BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • Spis treści
    Przebudźcie się! — 1996 | 22 marca
    • Spis treści

      22 marca 1996

      Fałszerstwa — plaga całego świata

      Nie tylko banknoty, ale także czeki, karty kredytowe, futra, zegarki, obrazy, części do samolotów — jeśli coś jest cenne i poszukiwane, uważaj, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował to podrobić.

      3 Fałszerstwa — problem o zasięgu światowym

      6 Karty kredytowe i czeki — prawdziwe czy fałszywe?

      8 Klienci, uważajcie! Podróbki mogą zagrażać życiu

      21 Młodzi ludzie pytają:

      Czy wstąpić do drużyny sportowej?

      24 Środowisko a zdrowie

      25 Boży dar równowagi

      28 Obserwujemy świat

      30 Od naszych Czytelników

      31 Te wstrętne muchy — pożyteczniejsze, niż myślisz?

      32 Pamiętny wieczór

      Bóg dał nam się znaleźć 11

      Szukali Boga w wielu kościołach, a znaleźli Go dopiero w miejscu, przed którym ich ostrzegano.

      Czy chciałbyś spotkać kobrę? 16

      Dowiesz się o niej wielu interesujących szczegółów, ale nie radzimy zbytnio się do niej zbliżać — jest silnie jadowita.

      [Prawa własności do ilustracji, strona 2]

      A. N. Jagannatha Rao, Trustee, Madras Snake Park Trust

  • Fałszerstwa — problem o zasięgu światowym
    Przebudźcie się! — 1996 | 22 marca
    • Fałszerstwa — problem o zasięgu światowym

      We Francji jeszcze pod koniec XVIII wieku za to przestępstwo gotowano żywcem. W Anglii w latach 1697-1832 uważano je za zdradę i karano śmiercią. Ponad 300 Anglikom założono za nie stryczek, a niezliczone rzesze innych zesłano na ciężkie roboty do kolonii karnej w Australii.

      RZĄD amerykański od przeszło 130 lat skazuje winnych tego czynu na karę do 15 lat więzienia federalnego oraz dodatkowo na grzywnę sięgającą tysięcy dolarów. W Rosji i w Chinach dalej grozi wyrok śmierci.

      Mimo że w wielu krajach stosuje się tak surowe kary, ów proceder wciąż kwitnie. Osób pragnących się szybko wzbogacić i mających niezbędne umiejętności fachowe nie odstrasza nawet groźba śmierci. Dla urzędników państwowych jest to twardy orzech do zgryzienia. Przyznają, że „jak w minionych wiekach, tak i obecnie trudno znaleźć skuteczny środek zaradczy”.

      Fałszerstwo! Jedno z najstarszych przestępstw w historii. Niemniej pod koniec XX wieku stanowi nabrzmiewający problem o zasięgu światowym. Robert H. Jackson z amerykańskiego Sądu Najwyższego powiedział na ten temat: „Fałszerstwo nigdy nie jest popełniane przypadkiem, wskutek niewiedzy, skrajnego ubóstwa czy też w afekcie. Czyn ten musi ukartować fachowiec, który posiada odpowiednie umiejętności i wyłoży pokaźną sumę na sprzęt”.

      Na przykład na całym świecie podrabia się dolary amerykańskie, i to w ilościach dotychczas nie spotykanych. Rzecznik Departamentu Skarbu powiedział: „Waluta USA jest nie tylko najbardziej poszukiwanym środkiem płatniczym świata, ale również najłatwiejszym do podrobienia”. Rząd amerykański niepokoi to, że większość fałszywych banknotów produkuje się za granicą.

      Rozważmy następujące doniesienia: według tygodnika Time w 1992 roku poza granicami USA skonfiskowano ogółem 30 milionów fałszywych dolarów. Rok później ‛suma ta sięgnęła 120 milionów, a w roku 1994 spodziewano się nowego rekordu’. Wspomniane czasopismo podaje: „W obiegu jest wielokrotnie więcej fałszywych banknotów, o których nikt nie wie”. To zaledwie wycinkowe dane. Specjaliści zajmujący się problemem fałszerstw utrzymują, iż w rzeczywistości poza granicami USA może krążyć nawet 10 miliardów podrobionych dolarów.

      Waluta amerykańska w niejednym państwie cieszy się ogromnym wzięciem — większym nawet niż własne środki płatnicze — a jednocześnie jest łatwiejsza do podrobienia, toteż wiele krajów oraz grup przestępczych ciągnie zyski z jej fałszowania. W Ameryce Południowej kolumbijskie kartele narkotykowe od lat powiększają nielegalny dochód dzięki fabrykowaniu dolarów. Jak donosi tygodnik U.S.News & World Report, obecnie w świecie fałszerzy znaczącą rolę zaczynają odgrywać niektóre kraje Bliskiego Wschodu. Jeden z nich „przypuszczalnie posługuje się specjalistycznymi technikami druku, bardzo podobnymi do stosowanych przez amerykański Departament Skarbu” — informuje czasopismo. „Można więc [tam] produkować fałszywe studolarówki, tak zwane superbanknoty, których prawie nie sposób odróżnić od prawdziwych”.

      W Rosji, a także w Chinach i innych państwach azjatyckich również coraz częściej podrabia się pieniądze — głównie walutę USA. Istnieją podejrzenia, iż połowa dolarów amerykańskich, którymi obraca się w Moskwie, jest fałszywa.

      Kiedy po wojnie w Zatoce Perskiej z 1991 roku puszczono w obieg setki milionów dolarów amerykańskich zagarniętych z kuwejckiego skarbu państwa, „finansiści świata ze zdumieniem stwierdzili, że około 40 procent banknotów studolarowych stanowiły falsyfikaty” — donosi miesięcznik Reader’s Digest.

      Problem podrabiania pieniędzy nie ominął też Francji i wielu innych krajów europejskich. Pozostałe państwa świata mogą potwierdzić, że proceder ten nie ogranicza się do Ameryki.

      Ułatwienia dla fałszerzy

      Jeszcze kilka lat temu sfabrykowanie waluty jakiegoś kraju zabierało fachowcom — plastykom, wprawnym grawerom, trawiaczom i drukarzom — wiele godzin żmudnej, potajemnej pracy, której efektem była co najwyżej kiepska imitacja oryginału. Obecnie jednak — gdy się weźmie pod uwagę techniczną stronę przedsięwzięcia — niemal każdy może podrobić dowolną walutę, korzystając z nowoczesnych kserokopiarek kolorowych, drukarek laserowych drukujących dwustronnie i skanerów, w które wyposażone są biura i mieszkania.

      Nastały czasy fałszerstw dokonywanych przy własnym biurku! To, co niegdyś wymagało zawodowych umiejętności grawerów i drukarzy, mogą teraz wykonać pracownicy biur i osoby mające komputer w domu. Za pomocą małej poligrafii wykorzystującej komputer osobisty (łączny koszt poniżej 5000 dolarów) można podrabiać pieniądze w sposób trudny do rozpoznania nawet dla doświadczonych ekspertów. Oznacza to, że jeśli komuś właśnie zabrakło pieniędzy, może sobie oszczędzić drogi do najbliższego bankomatu i wydrukować je sam — w banknotach o nominale odpowiadającym jego życzeniom! Takie wyposażenie już jest potężną bronią w rękach dzisiejszych fałszerzy. Czasopismo U.S.News & World Report donosi: „Uprawiając swój proceder, ci pomysłowi oszuści ciągle wymykają się organom ścigania i niewykluczone, że pewnego dnia poważnie zagrożą stabilności najważniejszych walut świata”.

      Na przykład we Francji w 1992 roku skonfiskowano 30 milionów podrobionych franków (równowartość 5 milionów dolarów amerykańskich), z czego 18 procent wydrukowano na sprzęcie biurowym. Pewien wysoki urzędnik Banku Francji jest zdania, iż nie tylko zagraża to gospodarce, ale też podkopuje zaufanie społeczeństwa. Ubolewa on: „Gdy [ludzie] się dowiedzą, że powszechnie dostępne środki techniczne umożliwiają zrobienie dobrej imitacji banknotu, zachwieje to ich zaufaniem”.

      Jedna z prób powstrzymania napływu fałszywych pieniędzy, podejmowana przez USA i inne kraje, polega na opracowaniu nowych wzorów banknotów. W niektórych państwach takie banknoty już są w obiegu. Na przykład widniejący na amerykańskiej studolarówce wizerunek Beniamina Franklina będzie powiększony o połowę i przesunięty w lewo o niecałe dwa centymetry. Według miesięcznika Reader’s Digest „prócz tego do nadruków i ukrytych zabezpieczeń zostanie wprowadzonych 14 innych zmian”. Rozważa się także szereg dalszych modyfikacji, jak choćby zastosowanie znaków wodnych oraz farb drukarskich zmieniających kolor w zależności od kąta patrzenia.

      We Francji od jakiegoś czasu wykorzystuje się nowe zabezpieczenia banknotów, które zgodnie z żywionymi nadziejami powinny do pewnego stopnia pokrzyżować fałszerzom szyki. Rzecznik Banku Francji twierdzi, że „wciąż nie ma rozwiązania technicznego, które niezawodnie poskromiłoby zapędy potencjalnych fałszerzy, obecnie jednak potrafimy zabezpieczyć banknot na tyle różnych sposobów, iż podrobienie go jest trudne i bardzo kosztowne”. Jego zdaniem takie utrudnianie pracy fałszerzom stanowi „podstawową taktykę obrony przed falsyfikatami”.

      W Niemczech i Wielkiej Brytanii podrabianiu pieniędzy od pewnego czasu zapobiega się za pomocą specjalnego paska zabezpieczającego, który utrudnia kopiowanie banknotów. Na kanadyjską dwudziestodolarówkę naniesiono błyszczący kwadracik, zwany zabezpieczeniem optycznym, którego nie da się powielić na kserokopiarce. W roku 1988 Australia zaczęła produkować plastikowe banknoty, aby umieszczać na nich zabezpieczenia niemożliwe do zastosowania na papierze. Fińskie i austriackie pieniądze papierowe zawierają metalową folię dyfrakcyjną, która błyszczy i zmienia kolor niczym hologram. Jednakże władze obawiają się, że bez względu na to, jakie nowe środki zaradcze wprowadzą, ich wysiłki — jak w przeszłości — pójdą w końcu na marne, gdyż fałszerze szybko ominą przeszkody i dalej będą uprawiać swój proceder. Pewien urzędnik Departamentu Skarbu powiedział: „Sprawdza się stare porzekadło: Zbuduj dwumetrowy mur, a łobuzy zrobią trzymetrową drabinę”.

      Następny artykuł wykaże, że pomysłowość fałszerzy nie kończy się bynajmniej na podrabianiu pieniędzy.

      [Napis na stronie 4]

      Za pomocą małej poligrafii wykorzystującej komputer osobisty (łączny koszt poniżej 5000 dolarów) można podrabiać pieniądze w sposób trudny do rozpoznania nawet dla doświadczonych ekspertów

  • Karty kredytowe i czeki — prawdziwe czy fałszywe?
    Przebudźcie się! — 1996 | 22 marca
    • Karty kredytowe i czeki — prawdziwe czy fałszywe?

      CÓŻ to za wygoda! Są takie małe i poręczne. Mieszczą się idealnie w męskim portfelu lub damskiej torebce. Dzięki nim, nie mając grosza w kieszeni, możesz kupić wiele rzeczy. Na całym świecie linie lotnicze, przedsiębiorstwa żeglugowe, hotele i różne lokale zachęcają, a nawet namawiają do korzystania z kart kredytowych. Radzi się: „Bez karty nie wychodź z domu”. W niektórych firmach handlowych jest milej widziana niż gotówka. Zresztą w przeciwieństwie do niej w razie kradzieży lub zgubienia karty można zastąpić nowymi. Są niczym indywidualnie oznaczone pieniądze — z przodu wytłoczono twoje imię i nazwisko oraz numer rachunku.

      Karty płatnicze nazywa się plastikowymi pieniędzmi. W roku 1985 niektóre banki wprowadziły różne zabezpieczenia: nowoczesne hologramy — obrazy przestrzenne tworzone laserowo, paski magnetyczne ze specjalnymi kodami, umieszczone na rewersie, czy niewidoczne znaki, które można dostrzec w promieniach ultrafioletowych. A wszystko po to, by zapobiec fałszerstwom! Na świecie jest w obiegu prawdopodobnie ponad 600 milionów kart kredytowych.

      Uważa się, że na początku lat dziewięćdziesiątych różne oszustwa związane z kartami kredytowymi przyniosły w skali świata stratę co najmniej miliarda dolarów. Podobno najszybciej się szerzy podrabianie kart — stanowi minimum 10 procent wszystkich szkód.

      Na przykład w roku 1993 banki należące do jednego z największych systemów obsługi kart kredytowych straciły na fałszerstwach 133,8 miliona dolarów, to znaczy 75 procent więcej niż w roku poprzednim. Również inna wiodąca organizacja płatnicza o zasięgu światowym doniosła o wielkich szkodach poniesionych wskutek fałszerstw. W pewnej nowozelandzkiej gazecie napisano: „Podrabianie kart to ogromny problem nie tylko dla organizacji płatniczych zajmujących się ich obsługą, banków i placówek handlowych, które je honorują, lecz także dla ich użytkowników na całym świecie”. Chociaż prawowici posiadacze kart nie są winni strat, nieuchronnie przerzuca się na nich wynikłe stąd koszty.

      A co powiedzieć o zapobieganiu fałszerstwom za pomocą takich zabezpieczeń, jak hologramy i paski magnetyczne ze specjalnymi kodami? W niecały rok po ich wprowadzeniu zaczęły się pojawiać pierwsze, nieudolne podróbki. Wkrótce wszystkie zabezpieczenia przestały być skuteczne — albo udało się je skopiować, albo podważyć ich wiarygodność. Pewien urzędnik bankowy z Hongkongu powiedział: „Stale trzeba coś ulepszać. Oszuści ciągle starają się ciebie przechytrzyć”.

      Co ciekawe, zdaniem ekspertów na początku lat dziewięćdziesiątych połowa wszystkich strat poniesionych na skutek podrabiania kart przypadała na Azję, z czego niemal 50 procent zanotowano w Hongkongu. Pewien znawca przedmiotu oświadczył: „Czym Paryż dla projektantów mody, tym Hongkong dla fałszerzy kart kredytowych”. Inni nadali Hongkongowi niechlubne miano światowej stolicy fałszerstw kredytowych — „jednego z punktów węzłowych ‚plastikowego trójkąta’ oszustw związanych z kartami kredytowymi, obejmującego również Tajlandię, Malezję, a teraz jeszcze południowe Chiny”. Wspomniana nowozelandzka gazeta podała: „Policja w Hongkongu twierdzi, że tamtejsze gangi powiązane z chińskimi organizacjami mafijnymi otrzymują od przekupnych właścicieli sklepów numery i kody kart, którymi następnie oznaczają tłoczone falsyfikaty. Potem po prostu wysyłają je za granicę”.

      „Spod prasy tłoczącej karty kredytowe, nabytej [w Kanadzie] przez członków azjatyckiego gangu, wychodzą teraz podróbki. Maszyna bije 250 kart na godzinę, a policjanci sądzą, że z jej pomocą oszuści zagarnęli już wiele milionów dolarów” — informowała kanadyjska gazeta Globe & Mail. W ostatnich kilku latach Chińczyków z Hongkongu przyłapano na posługiwaniu się podrobionymi kartami co najmniej w 22 krajach — od Austrii po Australię, w tym także na Guamie, w Malezji i Szwajcarii. Szczególnym wzięciem cieszą się karty japońskie, gdyż ich użytkownicy mają zadeklarowane najwyższe limity wydatków.

      Coraz częstsze afery i fałszerstwa związane z kartami kredytowymi powodują, że „wystawcy kart są zmuszani obciążać użytkowników rosnącymi kosztami oszustw” — powiedział wysoki urzędnik kanadyjskiego banku. To gorzka prawda. Naturalnie karta kredytowa jest wygodna i wybawia użytkownika z kłopotu, gdy brakuje mu gotówki. Należy jednak pamiętać, iż do wykonania podróbki wystarcza oszustom numer twego rachunku i data ważności karty. Rejonowy inspektor bezpieczeństwa firmy American Express International ostrzegł: „To plastikowe pieniądze, ale ludzie muszą się jeszcze uczyć traktować je z taką samą ostrożnością jak żywą gotówkę”.

      „Ten system ma mnóstwo niedociągnięć” — oświadczył pewien komisarz policji. A o fałszerzach powiedział: „Ci łajdacy wykrywają każde z nich i bezwzględnie wykorzystują”.

      Fałszowanie czeków

      Nadejście ery urządzeń do druku mieszczących się na blacie biurka — dzięki którym da się sporządzić niemal doskonałą kopię każdego banknotu — zapoczątkowało nieunikniony rozwój wypadków. Wkrótce fałszerze potrafili podrabiać rozmaite dokumenty, między innymi: paszporty, metryki urodzenia, karty stałego pobytu, papiery wartościowe, zlecenia zakupu i recepty. Ale największe zyski miało przynieść podrabianie czeków.

      Stosuje się zdumiewająco prostą technikę. Fałszerz przystępuje do działania w momencie, gdy do jego rąk trafi czek wystawiony przez duże przedsiębiorstwo, które w banku regionalnym lub ogólnokrajowym ma na rachunku wiele milionów dolarów. Za pomocą drukarki, skanera i innych urządzeń elektronicznych oszust potrafi dostosować czek do swoich potrzeb — może zmienić datę, zastąpić nazwisko odbiorcy gotówki swoim albo dodać zera do podanej kwoty. Tak przerobiony czek drukuje następnie na drukarce laserowej, używając papieru w kolorze oryginału, zakupionego w najbliższym sklepie papierniczym. Produkuje naraz wiele falsyfikatów, które można potem zrealizować w każdym oddziale banku w dowolnym mieście.

      Podrabianie czeków tą prostą i tanią metodą tak szybko się upowszechnia, że według przedstawicieli banków i organów prawa straty, które z tego tytułu poniesie gospodarka, mogą sięgnąć miliarda dolarów. Dziennik The New York Times donosił o szczególnie zuchwałym wyczynie: członkowie gangu z Los Angeles podróżowali po USA, realizując w bankach tysiące fałszywych czeków, na łączną kwotę przeszło dwóch milionów dolarów. Jak oceniają eksperci, całkowite straty spowodowane oszustwami czekowymi tylko w USA wynoszą obecnie 10 miliardów dolarów rocznie. Pewien funkcjonariusz FBI oświadczył: „Najistotniejszym problemem są dla instytucji finansowych sfabrykowane dokumenty obiegowe, takie jak czeki i przekazy pieniężne”.

      [Napis na stronie 7]

      Największe zyski przynosi podrabianie czeków

  • Klienci, uważajcie! Podróbki mogą zagrażać życiu
    Przebudźcie się! — 1996 | 22 marca
    • Klienci, uważajcie! Podróbki mogą zagrażać życiu

      NIEDOŚWIADCZONEGO, bezkrytycznego laika łatwo wywieść w pole. Uliczny sprzedawca proponuje ci za pół darmo zegarek. Z pozoru wygląda jak wartościowy oryginał, ale czy nie jest to podróbka? Czy go kupisz? W oknie samochodu zaparkowanego w bocznej uliczce wystawiono na sprzedaż luksusowe futro — handlarz zapewnia, że to norki. Czy wspaniały wygląd towaru i okazyjna cena odbiorą ci zdrowy rozsądek? Na palcu kobiety, która niedawno straciła męża, a teraz bez grosza przy duszy i dachu nad głową czeka na pociąg na nowojorskiej stacji metra, lśni pierścionek z diamentem. Odda ci go za bezcen. Czy można nie skorzystać z takiej gratki? Biorąc pod uwagę przedstawione tu okoliczności i to, że owe pytania zadano w artykule o fałszerstwach, zapewne odpowiesz: „NIE DAM SIĘ NABRAĆ”.

      Zmieńmy jednak miejsce oraz scenę. Jak byś zareagował, gdybyś w uznanym domu handlowym zobaczył elegancką, drogą torebkę, którą znacznie przeceniono? Albo butelkę markowej whisky w sklepie monopolowym za rogiem? Chyba nie miałbyś zastrzeżeń. Co sądzisz o kliszy filmowej opatrzonej etykietką znanej firmy i sprzedawanej w kiosku lub sklepie fotograficznym? A teraz nie na ulicy, lecz w sklepie cieszącym się dobrą opinią sprzedawca proponuje ci luksusowy zegarek, którego cenę bardzo obniżono. Czy skorzystałbyś z okazji, gdybyś był zainteresowany nabyciem takiego wartościowego chronometru? Załóżmy jeszcze, że przyjaciele polecają ci pewien sklep, w którym można tanio kupić buty znanych firm. Czy byłbyś pewny, że nie są lichą podróbką?

      W wytwornych galeriach obrazów organizuje się mnóstwo aukcji dla kolekcjonerów drogocennych dzieł. „Miej się na baczności” — ostrzega pewien znawca sztuki. „Dają się tu nabrać nawet koneserzy z długoletnim doświadczeniem. Tak samo kupcy i kustosze”. Czy masz na tyle rozeznania, by się zmierzyć z ewentualnymi fałszerzami? Uważaj! Niewykluczone, że wszystkie wystawione dzieła są falsyfikatami. Zdarza się to dość często. Pamiętaj, iż w wypadku wartościowego i poszukiwanego przedmiotu zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował go podrobić.

      Podrabianie towarów przynosi w skali światowej zyski rzędu 200 miliardów dolarów i „rozwija się szybciej niż wiele gałęzi gospodarki, na których pasożytuje” — podaje czasopismo Forbes. Amerykańscy producenci i dostawcy tracą na podrabianych częściach samochodowych 12 miliardów dolarów rocznie. Przedstawiciele „firm samochodowych w USA twierdzą, że mogliby zatrudnić dodatkowo 210 000 pracowników, gdyby zdołano wyeliminować z rynku dostawców podrabianych części” — donosi wspomniane czasopismo. Podobno mniej więcej połowa zakładów produkujących takie imitacje znajduje się poza USA — można je znaleźć niemal w każdej części świata.

      Imitacje, które mogą zabić

      Niektóre podrobione towary mogą spowodować wiele szkód. Wartość nakrętek, śrub i wkrętów sprzedawanych w USA wynosi sześć miliardów dolarów, a 87 procent artykułów pochodzi z importu. Jak jednak dotychczas stwierdzono, 62 procent tych elementów łączących bezprawnie oznaczono nazwami firm albo znakami jakości. Raport Biura Rewidentów Ksiąg Handlowych (GAO) za rok 1990 ujawnił, że co najmniej w 72 amerykańskich „elektrowniach jądrowych zainstalowano łączniki nie odpowiadające normom — niektóre w układach wyłączających reaktor w razie awarii. Według GAO ów problem wciąż nabrzmiewa (...) Zasięg tego zjawiska, koszty ponoszone przez podatników oraz niebezpieczeństwo związane z używaniem takich [niskogatunkowych] produktów nie są znane” — podało czasopismo Forbes.

      Pozbawieni skrupułów dostawcy dopuszczają się oszustw, produkując i przemycając do USA stalowe śruby o zbyt małej wytrzymałości. Jak informuje magazyn American Way, „mogą one uniemożliwić bezpieczną eksploatację budynków biurowych, elektrowni, mostów i sprzętu wojskowego”.

      Kilka lat temu w Kanadzie nieoryginalne okładziny szczęk hamulcowych były przyczyną wypadku autobusowego, w którym zginęło 15 osób. Podrobione części znaleziono podobno nawet w zupełnie nieprawdopodobnych miejscach, na przykład w śmigłowcach wojskowych i amerykańskich promach kosmicznych. Znany specjalista od wykrywania fałszerstw powiedział: „Przeciętny konsument inaczej zapatruje się na imitację zegarka firmy Cartier lub Rolex, a inaczej na [towary] zagrażające zdrowiu i bezpieczeństwu”.

      Na liście potencjalnie niebezpiecznych podróbek znalazły się rozruszniki serca sprzedane 266 szpitalom w USA, pigułki antykoncepcyjne, które trafiły na rynek amerykański w 1984 roku, oraz środki grzybobójcze składające się głównie z kredy, przez które zmarnowały się zbiory kawy w Kenii w 1979 roku. Powszechnie spotyka się też podrobione lekarstwa, mogące zagrażać życiu chorych. Niewykluczone, że na całym świecie wskutek ich zażywania umiera bardzo wielu ludzi.

      Poza tym coraz bardziej niepokoi podrabianie drobnego sprzętu elektrycznego do użytku domowego. „Na niektórych spośród tych artykułów nieprawnie umieszcza się znaki firmowe i atesty” — donosiło czasopismo American Way. „Jednakże produkty te nie odpowiadają określonym normom bezpieczeństwa, toteż mogą wybuchać, powodować pożary lub inne zagrożenia związane z użytkowaniem całej instalacji” — powiedział pewien specjalista w dziedzinie bezpieczeństwa.

      Równie zatrwożone są towarzystwa lotnicze w USA i w Europie. Na przykład niemieckie linie lotnicze wykryły w swoich magazynach podrobione części do silników i hamulców. Jak przyznają przedstawiciele przedsiębiorstw transportowych, dochodzenia „prowadzi się w Kanadzie, na kontynencie europejskim i w Wielkiej Brytanii, gdzie niedawno katastrofę śmigłowca, która pociągnęła ofiary w ludziach, spowodowały prawdopodobnie nie atestowane części (nakrętki wału śmigła ogonowego)”. Pismo Flight Safety Digest poinformowało: „Inspektorzy znaleźli dziesiątki podrobionych elementów silników odrzutowych i układów hamulcowych, niskiej jakości śrub i innych łączników, wadliwych części układu paliwowego i sterowania, nie atestowanych przyrządów nawigacyjnych i elementów komputera pokładowego, od których zależy bezpieczeństwo lotu”.

      W 1989 roku samolot czarterowy lecący z Norwegii do Niemiec na optymalnej wysokości 6600 metrów nagle zaczął pikować. Oderwał się ogon samolotu, wskutek czego maszyna tak gwałtownie runęła w dół, że odpadły oba skrzydła. Żadna z 55 osób znajdujących się na pokładzie nie ocalała. Po trzyletnim dochodzeniu norwescy rzeczoznawcy ustalili, że przyczyną katastrofy były wadliwe śruby, tak zwane szpilki mocujące, które łączyły ogon z kadłubem. Jak wykazały badania wytrzymałościowe, zrobiono je z metalu, który nie był dostatecznie wytrzymały na obciążenia aerodynamiczne. Wadliwe szpilki mocujące zostały podrobione, co nie zaskoczyło specjalistów w dziedzinie bezpieczeństwa lotów, gdyż na całym świecie niepełnowartościowe elementy coraz częściej zagrażają życiu załogi i pasażerów.

      W wywiadzie dla ogólnokrajowej telewizji inspektor generalny Departamentu Transportu w USA powiedziała: „Wszystkie linie lotnicze otrzymują podrobione części. Żadna się nie ustrzegła. Każda ma z tym problem”. Przedsiębiorstwa transportu lotniczego przyznały, że „mają na składzie nieprzydatne części, których wartość oszacowano na jakieś dwa do trzech miliardów dolarów” — dodała pani inspektor.

      W tym samym wywiadzie pewien doradca do spraw bezpieczeństwa lotów, z którego pomocy korzystało FBI podczas prowadzenia różnych tajnych operacji w związku z niepełnowartościowymi częściami, ostrzegł, iż takie podróbki stanowią poważne niebezpieczeństwo: „Moim zdaniem doprowadzi to w najbliższej przyszłości do wielkiej katastrofy lotniczej”.

      Jednakże już wkrótce zachłanni oszuści, przedkładający dogadzanie swoim pragnieniom nad życie innych, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Natchnione Słowo Boże wyraźnie oświadcza, że chciwcy nie odziedziczą Królestwa Bożego (1 Koryntian 6:9, 10).

      [Ilustracje na stronie 9]

      Odzież, biżuteria, obrazy, lekarstwa, części samolotowe — fałszerze czerpią zyski z podrabiania różnych wartościowych przedmiotów

      [Ilustracja na stronie 10]

      Podrobione części do silników, wadliwe śruby, przyrządy nawigacyjne, podzespoły komputerowe i inne nieoryginalne elementy były przyczyną katastrof, w których zginęli ludzie

Publikacje w języku polskim (1960-2026)
Wyloguj
Zaloguj
  • polski
  • Udostępnij
  • Ustawienia
  • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
  • Warunki użytkowania
  • Polityka prywatności
  • Ustawienia prywatności
  • JW.ORG
  • Zaloguj
Udostępnij