Jehowa ‛napełnia swój dom chwałą’
Dawno temu Jehowa zapowiedział: „I potrząsnę wszystkimi narodami, i musi wejść to, co jest pożądane ze wszystkich narodów; i napełnię ten dom chwałą” (Agg. 2:7). Zgodnie z tą zapowiedzią na całym świecie ludzie szczerego serca napływają do duchowej świątyni Jehowy, by Mu oddawać cześć „duchem i prawdą” (Jana 4:24). Donosi o tym Rocznik Świadków Jehowy na rok 1986. Posłuchajmy:
W INDII pewna wyznawczyni hinduizmu zainteresowała się prawdą, gdy trafiła na studium prowadzone w domu jej sąsiadów. Z czasem doszła do przekonania, że Jehowa jest prawdziwym Bogiem, ale nie chciała, żeby o jej zainteresowaniu „nową” religią dowiedział się mąż. Tymczasem męża zaciekawiło orędzie biblijne, gdy odwiedził przyjaciela, który studiował ze Świadkami Jehowy. Zrozumiał, że to, z czym się zetknął, jest prawdą. Obawiał się jednak wspomnieć o tym żonie, ponieważ była bardzo religijna i miała w domu mnóstwo obrazów i figur. Któregoś dnia spostrzegł leżącą na łóżku broszurę Czy istnieje Bóg, który troszczy się o nas? Po zorientowaniu się, co to jest, zapytał żonę podniecony: „Skąd to masz?” Kiedy mu to nieśmiało wyjaśniła, nie posiadał się z radości. Wkrótce rozpoczęto z nimi studium, do którego przyłączyło się ich troje dzieci oraz babcia.
W PUERTO RICO pewna dziewczynka zabrała do przedszkola książkę Mój zbiór. Kiedy zaczęła wyjaśniać dzieciom opisane tam zdarzenia, zebrała się wokół niej niemal cała grupa. Widząc, jakie zainteresowanie wzbudziła ta książka, wychowawczyni poprosiła o jeden egzemplarz. Młoda głosicielka obiecała spełnić prośbę pod warunkiem, że pani tę książkę przeczyta. Codziennie przypominała jej o tym, aż wychowawczyni w końcu zabrała się do czytania. Wkrótce potem przyszła z córką do Sali Królestwa. Teraz jest ochrzczonym Świadkiem Jehowy i jest bardzo wdzięczna tej dziewczynce, która tak odważnie głosiła w przedszkolu.
Podczas studium prowadzonego przez pioniera z pewnym małżeństwem na wyspie MAURITIUS mąż zwrócił uwagę na werset z Jana 4:24: „Bóg jest Duchem, toteż ci, którzy Go czczą, muszą oddawać cześć duchem i prawdą”. Poszedł więc do księdza i zapytał go, czy zna ten werset biblijny. Jakże był zdumiony, gdy ksiądz odpowiedział: „Czy pan myśli, że ja muszę to wszystko pamiętać?” Mężczyzna odparł: „Jak księdzu wiadomo, jestem nauczycielem. Jak mógłbym uczyć, gdybym nie wiedział, że dwa razy dwa jest cztery? Ksiądz powinien tak znać ten werset biblijny, jak dwa razy dwa”. Duchowny przyznał, że nie wie, na czym według tego wersetu polega wielbienie Boga. Teraz ten mężczyzna razem z żoną regularnie chodzi na zebrania Świadków Jehowy.
W SRI LANCE wśród ochrzczonych w ubiegłym roku znalazł się były partyzant. Gdy teraz chodzi wąskimi ścieżkami, żeby dawać świadectwo, przypominają mu się czasy, gdy je przemierzał z bronią w ręku. Wywodzi się z rodziny buddyjskiej i — jak mu się zdawało — walczył o równość i sprawiedliwość. Z czasem został dowódcą oddziału partyzanckiego obozującego w dżungli. Dziś przyznaje, że cała ta walka nikomu nie przyniosła równości ani sprawiedliwości. W roku 1971 znalazł się w więzieniu i omal nie został skazany na śmierć. Kiedy w roku 1980 nawiązali z nim kontakt Świadkowie Jehowy, ich wypowiedzi o sprawiedliwości i pokoju za sprawą Królestwa Bożego trafiły mu do przekonania. Potem, gdy razem z rodziną był na zgromadzeniu Świadków Jehowy, wysłuchał przemówienia, w którym omówiono zasady biblijne co do czystości oraz ubioru, i wziął je sobie do serca. Podczas przerwy poszedł się ostrzyc, ogolić i przyzwoiciej ubrać. Jakież zdumienie wywołał u żony i dzieci, gdy wrócił! Teraz i on dzieli się z drugimi dobrą nowiną o pokoju.
W JAPONII pewien trzyletni chłopiec pomógł poznać prawdę ojcu. Pewnego dnia ojciec w napadzie złości wyrzucił przez okno Biblię, sądząc, że to jest Biblia jego żony. Tymczasem należała do syna. Chłopiec wybiegł w deszcz na dwór, żeby ją uratować przed zniszczeniem, ale zanim do niej dobiegł, kilka razy upadł w błoto. Po przyniesieniu jej do domu zaczął ją ostrożnie płukać pod kranem. Ojciec zaniemówił z wrażenia. Jeszcze nigdy nie widział, żeby syn tak się troszczył o jakąś zabawkę. Zaczął więc żałować tego, co zrobił. W końcu postanowił się dowiedzieć, czego się uczy jego syn. Dziś ten ojciec jest naszym bratem i często pracuje razem z innymi jako pionier pomocniczy.
W PAPUI NOWEJ GWINEI dobra nowina dociera nawet do najbardziej odosobnionych wysp, a duch Jehowy i tam daje wzrost. Grupa młodych ludzi z Tasman Islands wyjechała do pracy na wyspę Bougainville, gdzie się zetknęła ze Świadkami Jehowy. Wkrótce potem napisali do starszyzny na swojej wyspie o tym, czego się dowiadują. W rezultacie grupa kobiet zaczęła tam studiować publikacje Towarzystwa. Zainteresowanie rosło i w końcu jeden naczelnik poprosił listownie, żeby Świadkowie odwiedzili te wyspy i założyli na nich placówkę misyjną. Obecnie jest tam Sala Królestwa, w której regularnie odbywają się zebrania, chociaż nikt z przychodzących jeszcze nie został ochrzczony. Na wyspie żyje jakieś 200 osób, mieszkających w 35 domach. Jeszcze kilka lat temu naczelnicy rodów sprawujący władzę na wyspach udaremniali wszelkie próby utworzenia tam misji, podejmowane przez różne ugrupowania religijne.
W PERU w związku z „Dniem Wszystkich Świętych” pionier specjalny pracujący w Azangaro przygotował na podstawie publikacji Towarzystwa wykład zatytułowany: „Do piekła i z powrotem — kto się tam znajduje?” Jeden zainteresowany powiadomił o wykładzie swoich przyjaciół mieszkających w miejscowości odległej o 37 km. W niedzielę padał ulewny deszcz, ale mimo to na studium Strażnicy przybyło 14 osób. W połowie studium usłyszano zatrzymującą się ciężarówkę i niebawem do drzwi zaczęła się cisnąć liczna grupa złożona ze 103 osób, które wypełniły po brzegi miejsce zgromadzenia. Wszyscy przyszli posłuchać, „kto poszedł do piekła i z niego powrócił”. Cała grupa siedziała do północy, rozmawiając i zadając pytania. Kierowca ciężarówki powiedział: „Męczy nas już słuchanie zagmatwanych nauk głoszonych przez ewangelików i katolików. Teraz wreszcie wiemy, czym jest dusza, gdzie są umarli i jaka jest dla nich nadzieja”.
W pewnym kraju, gdzie działalność jest zakazana, kilkunastoletnia pionierka pomocnicza i jej ośmioletni brat usiedli na ławce w parku obok starszej kobiety. Szybko nawiązali rozmowę na tematy biblijne. Gdy nadszedł mąż owej kobiety, przyłączył się do dyskusji. Wyraził chęć spotkania się z rodzicami tych dzieci i dał im swój adres. Jak się potem okazało, był już po chrzcie, ale wskutek problemów rodzinnych stał się nieczynny i od 30 lat nie utrzymywał łączności z organizacją Jehowy. Uznał, że to spotkanie w parku nie było dziełem przypadku, była to bowiem już trzecia taka rozmowa. Obecnie razem z żoną studiują książkę Niech przyjdzie Twoje Królestwo (w jęz. polskim brak) i razem uczęszczają na zebrania, które nie są w tym kraju zabronione. W innym kraju, gdzie działalność również jest zakazana, bracia głoszą niestrudzenie. Świadczy o tym wypowiedź pewnego mężczyzny, którego głosiciel zagadnął na ulicy. Mężczyzna ów powiedział: „Już po raz dziewiąty w dniu dzisiejszym Świadek Jehowy chce rozmawiać ze mną o religii”. Wyraził zgodę na studium biblijne. W jeszcze innym takim kraju przypada na jednego głosiciela 1,8 studium biblijnego.
W BIRMIE dwaj synowie (10 i 7 lat) pioniera specjalnego byli ciągle szykanowani przez kolegów szkolnych za to, że są Świadkami Jehowy. Zrzucano im nakrycia głowy, plamiono im atramentem i przecinano ubrania, kradziono podręczniki, a czasem ich bito. Chociaż rodzice rozmawiali z nauczycielem, a uczniom zwrócono uwagę, niewiele to pomogło. Pewnego dnia młodszy syn wziął do szkoły książkę Mój zbiór opowieści biblijnych i dał świadectwo kolegom. Również prześladowcy słuchali i stali się bardziej przychylni. Jakież było zdumienie rodziców, gdy pewnego wieczora synowie przyprowadzili do domu pięciu chłopców, którzy do niedawna im dokuczali. Odtąd regularnie czytają z nimi książkę Mój zbiór.
Nie wiemy, ilu ludzi jeszcze skorzysta z życzliwych postanowień Jehowy, zanim ‛zatrzęsie’ On narodami w tym sensie, że je doszczętnie zniszczy. Pewną wskazówkę znajdujemy jednak w Izajasza 60:8, gdzie powiedziano o nich, że „przylatują jak chmura”, która może całkowicie zasłonić niebo. Zapowiada to znaczny napływ ludzi, i to w krótkim czasie (por. Izaj. 60:22). Mamy więc przed sobą jeszcze wiele pracy. Czy jesteś gotów pomagać w ‛napełnianiu domu Jehowy chwałą’?