się do miłości i właściwych uczynków’ oraz ‛zachęcać się wzajemnie’. Dlaczego jest to konieczne? Jaką rolę odgrywa w tej sprawie czynnik czasu, wspomniane „zbliżanie się dnia”?
3 Przede wszystkim musimy stale pamiętać, że jesteśmy przedmiotem nieustannych ataków naszego największego przeciwnika. Słowo Boże ostrzega: „Zachowujcie trzeźwą rozwagę, bądźcie czujni. Przeciwnik wasz, Diabeł, krąży dookoła niby lew ryczący, szukając, kogo by pożreć” (1 Piotra 5:8). Ciekawe, że wbrew rozpowszechnionym wyobrażeniom lew nie ma zwyczaju ryczeć gdy poluje na dzikie zwierzęta. Kiedy jednak czatuje na zwierzęta domowe, zamknięte w zagrodzie, często posługuje się rykiem. Ten przerażający głos jest obliczony na wzniecenie popłochu, w którym zwierzęta przełamują ogrodzenie i potem już łatwo padają łupem drapieżnika. A zatem Szatan zmierza w swych działaniach do tego, żeby nas skłonić do porzucenia bezpiecznego miejsca schronienia, jakim jest zbór chrześcijański. Kto ma zwyczaj opuszczać zebrania zborowe, ten podąża w niebezpiecznym kierunku.
4 Przez regularne przychodzenie na zebrania i branie w nich żywego udziału ‛pobudzamy się do miłości i właściwych uczynków’ oraz ‛zachęcamy się nawzajem’. A któż z nas nie potrzebuje takich zachęt? W miarę „zbliżania się dnia” coraz większą presję wywiera na nas nie tylko sam Szatan, który wie, że ma niewiele czasu, lecz także podległy mu świat, który w miarę upływania „dni ostatnich” stacza się coraz to niżej (Obj. 12:12; 2 Tym. 3:1-5, 13). Ponadto nasze serce bywa zwodnicze, wskutek czego niekiedy biorą górę samolubne pragnienia (Jer. 17:9). Napotykamy też różne trudności, wskutek czego bywamy zniechęceni i przygnębieni. Jakże bardzo jest nam potrzebne częste przebywanie w budującym towarzystwie naszych chrześcijańskich braci i sióstr! Jak mądry i dobry jest Jehowa, Organizator naszych wspólnych zebrań!
5 Ważność uczestniczenia we wszystkich zebraniach zborowych dostrzegamy jeszcze wyraźniej, gdy się przypatrzymy tym, którzy starają się nie opuścić żadnego zebrania. Czy nie widać u nich szczerego oddania i gorliwości dla Jehowy? Czy nie są obecni prawie na wszystkich zbiórkach do pracy polowej, jeśli tylko pozwalają im na to warunki domowe oraz stan zdrowia? Czy nie są naprawdę żywi duchowo? Na ich twarzach odbija się zadowolenie, radość i zapał. A kto najczęściej wprowadza do zboru nowo zainteresowanych? Bez wątpienia ich posłuszeństwo i wysiłki cieszą się błogosławieństwem i uznaniem Jehowy.
6 Z drugiej strony, jaki obraz przedstawiają ci, którzy mają zwyczaj opuszczania zebrań zborowych? Czy nie widać u nich zastoju pod względem duchowym? Czy wydawanie owoców ducha nie przychodzi im z trudnością? U kogo zdarzają się najczęściej konflikty i niepowodzenia oraz skłonność do szemrania i narzekania? I kto najczęściej przychodzi na zebrania nieprzygotowany lub zasypia podczas wykładu? Takie osoby zazwyczaj opanowuje gnuśność duchowa. Ich lekceważący stosunek do zebrań powoduje, że wpadają w sidła strachu przed człowiekiem i dlatego stronią od pracy polowej. A co spotkało wielu z tych, którzy w przeszłości mieli zwyczaj opuszczać zebrania? Otóż stali się oni smutnym potwierdzeniem faktu, że „Bóg nie jest kimś, kogo można wydrwić. Co człowiek sieje, to też będzie żąć; kto bowiem sieje z uwagi na swe ciało, z ciała żąć będzie zepsucie” (Gal. 6:7, 8).
7 Mamy więc uzasadnione powody, by okazywać posłuszeństwo wobec nakazu Jehowy dotyczącego naszych wspólnych zebrań. Ale czy mamy przychodzić na zebrania jedynie z obowiązku albo z samego rozsądku? Co robić, żeby zebrania sprawiały nam jeszcze większą radość i przynosiły jak najwięcej korzyści? Jak pokonywać przeszkody utrudniające regularne przychodzenie na nie i branie w nich żywego udziału? Sprawy te zostaną omówione w następnych wydaniach Naszej Służby Królestwa.