BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Gruzja
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Świadek Jehowy głosi mężczyźnie w górskim rejonie Gruzji

      Gruzja

      ROZPRZESTRZENIANIE się orędzia o Królestwie trafnie ilustruje przypowieść Jezusa o zakwasie (Mat. 13:33). Podobnie jak działanie zakwasu, duchowy wzrost początkowo nie był widoczny, ale po niedługim czasie orędzie o Królestwie objęło swoim zasięgiem cały kraj i zmieniło życie wielu ludzi.

      Przeczytaj pasjonującą i motywującą do działania historię o miłości, wierze, lojalności, zaradności i odwadze, które przejawiał lud Boży w Gruzji zarówno „w porze sprzyjającej”, jak i „w porze uciążliwej” (2 Tym. 4:2).

  • Gruzja — wiadomości ogólne
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Miasteczko w Górnej Swanetii w Gruzji

      Górna Swanetia

      GRUZJA

      Gruzja — wiadomości ogólne

      Mężczyzna niesie kosz winogron; kiście winogron

      Radosny czas winobrania

      Warunki naturalne Gruzja znana jest z majestatycznych łańcuchów górskich i ośnieżonych szczytów. Niektóre wznoszą się na wysokość ponad 4500 metrów. Geograficznie kraj ten jest podzielony na dwie główne części — wschodnią i zachodnią. Obie składają się z regionów różniących się klimatem, zwyczajami, muzyką, tańcem i kuchnią.

      Ludność Większość z 3,7 miliona mieszkańców to Gruzini.

      Religia Główną religią jest prawosławie. Około 10 procent społeczeństwa stanowią muzułmanie.

      Język Gruziński nie jest spokrewniony z żadnym z języków używanych w sąsiednich krajach. Źródła historyczne wskazują, że charakterystyczny alfabet gruziński został wynaleziony jeszcze przed naszą erą.

      Gospodarka Wielu ludzi utrzymuje się z rolnictwa. W ostatnim czasie znaczącą rolę w gospodarce Gruzji zaczęła odgrywać turystyka.

      Klimat We wschodniej części kraju panuje klimat umiarkowany; w zachodniej, na wybrzeżu Morza Czarnego, gdzie rośnie dużo cytrusów — podzwrotnikowy.

      Ludzie zbierają winogrona

      Zbiór winogron w regionie Kachetia

      Kuchnia W gruzińskim domu do każdego posiłku podaje się pieczywo. Tradycyjny chleb wypieka się w glinianych piecach. Typowe danie główne to gęsty gulasz z przyprawami i świeżymi ziołami. Długą historię ma produkcja wina. Wino zazwyczaj przechowuje się w glinianych naczyniach, w których poddawane jest fermentacji. Wiele rodzin wytwarza wino ze swoich własnych winogron. W Gruzji uprawia się jakieś 500 odmian winorośli.

      Kobieta wyrabia chleb

      Przygotowywanie tradycyjnego chleba

      POWIERZCHNIA

      69 700 km2

      LICZBA LUDNOŚCI

      3 720 400

      LICZBA GŁOSICIELI W ROKU 2016

      18 619

      LICZBA MIESZKAŃCÓW NA GŁOSICIELA

      200

      LICZBA OBECNYCH NA PAMIĄTCE W ROKU 2016

      32 216

      Mapa Gruzji
  • Pierwsi poszukiwacze prawdy
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Zebranie na plaży niedaleko Suchumi w Gruzji, rok 1989

      Zebranie na plaży niedaleko Suchumi, rok 1989

      GRUZJA | 1924-1990

      Pierwsi poszukiwacze prawdy

      JUŻ na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku Badacze Pisma Świętego dokładali starań, żeby dotrzeć do szczerych poszukiwaczy prawdy w Gruzji. W 1924 roku w Bejrucie, stolicy Libanu, otworzono biuro, które kierowało dziełem głoszenia na terenie Armenii, Gruzji, Syrii i Turcji.

      Chociaż w tamtym czasie mogły zostać zasiane jakieś ziarna prawdy, początkowo nie przyniosło to widocznych rezultatów (Mat. 13:33). Jednak z czasem orędzie o Królestwie się rozprzestrzeniło, dzięki czemu w życiu wielu mieszkańców Gruzji zaszły niezwykłe zmiany.

      Pragnął sprawiedliwości

      Kiedy wybuchła II wojna światowa, Waso Kweniaszwili był jeszcze nastolatkiem. Ponieważ Gruzja była częścią Związku Radzieckiego, jego ojciec wkrótce został powołany do Armii Czerwonej. W tym czasie jego matka już nie żyła. Waso, który był najstarszym dzieckiem, zaczął kraść, żeby utrzymać siebie i młodsze rodzeństwo.

      Później wstąpił do gangu, a w końcu stał się członkiem mafii. Opowiada: „Miałem wrażenie, że więcej sprawiedliwości jest w świecie przestępczym niż w rządzie czy społeczeństwie”. Ale wkrótce zdał sobie sprawę, że szuka czegoś, czego społeczeństwo ludzkie nie jest w stanie zapewnić. Wspomina: „Pragnąłem czegoś, co byłoby sprawiedliwe”.

      Waso Kweniaszwili w roku 1964

      Waso Kweniaszwili w roku 1964, krótko po wyjściu z więzienia

      Ostatecznie Waso został aresztowany za swoją działalność przestępczą i zesłany do łagru na Syberię. Tam spotkał Świadka Jehowy, który był więziony za swoją wiarę. Waso opowiada: „Wreszcie znalazłem to, czego szukałem. Nie mieliśmy żadnej literatury, ale robiłem wszystko, żeby przyswoić sobie to, o czym mówił mi ten brat”.

      Kiedy w 1964 roku Waso wyszedł na wolność, wrócił do Gruzji i zaczął szukać Świadków Jehowy. W tym czasie utrzymywał kontakt listowny z dawnym współwięźniem. Niestety, jego wierny przyjaciel zmarł i Waso stracił łączność z ludem Bożym. Minęło prawie 20 lat, zanim znowu udało mu się odnaleźć Świadków. Więcej na jego temat dowiemy się później.

      Trudności zamieniają się w błogosławieństwo

      Zebranie w lesie

      Zebranie w lesie

      Uwięzienie w hitlerowskim obozie koncentracyjnym przyniosło wielkie błogosławieństwo pewnej młodej Gruzince, Walentinie Miminoszwili. Po raz pierwszy spotkała się tam ze Świadkami Jehowy. Najbardziej zaimponowała jej ich niewzruszona wiara. To, czego nauczyli ją z Biblii, głęboko poruszyło jej serce.

      Kiedy po wojnie wróciła do domu, zaczęła opowiadać innym o swojej nowej wierze. Jej działalność szybko zwróciła uwagę miejscowych władz, które skazały ją na 10 lat łagru w Rosji. Tam znowu spotkała Świadków Jehowy, a później została ochrzczona.

      Po opuszczeniu obozu w 1967 roku Walentina zamieszkała w zachodniej części Gruzji, gdzie ostrożnie wznowiła działalność kaznodziejską. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że wkrótce stanie się odpowiedzią na czyjąś szczerą modlitwę.

      Jehowa odpowiedział na jej modlitwy

      W roku 1962 siostra Antonina Gudadze przeniosła się z Syberii do Gruzji, ponieważ jej niewierzący mąż postanowił wrócić do swojej ojczyzny. Pochodząca z Syberii Antonina zetknęła się z prawdą dzięki Świadkom Jehowy, którzy zostali tam zesłani. Kiedy zamieszkała w Chaszuri, mieście we wschodniej części Gruzji, znalazła się daleko od współwyznawców.

      Rodzina Gudadze w latach sześćdziesiątych

      Rodzina Gudadze w latach sześćdziesiątych

      Siostra ta wspomina, jak Jehowa odpowiedział na jej modlitwy: „Pewnego dnia dostałam paczkę od mojej mamy z Syberii. W środku była sprytnie ukryta literatura biblijna. Przez następne sześć lat otrzymywałam w ten sposób pokarm duchowy. Za każdym razem dziękowałam Jehowie za Jego duchowe kierownictwo, za zachęty i troskę”.

      Ale Antonina wciąż była sama. Mówi: „Cały czas prosiłam Jehowę, żebym mogła znowu spotkać się z moimi braćmi i siostrami. Pewnego dnia dwie kobiety weszły do sklepu, w którym pracowałam jako sprzedawczyni. Zapytały mnie: ‚Czy ty jesteś Antonina?’. Po życzliwym wyrazie ich twarzy rozpoznałam, że są moimi duchowymi siostrami. Rzuciłyśmy się sobie w ramiona i się rozpłakałyśmy”.

      Jedną z tych sióstr była Walentina Miminoszwili. Antonina była bardzo podekscytowana, kiedy dowiedziała się, że w zachodniej Gruzji organizowane są zebrania. Chociaż odbywały się one ponad 300 kilometrów od jej domu, jeździła na nie raz w miesiącu.

      Prawda zakorzenia się w zachodniej Gruzji

      W latach sześćdziesiątych niektórzy Świadkowie prześladowani w innych częściach Związku Radzieckiego przenosili się do miejsc, w których warunki były bardziej sprzyjające. Jedną z takich osób był gorliwy i energiczny Władimir Gładiuk. W roku 1969 przeprowadził się z Ukrainy do Zugdidi, miasta w zachodniej Gruzji.

      Luba i Władimir Gładiukowie

      Luba i Władimir Gładiukowie

      Bracia, którzy przyjechali do Gruzji, na początku organizowali zebrania po rosyjsku. Jednak w miarę jak coraz więcej Gruzinów zaczęło regularnie na nie uczęszczać, podjęto starania, żeby odbywały się one również po gruzińsku. Dzieło czynienia uczniów było tak skuteczne, że w sierpniu 1970 roku ochrzczono 12 osób.

      Wiosną 1972 roku Władimir przeniósł się razem z rodziną dalej na zachód, do miasta Suchumi nad Morzem Czarnym. Opowiada: „Czuliśmy się bogaci pod względem duchowym i byliśmy wdzięczni Jehowie za Jego błogosławieństwo. Miejscowy zbór bardzo szybko się rozrastał”. Tamtej wiosny odbyła się pierwsza Pamiątka w Suchumi. Przybyło na nią 45 osób.

      „Słuchałam całym sercem i całą duszą”

      Babuca Dżedżelawa, obecnie po dziewięćdziesiątce, była jedną z pierwszych osób w Suchumi, które na początku 1973 roku szybko przyjęły prawdę. Wspomina: „Pewnego dnia zauważyłam cztery kobiety prowadzące ożywioną dyskusję. Dwie z nich były zakonnicami, a pozostałe dwie, jak się później okazało, Świadkami Jehowy”. Jedną z sióstr była Luba, żona Władimira Gładiuka, a drugą bardzo gorliwa pionierka z Ukrainy, Itta Sudarenko.

      Babuca Dżedżelawa w latach 1979 i 2016

      Babuca Dżedżelawa w latach 1979 i 2016

      Babuca pamięta, co czuła, kiedy przypadkiem podsłuchała ich rozmowę: „Słuchałam całym sercem i całą duszą”. Gdy usłyszała, że Bóg ma imię, szybko włączyła się do rozmowy i zapytała, czy może zobaczyć je w Biblii. Zadawała tyle pytań, że dyskusja trwała trzy godziny.

      Bała się, że więcej nie zobaczy Świadków, więc zapytała: „Czy tak po prostu odejdziecie i mnie zostawicie?”.

      Siostry odpowiedziały: „Nie, nie zostawimy cię. Wrócimy w następną sobotę”.

      Ku wielkiej radości Babucy siostry dotrzymały słowa. Od razu rozpoczęto studium Biblii. Kiedy ich wizyta dobiegała końca, Babuca znowu musiała się upewnić, że nie straci kontaktu ze sługami Bożymi. Pomyślała sobie: „Znalazłam ich. Teraz muszę się upewnić, że mnie nie opuszczą”.

      Wpadła na pewien pomysł. Opowiada: „Wiedziałam, że Luba ma męża, więc spytałam Ittę, czy ona też jest mężatką. Odpowiedziała, że nie. Wtedy wykrzyknęłam: ‚To wprowadź się do mnie! Mam dwa łóżka, a między nimi stoi lampa. Możemy kłaść przy niej Biblię i rozmawiać nawet w nocy!’”. Itta przyjęła zaproszenie i wprowadziła się do mieszkania Babucy.

      O tamtym okresie Babuca mówi: „Czasami w nocy nie spałam i rozmyślałam o tym, czego się nauczyłam. Nagle w mojej głowie pojawiało się jakieś pytanie. Budziłam wtedy Ittę i mówiłam: ‚Itta, bierz Biblię. Mam pytanie!’. Przecierając oczy, Itta odpowiadała: ‚Dobrze, kochana’. Później otwierała Biblię i pokazywała mi odpowiedni fragment”. Już po trzech dniach wspólnego mieszkania Babuca zaczęła głosić innym dobrą nowinę!

      Babuca miała bliską przyjaciółkę, Natelę Czargeiszwili. Wspomina: „Myślałam, że dobra materialne przeszkodzą jej w przyjęciu prawdy, ale na szczęście się myliłam. Już od naszej pierwszej rozmowy jej serce zaczęło bić dla prawdy”. Wkrótce obie gorliwie dzieliły się swoją nadzieją z przyjaciółmi, kolegami z pracy i sąsiadami.

  • Zebrania pomagają wszystkim wzrastać w wierze
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA | 1924-1990

      Zebrania pomagają wszystkim wzrastać w wierze

      Chrześcijańskie zebrania w znacznym stopniu przyczyniały się do tego, że nowi wzrastali w wierze. Nowo ochrzczeni byli tak samo chętni do udostępniania swoich mieszkań na zebrania, jak ci, którzy byli w prawdzie już od dłuższego czasu. Wszyscy, którzy przychodzili, byli serdecznie przyjmowani. Wzmacniało to łączące ich więzy miłości.

      Kiedy grupa zainteresowanych była już gotowa do chrztu, dyskretnie organizowano specjalne zebranie. W sierpniu 1973 roku w okolicach Suchumi, niedaleko wybrzeża Morza Czarnego, bracia urządzili takie spotkanie dla 35 kandydatów. Ale zabrakło czasu, żeby ich ochrzcić. Zanim zebranie się skończyło, wtargnęła milicja i aresztowała niektórych braci oraz siostry. Wśród nich był Władimir Gładiuk.

      Gdy tylko Władimir i inni bracia wyszli na wolność, ponownie skontaktowali się z kandydatami do chrztu. W końcu udało się ich ochrzcić — dwa dni po pierwszej próbie. Władimir wspomina: „Czuliśmy, że Jehowa jest po naszej stronie. Po chrzcie wszyscy razem się pomodliliśmy i wyraziliśmy Mu swoją wdzięczność”.

      Sprzeciw przyczynia się do rozprzestrzeniania prawdy

      Dwa dni później Władimir Gładiuk znowu został aresztowany. Razem z Ittą Sudarenko i Natelą Czargeiszwili zostali skazani na kilkuletnie kary więzienia. Chociaż inni bracia byli tym zasmuceni, postanowili kontynuować głoszenie. Robili to jednak ostrożniej.

      Chcąc uniknąć zwracania na siebie uwagi władz, jeździli głosić do innych miasteczek i wsi. Koniec końców sprzeciw pomógł dobrej nowinie rozprzestrzenić się na jeszcze większym obszarze.

      W czasach komunizmu bracia mieszkający w większych miastach głosili na mniej ruchliwych ulicach i w parkach. Często spotykali ludzi, którzy przyjeżdżali z innych miast i wsi, żeby odwiedzić krewnych lub zrobić zakupy. Jeśli ktoś okazywał zainteresowanie, głosiciele pytali go o adres i próbowali znowu się z nim spotkać.

      Babuca Dżedżelawa była jedną z osób, które wiele podróżowały po zachodniej Gruzji. Wspomina: „Ponieważ miałam krewnych w różnych miejscach, moje częste podróże nie wzbudzały podejrzeń. Po jakichś dwóch latach studiowałam Biblię z ponad 20 osobami w Zugdidi i kolejnymi 5 w Czchorocku. Wszyscy oni zostali ochrzczeni”.

      Literatura po gruzińsku pilnie potrzebna

      Wkrótce stało się jasne, że pilnie potrzebne są publikacje po gruzińsku. Podczas dokonywania odwiedzin ponownych albo prowadzenia studiów biblijnych głosiciele dostrzegali, że niezbędne są Biblie i literatura biblijna w języku, który ich zainteresowani będą w pełni rozumieća.

      Babuca pamięta, jak trudno prowadziło się studium biblijne bez żadnej publikacji w języku gruzińskim. Mówi: „Biblię i inne publikacje miałam tylko po rosyjsku, więc często musiałam tłumaczyć materiały dla swoich zainteresowanych”. Mając do dyspozycji jedynie słownik, tłumaczyła na gruziński artykuły z naszych czasopism. Udało jej się nawet przetłumaczyć całą Ewangelię według Mateusza!

      Mały powielacz

      Odważni Świadkowie używali małych powielaczy, żeby kopiować publikacje w swoich domach

      Zainteresowani tak bardzo cenili sobie artykuły przetłumaczone na ich ojczysty język, że na swój użytek byli gotowi własnoręcznie przepisywać publikacje. Ponieważ trudno było znaleźć egzemplarz Biblii w języku gruzińskim, niektórzy zainteresowani stali się wręcz współczesnymi „przepisywaczami” Słowa Bożego.

      „Przepisywałem przez cały dzień”

      Bracia i zainteresowani przekazywali sobie przetłumaczone publikacje, żeby wszyscy mieli możliwość je przeczytać. Każdy miał na to jedynie kilka dni albo tygodni. Kiedy więc wśród braci pojawił się egzemplarz Pism Greckich we współczesnym języku gruzińskim, pewna rodzina skorzystała z okazji do stworzenia jego kopii.

      Raul Karczawa miał dopiero 13 lat, kiedy ojciec poprosił go o przepisanie Pism Greckich. Opowiada: „Tata kupił całe pudło zeszytów, różnych długopisów i ołówków w nadziei, że mnie to zachęci. Chociaż czułem się przytłoczony, przyjąłem to wyzwanie. Przepisywałem przez cały dzień, a przerwy robiłem tylko na rozluźnienie rąk”.

      Odręczne kopie Strażnicy i broszury Codzienne badanie Pism w języku gruzińskim

      Odręczne kopie Strażnicy i broszury Codzienne badanie Pism w języku gruzińskim

      Krewni Raula byli bardzo szczęśliwi, kiedy dowiedzieli się, że bracia zostawią im tę cenną książkę na kilka kolejnych tygodni. Dzięki temu młody Raul mógł dokończyć swoją żmudną pracę. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy udało mu się przepisać wszystkie 27 ksiąg Chrześcijańskich Pism Greckich!

      Mimo ogromnych wysiłków takich przepisywaczy wciąż nie udawało się w pełni zaspokoić duchowego głodu rosnącej liczby zainteresowanych. Żeby im pomóc, odważni bracia i siostry podjęli się ryzykownego zadania — powielali publikacje biblijne we własnych domach i je udostępniali.

      Dzieło głoszenia w zachodniej Gruzji nabierało rozpędu. A co ze wschodnią częścią kraju? Czy w stołecznym Tbilisi był ktokolwiek, kto mógłby pomóc szczerym poszukiwaczom prawdy, takim jak wspomniany wcześniej Waso Kweniaszwili?

      Prawda dociera do stolicy

      W latach siedemdziesiątych władze radzieckie w jednym miejscu po drugim wyrzucały Świadków z ich domów, próbując ich w ten sposób zniechęcić. Właśnie to spotkało Lidiję i Ołeksija Kurdasów z Ukrainy, którzy przeprowadzili się do Tbilisi. Z powodu swojej wiary spędzili wiele lat w łagrach.

      Larisa Kessajewa (Gudadze) w latach siedemdziesiątych

      Larisa Kessajewa (później Gudadze) w latach siedemdziesiątych

      Kurdasowie głosili pewnemu bardzo religijnemu małżeństwu, Eteri i Zaurowi Kessajewom. Ich córka Larisa, która miała wtedy 15 lat, wspomina ich pierwszy kontakt z Lidiją i Ołeksijem: „Próbowaliśmy udowodnić, że prawosławie jest jedyną prawdziwą religią. Po kilku dyskusjach skończyły nam się argumenty, a oni dalej przekonywali nas na podstawie Biblii”.

      Larisa kontynuuje: „Kiedy chodziliśmy do cerkwi, zawsze czytałam Dziesięć Przykazań, które były zapisane na ścianie między dwiema ikonami. Ale gdy pewnego wieczora Ołeksij przeczytał nam Wyjścia 20:4, 5, byłam w szoku. Tej nocy nie mogłam spać, bo cały czas myślałam: ‚Czy to możliwe, że oddając cześć wizerunkom, łamiemy Boże przykazanie?’”.

      Następnego ranka Larisa, zdecydowana wyjaśnić tę kwestię, pobiegła do pobliskiej cerkwi i znowu przeczytała przykazanie: „Nie wolno ci robić sobie rzeźbionego wizerunku (...). Nie wolno ci kłaniać się im”. Po raz pierwszy w życiu zdała sobie sprawę, co ono oznacza. Larisa i jej rodzice z czasem zostali ochrzczeni i byli jednymi z pierwszych Świadków w Tbilisi.

      Jego poszukiwania sprawiedliwości zostały nagrodzone

      Prawie 20 lat po zetknięciu się z prawdą Waso Kweniaszwili poznał osobę, która uczęszczała na zebrania Świadków Jehowy w Tbilisi. Waso bardzo się cieszył, że znowu spotka Świadków. Tak długo na to czekał!

      Waso Kweniaszwili

      Waso Kweniaszwili został Świadkiem Jehowy jakieś 24 lata po zetknięciu się z prawdą

      Na początku miejscowi Świadkowie byli wobec niego ostrożni, ponieważ był znany ze swojej kryminalnej przeszłości. Niektórzy bali się nawet, że szpieguje Świadków na polecenie radzieckich władz. Dlatego przez cztery lata nie mógł przychodzić na chrześcijańskie zebrania.

      Kiedy stało się jasne, że Waso ma właściwe pobudki, w końcu pozwolono mu zostać członkiem miejscowego zboru i przyjąć chrzest. Wreszcie mógł zbliżyć się do „Boga sprawiedliwości”, którego zaczął szukać już jako młody człowiek (Izaj. 30:18, Biblia poznańska). Niezachwianie służył Jehowie aż do swojej śmierci w 2014 roku.

      Do roku 1990 dzieło głoszenia zostało ugruntowane zarówno w zachodniej, jak i we wschodniej Gruzji. Około 900 głosicieli prowadziło 942 studia biblijne. Położono grunt pod spektakularny wzrost, który miał wkrótce nastąpić.

      a W czasach komunizmu Biblia była trudno dostępna, mimo że jej części zostały przetłumaczone na gruziński już w V wieku n.e. (zobacz ramkę „Biblia w języku gruzińskim”).

  • Biblia w języku gruzińskim
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Strona z gruzińskiej Biblii

      Cztery Ewangelie z Mokwi, gruziński manuskrypt z XIV wieku

      GRUZJA

      Biblia w języku gruzińskim

      GRUZIŃSKI razem z koptyjskim, ormiańskim, syryjskim czy łaciną należy do pierwszych języków, na które przetłumaczono Biblię. Manuskrypty w języku starogruzińskim zawierające Ewangelie, listy Pawła i Psalmy są datowane na połowę V wieku n.e. albo nawet wcześniej. W następnych stuleciach powstawało coraz więcej przekładów i odpisów Biblii w języku gruzińskima.

      Biblia wywarła ogromny wpływ na literaturę i tradycyjne wartości Gruzinów. Na przykład opis tragicznej historii królowej Szuszanik, pochodzący najprawdopodobniej z końca V wieku, zawiera cytaty z Biblii i odwołania do różnych jej fragmentów. Około roku 1220 poeta Szota Rustaweli napisał poemat epicki zatytułowany Wepchistkaosani (Rycerz w tygrysiej skórze), w którym nawiązywał do chrześcijańskich wartości moralnych. Poruszał kwestie przyjaźni, szczodrości i miłości do obcych — wartości wciąż uważanych przez Gruzinów za bardzo ważne.

      a Więcej informacji można znaleźć w artykule „Skarb niedostępny przez wieki” w Strażnicy z 1 czerwca 2013 roku.

  • „Bóg dawał wzrost” (1 Kor. 3:6)
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Bracia na spotkaniu zorganizowanym w 1992 roku w Tbilisi

      Bracia na spotkaniu zorganizowanym w 1992 roku w Tbilisi

      GRUZJA | 1991-1997

      „Bóg dawał wzrost” (1 Kor. 3:6)

      Gienadi Gudadze

      Gienadi Gudadze usługiwał jako nadzorca obwodu na początku lat dziewięćdziesiątych

      GRUZJA uzyskała niepodległość w roku 1991, kiedy rozpadł się Związek Radziecki. Ale zmiany polityczne i niepokoje społeczne spowodowały gwałtowne pogorszenie się warunków życia. Gienadi Gudadze, usługujący w tamtych latach jako nadzorca obwodu, pamięta kolejki po chleb, w których ludzie stali prawie cały dzień.

      W tamtym okresie dzielenie się orędziem biblijnym z ludźmi czekającymi w kolejce było czymś zupełnie normalnym. Gienadi wspomina: „W tych trudnych latach wydawało się, że każdy jest przychylnie nastawiony do prawdy. Dostawaliśmy setki karteczek z adresami osób, które chciały studiować Biblię”.

      Pod koniec każdego zebrania wyznaczeni bracia odczytywali nazwiska i adresy osób, które poprosiły o wizytę. Następnie głosiciele zgłaszali się, żeby je odwiedzić.

      Głosicielka rozmawia z ludźmi czekającymi w kolejce po chleb

      Głoszenie ludziom czekającym w kolejce po chleb, lata dziewięćdziesiąte

      Brat Lewani Sabaszwili, starszy z Tbilisi, pamięta pewne małżeństwo, które poprosiło o wizytę. Opowiada: „Wszystkie adresy zostały rozdzielone między różnych głosicieli, ale nikt nie zgłosił się, żeby odwiedzić tę parę. Mieszkali bardzo daleko, a wielu z nas prowadziło już po kilka studiów biblijnych”.

      Parę miesięcy później to samo małżeństwo wysłało kolejną prośbę. W końcu przyszła trzecia, tym razem z dopiskiem, w którym błagali Świadków, żeby nie obciążali się winą krwi (Dzieje 20:26, 27). Lewani wspomina: „Był okres noworoczny, a my zwykle unikaliśmy odwiedzania ludzi w tym czasie. Ale czuliśmy, że nie możemy już dłużej przekładać tej wizyty”.

      Małżeństwem, które chciało dowiedzieć się więcej o Biblii, byli Nana i Roini Grigalaszwili. Kiedy pewnego mroźnego poranka zobaczyli przed swoimi drzwiami Lewaniego razem z innym bratem, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Natychmiast rozpoczęto studium biblijne. Nana, Roini i ich dzieci są teraz pionierami stałymi.

      Ogromne wysiłki, by docierać do zainteresowanych

      Ci, którzy przyjęli prawdę, z wdzięczności niesamolubnie poświęcali swój czas, energię i środki, żeby dzielić się dobrą nowiną z innymi. Mimo obowiązków rodzinnych Marina i Badri Kopaliani znaleźli się wśród tych, którzy niestrudzenie podróżowali do odległych wiosek, aby pomóc szczerym osobom.

      Marina i Badri razem ze swoimi nastoletnimi synami, Goczą i Lewanim, organizowali weekendowe wyprawy w okolice Duszeti, do pięknego górskiego rejonu na północ od Tbilisi. Żeby dotrzeć do niektórych wiosek, czasami jechali krętymi drogami nawet 150 kilometrów.

      Któregoś dnia pewna kobieta zaprosiła Badriego i jego żonę do swojego miejsca pracy. Badri relacjonuje: „Znaleźliśmy się w dużym pokoju, gdzie czekało na nas jakieś 50 osób. Na początku byłem zaskoczony, ale pomodliłem się do Jehowy i zacząłem omawiać elementy znaku dni ostatnich na podstawie 24 rozdziału Ewangelii według Mateusza. Jeden ze słuchaczy zapytał zaskoczony: ‚Dlaczego nasi popi nam o tym nie mówią?’”.

      Pamiątka wzbudza zainteresowanie

      Wielu szczerych Gruzinów mogło usłyszeć o prawdzie również dzięki uroczystości Pamiątki śmierci Jezusa. Na przykład Pamiątka, którą w roku 1990 zorganizowano w domu siostry Ii Badridze w Tbilisi, wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród jej sąsiadów.

      Ia Badridze

      Ia Badridze udostępniła swoje mieszkanie na uroczystość Pamiątki, na której zebrało się 200 osób

      Siostra Badridze zaproponowała, żeby uroczystość odbyła się w jej mieszkaniu na 12 piętrze. Aby zrobić miejsce, razem ze swoimi dziećmi opróżniła duży pokój. Ale skąd miała wziąć wystarczającą ilość krzeseł dla gości? W Gruzji panował zwyczaj wynajmowania stołów i krzeseł na większe spotkania rodzinne. Ponieważ siostra Badridze wypożyczała tylko krzesła, właściciele sklepów dopytywali: „Nie potrzebujecie stołów? Jak będziecie jeść?”.

      W jej mieszkaniu udało się zmieścić wszystkich, którzy przybyli upamiętniać śmierć Jezusa. Przyszło aż 200 osób! Nic dziwnego, że wielu sąsiadów zadawało pytania na temat Świadków Jehowy.

      Historyczna Pamiątka

      W 1992 roku wynajęto duże obiekty w różnych częściach kraju, żeby zorganizować tam Pamiątkę. Dawit Samcharadze, który mieszkał w Gori, pamięta, jak nadzorca podróżujący dopytywał o ich plany na Pamiątkę.

      Kiedy dowiedział się, że głosiciele planują się spotkać w domu prywatnym, zapytał: „Czy w waszym mieście nie ma żadnej dużej sali? Dlaczego by jej nie wynająć?”. Ponieważ w tym rejonie było tylko nieco więcej niż 100 głosicieli, nie widzieli potrzeby wynajmowania sali, która mogła pomieścić ponad 1000 osób.

      Nadzorca zasugerował wtedy: „Jeśli każdemu głosicielowi uda się przyprowadzić 10 osób, wszystkie miejsca będą zajęte”. Chociaż na początku mogło się to wydawać mało realne, miejscowi głosiciele z ogromnym zaangażowaniem poparli ten pomysł. Ku ich zaskoczeniu i wielkiej radości na Pamiątkę przyszło 1036 osóba!

      Gorliwi pionierzy docierają na nowe tereny

      Do roku 1992 w pewnych rejonach Gruzji dobra nowina nie była jeszcze głoszona. Jak można było dotrzeć do tych miejsc, skoro kraj zmagał się z poważnym kryzysem ekonomicznym?

      Tamazi Biblaia, który mieszkał wtedy w zachodniej Gruzji, wspomina: „Nadzorca podróżujący spotkał się z kilkoma z nas, żeby przedyskutować, co dałoby się zrobić. Nie mieliśmy zbyt wielu informacji na temat tego, jak powinna być zorganizowana służba pionierów specjalnych. Ale wiedzieliśmy, że głoszenie dobrej nowiny jest bardzo pilne” (2 Tym. 4:2). W związku z tym wybrano 16 pionierów i skierowano ich na różne tereny w całym kraju (zobacz mapkę).

      Mapa Gruzji z zaznaczonymi miejscami, do których na pięć miesięcy skierowano pionierów

      Miejsca, do których na pięć miesięcy skierowano pionierów

      W maju 1992 roku w Tbilisi zorganizowano zachęcające trzygodzinne spotkanie dla pionierów, którzy mieli na pięć miesięcy pojechać na tamte tereny. Każdego miesiąca starsi odwiedzali ich, żeby zapewnić im wsparcie duchowe, a w razie potrzeby również materialne.

      Dwie pionierki, Manea Aduaszwili i Nazi Żwania, otrzymały przydział do miasta Ozurgeti. Manea miała wtedy 60 lat. Opowiada: „Wiedziałyśmy, że w okolicach Ozurgeti mieszka zainteresowana. Od razu po przybyciu postarałyśmy się z nią spotkać. Kiedy dotarłyśmy do jej domu, czekała na nas razem z grupą około 30 zaproszonych przez nią osób. Tego dnia zapoczątkowałyśmy kilka studiów biblijnych”.

      Następne miesiące były równie owocne. W ciągu pięciu miesięcy 12 osób było gotowych do chrztu!

      Ofiarność przynosi efekty

      Dwaj pionierzy, Pawle Abduszeliszwili i Paata Morbedadze, zostali wysłani do Cageri. Miasto to jest położone w regionie, który uchodzi za bastion starożytnych tradycji wymieszanych z naukami chrześcijaństwa.

      Krajobraz okolic Cageri

      Krajobraz okolic Cageri

      Kiedy trwający pięć miesięcy przydział pionierów dobiegał końca, nadciągała sroga zima. Ponieważ Paatę poproszono o pomoc przy pracach tłumaczeniowych w innym miejscu, Pawle musiał podjąć decyzję. Mówi: „Zdawałem sobie sprawę, że spędzenie zimy w Cageri będzie wyzwaniem. Ale nasi zainteresowani potrzebowali dalszej pomocy, więc postanowiłem zostać.

      „Zatrzymałem się tam u pewnej rodziny. Większość dnia spędzałem w służbie. Wieczorami siadałem z tą rodziną w pokoju na parterze przy piecyku opalanym drewnem. Ale gdy szedłem już do swojego pokoju, zakładałem ciepłą czapkę, a później zasypiałem pod grubym kocem”.

      Kiedy wiosną odwiedzili go starsi, 11 osób spełniało wymagania stawiane nieochrzczonym głosicielom. Wkrótce wszyscy zostali ochrzczeni.

      a W 1992 roku w Gruzji działało 1869 gorliwych głosicieli, a na Pamiątkę przybyły 10 332 osoby.

  • Troskliwi pasterze zapewniają szkolenie
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA | 1991-1997

      Troskliwi pasterze zapewniają szkolenie

      Dżoni Szalamberidze i Tamazi Biblaia na początku lat dziewięćdziesiątych

      Dżoni Szalamberidze i Tamazi Biblaia na początku lat dziewięćdziesiątych

      Na początku lat dziewięćdziesiątych w większości zborów w Gruzji był tylko jeden starszy albo sługa pomocniczy. Zbory zwykle składały się z grup, które spotykały się oddzielnie, ponieważ głosiciele byli rozproszeni po dużym terenie złożonym z kilku miast lub wiosek.

      Dżoni Szalamberidze i Pawle Abduszeliszwili, którzy już służyli na terenach oddalonych, zostali poproszeni o udzielenie pomocy braciom w Telawi, mieście położonym w regionie Kachetii. Tamtejszy zbór liczył 300 głosicieli, ale nie miał nawet jednego starszego. Funkcjonowało w nim 13 grup, które spotykały się w różnych miejscach.

      Pawle Abduszeliszwili

      Pawle Abduszeliszwili

      Po przyjeździe ci dwaj bracia szybko dostrzegli, co przeszkadza członkom miejscowego zboru w robieniu postępów duchowych. Dżoni wyjaśnia: „Wielu braci miało duże pola i winnice. W wiejskich okolicach przyjęło się, że sąsiedzi pomagają sobie nawzajem przy uprawie roli, więc nasi bracia spędzali dużo czasu z niewierzącymi” (1 Kor. 15:33).

      Dżoni i Pawle zasugerowali, żeby o pomoc w zbiorach bracia prosili współwyznawców. Dzięki temu w czasie pracy mogli cieszyć się dobrym towarzystwem (Kazn. 4:9, 10). Dżoni zauważa: „Więzy miłości braterskiej w zborze stały się mocniejsze”. Kiedy trzy lata później Dżoni i Pawle opuszczali Kachetię, było tam 5 miejscowych starszych oraz 12 sług pomocniczych.

      Zebrania pomagają ulepszyć służbę

      Ponieważ do początku lat dziewięćdziesiątych nasza działalność podlegała ograniczeniom, Świadkowie spotykali się w małych grupach wyłącznie na zborowym studium książki i studium Strażnicy. Chociaż te zebrania były zachęcające, nie miały na celu szkolenia głosicieli do służby kaznodziejskiej.

      Zmieniło się to wraz z upadkiem reżimu komunistycznego. Wtedy organizacja Jehowy zaleciła zborom wprowadzenie cotygodniowego zebrania służby i teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej.

      Naili Chuciszwili i jej siostra Lali Alekperowa mają miłe wspomnienia związane z tymi zebraniami. Lali zauważa: „To był ekscytujący okres. Wszyscy byli zachwyceni, że siostry mogą teraz brać udział w programie”.

      Naili opowiada: „W jednym z pokazów domowniczka na podium czytała gazetę. Wtedy usłyszała pukanie do drzwi. Kiedy zaprosiła głosicielki do środka, siostry weszły przez główne wejście i udały się na podium”. Lali dodaje: „Chociaż te zebrania bywały nietypowe, pomagały nam rozwijać umiejętności potrzebne w służbie”.

      Rośnie zapotrzebowanie na pokarm duchowy

      Przez wiele lat kilku braci, używając ręcznie obsługiwanych powielaczy, kopiowało literaturę biblijną w domu. Żeby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na literaturę, bracia zwrócili się do świeckich firm, które mogłyby wydrukować nasze czasopisma za rozsądną cenę.

      Brat wycina litery z gazety

      Żeby przygotować szablon do druku gruzińskich wersji czasopism, bracia wycinali litery z gazet i przyklejali je na okładkę angielskiego wydania

      Bracia umiejętnie przygotowywali szablon dla drukarzy. Przetłumaczony gruziński tekst starannie przepisywali na maszynie zgodnie z układem oryginalnego angielskiego czasopisma. Później wycinali z niego ilustracje i umieszczali je na przepisanej stronie. Następnie wybierali gazety, które używały ładnych czcionek, wycinali z nich znaki i przyklejali je na okładce z angielskiego wydania. Szablon był już gotowy do druku!

      Pierwsze czasopisma w języku gruzińskim wydrukowane na miejscu

      Pierwsze czasopisma w języku gruzińskim wydrukowane na miejscu

      Kiedy zaczęły być dostępne komputery osobiste, dwóch młodych braci, Lewani Kopaliani i Leri Mirzaszwili, wzięło udział w kursach obsługi tych urządzeń. Leri wspomina: „Brakowało nam doświadczenia i sprawy nie zawsze szły gładko. Ale z pomocą Jehowy wkrótce nauczyliśmy się pisać na komputerze i robić skład naszych czasopism”.

      Mimo przeszkód zbory w całej Gruzji zaczęły otrzymywać drukowane kolorowe czasopisma. Z czasem jednak było coraz trudniej nadążyć za rosnącym zapotrzebowaniem. Słudzy Jehowy w Gruzji w samą porę otrzymali życzliwą pomoc od organizacji Jehowy.

      Punkt zwrotny

      Zgromadzenie międzynarodowe, które w 1992 roku odbyło się w Petersburgu w Rosji, dało braciom z Gruzji możliwość spotkania się z przedstawicielami niemieckiego Biura Oddziału. Gienadi Gudadze relacjonuje: „Wyjaśnili nam, jak zazwyczaj zorganizowane są prace tłumaczeniowe. Powiedzieli, że za jakiś czas otrzymamy pomoc w tej dziedzinie”.

      Drukowanie publikacji w języku gruzińskim nie należało do łatwych zadań. Ponieważ alfabet gruziński jest jedyny w swoim rodzaju, nie obsługiwał go opracowany przez naszą organizację program MEPS (wielojęzyczny elektroniczny system wydawniczy). W związku z tym na potrzeby fotoskładu i druku trzeba było zaprojektować nową czcionkę.

      Jakiś czas wcześniej, pod koniec lat siedemdziesiątych, gruzińskie małżeństwo o nazwisku Datikaszwili wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych, gdzie później ich córka Marina poznała prawdę. Jej pomoc okazała się nieoceniona, kiedy bracia w bruklińskim Betel zaczęli przygotowywać gruzińskie czcionki dla systemu MEPS. Wkrótce w Niemczech zaczęto drukować niektóre traktaty i broszurę „Oto wszystko nowe czynię”.

      Pomoc w zorganizowaniu pracy tłumaczy

      W 1993 roku Michael Fleckenstein i jego żona Silvia przyjechali z niemieckiego Biura Oddziału do Tbilisi, żeby zorganizować Biuro Tłumaczeń. Michael mówi: „Nadal miałem w pamięci nasze spotkanie w Petersburgu. Byliśmy zaskoczeni, kiedy 18 miesięcy później przyjechaliśmy do Tbilisi i poznaliśmy sprawnie działający zespół tłumaczy”.

      Leri Mirzaszwili, Paata Morbedadze i Lewani Kopaliani pracują w Biurze Tłumaczeń w Tbilisi, rok 1993

      Leri Mirzaszwili, Paata Morbedadze i Lewani Kopaliani pracują w Biurze Tłumaczeń w Tbilisi, rok 1993

      W ciągu kilku miesięcy 11 tłumaczy zaczęło pracować pełnoczasowo w biurze znajdującym się w małym mieszkaniu. Dzięki szkoleniu zapewnionemu przez organizację Jehowy zbory zyskały stały dostęp do pokarmu duchowego.

      Dostarczanie pokarmu duchowego w trudnych czasach

      Po rozpadzie Związku Radzieckiego w wielu jego dawnych republikach narastały niepokoje społeczne i wybuchały konflikty na tle etnicznym. Nie ominęło to Gruzji. Dlatego podróżowanie, a zwłaszcza przekraczanie granic kraju, było niebezpieczne.

      Bracia Zaza Dżikuraszwili i Aleko Gwritiszwili wraz z żonami

      Bracia Zaza Dżikuraszwili i Aleko Gwritiszwili (na zdjęciach razem z żonami) dostarczali literaturę w niespokojnych czasach

      Gdy pewnego dnia w listopadzie 1994 roku Aleko Gwritiszwili przekraczał z dwoma braćmi granicę, zatrzymała ich grupa uzbrojonych mężczyzn i kazała im wysiąść z samochodu. Aleko opowiada: „Kiedy zobaczyli literaturę biblijną, bardzo się rozgniewali. Ustawili nas w szeregu, tak jakby chcieli nas rozstrzelać. Zaczęliśmy żarliwie modlić się do Jehowy. Po jakichś dwóch godzinach jeden z nich powiedział do nas: ‚Zabierajcie waszą literaturę i wynoście się, ale jeśli tu wrócicie, spalimy wam samochód, a was wykończymy!’”.

      Pomimo gróźb bracia dalej dostarczali pokarm duchowy. Brat Zaza Dżikuraszwili, który zdobył się na wielkie poświęcenia, żeby przywozić literaturę biblijną do Gruzji, stwierdza: „Wiedzieliśmy, że nasi bracia potrzebowali pokarmu duchowego. Nasze kochane żony bardzo nas wspierały”.

      Aleko mówi: „Wielu braci, którzy transportowali literaturę, miało własne rodziny”. Co sprawiło, że mimo niebezpieczeństw dalej wykonywali to zadanie? Aleko dodaje: „Przede wszystkim pobudzała nas głęboka wdzięczność wobec Jehowy i miłość do Niego. Poza tym chcieliśmy naśladować troskę Jehowy o naszych drogich braci i siostry”.

      Dzięki ofiarności takich braci literatura była dostarczana przez cały ten niespokojny okres. Później bracia opracowali między Niemcami a Gruzją bezpieczniejsze trasy.

      Duchowe zachęty w słusznym czasie

      Kiedy w roku 1995 sytuacja polityczna się ustabilizowała, Świadkowie Jehowy zaczęli się przygotowywać do zorganizowania pierwszego zgromadzenia okręgowego. Latem 1996 roku jakieś 6000 delegatów z całej Gruzji przybyło na kongresy, które odbyły się w trzech miejscach: Gori, Marneuli i Cnori.

      Świadkowie Jehowy na zgromadzeniu okręgowym niedaleko Gori w roku 1996

      Świadkowie na zgromadzeniu okręgowym niedaleko Gori w roku 1996

      Szczególnie pamiętne było zgromadzenie w pobliżu Gori. Jak wiele się zmieniło od czasu, kiedy bracia zastanawiali się, czy będą w stanie zapełnić salę wynajętą na Pamiątkę! Teraz spodziewali się ponad 2000 obecnych i nie mogli znaleźć wystarczająco dużego obiektu. Zdecydowali się więc zorganizować kongres na kempingu w pięknej górskiej okolicy niedaleko miasta.

      Brat Kako Lomidze, który usługiwał w Komitecie Kongresu, mówi: „Po programie bracia i siostry spędzali razem czas — śpiewali pieśni i cieszyli się swoim towarzystwem. Dla wszystkich stało się jasne, że lud Boży łączą silne więzy miłości” (Jana 13:35).

      Życzliwe postanowienie przyspiesza wzrost

      Począwszy od 1996 roku, wprowadzono postanowienie, że wizyta nadzorcy podróżującego w każdym zborze ma trwać cały tydzień. Żeby było to możliwe, zamianowano nowych nadzorców. Mieli oni dołączyć do braci, którzy już odwiedzali zbory we wschodniej i zachodniej Gruzji.

      Bez wątpienia „pełen miłości trud” i wierna służba tych nadzorców podróżujących pomogła zborom wzrastać i ściślej trzymać się wskazówek teokratycznych (1 Tes. 1:3). Między rokiem 1990 a 1997 nastąpił zdumiewający wzrost. W roku 1990 sprawozdanie ze służby złożyło 904 głosicieli, a siedem lat później dobrą nowinę głosiły już 11 082 osoby!

      Duchowy wzrost, który rozpoczął się dekady wcześniej, teraz stał się widoczny w całym kraju. Ale lud Boży w Gruzji czekało jeszcze więcej błogosławieństw od Jehowy.

  • Błogosławieństwa „w porze sprzyjającej” i „w porze uciążliwej” (2 Tym. 4:2)
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Kurs Służby Pionierskiej w pobliżu Zugdidi

      Kurs Służby Pionierskiej w pobliżu Zugdidi

      GRUZJA | 1998-2006

      Błogosławieństwa „w porze sprzyjającej” i „w porze uciążliwej” (2 Tym. 4:2)

      OD KOŃCA lat dziewięćdziesiątych Świadkowie w Gruzji cieszyli się niezwykłym wzrostem liczby głosicieli i zainteresowanych. W 1998 roku na Pamiątkę śmierci Chrystusa przybyło 32 409 osób.

      Jednak wielu głosicieli, w tym starszych zboru, było krótko w prawdzie i brakowało im doświadczenia. Większość potrzebowała szkolenia w różnych dziedzinach działalności teokratycznej. Ale jak im je zapewnić?

      Organizacja Jehowy zapewnia większe wsparcie

      W marcu 1998 roku do Gruzji zostali skierowani Sonja i Arno Tünglerowie, absolwenci filii Szkoły Gilead w Niemczech. W tym samym roku Ciało Kierownicze zatwierdziło utworzenie w Gruzji Biura Krajowego, nadzorowanego przez Biuro Oddziału w Rosji.

      Komitet Kraju wkrótce zaczął koordynować dzieło głoszenia. Kiedy nasza działalność została zalegalizowana, literaturę biblijną zaczęto sprowadzać bezpośrednio z niemieckiego Biura Oddziału (obecnie Oddział Europa Środkowa). Prawne zarejestrowanie działalności umożliwiło nam też zakup działek pod budowę Sal Królestwa oraz obiektów Biura Oddziału.

      Czas duchowego szkolenia

      Przez lata zakazu w czasie reżimu radzieckiego wielu braci nie mogło otwarcie głosić od drzwi do drzwi. Arno Tüngler wspomina: „Większość głosicieli brała udział w świadczeniu na ulicy, ale nie wszyscy byli przyzwyczajeni do głoszenia od domu do domu i umawiania się na odwiedziny ponowne”.

      Arno i Sonja Tüngler

      Arno i Sonja Tünglerowie

      Dawit Dewidze, który w maju 1999 roku rozpoczął służbę w nowo powstałym Biurze Krajowym, opowiada: „Było mnóstwo pracy na terenie i w Betel. O wielu rozwiązaniach mogliśmy przeczytać, ale nie mieliśmy pojęcia, jak wprowadzić je w życie. Dlatego obserwowaliśmy doświadczonych braci przysłanych przez Ciało Kierownicze i uczyliśmy się od nich”.

      Zaczął się czas intensywnego szkolenia braci w Gruzji. Ale kiedy ktoś przyjeżdża na teren z potrzebami, zwykle korzyści z udzielanego szkolenia odnoszą obie strony (Prz. 27:17). Tak było i tym razem. Ci, którzy przyjechali pomóc, wiele nauczyli się od miejscowych braci i sióstr.

      Miejscowi bracia przejawiają ujmujące przymioty

      Sonja i Arno mile wspominają, jak ciepło zostali przyjęci, gdy przyjechali do Gruzji. Miejscowi bracia i siostry robili wszystko, co mogli, żeby pomóc im odnaleźć się w nowej sytuacji.

      Sonja wspomina ich szczodrość: „Małżeństwo mieszkające niedaleko nas ciągle przynosiło nam pyszne jedzenie. Pewna siostra zabrała nas do służby kaznodziejskiej, zapoznała ze zborem i dużo opowiedziała o gruzińskiej kulturze. A inna siostra cierpliwie uczyła nas języka gruzińskiego”.

      Leslie i Warren Shewfeltowie, którzy w roku 1999 zostali skierowani z Kanady do Gruzji, powiedzieli: „Byliśmy pod ogromnym wrażeniem ciepła okazanego nam przez gruzińskich braci i siostry. Wszyscy, również młodzi, otwarcie wyrażali swoje uczucia i miłość do drugich”.

      W Biurze Krajowym usługiwali miejscowi bracia razem z doświadczonymi misjonarzami

      W Biurze Krajowym usługiwali miejscowi bracia razem z doświadczonymi misjonarzami

      Osoby skierowane do Gruzji z innych krajów nie skupiały się na napotykanych wyzwaniach, ale na wspaniałych przymiotach miejscowych ludzi. Z kolei misjonarze szybko zjednali sobie sympatię gruzińskich braci swoim pokornym i życzliwym podejściem.

      Bogobojni ludzie reagują na dobrą nowinę

      W latach dziewięćdziesiątych na prawdę reagowało wielu szczerych ludzi. W samym roku 1998 zostały ochrzczone 1724 osoby. Co skłoniło tylu Gruzinów do zainteresowania się prawdą?

      Tamazi Biblaia, który wiele lat usługiwał w charakterze nadzorcy podróżującego, wyjaśnia: „Miłość do Boga została wpojona tym ludziom jako jedna z tradycyjnych wartości. Kiedy więc dzieliliśmy się z nimi orędziem biblijnym, ich pozytywna reakcja była czymś naturalnym”.

      Dawit Samcharadze, wykładowca Kursu dla Ewangelizatorów Królestwa, zauważa: „Gdy ktoś zaczyna poznawać Biblię, często interweniują krewni i sąsiedzi. Chociaż próbują zniechęcić zainteresowanego do kontynuowania studium, to w wielu wypadkach sami zaczynają studiować”.

      W miarę jak orędzie o Królestwie się rozprzestrzeniało, zmieniało życie wielu ludzi. W kwietniu 1999 roku osiągnięto nową najwyższą przybyłych na Pamiątkę — 36 669.

      „Jest wielu przeciwników”

      Na temat dzieła głoszenia w starożytnym Efezie apostoł Paweł napisał: „Otworzyły się przede mną wielkie drzwi prowadzące do działalności, ale jest wielu przeciwników” (1 Kor. 16:9). Jego słowa dobrze obrazują sytuację, w obliczu której gruzińscy bracia stanęli zaledwie parę miesięcy po przełomowej Pamiątce w roku 1999.

      W sierpniu tamtego roku grupa fanatycznych wyznawców prawosławia kierowana przez byłego popa Wasilija Mkalawiszwiliego zorganizowała w Tbilisi demonstrację, podczas której publicznie spaliła naszą literaturę. Wywołało to trwającą cztery lata falę prześladowań.

      Demonstracja zorganizowana w Gruzji przez grupę fanatycznych wyznawców prawosławia; publiczne palenie naszej literatury; ataki na członków zboru

      Od 1999 roku w Gruzji organizowano protesty przeciwko Świadkom Jehowy, atakowano ich i palono ich książki

      Dnia 17 października 1999 roku kilku ekstremistów religijnych zwołało około 200-osobowy tłum i przerwało zebranie zboru Gldani w Tbilisi. Używając drewnianych pałek i żelaznych krzyży, napadli oni na obecnych, w wyniku czego kilkunastu Świadków trafiło do szpitala.

      Niestety, napastnicy nie zostali aresztowani, a ataki na Świadków nie ustały. Niektórzy urzędnicy państwowi, w tym prezydent Szewardnadze, stanowczo potępili te brutalne napaści, ale nie podjęto żadnych konkretnych działań. A kiedy dochodziło do kolejnych ataków, policjanci zwykle zjawiali się dopiero po dłuższym czasie.

      W tym okresie członek gruzińskiego parlamentu Guram Szaradze rozpoczął bezprecedensową kampanię oczerniającą Świadków. Wysunął oskarżenie, że są niebezpieczni. Wydawało się, że „pora sprzyjająca” na głoszenie dobrej nowiny jest już przeszłością.

      Organizacja Jehowy odpowiada na sprzeciw

      Organizacja Jehowy szybko zareagowała na potrzeby Świadków w Gruzji. Bracia otrzymali życzliwe wskazówki, jak reagować w razie ataku. Przypomniano im też powody, dla których chrześcijanie czasami są prześladowani (2 Tym. 3:12).

      Poza tym organizacja Jehowy podjęła działania prawne w celu obrony naszych braci w sądzie. Brat, który usługiwał w Dziale Prawnym gruzińskiego Biura Oddziału, wspomina: „W ciągu tych czterech lat wnieśliśmy ponad 800 skarg w związku z działaniami grupy Wasilija Mkalawiszwiliego. Poprosiliśmy o pomoc urzędników i organizacje zajmujące się obroną praw człowieka. Biuro Główne Świadków Jehowy rozpoczęło szeroko zakrojoną kampanię informowania opinii publicznej, ale ataków nie udało się powstrzymaća.

      a Więcej informacji na temat batalii prawnej o uznanie naszych praw można znaleźć w Przebudźcie się! z 22 stycznia 2002 roku, strony 18-24.

  • Groźby nie powstrzymały ich od służenia Jehowie
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Splądrowany dom Świadków Jehowy w Gruzji

      Zniszczenie mienia nie powstrzymało naszych braci i sióstr od służenia Jehowie

      GRUZJA | 1998-2006

      Groźby nie powstrzymały ich od służenia Jehowie

      Nasi bracia i siostry nie dali się zastraszyć i w dalszym ciągu się spotykali. Starsi mądrze przedsięwzięli środki ostrożności, żeby chronić głosicieli. Brat André Carbonneau, prawnik z Kanady, który w tych latach bronił naszych braci, wspomina: „Zwykle w pobliżu miejsca zebrań dyżurował brat z telefonem komórkowym. Gdy widział zbliżający się tłum, natychmiast ostrzegał starszych przed potencjalnym atakiem”.

      Podpalacze zniszczyli dom rodziny Szamojanów oraz skład literatury

      Podpalacze zniszczyli dom rodziny Szamojanów (po lewej) oraz skład literatury (po prawej)

      Po każdym incydencie dwaj przedstawiciele Biura Oddziału odwiedzali braci, żeby ich umocnić. André mówi: „To niezwykłe, że kiedy przedstawiciele Biura docierali na miejsce zebrań, było ono zazwyczaj wypełnione szczęśliwymi i uśmiechniętymi braćmi oraz siostrami”.

      Bracia spotykali się z prześladowcami zarówno w sali sądowej, jak i poza nią

      Bracia spotykali się z prześladowcami zarówno w sali sądowej, jak i poza nią

      Nawet ci, których ataki bezpośrednio nie dotknęły, między innymi zainteresowani, okazywali podobną determinację. André pamięta rozmowę z kobietą, która miała zostać nieochrzczoną głosicielką. Powiedziała mu: „Kiedy widziałam te ataki w telewizji, zobaczyłam różnicę między prawdziwymi a fałszywymi chrześcijanami i zapragnęłam zostać prawdziwą chrześcijanką”.

      Odważnie bronili współwyznawców

      W tych trudnych czasach głosiciele byli stale zajęci służbą kaznodziejską, czym dowodzili godnej naśladowania wiary i odwagi. Podobną wiarą wykazali się bracia zaangażowani w obronę współwyznawców w sądzie.

      Świadkowie często byli w mediach przedstawiani w fałszywym świetle — jako ludzie, którzy rozbijają rodziny, odmawiają leczenia i działają przeciw państwu. Prawnicy stający w ich obronie ryzykowali własną reputację i karierę.

      Bracia z Działu Prawnego w USA

      Nieustraszeni bracia z Działu Prawnego w USA bronili współwyznawców w sądzie

      John Burns, prawnik z kanadyjskiego Biura Oddziału, który w tamtym okresie wspierał gruzińskich braci, wspomina: „Miejscowi bracia i siostry, którzy byli prawnikami, stawili się do dyspozycji. Nie bali się ujawnić w sądzie, że są Świadkami Jehowy, chociaż mogło to negatywnie odbić się na ich pracy zawodowej. Ci odważni Świadkowie przyczynili się do ‚obrony oraz prawnego ugruntowywania dobrej nowiny’” (Filip. 1:7).

      Gruzini zabierają głos w sprawie aktów przemocy

      Tymczasem przemoc wobec Świadków nie ustawała. Dlatego 8 stycznia 2001 roku zaczęli oni zbierać podpisy pod petycją z prośbą o ochronę przed atakami motłochu i o pociągnięcie do odpowiedzialności osób atakujących pokojowo usposobionych obywateli.

      Brat Burns wyjaśnia powód wystosowania tej petycji: „Chcieliśmy pokazać, że większość Gruzinów nie pochwala przemocy wobec Świadków Jehowy i że jest za nią odpowiedzialna mała grupa ekstremistów religijnych”.

      W ciągu zaledwie dwóch tygodni petycję podpisało 133 375 osób z całej Gruzji; w większości byli to wyznawcy prawosławia. Chociaż została ona przedstawiona prezydentowi Szewardnadzemu, fala przemocy nie ustała. Świadkowie nadal byli celem ataków ekstremistów religijnych.

      Tysiące Gruzinów podpisało się pod petycją potępiającą przemoc wobec Świadków

      Tysiące Gruzinów podpisało się pod petycją potępiającą przemoc wobec Świadków

      Jehowa jednak dalej błogosławił swoim sługom. Kiedy ekstremiści religijni byli zajęci stwarzaniem problemów ludowi Bożemu, On pomagał wielu szczerym osobom wydostać się z religii fałszywej.

      Uwolnienie od religii fałszywej

      Przez większość swojego życia Babilina Charatiszwili była zagorzałym członkiem gruzińskiego Kościoła prawosławnego. Kiedy była po trzydziestce, podróżowała od miasta do miasta i od wsi do wsi, ucząc ludzi o życiu świętych.

      Ale Babilina chciała wiedzieć więcej o Bogu. Postanowiła więc uczęszczać na wykłady do prawosławnego seminarium. Pewnego razu duchowny pokazał swoim słuchaczom książkę Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego i zachęcił ich, żeby wzięli dla siebie egzemplarz od Świadków Jehowy. Powiedział im: „Z tej książki możecie się wiele nauczyć na temat Biblii”.

      Babilina była zaskoczona. Zawsze unikała Świadków, a teraz duchowny poleca ich książki! Pomyślała sobie: „Skoro mam się uczyć o Bogu od Świadków Jehowy, to co ja tutaj robię?”. Natychmiast skontaktowała się ze Świadkami w mieście Poti i zaczęła studiować Biblię.

      W miarę jak Babilina poznawała Biblię, dokonywała ważnych zmian w swoim życiu. Pewnego razu powiedziała: „Kiedy na własne oczy zobaczyłam, że Biblia potępia oddawanie czci ikonom, odrzuciłam wszelkie formy bałwochwalstwa. Byłam przekonana, że należy tak postąpić”. Mając prawie 80 lat, zdecydowała się zostać Świadkiem Jehowy.

      Babilina Charatiszwili i jej wnuczka Izabela

      Babilina dzieliła się prawdą biblijną ze swoją wnuczką Izabelą

      Niestety, zanim Babilina zdążyła przyjąć chrzest, w 2001 roku zachorowała i umarła. Ale później jej wnuczka Izabela została ochrzczona i wiernie służy Jehowie.

      Chciała zostać zakonnicą

      Kiedy Eliso Dzidziszwili miała 28 lat, postanowiła zostać zakonnicą. Ponieważ w pobliżu jej rodzinnego miasteczka Tkibuli nie było żadnego klasztoru, w 2001 roku przeprowadziła się do Tbilisi. Czekając na przyjęcie do klasztoru, podjęła pracę w niepełnym wymiarze godzin jako prywatna nauczycielka. Jedną z jej uczennic była córka naszej siostry o imieniu Nunu.

      Eliso opowiada: „Często rozmawiałyśmy o Biblii. Zaciekle broniłam prawosławia, a Nunu cierpliwie pokazywała mi jeden werset po drugim. Pewnego dnia zaproponowała, że przeczyta mi broszurę Czego wymaga od nas Bóg? Kiedy czytałyśmy akapity i sprawdzałyśmy wersety biblijne, doszłam do wniosku, że czczenie ikon stoi w jawnej sprzeczności z Bożym przykazaniem”.

      Później Eliso poszła do pobliskiej cerkwi i zadała duchownemu kilka pytań. Jego odpowiedzi wyraźnie pokazały, że nauki Kościoła nie są oparte na Biblii (Marka 7:7, 8). Przekonana, że znalazła prawdę, od razu zaczęła studiować Biblię ze Świadkami Jehowy i wkrótce potem została ochrzczona.

      Eliso Dzidziszwili i Nunu Kopaliani

      Eliso Dzidziszwili (po lewej), która chciała zostać zakonnicą, i Nunu Kopaliani (po prawej)

      Budowanie Sal Królestwa pomimo sprzeciwu

      Do roku 2001 przybyło tak wiele zborów, że zaczęło brakować odpowiednich miejsc wielbienia. Według pewnych obliczeń potrzeba było około 70 takich obiektów. Dlatego pomimo sprzeciwu panującego w kraju uruchomiono program budowy Sal Królestwa (Ezd. 3:3).

      Niedługo potem pewna brygada budowlana rozpoczęła przebudowę budynku, w którym wcześniej spotykało się kilka zborów w Tbilisi. Następnie ruszyły dwa kolejne projekty — jeden w Tbilisi, a drugi w Cziaturze w zachodniej Gruzji.

      Rozpadająca się Sala Królestwa w Tbilisi została zastąpiona nową

      Poprzednia Sala Królestwa w Tbilisi (po lewej) została zastąpiona nową (po prawej)

      Brat Tamazi Chuciszwili, który pracował przy budowie w Cziaturze, wspomina: „Każdego dnia na budowie pracowało nas piętnaścioro. Wkrótce każdy w mieście wiedział, że budujemy Salę Królestwa. Czasami słyszeliśmy pogłoski, że nasi przeciwnicy chcą przyjść i zniszczyć naszą Salę”.

      Czy w takich okolicznościach da się z powodzeniem budować? Tamazi mówi: „Kontynuowaliśmy naszą pracę i skończyliśmy Salę Królestwa w trzy miesiące. Pomimo gróźb żaden z przeciwników nie przyszedł”a.

      Długo wyczekiwana ulga

      Członkowie grupy fanatycznych wyznawców prawosławia i ich przywódca, Wasilij Mkalawiszwili, w areszcie

      Członkowie grupy fanatycznych wyznawców prawosławia i ich przywódca, Wasilij Mkalawiszwili, w areszcie

      W październiku 2003 roku rozpoczęto projekt budowlany w miasteczku Samtredia. Ekstremiści religijni kolejny raz grozili miejscowym braciom. Ściany zostały dopiero co postawione, a zaprawa nie zdążyła jeszcze wyschnąć, kiedy przeciwnicy przyszli i zburzyli budynek.

      Jednak w listopadzie tego samego roku rozwój wydarzeń w Gruzji przyniósł braciom i siostrom ulgę. Zmiana rządu utorowała drogę większej tolerancji religijnej. W rezultacie aresztowano pewnych członków grupy ekstremistów religijnych, która atakowała Świadków Jehowy.

      Słudzy Boży otrzymują obfite błogosławieństwa

      Gdy tylko skończyły się prześladowania, słudzy Jehowy w Gruzji otrzymali wiele duchowych darów. Na kongresie w 2004 roku ogłoszono wydanie w języku gruzińskim Chrześcijańskich Pism Greckich w Przekładzie Nowego Świata.

      Później, w 2006 roku na kongresie pod hasłem „Wyzwolenie jest blisko!”, miało miejsce kolejne niezapomniane wydarzenie. W powietrzu można było wyczuć atmosferę podekscytowania, kiedy obecni usłyszeli, że przemówi do nich Geoffrey Jackson, członek Ciała Kierowniczego. Wszyscy byli zaskoczeni, gdy brat Jackson ogłosił wydanie kompletnego Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata po gruzińsku!

      Bracia klaszczą, gdy Geoffrey Jackson ogłasza wydanie w języku gruzińskim Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata. Świadkowie przyglądają się bliżej nowej Biblii

      Wydanie w języku gruzińskim Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata, rok 2006

      Łzy wdzięczności napłynęły do oczu wielu słuchaczy. Pewna siostra powiedziała: „Nie potrafię wyrazić słowami, jaką czułam radość, gdy dostałam całą Biblię. (...) To było naprawdę historyczne wydarzenie”. Z tej duchowej uczty, która była kamieniem milowym w historii ludu Jehowy w Gruzji, skorzystało ponad 17 000 osób.

      a W latach 2001-2003 w całym kraju wybudowano siedem Sal Królestwa.

      Para idzie wzdłuż ulicy z wózkiem z literaturą

      Koniec prześladowań!

      Wielu z nas ma żywo w pamięci niepokojące doniesienia z Gruzji z lat 1999-2003. Na całym świecie zanoszono niezliczone modlitwy za naszych drogich współwyznawców w tym kraju (Jak. 5:16). Bracia ci ogromnie się ucieszyli, gdy w 2003 roku prześladowania ustały. Od tej pory działalność Świadków Jehowy w Gruzji prowadzona jest bez przeszkód. Tutejsi bracia i siostry są bardzo wdzięczni za pełną miłości troskę okazaną im przez naszą międzynarodową społeczność braterską (1 Piotra 2:17).

  • „Oto dziedziczna własność sług Jehowy” (Izaj. 54:17)
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Świadkowie Jehowy głoszą przy kolejce linowej w Chulo

      Głoszenie przy kolejce linowej w Chulo

      GRUZJA

      „Oto dziedziczna własność sług Jehowy” (Izaj. 54:17)

      SŁUDZY Jehowy w Gruzji niestrudzenie głosili dobrą nowinę, a Jehowa pobłogosławił ich ciężkiej pracy. W rezultacie dobra nowina dotarła prawie do każdego zakątka kraju.

      Głosiciele ruszają do służby w Uszguli

      Głosiciele ruszają do służby w Uszguli, położonym jakieś 2200 metrów n.p.m.

      Jednak w ostatnich latach gorliwi głosiciele i pionierzy poświęcili więcej uwagi ludziom mieszkającym na terenach rzadko opracowywanych. Do niektórych oddalonych wiosek i osad położonych w górach można dotrzeć tylko pojazdami z napędem na cztery koła albo kolejką linową.

      Bracia głoszą w Swanetii

      Głosiciele w regionie Swanetia

      Od 2009 roku gruzińskie Biuro Oddziału regularnie udostępnia wszystkim zborom listę nieprzydzielonych terenów, zachęcając głosicieli do wspierania dzieła głoszenia w tych miejscach. Żeby wziąć udział w tej działalności, wielu zdobyło się na duże poświęcenia.

      Ana i Temuri Bliadze

      Ana i Temuri Bliadze

      Ana i Temuri Bliadze byli świeżo po ślubie, kiedy dowiedzieli się, że pilnie potrzeba głosicieli w górskim regionie Adżaria. Dopiero co kupili ziemię pod budowę domu. Ale teraz nadarzyła im się okazja do poszerzenia zakresu służby.

      Najpierw spędzili w Adżarii tydzień. Temuri wspomina swoje pierwsze wrażenia: „Miejscowi głosiciele dużo chodzili, żeby dotrzeć do małych wiosek. Mieliśmy auto z napędem na cztery koła i od razu pomyślałem, że byłoby tam bardzo przydatne”.

      Ana dodaje: „Przeprowadzka nie była łatwą sprawą, ponieważ byliśmy bardzo przywiązani do naszego zboru i naszej rodziny. Ale czuliśmy błogosławieństwo Jehowy”. Ana i Temuri wspierają grupę w mieście Keda w Adżarii już od ponad trzech lat.

      Pomysłowi pionierzy

      Nieocenioną pomocą w docieraniu z dobrą nowiną do odległych terenów okazali się tymczasowi pionierzy specjalni. Kiedy kończyła się ich służba w tym charakterze, wielu decydowało się zostać na przydzielonym terenie, żeby zatroszczyć się o tych, z którymi zapoczątkowali studium Biblii.

      Dwie pionierki, obie o imieniu Chatuna, dostały przydział do malowniczej miejscowości Manglisi. Nie mieszkał tam żaden Świadek, ale ich służba okazała się bardzo owocna. W pierwszym miesiącu prowadziły 9 studiów biblijnych, w kolejnym 12, następnie 15, a potem 18! Żeby zadbać o swoich zainteresowanych, postanowiły zostać w Manglisi.

      Aby zarobić na utrzymanie, nasze siostry musiały wykazać się dużą pomysłowością. Sporo osób odwiedzających Manglisi ceni sobie miejscowy specjał — dżem robiony z szyszek sosny, który jest znany ze swoich właściwości zdrowotnych. Na początku siostry zbierały zielone szyszki, żeby zrobić z nich słynny dżem i sprzedawać go na miejscowym targu. Ale nieoczekiwanie pojawiła się przed nimi nowa możliwość zarabiania na swoje potrzeby.

      Pewnego dnia zainteresowana przyniosła im kilka kurcząt. Wyjaśniła, że jedna z jej kur zniosła jajka w niewidocznym miejscu i przyprowadziła do domu dopiero co wyklute kurczęta. Kobieta postanowiła podarować swoim nauczycielkom ten niespodziewany „dodatek” do swojego kurnika. Jedna z pionierek miała doświadczenie w hodowaniu kur, więc zdecydowały się założyć małą fermę drobiu.

      „Z pomocą Jehowy, naszych braci i zainteresowanych mogłyśmy zostać w Manglisi przez pięć lat” — zauważa jedna z pionierek. Teraz działa tam prężna grupa braci.

      Chatuna Culaia i Chatuna Charebaszwili głoszą w Manglisi

      Chatuna Charebaszwili i Chatuna Culaia w Manglisi

      Służba pionierska na terenie obcojęzycznym

      W ostatnich latach Gruzja przeżywa duży napływ cudzoziemców. Wielu pionierów uświadomiło sobie, że pojawiła się nowa gałąź służby. Zaczęli więc uczyć się języków takich jak: angielski, arabski, azerbejdżański, chiński, perski i turecki.

      Sporo pionierów dołączyło do grup i zborów obcojęzycznych, a inni przenieśli się za granicę — do miejsc, gdzie potrzeby są jeszcze większe. Bracia Giorgi i Gela byli po dwudziestce, kiedy przeprowadzili się do sąsiedniego kraju. Giorgi mówi: „Chcieliśmy dawać Jehowie to, co najlepsze, a przeprowadzka do innego kraju stanowiła do tego świetną okazję”.

      Na temat tamtych czasów Gela opowiada: „Wiele się nauczyłem, usługując na takim terenie jako starszy. To wspaniałe uczucie, kiedy Jehowa używa cię do pomagania swoim ‚owieczkom’” (Jana 21:17).

      Giorgi dodaje: „Spotykaliśmy się z wyzwaniami, ale byliśmy skupieni na naszej służbie i nie chcieliśmy się wycofać. Po prostu czuliśmy, że robimy to, co powinniśmy”.

      Inny brat, także o imieniu Gela, który usługiwał przez kilka lat w Turcji, wspomina: „Na początku miałem problemy z miejscowym językiem, przez co trudno było mi zachowywać radość. Jednak kiedy w końcu nauczyłem się komunikować z braćmi, siostrami i ludźmi na terenie, radości nie było końca”.

      Nino, która od ponad 10 lat jest pionierką w Stambule, tak wyraziła swoje uczucia: „Czułam wsparcie Jehowy od pierwszego dnia po przeprowadzce. Służba pionierska na terenie obcojęzycznym prawie każdego dnia dostarcza ci doświadczeń jak z Rocznika”.

  • Pamiętali o swoim Wspaniałym Stwórcy
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Młodzi gruzińscy Świadkowie wspólnie śpiewają

      GRUZJA

      Pamiętali o swoim Wspaniałym Stwórcy

      Wiele z osób opisanych na poprzednich stronach to młodzi ludzie, którzy ‛pamiętali o swoim Wspaniałym Stwórcy w dniach swego wieku młodzieńczego’ (Kazn. 12:1). Jedna trzecia z 3197 pionierów w Gruzji ma nie więcej niż 25 lat. Dlaczego tak wielu z tych młodych stoi mocno w prawdzie?

      Wydaje się, że miało na to wpływ kilka czynników. Jednym z powodów jest to, że członkowie rodzin w Gruzji zazwyczaj utrzymują ze sobą bliskie kontakty. Konstantine, który wychował piątkę dzieci na sług Jehowy, wyjaśnia: „Do prawdy pociągnęła mnie świadomość, że Jehowa jest kochającym Ojcem. Kiedy sam zostałem ojcem, postawiłem sobie za cel, że moje dzieci będą się czuły przy mnie swobodnie”.

      Malchazi i jego żona mają trójkę dzieci. Zdobywają się na wysiłki, by budować silne więzi rodzinne. Opowiada: „Od czasu do czasu prosimy nasze dzieci, żeby się zastanowiły, co cenią w nas i w swoim rodzeństwie. Potem podczas rodzinnego wielbienia dzielą się swoimi przemyśleniami. Dzięki temu nauczyły się dostrzegać w drugich dobro i ich cenić”.

      „Teraz moje życie ma prawdziwy sens!”

      Aby wspierać szkolenie zapewniane przez rodziców, starsi próbują angażować młodych w zajęcia zborowe tak szybko, jak to tylko możliwe. Nestori, który został ochrzczony w wieku 11 lat, wspomina: „Starsi powierzali mi różne drobne zadania, kiedy jeszcze byłem bardzo młody. To pomogło mi poczuć, że naprawdę jestem częścią zboru”.

      Ogromne znaczenie mają również dobre wzorce i wsparcie starszych. Koba, jeden z braci Nestoriego, opowiada: „W przeciwieństwie do mojego rodzeństwa miałem burzliwą młodość. Pewien młody starszy zboru był dla mnie wzorem. Zawsze starał się mnie zrozumieć, zamiast osądzać. Odegrał bardzo ważną rolę w moim powrocie do Jehowy”.

      Obecnie Nestori i Koba razem ze swoją siostrą Mari służą na terenie oddalonym. Koba mówi: „Teraz moje życie ma prawdziwy sens!”.

      „Moje dzieci dalej chodzą w prawdzie”

      Biuro Oddziału stara się wspierać wysiłki rodziców w szkoleniu dzieci, angażując młodych chrześcijan w projekty teokratyczne. Pewien członek Komitetu Oddziału zauważa: „Cenimy naszych młodych, dlatego staramy się wspierać ich w dążeniu do osiągania duchowych celów”.

      Gruzińscy Świadkowie współpracowali ze sługami międzynarodowymi przy budowie Sali Zgromadzeń w Tbilisi

      Gruzińscy Świadkowie współpracowali ze sługami międzynarodowymi przy budowie Sali Zgromadzeń w Tbilisi

      Współpraca z dojrzałymi braćmi i siostrami oraz przebywanie wśród nich wywiera na młodych niezapomniane wrażenie. Mamuka, który współpracował ze sługami międzynarodowymi przy budowie Sali Zgromadzeń w Tbilisi, mówi: „Takie międzynarodowe projekty dały mi wspaniałą możliwość uczenia się od innych. Poza zdobyciem praktycznych umiejętności dużo nauczyłem się pod względem duchowym”.

      Mocne więzi rodzinne, zachęty starszych i dobre wzorce mają bardzo pozytywny wpływ na wielu młodych w Gruzji. Ich rodzice podzielają odczucia apostoła Jana, który napisał: „Nie mam większego powodu do wdzięczności, niż słyszeć, iż moje dzieci dalej chodzą w prawdzie” (3 Jana 4).

      Wzmożone wysiłki w tłumaczeniu

      W 2013 roku Ciało Kierownicze poprosiło wszystkie Biura Oddziałów o sprawdzenie, czy istnieje potrzeba tłumaczenia publikacji na jeszcze jakiś język używany na nadzorowanym przez nie terenie. Celem było dotarcie z dobrą nowiną do większej liczby ludzi.

      W efekcie gruzińskie Biuro Oddziału zdecydowało się przetłumaczyć niektóre publikacje na swański i megrelski — dwa języki tak blisko spokrewnione z gruzińskim, że niektórzy uważają je za dialekty.

      Gorliwi pionierzy ze Swanetii napisali: „Swanowie naprawdę interesują się sprawami duchowymi i mają głęboki szacunek do Biblii. Nawet ci, którzy na początku wahali się, czy przyjąć nasze publikacje, przyjmowali te przetłumaczone na ich ojczysty język”.

      Wszyscy głosiciele mówiący po megrelsku byli głęboko poruszeni, gdy w ich języku zaczęto organizować zebrania. Młody pionier o imieniu Giga wyznaje: „Teraz mogę wypowiadać się na zebraniach własnymi słowami. Nie muszę w myślach tłumaczyć tego, co chcę powiedzieć”.

      Zuri, starszy usługujący w megrelskojęzycznym zborze w miejscowości Tkaia, dzieli się swoimi odczuciami: „W moim życiu było wiele poruszających momentów — zarówno radosnych, jak i smutnych — jednak żadne z nich nie doprowadziły mnie do łez. Ale kiedy po raz pierwszy śpiewaliśmy na zebraniu pieśni w języku megrelskim, wszyscy obecni mieli łzy w oczach. Ja nie byłem wyjątkiem”.

      Kolejne kamienie milowe

      W sobotę 6 kwietnia 2013 roku David Splane z Ciała Kierowniczego wygłosił przemówienie z okazji zakończenia remontu i rozbudowy obiektów Biura Oddziału, budowy Sali Zgromadzeń oraz centrum szkoleniowego. Był to kolejny kamień milowy w historii Świadków Jehowy w Gruzji. Wielu miejscowych Świadków z otwartym sercem przyjęło w swoich domach 338 delegatów, którzy przyjechali z 24 krajów.

      Następnego dnia dzięki łączom internetowym wykładu brata Splane’a wysłuchało 15 200 osób zebranych w różnych obiektach na terenie całego kraju. To największe międzynarodowe wydarzenie teokratyczne w historii Gruzji było bardzo wzruszające. Bracia i siostry zachęcali się nawzajem i zaznali wiele radości. Pewien młody brat powiedział: „Teraz już wiem, jak będzie w nowym świecie”.

      Oddanie do użytku Biura Oddziału: chór śpiewa, Świadkowie zbierają się na zewnątrz, a odwiedzający wpisują się do księgi gości w recepcji

      Oddanie do użytku Biura Oddziału w Tbilisi, rok 2013

      Prawdziwym błogosławieństwem dla ludu Jehowy w Gruzji okazał się Kurs Biblijny dla Małżeństw (obecnie Kurs dla Ewangelizatorów Królestwa). Od roku 2013 ukończyło go ponad 200 osób. Absolwenci, pełni wdzięczności za otrzymane szkolenie, są gotowi gorliwie usługiwać, gdziekolwiek będzie taka potrzeba.

      „Sięgając po to, co przede mną”

      Dzięki wysiłkom odważnych pierwszych głosicieli Królestwa dobra nowina mogła dotrzeć do wszystkich Gruzinów. Ich wiara, odwaga, inicjatywa oraz niesamolubna miłość do Boga i bliźnich spotkały się z obfitymi błogosławieństwami od Jehowy.

      Ponad 18 000 braci i sióstr w Gruzji z radością kontynuuje pracę swoich poprzedników i pomaga bliźnim osobiście doświadczyć mocy Słowa Bożego (Filip. 3:13; 4:13).

      Członkowie gruzińskiego Komitetu Oddziału: Wayne Tomchuk, Lewani Kopaliani, Dżoni Szalamberidze, Michael Jones

      Członkowie gruzińskiego Komitetu Oddziału: Wayne Tomchuk, Lewani Kopaliani, Dżoni Szalamberidze, Michael Jones

  • Kurdowie przyjmują prawdę
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • Siostra studiuje z kobietą w języku kurdyjskim

      GRUZJA

      Kurdowie przyjmują prawdę

      „CZĘSTO mówię Jehowie w modlitwie, jak bardzo jestem Mu wdzięczna, że mogłam o Nim usłyszeć w moim języku” — mówi Gulizar.

      Przez osiem lat spotykała się ze Świadkami Jehowy, ale chrzest przyjęła dopiero wtedy, gdy zaczęła chodzić na zebrania w swoim ojczystym języku — kurdyjskim. Ostatnio w Gruzji wielu Kurdów poznało prawdę. Ale kim właściwie oni są?

      Kurdowie od stuleci zamieszkują Bliski Wschód. Część naukowców twierdzi, że są to potomkowie wspomnianych w Biblii starożytnych Medów (2 Król. 18:11; Dzieje 2:9). Ich język należy do grupy języków irańskich.

      Obecnie miliony Kurdów żyje w różnych krajach, na przykład w Armenii, Iraku, Iranie, Syrii czy Turcji. W Gruzji mieszka jakieś 20 000 Kurdów. W większości są to bogobojni ludzie, którzy mają głęboki szacunek do spraw duchowych.

      W Gruzji jest teraz 500 kurdyjskich głosicieli oraz trzy zbory kurdyjskojęzyczne. W 2014 roku w Tbilisi miało miejsce radosne wydarzenie — po raz pierwszy odbył się kongres regionalny w języku kurdyjskim. Przybyli na niego delegaci z Armenii, Niemiec, Turcji i Ukrainy.

      Kurdyjskie dzieci bardzo lubią filmy o Piotrusiu i Zosi
  • Miłość pokonuje bariery ustanowione przez ludzi
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Miłość pokonuje bariery ustanowione przez ludzi

      JESZCZE na długo zanim mała Sanel przyszła na świat, lekarze poinformowali jej rodziców, że jeśli przeżyje poród, będzie miała poważne problemy ze zdrowiem. Od pierwszego dnia życia potrzebowała operacji. Jej rodzice mieszkali w Abchazji — regionie, który oderwał się od Gruzji i ogłosił niepodległość. Nie mogli znaleźć tam chirurga, który zgodziłby się zoperować Sanel bez użycia krwi.

      Rodzice skontaktowali się z miejscowym Komitetem Łączności ze Szpitalami (KŁS)a. Na szczęście bracia z KŁS szybko znaleźli chętnego do współpracy chirurga w Tbilisi, stolicy Gruzji. Ale matka Sanel jeszcze nie wróciła do pełni sił po porodzie i nie mogła podróżować. Zdecydowano więc, że do szpitala w Tbilisi dziewczynkę zabiorą jej babcie, obie będące Świadkami.

      Ta skomplikowana operacja zakończyła się sukcesem. Niedługo po niej babcie napisały: „Spędziłyśmy w szpitalu ponad 20 dni. Przez cały ten okres mnóstwo gruzińskich braci i sióstr odwiedzało nas i nam pomagało. Wielu wyrażało swoje współczucie. Wcześniej czytałyśmy o miłości okazywanej przez naszą społeczność, ale teraz doświadczyłyśmy jej osobiście”.

  • Pragnąłem, by moje życie się zmieniło
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Pragnąłem, by moje życie się zmieniło

      Dawit Samcharadze

      • URODZONY 1967 rok

      • CHRZEST 1989 rok

      • Z ŻYCIORYSU Usługiwał jako nadzorca podróżujący. Od 2013 roku jest wykładowcą na biblijnych kursach teokratycznych.

      Dawit Samcharadze prowadzi zajęcia na kursie teokratycznym

      W ROKU 1985, gdy miałem 18 lat, władze radzieckie powołały mnie do wojska. Niesprawiedliwość panująca w wojsku i obserwowanie, jak jedni dręczą drugich, sprawiły, że powiedziałem sobie: „Nie chcę być taki jak oni. Chcę być inny”. Ale czułem, że nie zawsze zachowuję się tak, jak bym chciał. Pragnąłem, by moje życie się zmieniło.

      Kiedy moja służba w wojsku dobiegła końca, wróciłem do domu. Pewnego wieczora po jakimś przyjęciu pomodliłem się do Boga, prosząc Go, żeby pomógł mi zmienić się na lepsze. Następnego dnia w drodze do pracy odwiedziłem swoją ciotkę będącą Świadkiem Jehowy. Kiedy wszedłem do jej domu, trafiłem na grupkę Świadków, którzy akurat mieli tam zebranie. Ciepło mnie przywitali, więc postanowiłem zostać i posłuchać.

      Zgodziłem się na studium Biblii i pół roku później przyjąłem chrzest. Jehowa pomógł mi stać się lepszą osobą, czego nie osiągnąłbym o własnych siłach.

  • Szukałem kierownictwa Jehowy
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Szukałem kierownictwa Jehowy

      Tamazi Biblaia

      • URODZONY 1954 rok

      • CHRZEST 1982 rok

      • Z ŻYCIORYSU Choć wychowywał czwórkę dzieci, pomagał przy drukowaniu literatury w podziemiu i był jednym z pierwszych nadzorców podróżujących w Gruzji.

      Tamazi Biblaia

      KIEDY razem z żoną, Cico, zostaliśmy Świadkami Jehowy, moja mama była bardzo niezadowolona. Pewnego dnia zwołała wszystkich naszych krewnych w nadziei, że przekonają mnie do zerwania kontaktu ze Świadkami. Dali mi wybór — albo zmienię zdanie, albo rodzina się mnie wyrzeknie.

      Postanowiłem się przeprowadzić. Zastanawiałem się nad wyjazdem do drugiego największego miasta w Gruzji, Kutaisi, gdzie jako ślusarz mógłbym łatwo znaleźć pracę. Wiedziałem też, że w tym mieście potrzeba więcej głosicieli, więc szukałem kierownictwa Jehowy.

      Niedługo potem spotkałem mojego zainteresowanego, który mieszkał w miasteczku Dżwari. Kiedy dowiedział się, że planuję wyjechać do Kutaisi, błagał mnie, żebym zamiast tego przeprowadził się do jego miejscowości. Powiedział: „Mamy mieszkanie. Razem z żoną i dziećmi przeniesiemy się do jednego pokoju, a wy możecie zająć drugi”.

      Ponieważ szukałem kierownictwa Jehowy, odpowiedziałem, że zgodzę się na to tymczasowe rozwiązanie, jeśli szybko uda mi się znaleźć pracę i wynająć mieszkanie w Dżwari. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy jeszcze tego samego wieczora wrócił do mnie z listą ofert pracy.

      Kilka dni później moja rodzina zamieszkała w Dżwari. Już od pierwszego dnia miałem pracę z niespodziewanie wysokim wynagrodzeniem. Mój nowy szef zaproponował mi mieszkanie w dużym domu należącym do firmy. Wkrótce zostałem poproszony o pomaganie przy drukowaniu literatury biblijnej w podziemiu. Nasz nowy dom był bardzo duży, więc razem z żoną przeznaczyliśmy w nim miejsce na ten cel.

      Przez wiele lat w naszym ogromnym domu odbywała się uroczystość Pamiątki i inne ważne wydarzenia. Pod naszym dachem chrzest przyjęło ponad 500 osób! Bardzo się cieszę, że dostrzegłem kierownictwo Jehowy i zgodnie z nim postąpiłem.

      Tamazi Biblaia i jego żona studiują Biblię z pewnym mężczyzną
  • „U Boga wszystko jest możliwe”
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      „U Boga wszystko jest możliwe”

      Natela Grigoriadis

      • URODZONA 1960 rok

      • CHRZEST 1987 rok

      • Z ŻYCIORYSU Jako kierownik sprzedaży zaraz po chrzcie użyła swojego doświadczenia i kontaktów zawodowych, żeby wesprzeć drukowanie w podziemiu.

      Natela Grigoriadis

      NA ZEBRANIACH pod koniec lat osiemdziesiątych własny egzemplarz Strażnicy — zwykle ręcznie przepisany — miał tylko prowadzący. Podeszłam do Gienadiego Gudadze, starszego zboru, i zasugerowałam, że powinniśmy podjąć próbę drukowania naszych publikacji.

      W tamtych czasach do kopiowania małej ilości publikacji bracia używali samodzielnie skonstruowanych powielaczy. Aby regularnie drukować czasopisma, potrzebowali bardziej wydajnych powielaczy, doświadczonej maszynistki, maszyny do pisania i stałych dostaw kalki maszynowej. Niestety, wszystkie urządzenia tego typu, a nawet kalka, były rejestrowane przez państwo i kontrolowane przez specjalne służby bezpieczeństwa.

      Kolega z pracy miał dostęp do wycofanych z użytku maszyn do pisania, które nie były już kontrolowane przez władze. Dzięki temu udało mi się zdobyć jedną z nich. Moja siostra była maszynistką i mogła nam pomóc. Bracia skonstruowali nowy powielacz i znaleźli sposób na zakup kalki. Wszystko się ułożyło i wkrótce wyprodukowaliśmy nasze pierwsze wydanie Strażnicy po gruzińsku.

      Jednak pojawił się nowy problem. Pewnego dnia Gienadi powiedział do mnie: „Musimy zdobyć kalkę z innego źródła”. W pewnym państwowym biurze widział paczki z kalkami maszynowymi, ale nie mógł ich kupić osobiście, bo obserwowały go władze. Jak można było je zdobyć? Zaczęłam powtarzać: „To niemożliwe!”. Na to Gienadi zdecydowanie powiedział: „Przestań mówić: ‚To niemożliwe!’. ‚U Boga wszystko jest możliwe’!” (Mat. 19:26).

      Kiedy następnego dnia nerwowym krokiem szłam do tego biura, cały czas o tym myślałam. Jehowa pokierował mnie do życzliwej maszynistki, która zgodziła się przedłożyć moją prośbę kierownikowi biura. Był nim jej mąż! Wkrótce regularnie kupowałam kalkę w tym biurze i już nigdy więcej nie mieliśmy problemów z zaopatrzeniem.

      Natela Grigoriadis czyta Strażnicę
  • Mój mąż nie mógł przestać czytać!
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Mój mąż nie mógł przestać czytać!

      Marina Kopaliani

      • URODZONA 1957 rok

      • CHRZEST 1990 rok

      • Z ŻYCIORYSU Razem z mężem Badrim zostali gorliwymi głosicielami, kiedy wychowywali dwóch synów. Później Badri służył w Komitecie Kraju i pozostał wierny do śmierci w 2010 roku.

      Marina Kopaliani

      W ROKU 1989 razem z mężem spotkaliśmy Świadków u naszego sąsiada. Brat Giwi Barnadze studiował z nim Biblię, ale nie miał własnego egzemplarza tej Księgi, ponieważ w tym czasie w Gruzji trudno było ją dostać.

      Podobało nam się to, co usłyszeliśmy, i chcieliśmy mieć własną Biblię. Kiedy mój mąż spotkał swojego rodzonego brata, powiedział mu, że szuka tej Księgi. Ku jego zaskoczeniu brat odpowiedział, że niedawno kupił nowe wydanie Biblii po gruzińsku i chętnie mu ją podaruje.

      Po powrocie do domu Badri usiadł przy stole i czytał Biblię aż do zmroku. Następnego dnia obudził się i czytał dalej. Kiedy wróciłam z pracy, zobaczyłam, jak siedzi przy stole i nadal czyta. Nie mógł przestać! Zasugerowałam mu więc, żeby wziął kilka dni urlopu na dokończenie lektury. Wkrótce udało mu się przeczytać całą Biblię.

      Kiedy później brat Barnadze zaczął z nami studiować książkę Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, byliśmy bardzo szczęśliwi, że posiadamy własną Biblię. Dobrze się złożyło, bo my nie mieliśmy osobistych egzemplarzy książki Prawda, a nasz nauczyciel nie miał Biblii. Jakiś rok później razem z Badrim zostaliśmy ochrzczeni.

      Marina i Badri Kopaliani
  • Gdzie byliście do tej pory?
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Gdzie byliście do tej pory?

      Artur Gerechelia

      • URODZONY 1956 rok

      • CHRZEST 1991 rok

      • Z ŻYCIORYSU Zaledwie osiem miesięcy po chrzcie zostawił dom i dobrze prosperujący interes, żeby usługiwać tam, gdzie są większe potrzeby.

      Artur Gerechelia

      BYŁEM świeżo po chrzcie, kiedy starsi zapytali, czy nie chciałbym poszerzyć zakresu swojej służby. Dnia 4 maja 1992 roku wziąłem udział w specjalnym spotkaniu zorganizowanym dla osób gotowych przenieść się tam, gdzie są większe potrzeby. Następnego dnia przeprowadziłem się ze swoim współpracownikiem do portowego Batumi w Adżarii.

      Kiedy pierwszy raz głosiłem w Batumi, byłem bardzo zestresowany. Zastanawiałem się, w jaki sposób rozpoczynać rozmowy z ludźmi. Zaskoczyła mnie reakcja pierwszej napotkanej kobiety, która wykrzyknęła: „Gdzie byliście do tej pory?!”. Tak bardzo chciała dowiedzieć się więcej na temat Świadków, że już następnego dnia rozpoczęliśmy z nią studium Biblii.

      Zanim wyjechaliśmy do Batumi, otrzymaliśmy listę z adresami zainteresowanych. Nie znaliśmy miasta, więc pytaliśmy ludzi na ulicy o drogę. Ponieważ niedawno zmieniono nazwy większości ulic, często nie byli w stanie nam pomóc. Okazywali jednak zainteresowanie dobrą nowiną. Wkrótce prowadziliśmy studia biblijne z grupami liczącymi od 10 do 15 osób.

      Już po czterech miesiącach od naszego przyjazdu na zebrania regularnie przychodziło ponad 40 osób. Zastanawialiśmy się, kto zadba o nowych. Jakiś czas później w wyniku konfliktu między gruzińskim wojskiem a separatystami w Abchazji wszyscy członkowie zboru, do którego wcześniej należałem, przeprowadzili się do Batumi. W ciągu zaledwie jednego dnia powstał nowy zbór, w skład którego wchodzili doświadczeni starsi i pionierzy!

      Grupowe studium Biblii
  • Myślałam, że odniosłam w życiu sukces
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Myślałam, że odniosłam w życiu sukces

      Madona Kankia

      • URODZONA 1962 rok

      • CHRZEST 1990 rok

      • Z ŻYCIORYSU Dawniej należała do partii komunistycznej w Gruzji. Pomogła poznać prawdę wielu osobom. W 2015 roku ukończyła pierwszą klasę Kursu dla Ewangelizatorów Królestwa w Tbilisi.

      Madona Kankia

      PIERWSZY raz zetknęłam się z prawdą w 1989 roku. Byłam wtedy ważnym członkiem partii komunistycznej w moim rodzinnym mieście Senaki i regularnie zasiadałam w Radzie Najwyższej Gruzji, będącej odpowiednikiem dzisiejszego parlamentu. Byłam też zaręczona z pewnym młodym mężczyzną, więc myślałam, że odniosłam w życiu sukces.

      Rodzice zaszczepili mi miłość do Boga. Dlatego wierzyłam w Niego, chociaż byłam komunistką. Kiedy zaczęłam studiować Biblię, odnalazłam satysfakcjonujące odpowiedzi na wszystkie moje pytania, więc zdecydowałam się oddać swoje życie Jehowie. Ale moja rodzina, przyjaciele, koledzy i narzeczony nie zgadzali się z tą decyzją.

      Z powodu mojej nowej religii krewni mnie odrzucili. Nie dało się jej też pogodzić z moją karierą polityczną. Doszłam do wniosku, że nie mam innego wyjścia, jak tylko wyjechać z domu, zerwać zaręczyny i odejść z pracy, z partii komunistycznej i z Rady Najwyższej. Po chrzcie rodzina i przyjaciele zaczęli wywierać na mnie jeszcze większą presję. Ponieważ byłam dobrze znana, moja decyzja wywołała w Senaki spore poruszenie. Dlatego przeprowadziłam się do Kutaisi, gdzie od razu rozpoczęłam służbę pionierską.

      Kiedy ludzie pytają mnie, czy moja religia była warta tych wszystkich trudności, bez wahania odpowiadam, że jestem w pełni zadowolona ze swoich decyzji. Chociaż moi rodzice nie rozumieli moich wyborów, jestem im wdzięczna, że nauczyli mnie kochać Boga i bliźnich. To ogromnie pomogło mi w życiu.

      Madona Kankia prowadzi studium biblijne z pewną kobietą
  • Chrześcijańska miłość nigdy nie zawodzi
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Chrześcijańska miłość nigdy nie zawodzi

      Igor: Obaj należeliśmy do grupy Świadków w Tkwarczeli w Abchazji. Zbór, do którego byliśmy przydzieleni, znajdował się w Dżwari, które było oddalone o jakieś 85 kilometrów. Co miesiąc jeździłem do Dżwari po literaturę biblijną dla naszej grupy. W 1992 roku, zaraz po rozpadzie Związku Radzieckiego, autonomiczny region Abchazji próbował się odłączyć od Gruzji. Walki między armią gruzińską a separatystami stały się przyczyną wielu cierpień.

      Gizo Narmania i Igor Oczigawa

      Gizo Narmania i Igor Oczigawa

      Ci dwaj bracia razem pomagali współwyznawcom podczas wojny w Abchazji.

      Gizo: Przyjąłem chrzest w wieku 21 lat, rok przed rozpoczęciem tego konfliktu. Po wybuchu wojny strach i niepewność na jakiś czas sparaliżowały naszą działalność. Ale Igor, który zawsze był dobrym duchowym pasterzem, zachęcał nas: „Ludzie potrzebują teraz pocieszenia. Pozostaniemy silni duchowo tylko wtedy, gdy będziemy kontynuować głoszenie”. Z należytą ostrożnością każdego dnia dalej dzieliliśmy się z naszymi sąsiadami pokrzepiającym orędziem ze Słowa Bożego.

      Igor: Z powodu konfliktu nie mogliśmy docierać do Dżwari po literaturę tą samą trasą co zwykle. Dorastałem w tej okolicy, więc znalazłem bezpieczne przejście przez góry i plantacje herbaty. Ale nadal istniało ryzyko spotkania grupy uzbrojonych mężczyzn albo wejścia na minę. Nie chciałem narażać życia moich braci, dlatego podróżowałem sam, raz w miesiącu. Dzięki pomocy Jehowy zawsze udawało mi się zdobyć aktualny pokarm duchowy, który pomógł nam zachować silną wiarę.

      Chociaż w Tkwarczeli nie toczyły się walki, nasze miasteczko wkrótce zostało odizolowane, przez co zaczęliśmy doświadczać trudności związanych z wojną. Kiedy nadchodziła zima, kończyło się jedzenie i martwiliśmy się o przetrwanie. Gdy dowiedzieliśmy się, że nasi bracia w Dżwari zorganizowali dla nas pomoc, byliśmy bardzo szczęśliwi.

      Gizo: Pewnego dnia Igor zapytał moją rodzinę, czy zebrane przez braci zapasy żywności mogą być przechowywane i rozdzielane w naszym domu. Planował przywieźć je z Dżwari. Martwiliśmy się o jego bezpieczeństwo, bo wiedzieliśmy, że będzie musiał przejechać przez kilka punktów kontrolnych i może spotkać uzbrojonych mężczyzn albo złodziei (Jana 15:13).

      Jakże się ucieszyliśmy, kiedy po kilku dniach Igor wrócił cały i zdrowy! W samochodzie miał wystarczającą ilość jedzenia, żeby zaspokoić nasze potrzeby podczas nadchodzących zimowych miesięcy. W tych trudnych czasach przekonaliśmy się na własnej skórze, że prawdziwa chrześcijańska miłość nigdy nie zawodzi (1 Kor. 13:8).

  • Mogłam sama zobaczyć, co mówi Biblia!
    Rocznik Świadków Jehowy — 2017
    • GRUZJA

      Mogłam sama zobaczyć, co mówi Biblia!

      Pepo Dewidze

      • URODZONA 1976 rok

      • CHRZEST 1993 rok

      • Z ŻYCIORYSU Od dziecka należała do gruzińskiego Kościoła prawosławnego i ściśle przestrzegała jego tradycji. Po poznaniu prawdy razem z mężem pracowała w Betel. Obecnie usługują jako pionierzy specjalni.

      Pepo Dewidze

      PO RAZ pierwszy usłyszałam o Świadkach w trakcie studiów w Kutaisi. Sąsiadka powiedziała mi, że Świadkowie nie posługują się ikonami i nie wierzą, że Jezus jest Bogiem Wszechmocnym. Ich poglądy były sprzeczne z tym, w co wierzyłam w Kościele prawosławnym.

      Kiedy latem 1992 roku wróciłam do rodzinnego Cageri, dowiedziałam się, że tu również działają Świadkowie. Moja mama słyszała o nich wiele dobrego. Ponieważ nadal miałam o nich złe zdanie, poradziła mi: „Idź i sama zobacz, czego uczą”.

      Dwóch pionierów, Pawle i Paata, regularnie odwiedzało rodzinę z sąsiedztwa. Wielu sąsiadów wykorzystywało tę okazję, żeby ich posłuchać i zadawać im pytania. Postanowiłam wybrać się na takie spotkanie. Za każdym razem, kiedy zadawałam pytanie, bracia otwierali Biblię i prosili mnie o przeczytanie wybranego fragmentu. To zrobiło na mnie ogromne wrażenie — mogłam sama zobaczyć, co mówi Biblia!

      Wkrótce dołączyłam do grupy, z którą bracia studiowali Biblię. Następnego lata 10 z nas przyjęło chrzest. Później Świadkiem Jehowy została również moja mama.

      Patrząc wstecz, jestem wdzięczna, że bracia odpowiadali na wszystkie moje pytania, prosząc mnie o odczytanie odpowiedzi bezpośrednio z Biblii. To pomogło mi przezwyciężyć wewnętrzne rozterki, które powstały, kiedy moje wierzenia zostały podważone. Pamiętam, jak ważne było dla mnie znalezienie odpowiedzi w Biblii, dlatego staram się w podobny sposób pomagać innym docenić prawdę.

      Pepo Dewidze z mężem
Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij