BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • g84/3 ss. 4-7
  • Nadzieja na lepszą przyszłość

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Nadzieja na lepszą przyszłość
  • Przebudźcie się! — 1984
  • Śródtytuły
  • Podobne artykuły
  • DLACZEGO LEKCEWAŻY SIĘ OSTRZEŻENIA?
  • SKUTKI BIERNOŚCI
  • POUCZAJĄCA LEKCJA
  • Jak skuteczne są próby ratowania Ziemi?
    Przebudźcie się! — 2003
  • Wiara a twoja przyszłość
    Strażnica Zwiastująca Królestwo Jehowy — 1998
  • Czy człowiek może zapewnić trwały pokój i bezpieczeństwo?
    Jak znaleźć prawdziwy pokój i bezpieczeństwo?
  • Czy coś zagraża twojej przyszłości?
    Przebudźcie się! — 1984
Zobacz więcej
Przebudźcie się! — 1984
g84/3 ss. 4-7

Nadzieja na lepszą przyszłość

OD DAWNA przyszłość jest tematem często poruszanym. Wystarczy pójść do którejkolwiek biblioteki, żeby znaleźć cały regał książek, w których jest o niej mowa. Gdy się im bliżej przyjrzeć, okazuje się, że wiele z nich napisano 20 lub nawet 30 lat temu. Na przykład w wydanej w roku 1949 satyrycznej powieści George’a Orwella 1984 nakreślono obraz odczłowieczonego społeczeństwa pod rządami totalitarnymi. W roku 1962 książka pióra Racheli Carson Silent Spring (Milcząca wiosna) zwróciła uwagę całego świata na niebezpieczeństwo skażenia naturalnego środowiska wskutek masowego stosowania środków chemicznych. Od tego czasu znalazło się na liście bestsellerów dużo książek o tej tematyce.

I jaki skutek odnoszą wszystkie te prognozy i ostrzeżenia? Czy pobudziły społeczeństwo i władze do podjęcia odpowiednich kroków w celu przezwyciężenia problemów i zabezpieczenia przyszłości? Autor bestselleru The Population Bomb (Bomba demograficzna) Paul Ehrlich, który od sześćdziesiątych lat naszego stulecia wiele już napisał na temat środowiska naturalnego, a poza tym występował w tej sprawie w radiu i telewizji, powiedział kiedyś: „Pod niejednym względem uczyniliśmy wielki krok naprzód. Mamy National Environmental Policy Act, mamy oświadczenia na temat oddziaływań na środowisko naturalne i tak dalej. Ale nigdzie nawet w przybliżeniu nie zrobiliśmy dostatecznych postępów, by dotrzymać tempa naszemu niszczeniu środowiska (...) Wydaje mi się, że mówię na wiatr”. Swoją nadzieję na przyszłość przedstawił następująco: „Jeżeli całkowity optymizm odpowiadałby liczbie 10, a całkowity pesymizm — liczbie 1, zdecydowałbym się na 1,2”. A zatem wszystkie książki, sprawozdania, badania i konferencje w ostatnich dziesięcioleciach tylko w niewielkim stopniu przyczyniły się do zmiany sposobu myślenia i nastawienia do przyszłości.

DLACZEGO LEKCEWAŻY SIĘ OSTRZEŻENIA?

Dlaczego wbrew wszelkim wypowiedziom ekspertów stosunki na świecie ciągle się pogarszają? Czy to możliwe, by dzisiaj większość ludzi nie interesowała się swoją przyszłością? Może się to wyda dziwne, ale uczeni stwierdzają, że właśnie tak się dzieje — ludzie na ogół bardziej się troszczą o teraźniejszość niż o przyszłość.

Na przykład w zamieszczonym w czasopiśmie Psychology Today artykule „Przyszłość może zadbać sama o siebie” tak skomentowano wyniki pewnej ankiety przeprowadzonej na całym obszarze Stanów Zjednoczonych: „Ankietowani byli chyba w szkodliwej mierze zaabsorbowani teraźniejszością. Sprawy ekonomiczne przysłoniły wszystkie inne problemy — nawet przestępczości, religii i pokoju na świecie”. Przy rozpatrywaniu wyników ankiety okazało się na przykład, że ludzie, których pytano, czego by sobie w życiu najbardziej życzyli, byli w stosunku pięciu do jednego skłonni raczej wypowiadać się na temat wyższego standardu życiowego dla siebie niż lepszej przyszłości dla swoich dzieci.

Nie wolno też przeoczać skutków rozpowszechnionej w sferach rządowych, w handlu, przemyśle itd. praktyki manipulowania informacjami lub ich przekręcania. Nierzadko zataja się na przykład szkodliwość używania takich produktów, jak azbest, albo projektowania elektrowni atomowych. Wykorzystuje się również pomysłowe kampanie reklamowe i taktykę siania paniki w celu zaszczepienia społeczeństwu wiary w kłamstwa lub nakłonienia go do zlekceważenia uzasadnionych ostrzeżeń. Jeśli nawet w końcu prawda wyjdzie na jaw, to wynik jest taki, że społeczeństwo nie wierzy już ekspertom lub ich wyśmiewa i staje się coraz mniej skłonne do dokonywania zmian lub ponoszenia ofiar w celu zapewnienia sobie lepszej przyszłości.

A zatem ogólnie rzecz biorąc ludzkie zainteresowania zdają się skupiać na tym, co jest teraz i w zasięgu ręki, jak również na własnej osobie. Oczywiście ludzie myślą o przyszłości, ale większość uważa, że i tak niewiele to pomoże. Liczy się tylko codzienne życie i to, co ono ma w danej chwili do zaofiarowania. Ludzie są zdania, że przyszłość musi sama zadbać o siebie.

SKUTKI BIERNOŚCI

Ten sposób myślenia odegrał istotną rolę w kształtowaniu biegu wydarzeń, które doprowadziły do dzisiejszej krytycznej sytuacji światowej. Wiele poważnych niebezpieczeństw zagrażających lepszej przyszłości — jak choćby wojna nuklearna, zanieczyszczenie środowiska naturalnego, przestępczość i stosowanie przemocy — wynika z utrzymującego się od dziesiątków lat lekceważenia ostrzeżeń bądź zatajania faktów. Rozważmy pokrótce kilka przykładów.

Już dawno temu dostrzeżono niebezpieczeństwo wojny atomowej i międzynarodowego wyścigu zbrojeń. Protesty i ostrzeżenia ogłasza się od wielu lat. W roku 1964, a więc 20 lat temu, dwaj wybitni naukowcy amerykańscy pełniący funkcję doradców prezydenta tak oto wskazali na szaleństwo wyścigu zbrojeń: „Obie strony uczestniczące w wyścigu zbrojeń stają przed dylematem: ciągłe zwiększanie siły militarnej czy ciągłe zmniejszanie się bezpieczeństwa narodowego. (...) Nietrudno przewidzieć przebieg takiego wyścigu zbrojeń — jest to nie kończąca się spirala zapadająca w nicość”. Innymi słowy, im więcej narody się zbroją, tym mniej czują się bezpieczne, a wszystko to prowadzi do katastrofy.

Ale czy takie rady traktuje się poważnie? W przemówieniu wygłoszonym niedawno przed parlamentem brytyjskim prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan powiedział z naciskiem: „Nasza siła militarna jest koniecznym warunkiem pokoju”. Widocznie takie stanowisko zajmuje dziś również większość pozostałych rządów, skoro narody w imię własnego bezpieczeństwa zbroją się w coraz bardziej śmiercionośną broń — nuklearną, chemiczną, biologiczną i inną. Idąc za przykładem supermocarstw, niektóre kraje rozwijające się mogą się wkrótce przyłączyć do klubu nuklearnego. W rezultacie żaden naród nie czuje się już bezpieczny, a człowiek i jego dom — ziemia, jaką znamy — są na krawędzi totalnej zagłady.

Od lat specjaliści od ochrony środowiska narzekają na szkodliwe skutki, które postęp techniki wywiera na powietrze, wodę i glebę, a także na życie roślinne i zwierzęce. Niestety, pokusa wielkiego zysku i wyższego standardu życiowego okazuje się znacznie atrakcyjniejsza. Dopóki jakieś przedsięwzięcie zapewnia pracę i przynosi zyski — rozumują ludzie — można machnąć ręką na szkody wyrządzone środowisku naturalnemu i zdrowiu. Dobitnym tego przykładem jest pewne zdarzenie w Minamata w Japonii. Na początku lat pięćdziesiątych zauważono, że w wyniku znacznej zawartości rtęci w rybach spożywanych przez mieszkańców wiosek rybackich położonych blisko tego miasta następuje ciężkie uszkodzenie słuchu, wzroku i mowy, jak również deformacja ciała i kończyn u niemowląt i osób starszych. Rtęć ta pochodziła ze ścieków przemysłowych okolicznych fabryk. Nie poczyniono żadnych kroków, dopóki następna katastrofa w Niigata nie zmusiła rządu do powołania instytucji kontrolującej skażenie środowiska.

Wypadki tego rodzaju mnożą się na całym świecie. Wiele z nich stanowi nawet problem znacznie poważniejszy, jak na przykład kwaśny deszcz, niszczenie warstwy ozonu, wzrost zawartości dwutlenku węgla w atmosferze i niedostateczne usuwanie trujących odpadów. Ostatecznym rezultatem tego są nie tylko szkody cielesne, jakich doznali mieszkańcy japońskich wiosek rybackich, lecz także możliwość całkowitego załamania się systemu podtrzymującego życie na ziemi. Mimo to „na całym świecie ludzie ciągle jeszcze są zadowoleni ze stanu środowiska naturalnego” — powiedział James A. Lee, dyrektor banku światowego zajmujący się sprawami środowiska. „Mimo pogłębienia w minionym dziesięcioleciu znajomości tych zjawisk”, dodał, „nie traktuje się problemów środowiska naturalnego dostatecznie poważnie albo uważa się, że konsekwencje dadzą o sobie znać dopiero w dalekiej przyszłości”. Pojedyncze osoby i całe narody są teraz zbyt zaabsorbowane problemami gospodarczymi i politycznymi, by się niepokoić o przyszłość.

Można by tu przytoczyć dalsze przykłady: kulejącą gospodarkę światową, szerzącą się przestępczość i stosowanie przemocy — wszystko to w znacznym stopniu odbija się na jakości naszego życia. Krótko mówiąc, niejedno z tych zjawisk wynika z nienasyconego pożądania przyjemności i dobrobytu — i to od zaraz. Ludzie chcą postępować po swojemu, więc odrzucają wszelkie mierniki i hamulce, co prowadzi do całkowitego lekceważenia własności i życia innych. Zarówno poszczególne jednostki, jak i rządy chcą mieć wszystko od razu, wpadają w ogromne długi, a to szybko prowadzi do galopującej inflacji, która może sprawić, że i to, co mają, straci wszelką wartość. Dopóki będzie się utrzymywać nastawienie „najpierw ja” oraz dążność do zdobycia wszystkiego od razu, dopóty trudno się spodziewać lepszej przyszłości.

POUCZAJĄCA LEKCJA

Czego można się z tego wszystkiego nauczyć? Co przeszłość mówi o przyszłości?

Przede wszystkim, mimo że dysponujemy dziś znacznie większym zasobem informacji o różnych trendach i zagrożeniach, jest rzeczą mało prawdopodobną, by ludzie zaczęli postępować inaczej niż w przeszłości. Jak dawniej, tak i teraz większość tych informacji się lekceważy. Jeżeli lepsza przyszłość zależy od gotowości ponoszenia ofiar i od zmiany trybu życia (co wielu ekspertów uważa za warunek podstawowy), to mamy doprawdy niewiele powodów do optymizmu. Pojawiające się w przewidywaniach futurologów zastrzeżenie: „Jeżeli się nic nie zrobi w tej dziedzinie” stoi na wyjątkowo niepewnym gruncie.

Jeszcze poważniejsze znaczenie ma okoliczność, że mnóstwo trudności, z którymi się obecnie borykamy, to bezpośrednie następstwo oczywistej krótkowzroczności rządów różnych organów władzy i poszczególnych jednostek. Wielu biorących udział w badaniach, konferencjach i komisjach specjalnych często zmierza do sprzecznych celów, rywalizując ze sobą dla zdobycia pieniędzy i uznania. W najlepszym wypadku ludzie ci „manipulują” jedynie przy objawach. Nie ma na ziemi władzy, organizacji ani jednostki, która byłaby dostatecznie mądra, potężna i wpływowa, by obrać właściwy kierunek i dokonać potrzebnych zmian na rzecz lepszej przyszłości.

Jakie to ma dla nas znaczenie? Czy jest jakaś nadzieja na lepszą przyszłość?

[Napis na stronie 6]

Zyski i wyższy standard życia okazały się atrakcyjniejsze

[Ilustracja na stronie 4]

Gdy w Japonii zarówno wielkie przedsiębiorstwa, jak i władze ociągały się z rozwiązywaniem problemów skażenia środowiska naturalnego, cenę za to płaciła ludność

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij