BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Wprowadzenie
    Przebudźcie się! — 1989 | 8 stycznia
    • Wprowadzenie

      O przynależności religijnej większości ludzi na ziemi zadecydowały wydarzenia, które rozegrały się w przeszłości. Intrygi polityczne, wojny religijne i ekspansja kolonialna już przed wiekami doprowadziły do powstania nowej mapy religijnej świata.

      Ale czy żyjący setki lat temu konkwistador, książę albo cesarz miałby decydować o tym, którą religię masz wyznawać? Czy o twoich przekonaniach religijnych miałyby stanowić przypadki historyczne albo miejsce urodzenia?

  • Czy o twoim wyznaniu ma decydować miejsce urodzenia?
    Przebudźcie się! — 1989 | 8 stycznia
    • Czy o twoim wyznaniu ma decydować miejsce urodzenia?

      NASZA mowa, sposób odżywiania i ubierania się czy też nawyk spania — wszystko to i jeszcze wiele więcej w znacznym stopniu zależy od tego, gdzie się urodziliśmy. Chociaż być może sobie tego nie uświadamiamy, środowisko, z którego się wywodzimy, wywiera wpływ na całe nasze życie; kształtuje nasze zwyczaje, sposób myślenia i poglądy.

      María jest katoliczką, ponieważ urodziła się w katolickiej Hiszpanii. Martin jest luteraninem, bo przyszedł na świat w Lubece w północnych Niemczech. Abdullam urodził się w zachodnim Bejrucie i dlatego jest muzułmaninem.

      Podobnie jak miliony innych, do dziś dnia trzymają się oni swojej wiary. W gruncie rzeczy religia często zależna jest jedynie od czynników geograficznych i historycznych. Chociaż o tym nie wiedzą, o ich religii mogła przed wiekami zadecydować zachcianka jakiegoś władcy.

      Tak było z Lisettą, która urodziła się w pewnej wsi w Szwarcwaldzie w RFN. Ochrzczono ją w religii ewangelickiej, ponieważ od wielu pokoleń wszyscy mieszkańcy tej części wsi byli lojalnymi poddanymi protestanckich książąt Wirtembergii. Gdyby się urodziła na końcu ulicy, byłaby wierną katoliczką, ponieważ nad tą częścią panował władca katolicki.

      Te sztuczne granice religijne zakreślono w czasach reformacji, a więc w XVI wieku. Po długim okresie krwawych walk na tle religijnym uzgodniono, że każdy książę orzeknie, którą religię mają wyznawać jego poddani. Uzasadniono to następująco: Skoro ludzie sami nie potrafią się porozumieć, decyzję musi powziąć monarcha.

      Niektórzy nieszczęśni wieśniacy byli przeganiani z jednej religii do drugiej zależnie od tego, na którą się zdecydowali kolejni władcy. Jeżeli granica regionu przebiegała akurat przez jakąś miejscowość, obu jej częściom samowolnie narzucano odmienne religie.

      Nie wszyscy władcy, którzy przyjęli protestantyzm, kierowali się pobożnością. Na przykład król Anglii Henryk VIII, niegdyś czołowy obrońca wiary katolickiej, rozgniewał się na papieża, gdy ten nie udzielił mu rozwodu z jego pierwszą żoną. Rozwiązał to w prosty sposób. Zerwał z Rzymem, ogłosił się najwyższym zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego i oczekiwał od poddanych, że pójdą w jego ślady, co większość z nich w końcu uczyniła.

      Niekiedy misjonarze „nawracali” całe kraje, idąc ślad w ślad za zdobywcami. Pierwsi franciszkanie przybyli do Meksyku już w kilka lat po podboju tego kraju przez Hiszpanów. Szczycili się, że w ciągu zaledwie 30 lat ochrzcili ponad pięć milionów tubylców, chociaż początkowo nawet nie znali języków, którymi mówiła miejscowa ludność. Pewien historyk opisał to nawracanie całego narodu jako „niezwykłą mieszaninę przemocy, okrucieństwa, głupoty i chciwości, łagodzoną nieco przygodnymi przebłyskami wyobraźni i miłosierdzia”. A zatem ówczesne mocarstwa europejskie podzieliły świat zarówno pod względem politycznym, jak i religijnym.

      Setki lat wcześniej w wyniku podboju Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu i znacznych obszarów Azji przez muzułmanów większość mieszkańców tych terenów przyjęła islam.

      Dziś na ogół nie pamięta się o tych historycznych przyczynach religijnego podziału ludzkości i większość wyznaje religię, w której się urodziła. Czy jednak o „wyborze” naszego wyznania miałby decydować przypadek? Czy wyznanie ma być tylko czymś, co się przejmuje po przodkach? Czy nie powinno być raczej wynikiem przemyślanej, rozsądnej decyzji? Przyjrzyjmy się bliżej chrystianizmowi z I wieku, żeby znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania.

      [Ilustracja na stronie 4]

      Henryk VIII zadecydował o religii milionów ludzi

  • Wczesny chrystianizm nie był kwestią przypadku
    Przebudźcie się! — 1989 | 8 stycznia
    • Wczesny chrystianizm nie był kwestią przypadku

      W PIERWSZYM stuleciu istniało całe mnóstwo bogów do wyboru wedle uznania. Od kołyski aż do grobu mieszkańcy imperium rzymskiego oczekiwali od bogów i bogiń pomocy i ochrony.

      Kubina opiekowała się noworodkiem, a Ossipago wzmacniała jego kości. Adeona pomagała dziecku stawiać pierwsze kroki, a Fabulina uczyła je mówić. W bitwie Rzymianina miał ochraniać Mars. Gdy zachorował, zajmował się nim Eskulap, a po śmierci strzegł go Orkus, bóg rządzący światem zmarłych.

      Każde ważniejsze miasto czy ród szczyciło się swoim bóstwem opiekuńczym. Palono też codziennie kadzidło przed cesarzem rzymskim, który sam siebie uważał za wcielonego boga. Ponadto wielką popularnością cieszyły się bóstwa Wschodu, toteż wznoszono świątynie ku czci Mitry, Izydy i Ozyrysa. Nawet Żydzi, którzy twierdzili, że czczą niewidzialnego wszechmocnego Boga, byli niestety podzieleni na wiele sekt religijnych.

      I właśnie wtedy, pośród całego tego zamieszania religijnego, na widowni dziejowej pojawił się Jezus Chrystus. Uczył czegoś nowego: religii uniwersalnej, niwelującej różnice rasowe i narodowościowe; religii opierającej się na prawdzie o wszechmocnym Bogu, która wyzwala z niewoli przesądów i błędu (Jana 8:32). Jezus powiedział Piłatowi: „Po to się urodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (Jana 18:37). Jak Jezus wypełnił to wielkie zadanie?

      Głoszenie „ubogim w duchu”

      Utarł się pogląd, że istnieją dwie metody nawracania na wielką skalę. Pierwsza polega na głoszeniu ewangelii pospolitemu ludowi, a potem na pracy od ludu do wyższych warstw społecznych. Przy stosowaniu drugiej chodzi o to, żeby dotrzeć do elity albo nawet do jednostek stojących na jej czele, a potem przez wykorzystywanie autorytetu władzy lub stosowanie przemocy wywierać wpływ na niższe warstwy. Tej drugiej metody, do której tak chętnie uciekał się Kościół katolicki, protestancki i prawosławny, Jezus i jego naśladowcy w ogóle nie brali w rachubę.

      Od początku swej służby publicznej Jezus mówił, że zamierza kierować uwagę na „ubogich w duchu”, czyli dosłownie na „żebrzących o ducha”. Chodziło tu o skromnych ludzi odczuwających głód sprawiedliwości, którzy byli „świadomi swych potrzeb duchowych” (Mateusza 5:3, Biblia Tysiąclecia; Przekład Nowego Świata — wydanie z odsyłaczami, przypis).

      Toteż gdy apostołowie wrócili z kampanii kaznodziejskiej, Chrystus powiedział: „Wysławiam Cię publicznie, Ojcze, Panie nieba i ziemi, gdyż skryłeś te rzeczy przed mądrymi i znawcami, a wyjawiłeś je niemowlętom” (Mateusza 11:25). Swą działalność kaznodziejską prowadził głównie w Galilei, ojczyźnie skromnych rybaków i rolników, a nie w Judei, która była twierdzą faryzeuszy i arystokracji żydowskiej.

      Sam Jezus pochodził z Nazaretu, mało znanej wsi, która nigdy nie wydała żadnej wybitniejszej osobistości. „Czy może coś dobrego pochodzić z Nazaretu?” — pytał Natanael (Jana 1:46). Ale ponieważ Natanael był człowiekiem o otwartym umyśle, więc to, co usłyszał i zobaczył, pozwoliło mu się wyzbyć takich regionalnych uprzedzeń. Wyniośli faryzeusze natomiast chełpili się: „Czy uwierzył w niego choć jeden z dostojników lub faryzeuszy?” (Jana 7:48).

      Wybór wiary chrześcijańskiej nie był pozostawiony przypadkowi

      Jezus starał się docierać do serc i trafiać do umysłów. Uczył swych naśladowców szukania ludzi, którzy na to zasługują, i przebywania w ich domach tak długo, żeby mogli szczerze przyjąć wiarę, jeżeli tego zapragną. Mieszkańcy pewnego samarytańskiego miasteczka po wysłuchaniu nauki Chrystusa powiedzieli: „Sami bowiem słyszeliśmy i wiemy, że ten człowiek na pewno jest zbawicielem świata” (Jana 4:42).

      Każdy, kto się nawracał na chrystianizm, musiał najpierw posłuchać i po zastanowieniu się nad tym, co usłyszał, dokonać świadomego wyboru. Musiał być głęboko przekonany o słuszności swego stanowiska, ponieważ należało się liczyć ze sprzeciwem. Wszyscy pierwsi uczniowie byli wykluczani z synagogi, co oznaczało, że miejscowa ludność ich potępiała.

      Ponadto każdy uczeń był obowiązany bronić swoich nowo przyjętych wierzeń i opowiadać o nich innym. Celsus, żyjący w II wieku krytyk chrystianizmu, kpił z tego, że „wyrobnicy, szewcy, rolnicy, ludzie bez wykształcenia i najbardziej prostaccy są gorliwymi głosicielami Ewangelii” (por. Jana 9:24-34).

      Ta metoda nawracania w połączeniu z właściwą prozelitom wielką gorliwością doprowadziła do szybkiego rozprzestrzenienia się chrystianizmu. Wkrótce z religii regionalnej przekształciła się w religię międzynarodową. Jezus wyraźnie nakazał swym naśladowcom, żeby głosili „aż do najodleglejszego miejsca na ziemi” (Dzieje Apostolskie 1:8).

      Co prawda pierwsi uczniowie byli Żydami i zgodnie z zamierzeniem Bożym początkowo nawracano tylko Żydów. Jeruzalem stało się centrum, gdzie się spotykali apostołowie, żeby kierować sprawami nowo powstałego kościoła. Z tego powodu w I wieku często znieważano chrześcijan, niesłusznie biorąc ich za Żydów, chociaż to właśnie Żydzi byli najzajadlejszymi prześladowcami chrześcijan. Pewien historyk rzymski nazwał nawet chrystianizm szkodliwym przesądem.

      Przed ochrzczeniem pierwszego nie-Żyda apostoł Piotr oświadczył: „Naprawdę dostrzegam, że Bóg nie jest stronniczy, lecz w każdym narodzie człowiek, który się Go boi i wprowadza w czyn sprawiedliwość, jest Mu przyjemny” (Dzieje Apostolskie 10:34, 35). A zatem dzięki swej gorliwości, wznieconej przez niezachwianą wiarę, chrześcijanie rozgłosili orędzie Chrystusa po całym imperium rzymskim. Nie zdołały ich powstrzymać prześladowania, choć wielu z nich poniosło śmierć, gdy nie chcieli się wyprzeć religii, którą przyjęli z własnego wyboru. Ich entuzjazm i oddanie różnią się całkowicie od apatii XX-wiecznego chrześcijaństwa.

      A może takiego ducha brakuje dlatego, że stosunkowo niewielu świadomie wybrało swoją religię? Jeżeli religia wciąż jeszcze ma dla ciebie jakieś znaczenie, powinieneś uważnie przeczytać następny artykuł.

      [Ilustracje na stronie 6]

      W starożytnym Rzymie czczono wielu bogów, jak Mars — bóg wojny, Jowisz — najważniejszy bóg panteonu rzymskiego, czy Eskulap — bóg sztuki lekarskiej

      Mars

      [Prawa własności]

      Rysunek oparty na zbiorze Mansella

      Jowisz

      [Prawa własności]

      Rysunek oparty na eksponacie z Muzeum Brytyjskiego

      Eskulap

      [Prawa własności]

      Rysunek oparty na eksponacie z Narodowego Muzeum Archeologicznego w Atenach

  • Wybrałeś sam, czy inni wybrali za ciebie?
    Przebudźcie się! — 1989 | 8 stycznia
    • Wybrałeś sam, czy inni wybrali za ciebie?

      DO ÓSMEGO roku życia Pedro był czcicielem Maleiwy, rzekomego stwórcy człowieka i ziemi. Bał się bóstwa Yolujá, uznawanego za zwiastuna wszelkiego nieszczęścia i chorób, oraz jak mógł unikał wrogich poczynań Pulowi, domniemanej bogini świata podziemnego.

      Pedro należał do Guajira, jednego z licznych plemion indiańskich w Wenezueli. Wyznawał tradycyjną religię swoich przodków aż do czasu, gdy nauczyciel z miejscowej szkoły doprowadził do tego, że go ochrzczono jako katolika.

      „Nikt mnie nie pytał o zgodę i nic nie wiedziałem o swojej nowej religii” — oświadczył Pedro. „Zauważyłem jednak, że nie będzie mi trudno przyjąć tej nowej wiary, ponieważ nie wymagała wprowadzenia żadnych istotnych zmian do mego codziennego postępowania. Byłem wierny nowej religii, bo raz do roku, gdzieś w grudniu, chodziłem na mszę”.

      Chociaż Pedro należał do dwóch różnych religii, to jednak żadnej z nich nie wybrał świadomie. Wyboru dokonali za niego inni. To samo spotkało w ciągu wieków niezliczoną liczbę ludzi. W gruncie rzeczy nawet dzisiaj stosunkowo niewielu spośród pięciu miliardów mieszkańców ziemi samodzielnie wybrało swą religię. Zazwyczaj się ją dziedziczy, podobnie jak wygląd, charakter czy dom.

      Wybrali sami

      Czy jednak to, co dziedziczymy, zawsze jest najlepsze? Często staramy się w miarę możliwości poprawić swój wygląd. Nieraz usiłujemy upiększyć dom, który nam pozostawili rodzice. Robimy też wszystko, by się wyzbyć odziedziczonych, ale niepożądanych cech charakteru.

      Z tego samego powodu na całej ziemi niektórzy ludzie zastanawiają się nad religią odziedziczoną po przodkach. Nie uznają tego za zdradę tradycji rodzinnej, która by wymagała bezwarunkowej wierności, bo potrzeby duchowe pobudzają ich do szukania czegoś lepszego. Tak było w wypadku Hiroko, córki buddyjskiego kapłana, który służył w świątyni Myokyo w Japonii.

      „Gdy byłam dzieckiem”, opowiada Hiroko, „podczas najmroźniejszych zimowych wieczorów przemierzałam z latarnią w ręce zasypane śniegiem ulice naszego miasteczka. Ojciec szedł przodem, bijąc w bęben i monotonnie śpiewając sutry. Od wczesnego dzieciństwa ważną rolę w moim życiu odgrywały obrzędy związane z samoumartwianiem się i rytuały buddyjskie”.

      Jednakże Hiroko nie czuła się szczęśliwa w tej odziedziczonej religii. „Nie mogłam znaleźć ani jednej zadowalającej odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Ponadto szczerze zastanawiałam się nad takimi ceremoniami religijnymi, jak pośmiertna zmiana imion zmarłych, traktowanie nagrobków jak żywych istnień, bezpośrednio po odśpiewaniu nad nimi sutry, nad czarodziejskimi zaklęciami na papierze, które rzekomo miały zapewniać wiernemu magiczną ochronę, i nad wieloma innymi obrzędami świątynnymi.

      „Wmawiano mi, że należymy do najbardziej oświeconego odłamu buddyzmu. Mimo to moje pytania wciąż pozostawały bez odpowiedzi. Byłam przekonana, że gdzieś musi być coś sensowniejszego. Marzyłam o tym, żeby móc bez przeszkód gruntownie zbadać religię, która by mi odpowiedziała na wszystkie moje pytania”. Hiroko błądziła od jednej religii Wschodu do drugiej, ale żadna jej nie zadowalała. W końcu dzięki pomocy Świadków Jehowy dowiedziała się z Biblii o wszechmocnym Bogu, Stwórcy nieba i ziemi, jak również znalazła odpowiedzi na pytania, które ją nurtowały od dzieciństwa.

      Spełniły się na niej literalnie słowa proroka Jeremiasza: „Gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam — mówi Pan” (Jeremiasza 29:13, 14, Biblia warszawska).

      Hiroko uważa, że naprawdę warto samodzielnie dokonać wyboru religii, nawet jeśli się ona różni od wiary rodziców. Powiedziała: „Cieszę się, że znalazłam oświecającą prawdę; teraz już nie mam tych pytań i obaw, które mnie dręczyły przez tyle lat”. Ale każdy powinien dokonać takiego wyboru, bez względu na to, czy jest zadowolony ze swojej obecnej religii.

      Dlaczego trzeba wybrać

      Gdy się nad tym głębiej zastanowimy, to większość z nas przyzna, że religia jest zbyt ważna, by jej wybór pozostawić przypadkowi. Przecież nawet w codziennych sprawach staramy się w miarę możliwości być panami własnego życia. Któż z nas chciałby zdać się we wszystkim na przypadek?

      Czy w razie silnego bólu głowy połknąłbyś pośpiesznie kilka tabletek wyjętych na chybił trafił z apteczki pełnej leków, nie próbując przedtem dokładnie przeczytać opisu na opakowaniu?

      Czy szukając nowego ubrania, wziąłbyś pierwszy lepszy garnitur, który ci się w sklepie nawinie pod rękę, i niefrasobliwie założyłbyś go w przekonaniu, że będzie idealnie na ciebie pasował?

      Czy kupując używany samochód pojechałbyś nim bez sprawdzenia przynajmniej silnika?

      Może pomyślałeś sobie, że tak by postąpił tylko człowiek nierozsądny. Takich spraw nie powinno się lekceważyć. A jednak u wielu ludzi jedna z najdonioślejszych decyzji życiowych, którą religię mają wyznawać — jest dziełem przypadku, rezultatem dawno zapomnianego wydarzenia historycznego lub miejsca urodzenia.

      Czy nie byłoby mądrze zadać sobie kilku pytań, np.: „Czemu zawdzięczam wyznawanie mojej religii? Czy przekazano mi ją niejako w spadku, a ja nigdy jej nie kwestionowałem, czy też zadecydował o tym świadomy, przemyślany wybór?” Do postawienia sobie takich pytań usilnie zachęca Biblia. Apostoł Paweł napominał Koryntian, aby ‛ciągle sprawdzali, czy trwają w wierze, ciągle badali, jacy właściwie są’ (2 Koryntian 13:5).

      Niektórzy natomiast zostali pobudzeni do zrewidowania otrzymanego wychowania religijnego. W Biblii wspomniano o pewnym młodzieńcu imieniem Tymoteusz, którego matka i babka wychowywały zgodnie z Pismem Świętym na Żyda. Zmieniły jednak swój sposób myślenia i stały się chrześcijankami. Wiele lat później apostoł Paweł przypomniał Tymoteuszowi o tym, czego się niegdyś ‛uczył i z przekonaniem uwierzył’ (2 Tymoteusza 3:14). Tymoteusz został przez to zachęcony do trwania w wierze chrześcijańskiej, którą przyjął — ale dopiero wówczas, gdy sam dogłębnie ją zbadał.

      Sergiusz Paweł był rzymskim prokonsulem na Cyprze i niewątpliwie czcił bóstwa rzymskie. Kiedy jednak wysłuchał apostoła Pawła, „uwierzył, będąc pod wrażeniem nauki Pańskiej” (Dzieje Apostolskie 13:12, Bw).

      Zarówno Sergiusz Paweł, jak i Tymoteusz dokonali świadomego wyboru po przeprowadzeniu gruntownych badań na podstawie Słowa Bożego. Czy nie byłoby mądrze pójść za ich przykładem? Jeden zmienił religię, drugi nie, ale obaj zostali nagrodzeni, ponieważ sami znaleźli prawdę. Tymczasem z przywiązania do tradycji, ze strachu bądź uprzedzenia wielu nie kwapi się do podjęcia takiego kroku.

      Dokonanie wyboru wyzwaniem

      Tradycje religijne są bardzo żywotne i wielu czerpie pociechę z pradawnych zwyczajów i wyznań wiary. „Jestem katolikiem i pozostanę katolikiem” — mawiają niektórzy. Może ty też tak myślisz o swojej religii, ponieważ przedkładasz tradycję nad coś nieznanego. Oczywiście nie byłoby rzeczą rozsądną z miejsca odrzucić jakąś tradycję bez wcześniejszej oceny jej wartości. Paweł zachęcał chrześcijan w Tesalonice: „Trzymajcie się tradycji, o których zostaliście pouczeni” (2 Tesaloniczan 2:15, Biblia Tysiąclecia). Z drugiej strony jednak Jezus ostrzegł, że tradycje religijne mogą oddalać od Boga, ponieważ unieważniają Jego Słowo, Biblię (Mateusza 15:6). Tradycja nie zawsze zasługuje na zaufanie.

      W miarę rozwoju wiedzy tradycyjne metody w takich dziedzinach, jak medycyna, nauki ścisłe i technika, często się modyfikuje albo nawet zastępuje nowymi. Większość ludzi pracujących w tych dziedzinach ma otwarty umysł, co sprzyja osiąganiu dalszego postępu. Niekiedy może się wydawać, że tradycja religijna pochodzi od Boga, ale Biblia ostrzega: „Nie wierzcie każdej inspirowanej wypowiedzi, ale [raczej] sprawdzajcie inspirowane wypowiedzi, aby stwierdzić, czy pochodzą od Boga” (1 Jana 4:1). Dano też w niej radę: „Upewniajcie się o wszystkim; co szlachetne, tego trzymajcie się mocno” (1 Tesaloniczan 5:21). Wartościowe tradycje na pewno nic nie stracą na takim gruntownym zbadaniu.

      Inną przeszkodą w wyborze religii jest strach. Często się słyszy: „Nigdy nie rozmawiam na temat religii ani polityki”. Obawa przed stwierdzeniem, że się zostało oszukanym, albo przed tym, co inni o nas pomyślą, często służy za wymówkę, żeby nic nie przedsięwziąć. Za dni Jezusa wielu zdawało sobie sprawę z wartości jego nauki, ale uchylało się od uznania go za Mesjasza „z obawy, żeby ich nie wykluczono z synagogi; bo wyżej cenili sobie chwałę, jaką ludzie dają, od chwały, która należy się Bogu” (Jana 12:42, 43, Kowalski).

      Ci ludzie za czasów Jezusa ulegli presji nietolerancyjnej społeczności religijnej i stracili niepowtarzalną szansę zostania uczniami Chrystusa. Oczywiście potrzeba odwagi, aby płynąć pod prąd. Nie łatwo jest być innym. Jeśli jednak sam nie poweźmiesz decyzji, inni niechybnie dokonają tego za ciebie.

      Również uprzedzenie do wszystkiego, co „obce”, może być przeszkodą dla tych, którzy chcieliby bezstronnie zbadać tę sprawę. Za czasów Jezusa lekceważono Mesjasza, bo był nazarejczykiem, i pogardzano nim, gdyż pochodził z Galilei. W XX wieku można się spotkać z podobnymi uprzedzeniami (Jana 1:46; 7:52).

      „To jedna z tych nowych religii amerykańskich!” Taka była pierwsza reakcja Ricarda, gdy Świadek Jehowy zachęcał go, żeby zbadał swoje wierzenia. Wychowany w duchu typowym dla Ameryki Łacińskiej, wystrzegał się wszystkiego, co by trąciło Stanami Zjednoczonymi. Kiedy jednak przedstawiono mu dowody, pozbył się tych uprzedzeń. Najbardziej trafiły mu do przekonania widoczne wśród Świadków Jehowy praktyczne przejawy chrystianizmu. Przemówiła do niego panująca wśród nich niekłamana miłość i szczera wiara.

      Pozbywszy się początkowych uprzedzeń, Ricardo zgodził się z następującą wypowiedzią na temat Świadków Jehowy: „Pod względem organizacji i działalności kaznodziejskiej jak żadne inne ugrupowanie upodobnili się do pierwotnej społeczności chrześcijańskiej”. Dziś Ricardo uważa, że chcąc dokonać najlepszego wyboru trzeba mieć otwarty umysł.

      A co ty wybierzesz?

      Pedro, o którym mowa na wstępie tego artykułu, musiał zerwać z wpojoną mu tradycją oraz przezwyciężyć strach i uprzedzenie, by móc studiować Pismo Święte. Z powodu rozczarowania do religii z początku był nieufny. Oświadczył: „Ani wiara w Meleiwę, ani wiara w boga katolików, którego imienia nawet nie znałem, nie zapewniły mi szczęścia”. W końcu jednak powziął decyzję, że zostanie Świadkiem Jehowy, i w wieku 36 lat zgłosił się do chrztu. Powiedział potem: „Zadecydowała miłość i cierpliwość tych, którzy mi pomagali, oraz zadowalające odpowiedzi uzyskane z Biblii”.

      Czy Ty, Drogi Czytelniku, masz tyle odwagi, by pójść w ślady Pedra? Bez względu na to, którą religię wyznajesz, sprawdź, czy nie zadecydował o niej przypadek. Posługując się Słowem Bożym, przekonaj się, co jest tą jedyną, drogocenną prawdą, której nauczał Jezus. Świadkowie Jehowy chętnie Ci w tym pomogą. Szczerze zachęcają Cię do usłuchania rady Jozuego: „Wybierzcie sobie (...), komu będziecie służyć” (Jozuego 24:15).

      [Ilustracja na stronie 8]

      Czy zażyłbyś pierwsze lepsze lekarstwo nie patrząc na etykietkę?

      [Ilustracje na stronie 9]

      Czy religię odziedziczyłeś po rodzicach, czy ją sam wybrałeś?

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij