Operacja serca bez transfuzji krwi
W CZASOPIŚMIE „Roosevelt Report” ze stycznia ub.roku, wydawanym przez szpital im. Roosevelta w Nowym Jorku ukazał się artykuł pt. „Serce a roztwór cukru — opowieść o sukcesie w chirurgii”. Powiedziano tam między innymi: „W listopadzie chirurdzy szpitala im. Roosevelta otwarli serce ludzkie i pomyślnie naprawili jego wadliwe zastawki, nie przetaczając przy tym ani kropli krwi zarówno podczas samego zabiegu, jak i później. W większości zakładów, w których dokonuje się operacji na otwartym sercu, taki zabieg wymaga użycia od 15 do 20 pintów [ok. 6,1 do 9,5 litra] konserwowanej krwi.
Kluczem do tego niezwykłego chirurgicznego osiągnięcia w naszym szpitalu jest Kimrayowski aparat do operacji serca, nowy rodzaj aparatu typu płuco-serce, który umożliwia użycie małej ilości pięcioprocentowego wodnego roztworu glukozy w miejsce 6 do 10 pintów [około 2,8 do 4,7 litra] konserwowanej krwi, używanej do napełnienia, czyli ‚wprawienia w ruch’ starszych typów aparatów płuco-serce. (...) Wielkie znaczenie posługiwania się w poszczególnych wypadkach aparatem Kimraya wynika z możliwości uniknięcia niebezpiecznych powikłań potransfuzyjnych, których pojawienie się jest bardzo prawdopodobne przy dokonywaniu wielokrotnych transfuzji krwi. Poważne uszkodzenia nerek, wirusowe zapalenie wątroby i odczyny hemolityczne to główne zagrożenie, które zostaje w ten sposób wyeliminowane.”
Chirurdzy szpitala im. Roosevelta nie są jedynymi chirurgami dostrzegającymi konieczność posługiwania się środkami zastępczymi krwi do uruchamiania aparatów typu płuco-serce. Jak doniesiono w wydawanym na Long Island czasopiśmie „Sunday Press” z 24 lutego ub.r.: „Lekarze z kliniki uniwersyteckiej w stanie Minnesota zastosowali z pomyślnym wynikiem w ponad 200 operacjach na otwartym sercu środek zastępczy krwi — dekstran — do uruchomienia pompy [aparatu, przyp. tł.]. Oni wiedzą również, że dekstran zmniejsza ryzyko odczynów poprzetoczeniowych.”
W artykule pt. „Zaczajone ryzyko transfuzji”, zamieszczonym w czasopiśmie „Life” (z 15 lutego ub. r.) podkreślono znaczenie rozsądnej postawy tych chirurgów dokonujących operacji serca. Powiedziano, że istnieją bardzo poważne powody do obaw przed przetaczaniem krwi. W krwi ludzkiej mogą bowiem być zaczajone różne choroby, jak kiła, malaria i zapalenie wątroby. A jaka jest śmiertelność wśród osób, które zapadły na zakaźne zapalenie wątroby i które są w wieku czterdziestu lat i więcej? W artykule podano, że dziesięcioletnie obserwacje wykazały, iż wynosi ona 23 procent. Ponadto oświadczono tam m.in.:
„Dr Jere W. Lord, junior, który zajmuje się w Nowym Jorku chirurgią naczyń krwionośnych w szpitalu uniwersyteckim oraz w szpitalu im. Kolumba (...) niedawno stwierdził, że pomimo postępu wiedzy, jaki nastąpił w ostatnich 20 latach, problemy, wobec których stają lekarze przy stosowaniu krwi, należą nadal do najpoważniejszych: ‚ludzie zajmujący się tą dziedziną, tak dobrze zdają sobie sprawę z tych problemów, że nauczyli się uruchamiać pompę utleniacza do chirurgii serca zwykłą glukozą. (...) Ja sam staram się dokonywać wszelkich możliwych zabiegów bez użycia krwi.’”
Tak, używanie krwi jest niebezpieczne, i to nie tylko ze względu na komplikacje chorobowe, ale przede wszystkim dlatego, że jest zakazane przez Słowo Boże. (Dzieje Apostolskie 15:28, 29) Sumienni lekarze wiedzą jednak, że nawet w trudnych wypadkach można zdziałać wiele bez przetaczania krwi.