-
Co o tym sądzić?Strażnica — 1983 | nr 2
-
-
Następnie Macmillan zaznaczył, że Liga Narodów była „próbą odtworzenia w nowej epoce czegoś z tej stabilności, którą wypracowały wielkie narody” przed rokiem 1914. Ale dodał, że ta Liga zawiodła, gdyż zanikło wszelkie „poczucie jedności, utrzymujące się przez poprzednie 100 lat pokoju”.
Tak oto kolejny autorytet dołączył swój głos do licznych już wypowiedzi mężów stanu i historyków, którzy patrząc wstecz uznają przełomową rolę roku 1914. Jednakże oddani Bogu badacze proroctw biblijnych dziesiątki lat naprzód potrafili rozpoznać, że omawiany rok będzie dramatycznym punktem zwrotnym w dziejach („Bible Examiner” z października 1876 roku, strony 27, 28). Proroctwa te ujawniły również, że „Pokolenie”, które widziało wydarzenia rozpoczynające się w roku 1914, zobaczy też „zakończenie systemu rzeczy” (Mat. 24:3, 7-22, 32-35).
CZY „SUPERBAKTERIE” SĄ PRODUKTEM EWOLUCJI
Czy cierpiałeś już kiedyś na zakażenie, które mimo zastosowania antybiotyków przepisanych ci przez lekarza nie chciało ustąpić? Od czasu do czasu zdarza się coś takiego, ponieważ pewne bakterie wyraźnie uodparniają się na leki, które zwykle je zabijają. Niekiedy ewolucjoniści twierdzą, że tego typu „superbakterie” pojawiają się w wyniku mutacji. Zapewniają, że podobne „korzystne” mutacje wywołały ewolucję człowieka.
Czy istotnie zwykłe mikroby powszechnie przeradzają się w „superbakterie” za sprawą mutacji? Richard P. Novak, z wykształcenia biolog, jest innego zdania. W czasopiśmie „Scientific American” z grudnia 1980 roku wyjaśnił on: „Przez szereg lat niesłusznie uważano, iż kliniczną odporność na antybiotyki należy przypisać mutacjom w chromosomach”. Na jakiej podstawie tak sądzono? Ponieważ wśród bakterii hodowanych w labolatoriach niekiedy pojawiają się mutanty odporne na antybiotyki. Ale jaka jest ich ogólna żywotność? „Uodpornione mutanty są kalekami ewolucyjnymi”, zaznacza Novak, „a w warunkach naturalnych szybko giną”.
Według dra Novaka większość „superbakterii” odpornych na antybiotyki, które napotkali badacze, w gruncie rzeczy nie wykazuje mutacji. Zarazki te prawdopodobnie uzyskują odporność na leki dzięki jeszcze mniejszym ciałom zwanym „plazmidami”. Uczeni właściwie nie wiedzą, skąd się biorą plazmidy, ale warto zapamiętać, że bynajmniej nie ma tyle „korzystnych mutacji”, jak mniemają niektórzy ewolucjoniści.
-
-
Pytania czytelnikówStrażnica — 1983 | nr 2
-
-
Pytania czytelników
◼ Jak poszczególni chrześcijanie oraz zbór jako całość mają się zapatrywać na radę biblijną co do pobierania się „tylko w Panu”?
Apostoł Paweł napisał o chrześcijance, której umarł mąż: „Wolno jej się wydać, za kogo zechce, byle tylko w Panu” (1 Kor. 7:39). Nie jest to jedynie osobista rada pochodząca od człowieka. Paweł udzielił jej w natchnieniu; dlatego ta życzliwa i mądra wskazówka wywodzi się od Boga. Z tej też przyczyny chrześcijanie winni się do niej ustosunkować poważnie, a nie traktować jej jako czegoś, co można zlekceważyć lub nawet odrzucić. Przemawiają za tym dodatkowo fakty opisane w Biblii.
Kiedy Abraham postanowił wybrać żonę dla Izaaka, nie szukał jej między okolicznymi czcicielkami fałszywych bóstw kananejskich. Przeciwnie, zadał sobie trud znalezienia odpowiedniej kandydatki w dalekim kraju wśród krewnych, którzy uznawali prawdziwego Boga. Podobnie Izaak powiedział Jakubowi: „Nie bierz sobie żony spośród mieszkanek Kanaanu” (Rodz. 28:1, Biblia Tysiąclecia; 24:1-67). Abraham i Izaak zdawali sobie sprawę z tego, że w małżeństwie liczy się coś więcej niż tylko romantyczne uczucia. Istotną rolę odgrywa więź z Jehową, gdyż poślubienie osoby niewierzącej mogłoby nastręczyć mnóstwo kłopotów, a nawet odwieść od czystego wielbienia Boga.
Niestety, nie wszyscy Hebrajczycy zdecydowanie stronili od ludzi, którzy nie oddawali czci Jehowie. Na przykład Dina znalazła sobie w sąsiedztwie towarzystwo młodzieży, która nie służyła prawdziwemu Bogu. Do czego to doprowadziło? Jeden z tamtejszych młodych mężczyzn zapałał do niej namiętnością i ją porwał. Wydaje się też, że na pewien czas Juda wyprowadził się od rodziny swego ojca, po czym ożenił się z pewną Kananejką. Z jakim rezultatem? Otóż z tego nierównego związku urodziło się trzech synów, lecz dwóch Jehowa zgładził za niegodziwe postępowanie. Symeon również miał syna z Kananejką. Najwidoczniej była to rzecz tak niezwykła i niepożądana, iż wspomniano o tym szczególe przy sporządzaniu listy potomków Jakuba (Rodz. 34:1, 2; 38:1-10; 46:8-10).
A gdy Bóg nadał Izraelowi prawa, którymi się miał kierować, ostrzegł stanowczo przed zawieraniem związków małżeńskich z ludźmi nie uznającymi Jehowy (Powt. Pr. 7:2-4). O słuszności tego nakazu świadczy tragedia, jaką na siebie ściągnął Salomon. Król ów sądził zapewne, iż dzięki swej wyjątkowej mądrości zdoła uporać się z każdą trudnością i przetrzyma każdą próbę mogącą wyniknąć z wprowadzenia do swego domu kobiet, które nie służyły Jehowie. Skoro jednak zlekceważył zalecenie Boże, nawet on nie ustrzegł się nieszczęścia (1 Król. 11:1-6).
Wreszcie w Chrześcijańskich Pismach Greckich powtórzył Bóg ten nakaz: Nie pobierajcie się z nikim, kto nie służy Panu. Natchniona rada nie brzmiała: Jeśli znajdziesz osobę porządną i przyzwoitą, możesz się do niej zalecać i poślubić ją w nadziei, że z czasem zostanie chrześcijanką (lub chrześcijaninem). Wprost przeciwnie, Słowo Boże mówi wyraźnie: „Nie wprzęgajcie się w nierówne jarzmo z niewierzącymi” (2 Kor. 6:14). Małżeństwo z kimś, kto jeszcze nie jest ochrzczonym sługą Bożym, równałoby się odrzuceniu tej cennej wskazówki.
Ponieważ lud Boży, Świadkowie Jehowy, uważają powyższą radę za mądrą i traktują ją poważnie, nie chcą popierać niczego, co jest jej przeciwne. Na przykład gdy słaby duchowo brat albo takaż siostra zaczyna się umawiać i spotykać z kimś, kto nie jest Świadkiem Jehowy, pozostali członkowie zboru z pewnością nie zechcą tej sprawy forsować przez nawiązywanie koleżeńskich stosunków z takim niewierzącym. Stoją na stanowisku biblijnym, że niechrześcijanin nie jest dobrym towarzystwem (1 Kor. 15:33). Będą jednak w dalszym ciągu okazywać zainteresowanie danym bratem bądź siostrą. Może im się uda przez taktowne i życzliwe zachęty zawrócić tę osobę z błędnej drogi, którą poszedł Salomon. (Porównaj z tym List 2 do Tesaloniczan 3:14, 15).
A co wówczas, gdy Świadek mimo wszystko postanowi zlekceważyć radę Bożą i poślubić kogoś, kto nie jest ochrzczonym chrześcijaninem? Jeżeli nie wchodzą w grę jakieś wyjątkowe okoliczności, bracia w zborze nie urządzą żadnych uroczystości ślubnych, przez co dadzą dowód, że nie popierają takiego nierównego jarzma. Nie użyczą też na to Sali Królestwa (dotyczy krajów, w których przedstawiciele zborów Świadków Jehowy są uprawnieni do urzędowego udzielenia ślubów). Korzystają z niej pary ochrzczonych chrześcijan, którzy pobierają się „tylko w Panu”. Niekiedy może się w niej odbyć ślub dwojga osób, które regularnie już służą Bogu wraz z całym zborem i wkrótce będą ochrzczone. Nie udostępniając Sali Królestwa komuś, kto zamierza ‛wprzęgnąć się w nierówne jarzmo z niewierzącym’, starsi podkreślają wagę Boskiej rady co do pobierania się „tylko w Panu”.
-