Okazywanie dobroci wszystkim ludziom
1. Jak się odbija na dzisiejszym świecie i na ludziach brak miłościwej dobroci?
ZE WZGLĘDU na to, że wiele ludzi nie przejawia miłościwej dobroci, dzisiejszy świat jest oziębły i niegościnny. Jest to świat, w którym obcych traktuje się częstokroć z lodowatą podejrzliwością. Strach zamroził dobroć, a u wielu ludzi miłość pieniędzy zgasiła tlące się jeszcze iskierki miłościwej dobroci. Uważając dobroć za przeszkodę w osiąganiu zysków ludzie często zastępują ten przymiot niegodziwością; dlatego błyskotliwość umysłu nie stanowi o dobroci. Biorąc pod uwagę ten fakt Sir Robert Watson-Watt, główny wynalazca radaru, powiedział: „Podczas wykonywania mej pracy więcej ucierpiałem od ludzi, którzy w swej specjalności wykazywali błyskotliwość i wynalazczość, ale których nie nauczono być istotami ludzkimi.” Błyskotliwość bez miłościwej dobroci sprawia, że człowiek zamiast być podobnym Jehowie Bogu, który „obfituje w miłościwą dobroć”, upodabnia się do tego, który „chodzi wokół na podobieństwo lwa ryczącego, szukając, kogo by pożreć”, tj. do Szatana Diabła. To prawda, że „w dni ostatnie nastaną czasy krytyczne, trudne do zniesienia. Bo ludzie będą samolubni, miłujący pieniądze, (...) bez miłościwej dobroci.” — Jon. 4:2, NW; 1 Piotra 5:8; 2 Tym. 3:1, 2, NW.
2. (a) Przeciwstaw „dzieci Boże” „dzieciom Diabła” opierając się na owocach, które wydają. (b) Czy „dzieciom Bożym” wolno jest zrezygnować z okazywania dobroci na korzyść spraw osobistych lub chrześcijańskich?
2 Z uwagi na to, że chrześcijanin musi dowieść, iż jest synem Najwyższego a nie „synem diabelskim”, jak powinien żyć w świecie, w którym nie ma miłościwej dobroci? Czy może sobie pozwolić na pogrążenie się w błocie niegodziwości, w którym się tarza ten zły świat? Czy kiedykolwiek może sobie pozwolić na zrezygnowanie z okazywania dobroci, aby w ten sposób polepszyć swoją sytuację materialną bądź też zmienić coś na lepsze w sprawach osobistych czy chrześcijańskich? Nie, tego mu nie wolno, jeśli pragnie się okazać synem Najwyższego, jak na to wskazuje apostoł Jan: „Dzieci Boże i dzieci Diabła ujawniają się w ten sposób: Każdy, kto nie czyni sprawiedliwości, nie pochodzi od Boga; tak samo ten, kto nie miłuje swego brata.” „Dzieci Boże” nie mogą przejmować będących następstwem braku dobroci zwyczajów „dzieci Diabła”. Dzieci Boże nie mogą na wzór „synów nieposłuszeństwa” wydawać zgniłych owoców; natomiast muszą ‚nadal chodzić jako dzieci światła, bo owoce światła składają się z wszelkiego rodzaju dobroci i sprawiedliwości, i prawdy’. Nie ulega wątpliwości, że „dzieciom światła” nie może zbywać na dobroci przy popieraniu ich spraw osobistych względnie spraw Jehowy; raczej muszą okazywać „wszelkiego rodzaju dobroć”. A zatem dobroć lub brak jej dowodzi, czy jesteśmy synami Bożymi, czy też nie. — Dzieje 13:10; 1 Jana 3:10; Efez. 5:6, 8, 9, NW.
3, 4. W jaki sposób chrześcijanie mogą zalecać siebie jako sług Bożych?
3 Dobroć informuje drugich, czy naśladujemy Boga czy też nie; ona może kogoś zalecać. Uznaje to nawet świat, jak to można było zauważyć na przykład wtedy, gdy pewna znana osobistość zadała sobie trochę trudu i na dworcu kolejowym odniosła walizkę jakiejś starszej pani; jeden z obserwatorów tak się wyraził przy tej okazji: „Pierwszy raz w życiu widzę chodzące kazanie.” Chrześcijanie bardziej niż wszyscy inni ludzie muszą być „chodzącymi kazaniami”, zalecając siebie jako sług Bożych swą codzienną mową i sposobem postępowania. „W niczym nie dajemy żadnego powodu do potknięcia”, pisze apostoł Paweł, „aby w naszym usługiwaniu nie można było znaleźć błędu; lecz pod każdym względem zalecamy siebie jako sług Bożych przez wytrwałość w wielu, (...) przez czystość, przez wiedzę, przez cierpliwość, przez dobroć.” — 2 Kor. 6:3-6, NW.
4 A zatem dobroć należy do tego wszystkiego, czym prawdziwi słudzy Boży o każdej porze zalecają siebie i czym dają innym dowód, że są „dziećmi światła”. To znaczy, że muszą być ‚dziećmi Bożymi bez przywary pośród pokolenia spaczonego i przewrotnego, wśród którego świecą jako światła w świecie’. Chrześcijanie muszą świecić zarówno szerzeniem światła zawartego w prawdach biblijnych, jak i moralnym postępowaniem; pod dwojakim względem świecą więc i błyszczą jako nosiciele światła w przewrotnym świecie, w którym nie ma „miłościwej dobroci”. — Filip. 2:15, NW.
5. Jak Jezus uwypuklił ważność okazywania dobroci wszystkim ludziom?
5 Jeśli więc chrześcijanin chce zalecić siebie jako sługę Bożego, to musi być gotowy do okazywania dobroci wszystkim ludziom. Należą do nich jego chrześcijańscy bracia, obcy, „niewdzięczni i źli”, a nawet jego nieprzyjaciele. Pan Jezus powiedział: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych (...) i módlcie się za swych prześladowców (...), abyście byli synami Ojca waszego niebieskiego, który każe słońcu swemu wschodzić nad złymi i dobrymi i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i grzeszników. Bo jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakąż stąd macie zasługę? Czyż nie czynią togo także celnicy? I jeżeli tylko przyjaciół swych pozdrawiacie, to cóż szczególnego czynicie? Czyż nie czynią tego także poganie? Bądźcie tedy doskonałymi, jak doskonałym jest wasz Ojciec niebieski.” — Łuk. 6:35, NW; Mat. 5:44-48. Kow.
OKAZYWANIE DOBROCI OBCYM JEST OBOWIĄZKOWE
6. Jak apostoł Paweł położył nacisk na potrzebę okazywania dobroci wszystkim ludziom?
6 Okazywanie dobroci wszystkim ludziom jest — jak to dobitnie wyjaśnił Syn Boży — chrześcijańskim obowiązkiem. Apostoł Jezusa Chrystusa napomina nas, żebyśmy zawsze pamiętali o tym obowiązku; Paweł pisze: „Trwajcie w waszej miłości braterskiej. Nie zapominajcie o dobroci [i uprzejmości] względem ludzi obcych, dzięki niej bowiem niektórzy, sami o tym nie wiedząc, podejmowali aniołów.” Jakże hojną nagrodę za okazywanie dobroci wszystkim ludziom otrzymali Abraham, Lot i Manue! Za to, że nigdy nie zapominali o „dobroci względem ludzi obcych”, gościli u siebie aniołów i dostąpili błogosławieństw od Najwyższego. — Hebr. 13:1, 2, NW; 1 Mojż. 18:1-10; 19:1-29; Sędz. 13:8-20.
7. Jak chrześcijanie doby dzisiejszej okazują dobroć obcym i dlaczego czyniąc to są szczęśliwi?
7 Jak chrześcijanie doby dzisiejszej mogą okazywać dobroć obcym? Przez branie sobie przykładu z Jezusa Chrystusa. On okazywał dobroć wszystkim ludziom i to głównie przez zapraszanie ich do rozkoszowania się pokarmem duchowym, to jest prawdami dotyczącymi „królestwa niebios”. Jezus popierał sprawy Królestwa Bożego przez okazywanie dobroci wszystkimi możliwymi sposobami. W swej służbie kaznodziejskiej od samego początku okazywał gościnność obcym, starając się udzielić im pomocy duchowej. Gdy Jan Chrzciciel przedstawił Jezusa dwom swoim uczniom, ci poszli za Jezusem i zapytali go: „Gdzie mieszkasz?” Jezus odpowiedział: „Chodźcie i zobaczcie!” „Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszkał, i pozostali przy nim tego dnia.” Z tego wynika, że mieszkanie Jezusa było miejscem gościnnym; używał go do pouczania ludzi o Królestwie Bożym. Ale przede wszystkim Jezus udawał się do cudzych mieszkań — nie po to, żeby prosić o jałmużnę, ale żeby dawać; okazywał dobroć obcym, udając się do ich domów i ucząc ich o Królestwie niebios. Tak samo obecnie chrześcijanie nie tylko dbają o to, żeby w swych mieszkaniach okazywać gościnność, lecz także udają się chętnie do mieszkań ludzi obcych, aby i oni mogli wziąć udział w wielkim dziele kaznodziejskim, które Pan Jezus zapowiedział następującymi słowami: „Ta dobra nowina o królestwie będzie kazana na całej zamieszkanej ziemi w celu wydania świadectwa wszystkim narodom.” W dzisiejszych czasach to wielkie dzieło kaznodziejskie i zarazem dzieło nauczania świadkowie Jehowy przeprowadzają na całym świecie. Szczęśliwi ci, którzy biorą w tym udział! W ten sposób okazywanie dobroci obcym przynosi już dziś nagrodę w postaci szczęścia. Apostoł Paweł pisze: „Musicie wspierać słabych i musicie zachowywać w pamięci słowa Pana Jezusa, który sam powiedział: ‚Bardziej uszczęśliwiające jest dawanie niż otrzymywanie.’” — Jana 1:35-39, Kow; Mat. 24:14; Dzieje 20:35, NW.
8. Dlaczego niektórzy mogą uczuwać niechęć do okazywania dobroci obcym, jednakże jaka postawa jest właściwa?
8 Z uwagi na to, że wielu ludziom spotykanym obecnie przy drzwiach brak miłościwej dobroci, niektórzy chrześcijanie uczuwają może niechęć do odwiedzania ludzi obcych z poselstwem o Królestwie, jak to czynił Jezus i apostołowie. Może im się zdawać, że panujące powszechnie niewdzięczność i brak dobroci nader utrudnia takie rozdzielanie dóbr duchowych. Jeśli jednak w sercu chrześcijanina gości prawdziwa dobroć, to nie będzie powściągliwy w dzieleniu się posiadanym bogactwem duchowym z obcymi, chociażby wielu z nich okazało się niewdzięcznikami. Czyż Jehowa Bóg nie jest dobrotliwy nawet wobec niewdzięcznych i złych? Wszystkim ludziom okazał On swoją miłościwą dobroć przez posłanie na świat swego Syna, „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginał, ale miał żywot wieczny”. Ta dobroć ze strony Boga jest więc niezasłużona. Chociaż chrześcijanin głosi o Królestwie Bożym i spełnia inne dobre uczynki, to jednak nie jest doskonały; nie może zasłużyć sobie na zbawienie. A zatem Jehowa obchodzi się z nami dobrotliwie. Jakże bardzo ta dobroć Boża powinna nas pobudzać do starań o upodobnienie się do Niego! „Lecz potem ukazała się dobroć Boga, Zbawiciela naszego, i miłość jego ku ludziom przynosząc nam zbawienie nie dla uczynków sprawiedliwych, które zdziałaliśmy, lecz wedle zmiłowania jego.” Skoro Jehowa daje nam w swej miłości taki przykład, to czy którykolwiek chrześcijanin, pragnący być synem Najwyższego, może się powstrzymywać od okazywania dobroci obcym? — Jana 3:16; Tyt. 3:4, 5, Kow.
9. Dlaczego dzielenie się z obcymi dobrą nowiną o Królestwie jest takie ważne i czy niegościnność mieszkańców zniechęca sługę Bożego?
9 Kto korzysta z dobroci Bożej, a ze swej strony nie jest chętny okazywać dobroci obcym przez zanoszenie im dobrej nowiny o Królestwie, ten nie naśladuje Ojca niebiańskiego, pozwala bowiem Diabłu, żeby zaszczepił mu w sercu to, co jest sprzeczne z wolą Jehowy — nieżyczliwość wobec obcych. Bóg chce, żeby chrześcijanie okazywali dobroć obcym. Dlatego sługa Boży ochoczo odwiedza takich ludzi, aby im opowiadać o Królestwie Bożym, choćby czasem musiał rozmawiać z nimi tylko przez szparę w drzwiach. Niegościnność mieszkańców nie zniechęca sługi Bożego; nie rezygnuje on z czynienia tego, co jest właściwe. „Czyńmy dobrze i nigdy nie ustawajmy.” — Gal. 6:9, Kow.
10. Jak chrześcijanin okazuje dobroć swym nieprzyjaciołom i prześladowcom, i jakie dobrodziejstwa zyskają z takiego sposobu postępowania?
10 Sprawdzianem dobroci chrześcijanina i jego miłości do obcych jest jego zachowanie się wobec napotkanego braku dobroci. Gdy zostaje potraktowany nieuprzejmie, wówczas „nie potrzebuje się spierać, ale ma być taktowny wobec wszystkich, wykwalifikowany do nauczania, trzymający się w ryzach w obliczu zła, z łagodnością pouczający usposobionych nieżyczliwie, gdyż Bóg być może udzieli im skruchy, prowadzącej do dokładnego poznania prawdy”. (2 Tym. 2:24, 25, NW) Kaznodzieja chrześcijański uśmierza wrogość uprzejmością i dobrocią. „Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie. Jeśli tedy nieprzyjaciel twój łaknie, nakarm go, jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozpalone zgarniesz na głowę jego. Nie daj się zwyciężyć złemu, ale złe dobrem zwyciężaj.” (Rzym. 12:14, 20, 21, NT) Nadto czytamy: „Lżą nas, my błogosławimy; prześladują nas, my cierpliwie znosimy; złorzeczą nam, modlimy się.” (1 Kor. 4:12, 13, NT) Tak więc chrześcijanin nie odpłaca złem, gdy zostaje potraktowany obelżywie; on błogosławi. Będąc prześladowany, znosi cierpliwie wszelkie przejawy braku dobroci i nie upada na duchu. Zdarzały się wypadki, że dozorcy i strażnicy więzienni poznawali prawdę, ponieważ chrześcijanie ‚błogosławili tych, którzy ich prześladowali’. — Dzieje 16:25-34.
OKAZYWANIE DOBROCI BRACIOM
11. Jaki przykład okazywania dobroci dał Gajus?
11 Chrześcijanin ma przywilej okazywania dobroci nie tylko obcym i prześladowcom, lecz także swym chrześcijańskim braciom, których nie zna osobiście. Apostoł Jan pisał do swego umiłowanego przyjaciela Gajusa: „Umiłowany, wiernie pracujesz we wszystkim, co czynisz dla braci, i to dla obcych, którzy wydali przed zborem świadectwo o twej miłości. Tych bądź łaskaw wysłać w drogę w sposób godny Boga. Bo wyruszyli właśnie przez wzgląd na jego imię, nie biorąc żadnych pieniędzy od ludzi z narodów. My przeto jesteśmy obowiązani przyjąć takich gościnnie, abyśmy się stali ich współpracownikami w prawdzie. Umiłowany, bądź naśladowcą nie tego, co złe, ale tego, co dobre. Kto czyni dobrze, pochodzi od Boga.” A zatem dobroć okazuje się nie tylko przez głoszenie i nauczanie innych o prawdzie Bożej, lecz także przez okazywanie takiej gościnności i dobroci, jaką okazywał Gajus. On ‚wiernie pracował’, za co apostoł Jan bardzo go chwalił, ponieważ ci, którzy doświadczali jego dobroci, byli ‚obcymi’. Okazywanie takiej dobroci mogło być niekiedy połączone z wydatkami pieniężnymi, ale Gajus nie był skąpcem w swej gościnności. Jego dobroć przyniosła mu wiele błogosławieństw. Oprócz pokrzepiającego listu, który otrzymał od apostoła Jana, dostąpił takiego przywileju, że jego dom służył za miejsce zebrań zboru korynckiego oraz że mógł w nim gościć apostoła Pawła. „Gajus, gospodarz mój i całego zboru.” Dzięki jego wielkiej dobroci i miłości Gajusowi przypadły w udziale niewymowne błogosławieństwa, a świadectwo o jego dobroci zostało włączone do wiecznotrwałego Słowa Bożego. — 3 Jana 5-8, 11, NW; Rzym. 16:23, NT.
12, 13. Co powiedziano o dobroci, jaką okazywali Filemon i Onezyfor?
12 Również Filemon dał dobry przykład okazywania dobroci swym braciom chrześcijańskim. Apostoł Paweł napisał do niego: „Dzięki składam Bogu mojemu za każdym razem, kiedy wspominam o tobie w modlitwach moich, bo słyszę o twej miłości, z wiary wytryskającej, którą masz dla Pana Jezusa i dla wszystkich ‚świętych’. O tak, bracie mój kochany, uradowałeś mnie i pocieszyłeś wielce przez swą miłość, gdyż serca wiernych pokrzepione zostały przez ciebie.” Nie wiemy, czym Filemon pokrzepił serca świętych, ale niewątpliwie musiał to być jakiś przejaw dobroci. Paweł w swych modlitwach dziękował Jehowie za te dowody miłości Filemona. — Filem. 4, 5, 7, Kow.
13 Podobnie Onezyfor ujął apostoła za serce swą troskliwością i dobrocią. Tak długo szukał Pawła w Rzymie, aż go znalazł i widocznie przyniósł mu coś, aby go pokrzepić. Paweł często miał powód do dziękowania Jehowie za dobroć okazywaną mu przez Onezyfora. „Niech Pan sprawi, żeby znalazł miłosierdzie u Pana [Jehowy, NW] w Wielkim Dniu. A jak cenne usługi oddał (mi) w Efezie, o tym sam wiesz najlepiej.” — 2 Tym. 1:16-18, Kow.
14, 15. Dlaczego Onezyfor, Filemon i Gajus dali chrześcijanom dobry przykład i w jaki sposób również Filipianie przejawili ducha chrześcijańskiego?
14 Onezyfor, Filemon i Gajus byli chrześcijanami pilnie dbającymi o przejawianie dobroci. Nie zaniedbywali nadarzających się ku temu sposobności; nie dali się do tego stopnia pochłonąć swym sprawom osobistym, żeby już nie myśleli o potrzebach innych braci. Pod tym względem przypominają nam Filipian. Z serdecznego listu do Filipian dowiadujemy się o zażyłym przywiązaniu, jakie istniało między apostołem Pawłem a tamtejszym zborem. W samej rzeczy jednym z powodów, dla których Paweł napisał ten list, było pragnienie wyrażenia wdzięczności za dobroć okazaną mu przez Filipian. Przy różnych okazjach Filipianie dawali wyraz swej życzliwości dla niego i w praktyczny sposób okazywali mu dobroć udzielając mu pomocy materialnej wraz ze słowami pokrzepienia i zachęty. Dwa razy posłali Pawłowi dary, gdy był w Tesalonice, a gdy się znalazł w Rzymie jako więzień, w dowód swej miłości wysłali do niego Epafrodyta. Apostoł Paweł odesłał go z powrotem z tym właśnie listem, który świadczy o tym, że często wspominał Filipian w swych modlitwach.
15 „Dziękuję Bogu memu, ilekroć o was wspominam, (zawsze w każdej modlitwie mojej za was wszystkich modląc się) (...) Jakoż sprawiedliwą jest rzeczą, abym tak myślał o was wszystkich, dlatego że mam was w sercu swoim.” „A wiecie i wy, Filipensowie [Filipianie], że na początku [głoszenia] Ewangelii, gdym wyszedł z Macedonii, żaden zbór nie udzielił mi nic na rachunek dawania i brania, tylko wy sami; boście i do Tesaloniki i raz i drugi posłali mi, czego było potrzeba. (...) obfituję, wziąwszy od Epafrodyta, coście posłali, jako wonność kadzidła [wdzięczną wonność, Kow], jako ofiarę przyjemną i Bogu się podobającą. A Bóg mój napełni wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie.” — Filip. 1:3, 4, 7; 4:15, 16, 18, 19, NT.
16. Kto bierze na siebie obowiązek wynagrodzenia nas za okazywanie dobroci wszystkim ludziom?
16 Apostoł Paweł zaznaczył Filipianom, że za tę dobroć nie ominie ich nagroda. Bóg miał ‚napełnić wszelką ich potrzebę’. Jehowa Bóg bierze na siebie odpowiedzialność za wynagrodzenie dobroci czy to okazanej obcym, czy chrześcijańskim braciom. Zapewnia nas o tym Jego Słowo: „Panu [Jehowie, NW] pożycza, kto ma litość nad ubogim, a on mu za dobrodziejstwo jego odda.” „Puszczaj chleb twój po wodzie; bo po wielu dniach znajdziesz go.” „Wiecie, że każdy, cokolwiek dobrego zrobi, to otrzyma z powrotem od Jehowy.” — Przyp. 19:17; Kazn. 11:1; Efez. 6:8, NW.
NAGRODA ZA OKAZYWANIE DOBROCI
17, 18. Jakie nieoczekiwane błogosławieństwa wyniknęły z okazywania dobroci przez Dorkas?
17 Co zasiejemy, to będziemy zbierać. Jeżeli siejemy dobroć, otrzymamy z powrotem dobroć; ‚po wielu dniach znajdziesz ją’. Chrześcijanie, którzy okazują dobroć wszystkim ludziom, dostępują nieoczekiwanych błogosławieństw. Pomyślmy na przykład o Dorkas: „Czyniła dużo dobrego i rozdawała hojnie jałmużnę [dary miłosierdzia, NW]. W tym właśnie czasie zachorowała i umarła.” Uczniowie z Lyddy, gdzie zmarła Dorkas, słyszeli, że w pobliskim mieście Joppie przebywa apostoł Piotr. Wysłali więc do niego dwóch mężów z usilną prośbą, „aby przyszedł do nich bezzwłocznie”. Gdy Piotr przybył do Lyddy, „zaprowadzono go do pokoju na piętrze. Wtedy obstąpiły go wszystkie wdowy i pokazywały mu ze łzami w oczach suknie i płaszcze, które Dorkas (im) zrobiła, gdy jeszcze była wśród nich.” Wyobraźmy sobie dobrze tę scenę: Grupa wdów, które płacząc i smucąc się z powodu utraty drogiej przyjaciółki i siostry pokazują apostołowi dowody miłości i dobroci Dorkas, przy czym każda z nich opowiada mu o dobroci, jakiej osobiście od niej doznała. Wiemy, co się wtedy stało: Piotr wyprosił wszystkich i modlił się do Jehowy. „A ona otwarła oczy i gdy zobaczyła Piotra, usiadła. Podał jej więc rękę i pomógł wstać. Potem przywołał świętych oraz wdowy i pokazał im, że ożyła.” — Dzieje 9:36-41, Kow.
18 Co za nieoczekiwane błogosławieństwo! Wskrzeszona z martwych! Był to pierwszy zanotowany przypadek dokonania cudu wskrzeszenia zmarłego przez jednego z apostołów, a okoliczności, które do tego doprowadziły, były następstwem okazywania dobroci. Kto może powiedzieć, że ten cud doszedłby do skutku, gdyby Dorkas nie okazywała tak hojnie miłościwej dobroci? Ale nie tylko Dorkas i wdowy dostąpiły błogosławieństwa, bo przy tej okazji zostało też wydane świadectwo na rzecz prawdy i „wielu uwierzyło w Pana”. — Dzieje 9:42, Kow.
19. Jaka reguła Boża ma zastosowanie do nieczułych, okrutnych ludzi i jak to unaoczniono?
19 Kto nie okazuje dobroci wszystkim ludziom, pozbawia siebie wielu błogosławieństw. Tak jak prawdą jest, że człowiek „miłościwej dobroci postępuje ze swą duszą w sposób przynoszący nagrodę”, tak też jest prawdą, że „okrutnik sprowadza trudności na swój organizm”. (Przyp. 11:17, NW) Taka już jest boska reguła. Unaoczniają to dobrze Abigail i Nabal. Abigail „była to niewiasta bardzo mądra i piękna, ale mąż jej był nieużyty bardzo, zły i złośliwy”. Dawid okazywał Nabalowi dobroć i pewnego dnia wysłał do niego swych ludzi z prośbą o trochę żywności. „Cokolwiek znajdzie ręka twoja, daj służebnikom twoim i synowi twemu Dawidowi.” Okrutny, skąpy Nabal „niechęć im pokazał”. To rozgniewało Dawida; przypasał miecz i wraz ze swymi ludźmi postanowił odpłacić Nabalowi za jego niegodziwość. Jednakże Abigail, żona Nabala, zastąpiła Dawidowi drogę, przynosząc mu „dwieście chlebów i dwa bukłaki wina, i pięć baranów warzonych, i pięć miar prażma, i sto wiązanek rodzynków, i dwieście wiązek fig”. W błagalnej prośbie, która odzwierciedlała jej dobroć i rozsądek, Abigail wyperswadowała Dawidowi, żeby nie ściągał na siebie winy krwi; lecz Nabala „zabił Pan [Jehowa, NW] (...) i umarł”. Dawid zrozumiał, że Nabal otrzymał od Jehowy to, na co zasłużył. „Gdy to usłyszał Dawid, że umarł Nabal, rzekł: ‚Błogosławiony Pan [Jehowa, NW], który osądził sprawę zelżywości mojej (...) i złość Nabalową zwrócił Pan [Jehowa] na głowę jego!’” Natomiast dobrotliwa, rozsądna Abigail dostąpiła nieoczekiwanego błogosławieństwa. „Posłał tedy Dawid i mówił do Abigail, że chce ją wziąć sobie za żonę.” — 1 Sam. 25:3, 8, 14, 18, 38, 39, Wu.
20. Dlaczego człowiek skąpy i okrutny na pewno otrzyma taką odpłatę, na jaką zasługuje?
20 Otrzymamy od Jehowy to, na co zasłużymy. Nieczułość i nielitościwość wróci do nas tak samo niezawodnie, jak dobroć. Człowiek skąpy i okrutny traci szansę dostąpienia błogosławieństw, które przynosi ze sobą okazywanie dobroci, natomiast zbiera — i to w rozmaity sposób — same „trudności na swój organizm”. Jeśli nawet okrutnik uniknie odpłaty ze strony człowieka lub pozornie nie ucierpi od szkodliwego dla ciała, silnego podniecenia, to jednak nie ujdzie odpłaty z ręki Jehowy, który dokładnie wie, co się komu należy. Apostoł Paweł oświadcza: „Ten, co niesprawiedliwie postępuje, odniesie zapłatę niesprawiedliwości; a nie masz u Boga względu na osoby.” Z drugiej strony ten, „kto dąży do sprawiedliwości i miłościwej dobroci, znajdzie życie, sprawiedliwość i chwałę”. — Kol. 3:25, NT; Przyp. 21:21, NW.
21. Czemu Bóg się przeciwstawia i jak się uzewnętrznia duch chrześcijański?
21 Jakaż obfitość świadectw wskazuje na to, że Bóg przeciwstawia się wszystkiemu, co jest przeciwieństwem dobroci, to znaczy podłości, szorstkości, sknerstwu, nieczułości i samolubstwu! Duch chrześcijański harmonizuje z delikatnością, uprzejmością, współczuciem, cierpliwością, gościnnością i szczodrością. Miara chrześcijańska nigdy nie jest skąpa; raczej może się przepełniać. Jezus powiedział: „Dawajcie, a będzie wam dano; miarę dobrą, natłoczoną i potrzęsioną i opływającą dadzą na łono wasze; albowiem taż samą miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzono.” — Łuk. 6:38, NT.
22. Jak chrześcijanie powinni odmierzać swą dobroć i jaki to będzie mieć skutek?
22 A zatem szczodrze odmierzajmy innym swą dobroć. W okazywaniu dobroci obcym przez pouczanie ich o prawdach Królestwa chrześcijanie mają sposobność być szczodrymi, poświęcając na to dużo swego czasu. Gdy skąpo odmierzamy czas na drogocenną służbę Bożą na rzecz Królestwa — kiedy możemy odmierzać go szczodrze — to pozbawiamy się błogosławieństw. „Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie; a kto obficie sieje, obficie też żąć będzie.” Szczodre okazywanie dobroci wszystkim ludziom przyniesie nam obfitą nagrodę i nadspodziewane błogosławieństwa, a ponadto, okażemy się synami naszego Ojca, który jest w niebiosach”. — 2 Kor. 9:6, NT; Mat. 5:45, NW.