Księga Hioba
1 Był w ziemi Uc+ pewien mąż imieniem Hiob;+ a mąż ten był nienaganny+ i prostolinijny+ oraz bojący się Boga+ i stroniący od zła.+ 2 I urodziło mu się siedmiu synów i trzy córki.+ 3 A dobytek+ jego stanowiło siedem tysięcy owiec i trzy tysiące wielbłądów oraz pięćset par bydła i pięćset oślic, miał także bardzo wiele służby; i mąż ten był najzamożniejszym ze wszystkich mieszkańców Wschodu.+
4 A jego synowie chodzili i urządzali ucztę+ w domu każdego w jego dniu; posyłali też po swoje trzy siostry, które zapraszali, aby z nimi jadły i piły. 5 A gdy u każdego z nich po kolei minął dzień ucztowania, Hiob posyłał i ich uświęcał;+ i wstawał wczesnym rankiem, i składał ofiary całopalne+ według liczby ich wszystkich; bo Hiob mówił: „Może zgrzeszyli moi synowie i przeklęli+ Boga w swym sercu”.+ Tak Hiob czynił zawsze.+
6 I nadszedł dzień, gdy synowie prawdziwego Boga+ weszli, żeby stanąć przed Jehową,+ i również Szatan+ wszedł pośród nich.+
7 Wtedy Jehowa rzekł do Szatana: „Skąd przychodzisz?” Wówczas Szatan odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Z wędrowania po ziemi+ i przechadzania się po niej”.+ 8 A Jehowa rzekł jeszcze do Szatana: „Czy w swym sercu zwróciłeś uwagę na mego sługę Hioba, że nie ma na ziemi nikogo takiego jak on+ — mąż to nienaganny+ i prostolinijny,+ bojący się Boga+ i stroniący od zła?”+ 9 Szatan odpowiedział na to Jehowie, mówiąc: „Czyż za nic Hiob boi się Boga?+ 10 Czy ty sam nie posadziłeś żywopłotu wokół niego+ i wokół jego domu, i wokół wszystkiego, co ma dookoła? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś,+ a jego dobytek mnoży się na ziemi. 11 Ale dla odmiany wyciągnij, proszę, swą rękę i dotknij wszystkiego, co ma, i zobacz, czy nie będzie cię przeklinał prosto w twarz”.+ 12 Jehowa rzekł więc do Szatana: „Oto wszystko, co ma, jest w twoim ręku. Tylko przeciw niemu samemu nie wyciągaj ręki!” Toteż Szatan odszedł sprzed osoby Jehowy.+
13 I nadszedł dzień, gdy jego synowie i córki jedli oraz pili wino w domu ich brata, pierworodnego.+ 14 A do Hioba przyszedł posłaniec+ i rzekł: „Bydło właśnie orało,+ a oślice się pasły obok niego, 15 gdy nagle wtargnęli Sabejczycy+ i je zabrali, a sług pozabijali ostrzem miecza; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.+
16 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Ogień Boży spadł z niebios+ i zapłonął wśród owiec oraz sług, i pochłonął ich; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.
17 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Chaldejczycy+ utworzyli trzy oddziały i napadli na wielbłądy, i zabrali je, sług zaś pozabijali ostrzem miecza; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.
18 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Twoi synowie i twoje córki jedli oraz pili wino+ w domu swego brata, pierworodnego. 19 A oto od strony pustkowia zerwał się silny wiatr+ i uderzył w cztery węgły domu, tak iż ten upadł na młodych i oni zginęli. A ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.
20 A Hiob wstał i rozdarł+ swój płaszcz bez rękawów, i ostrzygł+ głowę, i upadłszy na ziemię,+ pokłonił się+ 21 i rzekł:
„Nagi wyszedłem z łona mojej matki+
i nagi tam wrócę.+
Niech imię Jehowy dalej będzie błogosławione”.+
22 W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył ani nie przypisał Bogu nic niestosownego.+
2 Potem nadszedł dzień, gdy synowie prawdziwego Boga weszli, by stanąć przed Jehową, i również Szatan wszedł pośród nich, by stanąć przed Jehową.+
2 Wtedy Jehowa rzekł do Szatana: „Skąd to przychodzisz?” Wówczas Szatan odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Z wędrowania po ziemi i przechadzania się po niej”.+ 3 A Jehowa rzekł jeszcze do Szatana: „Czy w swym sercu zwróciłeś uwagę na mego sługę Hioba,+ że nie ma na ziemi nikogo takiego jak on — mąż nienaganny i prostolinijny,+ bojący się Boga+ i stroniący od zła?+ I jeszcze trzyma się mocno swej nieskazitelności,+ chociaż ty mnie pobudzasz+ przeciwko niemu, bym go pochłonął bez powodu”.+ 4 Lecz Szatan+ odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Skórę za skórę — i wszystko, co człowiek ma, da za swą duszę.+ 5 Dla odmiany wyciągnij, proszę, swą rękę i dotknij jego kości i jego ciała, i zobacz, czy nie będzie cię przeklinał prosto w twarz”.+
6 Jehowa rzekł więc do Szatana: „Oto jest w twoim ręku! Tylko bacz na jego duszę!” 7 Toteż Szatan odszedł sprzed osoby Jehowy+ i poraził Hioba złośliwym wrzodem+ od spodu stopy aż po czubek głowy. 8 A on wziął sobie glinianą skorupę, by się nią skrobać; i siedział w popiele.+
9 W końcu rzekła doń jego żona: „Czy jeszcze trzymasz się mocno swej nieskazitelności?+ Przeklnij Boga i umrzyj!” 10 Ale on jej powiedział: „Mówisz tak, jak mówi jedna z nierozumnych+ kobiet. Czyż mielibyśmy przyjmować od prawdziwego Boga tylko to, co dobre, a nie przyjmować również tego, co złe?”+ W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi wargami.+
11 A trzej towarzysze Hioba usłyszeli o całym tym nieszczęściu, które spadło na niego, i poprzychodzili, każdy ze swego miejsca: Elifaz Temanita,+ Bildad Szuchita+ i Cofar Naamita.+ Zeszli się zatem, tak jak się umówili,+ by przyjść i mu współczuć, i go pocieszyć.+ 12 Gdy z daleka podnieśli oczy, nie poznali go. I podnieśli głos, i płakali, i każdy z nich rozdarł+ swój płaszcz bez rękawów, i ku niebiosom rzucali proch na swe głowy.+ 13 I siedzieli+ z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, i żaden nie odezwał się do niego ani słowem, bo widzieli, że boleść+ ta jest bardzo wielka.
3 Potem Hiob otworzył usta i zaczął złorzeczyć swemu dniowi.+ 2 Odezwał się Hiob i rzekł:
3 „Niech przepadnie dzień, w którym się narodziłem,+
i noc, gdy ktoś powiedział: ‚Poczęty został krzepki mężczyzna!’
4 Dzień ów — niech stanie się ciemnością.
Niech Bóg nań z góry nie spojrzy
ani niech nad nim nie jaśnieje światło dzienne.
5 Niech go na powrót zażąda ciemność i głęboki cień.
Niech nad nim przebywa chmura deszczowa.
Niech trwoży go to, co zaciemnia dzień.+
6 Tamta noc — niech zabierze ją mrok;+
niechaj się nie weseli wśród dni roku;
do liczby miesięcy księżycowych niech nie wchodzi.
9 Niechaj się zaćmią gwiazdy jej zorzy;
niech wyczekuje światła, a niech go nie będzie;
i niech nie ujrzy promieni brzasku.
13 Bo teraz już bym leżał, by zażywać spokoju;+
już bym spał; odpoczywałbym+
14 z królami i doradcami ziemi,+
budującymi dla siebie opustoszałe miejsca,+
15 lub z książętami, którzy posiadają złoto,
z tymi, którzy swe domy napełniają srebrem;
16 albo — jak poroniony płód ukryty+ — nie zacząłbym istnieć,
jak dzieci, które nie widziały światła.+
21 Czemu są tacy, którzy wyczekują śmierci, a jej nie ma,+
choć kopiąc, poszukują jej bardziej niż ukrytych skarbów?
22 Ci, którzy się radują aż do zupełnego rozweselenia,
wielce się radują, gdyż znajdują grobowiec.
24 Bo przed moim pokarmem przychodzi me wzdychanie+
i niczym wody wylewają się moje rozdzierające krzyki;+
25 przeraziłem się bowiem rzeczy przerażającej, a ona mnie spotyka;
i przychodzi na mnie to, czego się lękałem.+
26 Nie byłem wolny od trosk ani nie zażywałem spokoju,
ani nie spoczywałem, a jednak nadchodzi niepokój”.
4 A Elifaz+ Temanita odezwał się i powiedział:
2 „Jeżeli ktoś się pokusi o słowo do ciebie, czy się znużysz?
Któż jednak potrafi powstrzymać słowa?
5 Lecz tym razem ciebie to spotyka, a ty się nużysz;
dotyka to ciebie, a ty się trwożysz.
6 Czy twoja bogobojność nie jest podstawą twej ufności?
Czyż nadzieją twoją nie jest nieskazitelność+ twych dróg?
7 Przypomnij sobie, proszę: Któryż niewinny kiedykolwiek zginął?
I gdzież to zostali wytępieni prostolinijni?+
9 Od tchnienia Bożego giną
i od ducha jego gniewu niszczeją.
10 Jest ryk lwa i głos młodego lwa,
ale przecież łamią się zęby młodych grzywiastych lwów.
11 Lew ginie z braku zdobyczy,
a szczenięta lwa zostają rozproszone.
12 Mnie zaś ukradkiem przyniesiono słowo,
a me ucho odebrało jego szept,+
13 w niepokojących myślach wskutek wizji nocnych,
gdy na ludzi spada głęboki sen.
14 Strach mnie ogarnął i drżenie,
a liczne me kości napełnił strachem.
15 I jakiś duch przesuwał się obok mej twarzy;
włosy na mym ciele się zjeżyły.
16 Stanął bez ruchu,
lecz nie rozpoznałem jego wyglądu;
jakaś postać była przed mymi oczami;
była cisza i oto usłyszałem głos:
17 ‚Śmiertelnik — czyż może być sprawiedliwszy niż sam Bóg?
Albo czyż może krzepki mąż być czystszy od swego Twórcy?’
18 Oto sługom swoim On nie dowierza,
a swym posłańcom zarzuca wady.
19 O ileż bardziej mieszkańcom glinianych domów,
których fundament jest w prochu!+
Miażdży się ich szybciej niż mola.
20 Między rankiem a wieczorem zostają roztrzaskani;
giną na zawsze, a nikt nie bierze sobie tego do serca.
21 Czyż z nich nie wyciągnięto ich linki namiotowej?
Umierają z braku mądrości.
5 „Wołaj, proszę! Czy jest ktoś, kto ci odpowie?
I do którego ze świętych się zwrócisz?
2 Głupca bowiem zabije strapienie,
a dającego się łatwo zwabić uśmierci zawiść.
3 Sam widziałem głupca zapuszczającego korzenie,+
lecz nagle zacząłem przeklinać jego miejsce przebywania.
5 Co on zbierze, to zjada ktoś głodny;
i nawet z haków rzeźniczych ktoś to zabiera,
a sidło chwyta ich środki utrzymania.
6 Bo nie z prochu pochodzi krzywda
i nie z ziemi wyrasta niedola.
7 Człowiek bowiem rodzi się na niedolę,
tak jak iskry ulatują w górę.
8 Ja sam jednak zwróciłbym się do Boga
i swą sprawę przedłożyłbym Bogu,+
9 Temu, który czyni wielkie rzeczy niezbadane,
rzeczy zdumiewające — bez liku;+
10 który daje deszcz na powierzchnię ziemi+
i zsyła wody na otwarte pola;+
11 który niskich umieszcza na miejscu wysokim,+
tak iż smutni są wysoko w swoim wybawieniu;
12 który niweczy knowania roztropnych,+
tak iż ręce ich nie pracują skutecznie;
13 który chwyta mądrych w ich własnej przebiegłości,+
tak iż zamysł sprytnych jest wprowadzany w czyn pochopnie;+
14 nawet w dzień napotykają ciemność,
a w południe szukają po omacku jak w nocy;+
15 i Temu, który wybawia od miecza z ich ust,
a biednego — z ręki siłacza,+
16 tak iż dla maluczkiego pojawia się nadzieja,+
lecz nieprawość wręcz zamyka swe usta.+
18 On bowiem zadaje ból, lecz przewiązuje ranę;
roztrzaskuje, lecz jego ręce dokonują uzdrowienia.
22 Ze złupienia i głodu będziesz się śmiał
i nie będziesz musiał się bać dzikiego zwierzęcia ziemi.
23 Bo przymierze twe będzie z kamieniami polnymi,
a dzikie zwierzę polne będzie musiało żyć z tobą w pokoju.+
24 I poznasz, że twym namiotem jest pokój,
i na pewno pójdziesz i zobaczysz swe pastwisko, a niczego nie będzie ci brakować.
27 Oto, cośmy zbadali. Tak to jest.
Słuchaj tego i wiedz to dla siebie”.
6 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
4 Bo są we mnie strzały Wszechmocnego,+
których jad pije mój duch;+
trwogi od Boga ustawiają się przeciwko mnie.+
6 Czy potrawy nie mające smaku będzie się jeść bez soli
albo czy ma jakiś smak śluzowaty sok prawoślazu?
7 Dusza moja nie chce tknąć niczego.
Są jak zaraza w mym pokarmie.
8 Oby doszła moja prośba
i oby Bóg spełnił mą nadzieję!
10 Nawet to jeszcze byłoby mą pociechą;
i skakałbym z radości+ z powodu mego bólu,
chociaż on nie miałby współczucia, gdyż nie zataiłem wypowiedzi+ Świętego.+
11 Jakaż jest moja moc, bym miał dalej czekać?+
I jakiż jest mój kres, bym miał przedłużać istnienie mej duszy?
12 Czy moja moc jest mocą kamieni?
Albo czy ciało moje jest z miedzi?
13 Czyż nie jest tak, że nie potrafię sam sobie pomóc
i że odpędzono ode mnie skuteczne działanie?
14 Kto odmawia lojalnej życzliwości swemu bliźniemu,+
ten również zaniecha bojaźni przed Wszechmocnym.+
15 Bracia moi postąpili zdradliwie,+ jak potok zimowy,
jak koryto potoków zimowych, które przemijają.
16 Ciemne są od lodu,
na nich kryje się śnieg.
17 W odpowiedniej porze zostają bez wody,+ zmuszone do milczenia;
gdy nastaje upał, wysychają ze swego miejsca.+
18 Ścieżki ich drogi zbaczają;
idą na miejsce puste i giną.
22 Czy to dlatego, że powiedziałem: ‚Dajcie mi coś
albo podarujcie mi trochę waszej mocy;
23 i wyratujcie mnie z ręki wroga,+
i winniście mnie wykupić z ręki tyranów’?+
29 Wróćcie, proszę — niech nie powstanie nieprawość —
tak, wróćcie — jeszcze jest w tym moja prawość.+
30 Czyż jest nieprawość na moim języku
albo czy moje podniebienie nie rozpoznaje niedoli?
4 Gdy się kładę, mówię: ‚Kiedyż wstanę?’+
A gdy wieczór osiąga swą miarę, zostaję nasycony niepokojem aż do zorzy porannej.
5 Ciało moje przyodziało się czerwiami+ i grudkami prochu;+
skóra moja pokryła się strupami i się rozpływa.+
8 Oko tego, który mnie widzi, już mnie nie ujrzy;
oczy twoje zwrócą się ku mnie, lecz mnie już nie będzie.+
11 Ja też nie powstrzymam swych ust.
Będę mówił w udręce mego ducha;
zatroskany będę goryczą mej duszy!+
13 Kiedy rzekłem: ‚Łoże moje mnie pocieszy,
moje łóżko pomoże mi znieść me zatroskanie’,
14 wtedy ty przeraziłeś mnie snami
i wizjami mnie płoszysz,
15 tak iż dusza moja wybiera uduszenie,
śmierć+ raczej niż moje kości.
16 Odrzuciłem to;+ nie chciałbym żyć po czas niezmierzony.
Odstąp ode mnie, bo dni moje są tchnieniem.+
17 Czymże jest śmiertelnik,+ byś miał go wychowywać
i zważać na niego w swym sercu
18 i byś miał zwracać na niego uwagę każdego poranka,
byś co chwila miał go poddawać próbie?+
20 Jeśli zgrzeszyłem, cóż zdziałam przeciwko tobie, Obserwatorze ludzkości?+
Czemuż obrałeś mnie sobie za cel, bym stał się dla ciebie brzemieniem?
21 I czemu nie odpuszczasz mego występku+
ani nie przeoczasz mego przewinienia?
Bo oto położę się w prochu;+
i ty będziesz mnie szukał, a mnie nie będzie”.
8 A Bildad Szuchita+ odezwał się i rzekł:
4 Jeśli synowie twoi zgrzeszyli przeciwko niemu,
tak iż pozwala im wpaść w rękę ich buntu,
5 jeśli ty sam będziesz szukał Boga+
i błagał Wszechmocnego o łaskę,
6 jeżeli jesteś czysty i prostolinijny,+
to już by się dla ciebie przebudził
i już by przywrócił twe prawe miejsce przebywania.
10 Czyż cię nie pouczą, nie powiedzą ci
i z serca swego nie dobędą słów?
13 Takie są ścieżki wszystkich, którzy zapominają o Bogu,+
zginie też nadzieja odstępcy,+
14 którego ufność zostaje zniweczona
i którego ufanie to domek pająka.+
15 Oprze się o swój dom, lecz on się nie ostoi;
chwyci się go, lecz on nie będzie trwał.
17 W stos kamieni wplatają się jego korzenie,
widzi dom z kamieni.
20 Oto Bóg nie odrzuci nikogo nienagannego
ani za rękę nie weźmie złoczyńców,
21 dopóki twych ust nie napełni śmiechem,
a twoich warg radosnym wykrzykiwaniem.
9 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
7 On mówi słońcu, by nie świeciło,
a wokół gwiazd kładzie pieczęć,+
i stąpa po wysokich falach morza;+
9 tworzy gwiazdozbiór Asz, gwiazdozbiór Kesil
oraz gwiazdozbiór Kima+ i wewnętrzne komnaty Południa;
10 czyni rzeczy wielkie, niezbadane,+
i rzeczy zdumiewające — bez liku.+
14 O ileż bardziej ja, gdybym mu odpowiedział!
Będę dobierał słów wobec tego,+
15 któremu bym nie odpowiedział, nawet gdybym istotnie miał rację.+
Mego przeciwnika w sporze sądowym błagałbym o łaskę.+
16 Gdybym go wezwał, czy by mi odpowiedział?+
Nie wierzę, by nadstawił ucha na mój głos;
17 ten, który miażdży mnie burzą
i bez powodu mnoży moje rany.+
19 Jeśli ktokolwiek jest silny w mocy, to właśnie on;+
a jeśli ktokolwiek jest silny w sprawiedliwości — o, gdybyż mnie wezwano!
20 Gdybym miał rację, moje własne usta uznałyby mnie za winnego;
gdybym był nienaganny, on uznałby mnie za przewrotnego.
21 Gdybym był nienaganny, nie znałbym swej duszy;
odrzuciłbym swe życie.
23 Gdyby raptowna powódź nagle spowodowała śmierć,
on drwiłby z rozpaczy niewinnych.
30 Choćbym się umył w wodzie ze śniegu
i choćbym oczyścił swe ręce potażem,+
31 ty potem byś mnie zanurzył w dole
i brzydziłyby się mną moje szaty.
35 Obym mówił i się go nie lękał,
bo nie jestem w sobie tak usposobiony.
10 „Zaiste, dusza moja brzydzi się mym życiem.+
Dam upust swemu zatroskaniu o siebie.
Będę mówił w goryczy swej duszy!
2 Powiem do Boga: ‚Nie uznawaj mnie za winnego.
Daj mi poznać, czemu toczysz ze mną spór.
3 Czy dobre to dla ciebie, byś wyrządzał krzywdę,+
byś odrzucał twór ciężkiej pracy swych rąk,+
a oświetlał radę niegodziwców?
5 Czy dni twoje są jak dni śmiertelnika+
albo lata twoje jak dni krzepkiego męża,
6 byś miał starać się znaleźć me przewinienie
i byś miał szukać mego grzechu?+
8 Twoje ręce mnie ukształtowały, tak iż mnie utworzyły+
całego ze wszystkich stron, a jednak chciałbyś mnie pochłonąć.
13 I ukryłeś te rzeczy w swym sercu.
Dobrze wiem, że są one u ciebie.
14 Jeżeli zgrzeszyłem, a ty mnie obserwowałeś+
i nie uważasz, że nie jestem winny swego przewinienia;+
15 jeżeli jestem w błędzie, to biada mi!+
Jeśli zaś mam rację, to nie mogę podnieść głowy,+
nakarmiony hańbą i przepojony udręką.+
16 A jeśli się wynosi,+ będziesz na mnie polował niczym młody lew+
i znowu okażesz się wobec mnie zadziwiający.
17 Nowych świadków swoich przyprowadzisz przede mnie
i spotęgujesz swoje oburzenie na mnie;
mam utrapienie za utrapieniem.
18 Czemuż więc wydobyłeś mnie z łona?+
Niechbym był skonał, żeby mnie nie ujrzało żadne oko,
19 tam stałbym się, jak gdybym nigdy nie zaczął istnieć;
z łona zostałbym zaniesiony do grobowca’.
20 Czy dni moje nie są nieliczne?+ Niech odstąpi,
niech odwróci ode mnie swój wzrok, bym się trochę rozpromienił,+
21 zanim odejdę — i już nie wrócę+ —
do krainy ciemności i głębokiego cienia,+
22 do krainy mrocznej ciemności, głębokiego cienia
i chaosu, gdzie nie jaśnieje bardziej niż mrok”.
11 A Cofar Naamita+ odezwał się i rzekł:
2 „Czy mnóstwo słów pozostanie bez odpowiedzi
albo czy będzie miał rację zwykły samochwał?
3 Czy twa czcza gadanina zmusi ludzi do milczenia
i czy dalej będziesz się naigrawał, a nikt cię nie zgani?+
6 Wtedy oznajmiłby ci tajniki mądrości,
bo sprawy praktycznej mądrości są rozliczne.
Wiedziałbyś też, że Bóg dopuszcza, by ci zapomniano część twojej winy.+
9 Co do miary jest dłuższa niż ziemia
i szersza niż morze.
10 Jeśli on rusza naprzód i wydaje kogoś,
i zwołuje sąd, to któż może się mu przeciwstawić?
12 Nawet mąż pustogłowy zyska dobrą pobudkę,
gdy tylko zebra podobna do osła urodzi się człowiekiem.
13 Jeżeli naprawdę przygotujesz swe serce
i wyciągniesz ku niemu swe dłonie+ —
14 jeśli w twej ręce jest krzywda, odrzuć ją
i niech żadna nieprawość nie mieszka w twych namiotach.
16 Ty bowiem zapomnisz o zgryzocie;
niczym wody, które przepłynęły, będziesz ją wspominać.
18 I na pewno będziesz ufał, gdyż istnieje nadzieja;
i uważnie się rozejrzysz — położysz się bezpiecznie.+
19 I wyciągniesz się, a nikt nie wzbudzi w tobie drżenia.
I wielu wprawi cię w pogodny nastrój;+
20 i zawiodą oczy niegodziwych,+
przepadnie też ich miejsce ucieczki,+
a ich nadzieją będzie wyzionięcie duszy”.+
12 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
4 Pośmiewiskiem się staję dla swego bliźniego,+
kimś, kto woła do Boga, by mu odpowiedział.+
Pośmiewiskiem jest człowiek prawy, nienaganny.
6 Namioty łupieżców są wolne od zmartwienia,+
a pobudzający Boga do gniewu cieszą się bezpieczeństwem
właściwym temu, kto przyniósł boga w swym ręku.+
7 Zapytaj jednak, proszę, zwierząt domowych, a one cię pouczą,+
i skrzydlatych stworzeń niebios, a ci opowiedzą.+
9 Któż wśród nich wszystkich nie wie dobrze,
iż uczyniła to ręka Jehowy,+
10 w którego ręku jest dusza+ każdego, kto żyje,
oraz duch wszelkiego ciała człowieczego?+
14 Oto burzy, żeby nie można było odbudować;+
zamyka przed człowiekiem, żeby nie można było otworzyć.+
16 U niego jest siła i praktyczna mądrość;+
do niego należy ten, kto popełnia błąd, i ten, kto sprowadza na manowce.+
a sędziów doprowadza do szaleństwa.
i obala nieprzerwanie zasiadających;+
20 on pozbawia wiernych mowy
i odbiera rozsądek starcom;
21 on wylewa pogardę na dostojników+
i osłabia pas mocarzy;
22 on z ciemności odsłania głębokie sprawy+
i na światło wydobywa głęboki cień;
23 czyni narody wielkimi, by je unicestwić;+
rozkrzewia narody, by je uprowadzić;
24 odbiera serce naczelnikom ludu ziemi,
by ich wodzić po pustym miejscu,+ na którym nie ma żadnej drogi.
25 Idą po omacku w ciemności,+ gdzie nie ma światła,
by za jego sprawą tułać się jak człowiek pijany.+
13 „Oto wszystko to widziało me oko,
ucho moje usłyszało i to rozważa.
jeśli potajemnie usiłujecie okazywać stronniczość;+
11 czyż samo jego dostojeństwo was nie spłoszy
i czyż nie padnie na was strach przed nim?+
13 Milczcie przede mną, żebym mógł mówić,
a potem niech na mnie przyjdzie, co chce!
15 Nawet gdyby mnie zabił, czy bym nie czekał?+
Tylko spierałbym się przed jego obliczem, broniąc swych dróg.
20 Tylko dwóch rzeczy mi nie czyń —
wtedy się nie skryję z twego powodu+ —
21 rękę swoją oddal ode mnie
i niech mnie nie przeraża trwoga przed tobą.+
22 Albo ty zawołaj, żebym ja odpowiedział,
albo ja powiem, a ty mi daj odpowiedź.
23 Skądże to mam przewinienia i grzechy?
Daj mi poznać mój bunt i mój grzech.
25 Czy sprawisz, że zadrży zwykły liść gnany wiatrem,
albo czy będziesz ścigał suchą słomę ze ścierniska?
26 Piszesz bowiem przeciwko mnie gorzkie rzeczy+
i sprawiasz, że ponoszę skutki przewinień mej młodości.+
27 Ty też trzymasz moje stopy w dybach+
i obserwujesz wszystkie me ścieżki;
dla spodów moich stóp wyznaczasz swą linię.
5 Jeśli jego dni są postanowione,+
jest u ciebie liczba jego miesięcy;
wydałeś co do niego postanowienie, żeby się nie posunął dalej.
7 Bo nawet dla drzewa istnieje nadzieja.
Jeśli zostanie ścięte, to znowu wypuści pędy,+
a jego gałązka nie przestanie istnieć.
8 Jeżeli jego korzeń starzeje się w ziemi
i w prochu obumiera jego pień,
i wypuści gałąź jak młoda roślina.+
10 Ale krzepki mąż umiera i leży pokonany;
a ziemski człowiek wydaje ostatnie tchnienie — i gdzież jest?+
12 Także człowiek musi się położyć i nie wstaje.+
Nie obudzą się, aż nie będzie już nieba,+
ani nie wstaną ze swego snu.+
14 Jeśli krzepki mąż umrze, czyż może znowu żyć?+
Przez wszystkie dni mej przymusowej pracy będę czekał,+
aż nadejdzie moja ulga.+
18 I góra, padając, rozsypie się,
a skała zostanie przesunięta ze swego miejsca.
21 Synowie jego zyskują szacunek, lecz on o tym nie wie;+
i stają się nic nie znaczący, lecz on na nich nie zważa.
22 Tylko jego ciało, dopóki jest na nim, będzie cierpieć ból,
a jego dusza, dopóki jest w nim, będzie się pogrążać w żałości”.
15 A Elifaz Temanita odezwał się i rzekł:
2 „Czyż mędrzec odpowie wiedzą przypominającą wiatr+
albo czyż napełni swój brzuch wschodnim wiatrem?+
3 Zwykłe upominanie słowem będzie bezużyteczne,
a zwykłe wypowiedzi same przez się nie przyniosą pożytku.
4 Ty jednak pozbawiasz mocy bojaźń przed Bogiem
i pomniejszasz wszelkie zważanie na Boga.
5 Bo twoje przewinienie ćwiczy twe usta
i wybierasz język przebiegłych.
7 Czy byłeś tym pierwszym człowiekiem, który się narodził,+
albo czy jeszcze przed wzgórzami+ zostałeś w bólach porodowych wydany na świat?
11 Czyż nie wystarczą ci pocieszenia od Boga
albo słowo łagodnie wypowiedziane do ciebie?
12 Czemu porywa cię twe serce
i czemu błyszczą twe oczy?
13 Bo ducha swego zwracasz przeciw Bogu,
a ze swych ust wypuściłeś słowa.
16 O ileż bardziej, gdy ktoś jest odrażający i zepsuty,+
mąż, który łapczywie pije nieprawość jak wodę!
17 Oznajmię ci to. Posłuchaj mnie!+
Właśnie to widziałem, więc pozwól mi o tym opowiedzieć,
i czego nie ukryli, a co pochodzi od ich ojców.
19 Im samym dano tę ziemię
i żaden obcy nie przechodził pośród nich.
20 Niegodziwiec przez wszystkie swe dni cierpi mękę,
i to przez tyle lat, ile wyznaczono tyranowi.
23 Błąka się, poszukując chleba — gdzież on jest?+
Dobrze wie, że dzień ciemności+ jest gotowy, tuż u jego ręki.
25 Gdyż wyciąga rękę przeciwko Bogu
i próbuje pokazać, że góruje nad Wszechmocnym;+
26 gdyż biegnie przeciw niemu z hardym karkiem,
z grubymi guzami swych tarcz;
27 gdyż twarz zakrywa swoją tłustością
i tłuszczem obrasta na lędźwiach,+
28 przebywa zaś w miastach, które mają być zniszczone,
w domach, w których ludzie nie będą mieszkać
i które zostaną przeznaczone na kupy kamieni.
29 Nie wzbogaci się, a jego majątek nie wzrośnie,
nie rozprzestrzeni też ich nabytych dóbr na ziemi.+
30 Nie odwróci się od ciemności;
jego gałązkę płomień wysuszy,
on zaś zostanie zmieciony podmuchem Jego ust.+
31 Niech nie pokłada wiary w marności, gdy jest wiedziony na manowce,
marnością bowiem okaże się to, co otrzymuje w zamian;
32 spełni się to przed jego dniem.
A jego latorośl nie wyrośnie bujnie.+
33 Tak jak winorośl odrzuci on swe niedojrzałe winogrona
i tak jak drzewo oliwne zrzuci swoje kwiecie.
16 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
4 Ja sam też mógłbym mówić tak jak wy.
Gdyby to wasze dusze były tam, gdzie jest moja dusza,
czy błyszczałbym w słowach przeciwko wam+
i czy kiwałbym nad wami głową?+
8 Ty też mnie chwytasz. Stało się to świadectwem,+
tak iż moja chudość powstaje przeciwko mnie. Świadczy mi w twarz.
9 Gniew jego mnie rozszarpał, a on żywi do mnie wrogość.+
Zgrzyta na mnie zębami.+
Wróg mój ostrzy przeciwko mnie swoje oczy.+
10 Rozdziawili na mnie swe usta,+
zniewagą uderzyli me policzki,
licznie gromadzą się przeciwko mnie.+
12 Zażywałem spokoju, lecz on mną wstrząsnął;+
i chwycił mnie za kark, i mnie roztrzaskał,
i obiera mnie sobie za cel.
13 Otaczają mnie jego łucznicy;+
on rozcina moje nerki+ i nie okazuje współczucia;
mój woreczek żółciowy wylewa na ziemię.
16 Twarz moja poczerwieniała od płaczu,+
a na mych powiekach jest głęboki cień,+
17 chociaż na mych dłoniach nie ma gwałtu,
a moja modlitwa jest czysta.+
21 I należy rozstrzygnąć między krzepkim mężem a Bogiem —
jak między synem człowieczym a jego bliźnim.+
8 Prostolinijni patrzą na to zdumieni,
a niewinnego ogarnia wzburzenie na odstępcę.
10 Wy jednak — obyście wszyscy zaczęli od nowa. Chodźcie więc, proszę,
nie znajduję bowiem wśród was nikogo mądrego.+
18 A Bildad Szuchita odezwał się i rzekł:
2 „Jak długo to jeszcze potrwa, zanim położycie kres słowom?
Winniście zrozumieć, żebyśmy potem mogli rozmawiać.
4 W swoim gniewie rozszarpuje on swą duszę.
Czy ze względu na ciebie ziemia będzie opuszczona
lub czy skała się przeniesie ze swego miejsca?
10 Na ziemi skryty jest sznur na niego,
a na jego ścieżce — zastawiona nań samołówka.
13 Pożre ono kawałki jego skóry;
kończyny jego pożre pierworodny śmierci.
15 W jego namiocie będzie przebywać coś, co nie jest jego;
jego miejsce przebywania zostanie posypane siarką.+
18 Ze światła wypchną go w ciemność
i wypędzą go z żyznej ziemi.
19 Nie będzie miał potomnych ani potomstwa wśród swego ludu+
i nikt nie ocaleje w miejscu, gdzie on przebywa jako osiadły przybysz.
20 Na jego dzień ludzie na Zachodzie będą patrzeć zdumieni
i drżenie chwyci ludzi na Wschodzie.
21 Takie to są przybytki złoczyńcy
i oto miejsce tego, który nie poznał Boga”.
19 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
5 Jeśli istotnie przeciwko mnie się pysznicie+
i wykazujecie, że moja hańba słusznie jest przeciwko mnie,+
6 to wiedzcie, że sam Bóg wprowadził mnie w błąd
i zamknął nade mną swoją sieć łowiecką.+
10 Zewsząd mnie burzy i ja odchodzę,
a nadzieję moją wyrywa jak drzewo.
12 Wojska jego wspólnie przychodzą i usypują sobie drogę przeciwko mnie,+
i obozują dookoła mego namiotu.
14 Znikli moi najbliżsi znajomi+
i zapomnieli o mnie ci, których znam,
15 ci, którzy przebywają jako przybysze w moim domu,+ a moje niewolnice uważają mnie za obcego;
cudzoziemcem się stałem w ich oczach.
16 Sługę swego zawołałem, lecz on nie odpowiada.
Ustami swymi błagam go o współczucie.
18 Odrzucili mnie także młodzieniaszkowie;+
niech tylko wstanę, zaraz zaczynają mówić przeciwko mnie.
19 Brzydzą się mną wszyscy ludzie z mego zaufanego grona,+
a ci, których miłowałem, obrócili się przeciwko mnie.+
21 Okażcie mi trochę łaski, okażcie mi trochę łaski, towarzysze moi,+
dotknęła mnie bowiem ręka Boga.+
23 O, gdyby teraz spisano moje słowa!
O, gdyby zapisano je w księdze!
26 I po tym, gdy oni zdarli moją skórę — właśnie to!
Ja jednak, mając wyniszczone ciało, ujrzę Boga,
i którego zobaczą moje oczy, a nie ktoś obcy.
Osłabły nerki moje głęboko w moim wnętrzu.
29 Sami się bójcie z powodu miecza,+
bo miecz oznacza rozzłoszczenie na winy,
abyście wiedzieli, że istnieje sędzia”.+
20 A Cofar Naamita odparł, mówiąc:
2 „Dlatego moje niepokojące myśli dają mi odpowiedź
— z powodu mojego wewnętrznego wzburzenia.
3 Słyszę ubliżające mi wezwanie;
a odpowiada mi duch nie mający takiego zrozumienia, jakie ja posiadam.
4 Czyżbyś zawsze to wiedział,
odkąd człowiek został postawiony na ziemi,+
5 że radosny okrzyk niegodziwych jest krótki,+
a radość odstępcy trwa chwilkę?
6 Choć wspaniałość jego wznosi się do nieba,+
a jego głowa sięga obłoków,
7 ginie na zawsze jak jego placki gnoju;+
ci, którzy go widzieli, powiedzą: ‚Gdzież on jest?’+
12 Jeśli to, co złe, ma słodki smak w jego ustach,
jeśli on to rozpuszcza pod językiem,
13 jeśli temu współczuje i się tego nie pozbywa,
i jeśli zatrzymuje to pośrodku swego podniebienia,
14 jego pokarm przemieni się w jego jelitach;
będzie w nim żółcią kobr.
15 Połknął bogactwo, lecz je zwymiotuje;
Bóg je wypędzi z jego brzucha.
18 Będzie oddawał swą nabytą własność i jej nie połknie —
niczym bogactwo uzyskane ze swego handlu, którym się jednak nie nacieszy.+
21 Nie pozostało nic, co mógłby pochłonąć,
dlatego jego pomyślność nie przetrwa.
23 Niechaj On, by napełnić mu brzuch,
ześle nań swój płonący gniew+
i jak deszcz spuści go na niego, w jego trzewia.
26 Wszelka ciemność będzie zastrzeżona dla jego rzeczy, które on ceni jak skarby;
strawi go ogień, którego nikt nie rozniecał;+
źle się powiedzie temu, kto ocaleje w jego namiocie.
21 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
2 „Posłuchajcie uważnie mego słowa
i niech się to stanie waszym pocieszeniem.
4 Czyż ja wobec człowieka wyrażam swe zatroskanie?
Albo czemuż mój duch nie staje się niecierpliwy?
6 A gdy sobie przypomniałem, to się zatrwożyłem
i drżenie ogarnęło me ciało.
8 Potomstwo ich jest u nich utwierdzone przed ich obliczem,
a ich potomkowie — na ich oczach.
11 Wypuszczają swych młodzieniaszków jak trzodę,
a ich malcy podskakują dookoła.
15 Kimże jest Wszechmocny, byśmy mu służyli,+
i cóż za pożytek mamy z tego, żeśmy się z nim zetknęli?’+
17 Jak często jest gaszona lampa niegodziwych+
i jak często nawiedza ich nieszczęście?
Jak często w swoim gniewie wyznacza on zagładę?+
21 Bo jakież będzie miał upodobanie w swoim domu po sobie,
gdy liczba jego miesięcy zostanie przecięta na dwoje?+
23 Taki umrze w czasie swej całkowitej samowystarczalności,+
gdy będzie zupełnie beztroski i spokojny,
24 gdy uda jego napełnią się tłuszczem,
szpik zaś jego kości będzie nawilżany.
27 Oto dobrze znam wasze myśli
i knowania, z którymi chcielibyście gwałtownie wystąpić przeciwko mnie.+
29 Czy nie pytaliście wędrujących drogami?
I czy nie przyglądacie się uważnie ich znakom,
30 że w dniu nieszczęścia zły zostaje oszczędzony+
i w dniu strasznego gniewu zostaje ocalony?
33 Staną się dlań słodkie grudy ziemi w dolinie potoku+
i pociągnie za sobą całą ludzkość,+
a tych przed nim było bez liku.
22 A Elifaz Temanita odezwał się i rzekł:
3 Czy Wszechmocny ma upodobanie w tym, żeś prawy,+
albo jakiś zysk z tego, że drogę swą czynisz nienaganną?+
10 Dlatego wszędzie wokół ciebie są pułapki na ptaki+
i trwoży cię nagły strach;
11 albo ciemność, tak iż nic nie widzisz,
i zakrywa cię piętrząca się masa wody.
13 A jednak powiedziałeś: ‚Cóż Bóg wie?
Czy potrafi sądzić poprzez gęsty mrok?
14 Chmury są dlań kryjówką, tak iż nic nie widzi,
i przechadza się po sklepieniu nieba’.
15 Czy będziesz się trzymał drogi dawnej,
którą kroczyli krzywdziciele,
16 ludzie, którzy zostali porwani przed czasem,+
których fundament+ rozlewa się jak rzeka,
17 którzy mówią do prawdziwego Boga: ‚Odwróć się od nas!+
I cóż może nam zrobić Wszechmocny?’
20 ‚Doprawdy, nasi przeciwnicy zostali wytępieni,
a to, co po nich zostało, strawi ogień’.
21 Zapoznaj się z nim, proszę, i zachowuj pokój;
wtedy przyjdą do ciebie rzeczy dobre.
23 Jeśli powrócisz do Wszechmocnego,+ zostaniesz odbudowany;
jeśli nieprawość będziesz trzymał z dala od swego namiotu
24 i jeśli cenny kruszec zostanie złożony w prochu,
a złoto z Ofiru+ w skale dolin potoku,
25 to Wszechmocny stanie się twymi cennymi kruszcami
i srebrem dla ciebie, tym najwyborniejszym.+
29 Bo gdy będziesz mówił butnie, na pewno dojdzie do upokorzenia;+
lecz wybawi on tego, kto oczy ma spuszczone.+
23 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
4 Przedstawiłbym przed nim sprawę sądową,
a swe usta napełniłbym kontrargumentami;
5 poznałbym słowa, którymi on mi odpowiada,
i rozważyłbym, co do mnie mówi.+
7 Tam prostolinijny uporządkuje z nim sprawy,
ja zaś na zawsze odszedłbym bezpiecznie od mego sędziego.
8 Oto idę na wschód, a tam go nie ma;
i z powrotem, a nie mogę go rozpoznać;+
9 na lewo, gdzie on pracuje, lecz nie mogę go zobaczyć;
on udaje się w prawo, lecz ja go nie widzę.
12 Od przykazania jego warg nie odstępuję.+
Wypowiedzi jego ust nagromadziłem+ więcej, niż mi wyznaczono.
13 I ma on jedną myśl, a któż zdoła mu się przeciwstawić?+
I dusza jego żywi jakieś pragnienie, i on je spełni.+
17 Bo nie z powodu ciemności zostałem zmuszony do milczenia
ani nie dlatego, że mrok zakrył mą twarz.
posunęli się w swym działaniu, szukając pokarmu.
Pustynna równina daje każdemu chleb dla chłopców.
6 W polu zbierają jego paszę
i w pośpiechu plądrują winnicę niegodziwego.
8 Przemokli wskutek deszczowej nawałnicy górskiej,
a z braku schronienia+ muszą się przytulać do skały.
11 Między murami tarasów spędzają południe;
muszą wydeptywać winne tłocznie, a jednak są spragnieni.+
12 Z miasta wydają jęki umierający
i dusza śmiertelnie rannych woła o pomoc;+
a Bóg tego nie uważa za coś niewłaściwego.+
13 Oni zaś byli pośród buntujących się przeciwko światłu;+
nie rozpoznali jego dróg
i nie mieszkali na jego szlakach.
14 Morderca wstaje przy świetle dnia,
zabija uciśnionego i biednego,+
a w nocy staje się zwykłym złodziejem.+
15 Oko cudzołożnika+ wyczekuje wieczornego mroku;+
mówi: ‚Nie ujrzy mnie żadne oko!’+
I na twarz kładzie on zasłonę.
17 Ranek bowiem jest dla nich głębokim cieniem,+
bo dostrzegają, czym są nagłe trwogi głębokiego cienia.
18 Jest on prędki na powierzchni wód.
Pole ich będzie przeklęte na ziemi.+
Nie zwróci się on ku drodze winnic.
20 Zapomni o nim łono, czerw będzie go słodko ssać,+
nie będzie się o nim pamiętać.+
A nieprawość będzie złamana jak drzewo.+
22 I swą mocą niechybnie pociągnie silnych;
powstanie i nie będzie pewny swego życia.
24 Na chwilę urośli wysoko, potem już ich nie ma+
i zostali poniżeni;+ jak każdy inny zostają zerwani
i jak czubek kłosa zostają odcięci.
25 Któż więc teraz wykaże, iż jestem kłamcą,
albo słowo moje wniwecz obróci?”
25 A Bildad+ Szuchita odezwał się i rzekł:
3 Czyż da się policzyć jego wojska?
I nad kim nie wschodzi jego światło?
4 Jakże więc może śmiertelnik mieć rację przed Bogiem+
albo jak może być czysty, kto się narodził z niewiasty?+
5 Oto nawet księżyc nie jest jasny;
również gwiazdy nie okazały się czyste w jego oczach.
26 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:
4 Do kogo wyrzekłeś słowa
i czyje tchnienie z ciebie wyszło?
7 On rozciąga północ nad pustką,+
ziemię zawiesza na niczym;
tak iż nie pęka pod nimi kłąb chmur;
9 spowija oblicze tronu,
rozpościera nad nim swój obłok.+
11 Chwieją się filary nieba
i zdumiewają się jego naganą.
a jakiż szept co do sprawy usłyszano o nim!
Lecz któż potrafi wykazać się zrozumieniem jego potężnego gromu?”+
27 I Hiob podjął swą przypowieść,+ i rzekł jeszcze:
2 „Jako żyje Bóg,+ który zabrał mój sąd,+
i jako żyje Wszechmocny, który gorzką uczynił mą duszę,+
3 kiedy jeszcze jest we mnie cały mój dech
i duch Boga jest w moich nozdrzach,+
4 wargi moje nie wypowiedzą żadnej nieprawości,
a język nie wymamrocze podstępu!
5 Jest nie do pomyślenia, bym uznał was za prawych!+
Póki nie skonam, nie wyrzeknę się swej nieskazitelności!+
6 Chwyciłem się swej słuszności i jej nie puszczę;+
serce moje nie będzie mi urągać z powodu żadnego z mych dni.+
7 Niechaj mój nieprzyjaciel pod każdym względem okaże się niegodziwcem,+
a ten, kto występuje przeciwko mnie — złoczyńcą.
10 Albo czy znajdzie on niezwykłą rozkosz we Wszechmocnym?
Czy zawsze będzie wołał do Boga?
13 Taki jest dział od Boga dla człowieka niegodziwego;+
i otrzymają od Wszechmocnego dziedzictwo tyranów.
16 Gdyby nagromadził srebra niczym prochu
i gdyby naszykował odzienia jak gliny,
17 to chociaż on by przygotował, przyodziałby się prawy,+
a w srebrze miałby udział niewinny.
22 I zwali się na niego, a nie okaże współczucia,+
on zaś niechybnie będzie próbował uciec od jego mocy.+
28 „Doprawdy, istnieje miejsce, gdzie można znaleźć srebro,
i miejsce, gdzie poddają rafinacji złoto;+
2 żelazo bierze się z prochu,+
a z kamienia wytapia się miedź.
4 Szyb wydrążył daleko od okolic, w których ludzie przebywają jako przybysze,+
zapomniane miejsca z dala od stopy;
niektórzy śmiertelnicy wiszą, kołyszą się.
8 Nie udeptały jej majestatyczne dzikie zwierzęta,
nie stąpał po niej młody lew.
9 Na krzemień wyciągnął swą rękę;
wywrócił góry od korzenia;
10 wykuł w skałach sztolnie pełne wody,+
a oko jego ujrzało wszystko, co kosztowne.
17 Nie można z nią porównać złota i szkła
ani nie można jej wymienić za naczynie z oczyszczonego złota.
22 Zagłada i śmierć rzekły:
‚Uszami swymi usłyszałyśmy o niej wieść’.
i to on zna jej miejsce.
24 On bowiem patrzy aż na krańce ziemi;+
pod całymi niebiosami widzi,
25 aby nadać ciężar wiatrowi,+
wody zaś według miary rozdzielił.+
26 Kiedy przepis ustanowił dla deszczu+
oraz drogę dla grzmiącej chmury burzowej,
27 wtedy też widział mądrość i o niej opowiadał;
przygotował ją, a także na wskroś ją zbadał.
28 I przemówił do człowieka:
‚Oto bojaźń przed Jehową — to jest mądrość,+
a odwrócenie się od zła jest zrozumieniem’”.+
29 I podjął Hiob swą przypowieść, i rzekł jeszcze:
2 „O, gdybym był jak w dawnych miesiącach księżycowych,+
jak w dniach, gdy Bóg mnie strzegł;+
3 kiedy sprawiał, że świeciła na mą głowę jego lampa,
kiedy przy jego świetle przechodziłem przez ciemność;+
4 tak jak bywałem w moich dniach najlepszych,+
gdy była w mym namiocie zażyła więź z Bogiem;+
5 gdy jeszcze był ze mną Wszechmocny,
gdy wokół mnie byli moi słudzy!
6 Gdy kroki swoje kąpałem w maśle,
a skała wypuszczała dla mnie strumienie oliwy;+
7 gdy szedłem do bramy miejskiej,+
przygotowywałem sobie miejsce na placu!+
11 Ucho bowiem słuchało i zwało mnie szczęśliwym,
a oko widziało i świadczyło na moją korzyść.
12 Bo ratowałem uciśnionego, który wołał o pomoc,+
a także chłopca nie mającego ojca i każdego, kto nie miał wspomożyciela.+
14 Prawością się przyodziewałem i ona mnie odziewała.+
Sprawiedliwość moja była jak płaszcz bez rękawów — i zawój.
18 I mawiałem: ‚W swoim gnieździe wydam ostatnie tchnienie,+
a dni swoich namnożę jak ziarnek piasku.+
20 Chwała moja jest u mnie świeża,
a mój łuk w mojej ręce będzie strzelał wielokrotnie’.
25 Wybierałem im drogę i zasiadałem jako naczelnik;
i przebywałem jak król wśród swych wojsk,+
jak ktoś, kto pociesza pogrążonych w żałości.+
30 „A teraz się ze mnie śmieją+
młodsi wiekiem ode mnie,+
których ojców bym się wzbraniał
postawić z psami mej trzody.
3 Wskutek nędzy i głodu są niepłodni,
ogryzają bezwodną okolicę,+
gdzie wczoraj była burza i spustoszenie.
4 Zrywali słone ziele koło krzaków,
a pokarmem ich był korzeń janowców.
6 Muszą mieszkać na samym zboczu doliny potoku,
w dołach wykopanych w prochu oraz w skałach.
7 Pośród krzewów wydawali okrzyki;
tłoczyli się pod pokrzywami.
11 On bowiem rozluźnił moją cięciwę i mnie upokarzał,
oni zaś z mego powodu popuścili uzdę.
12 Powstają po mej prawicy jak zgraja młokosów;
stopom moim pozwolili iść,
lecz usypywali przede mną zgubne przeszkody.+
14 Przychodzą jak przez szeroką wyrwę;
wśród burzy się przetoczyli.
15 Obróciły się na mnie nagłe trwogi;
moje szlachetne pochodzenie jest gnane jak wiatrem,
a moje wybawienie przeminęło jak obłok.
17 W nocy kości+ moje zostały przewiercone i odpadły ode mnie,
i nie odpoczywają kąsające mnie boleści.+
18 Wskutek obfitości mocy zmienia się moja szata;
opasuje mnie to niczym kołnierz mojej długiej szaty.
19 Rzucił mnie w glinę,
bym stał się podobny do prochu i popiołu.
22 Wsadzasz mnie na wiatr, każesz mi na nim jechać;
potem rozbijasz mnie z trzaskiem.
24 Lecz nikt nie wyciąga ręki przeciwko zwykłemu rumowisku,+
a gdy ktoś marnieje, nie woła się w związku z tymi rzeczami o pomoc.
27 Wnętrzności moje zawrzały i nie milczały;
naprzeciw mnie wyszły dni uciśnienia.
31 I moja harfa jest już tylko dla żałoby,
a moja piszczałka dla głosu płaczących.
5 Jeżeli chodziłem z mężami nieprawdy,+
a moja stopa śpieszy do podstępu,+
6 to on mnie zważy na dokładnej wadze+
i pozna Bóg moją nieskazitelność.+
7 Jeśli mój krok zbacza z drogi+
lub tylko za mymi oczami chodzi moje serce+
albo jakaś skaza przylgnęła do mych dłoni,+
8 to ja niechaj sieję, a inny niech spożywa,+
i niechaj moi potomkowie zostaną wykorzenieni.
9 Jeżeli moje serce dało się pociągnąć ku kobiecie+
i czyhałem+ u wejścia do mego towarzysza,
10 to niechaj moja żona miele dla innego mężczyzny
i niechaj nad nią inni mężczyźni klękają.+
13 Jeżeli odrzucałem sąd mego niewolnika
lub mojej niewolnicy w ich sprawie sądowej ze mną,
14 to cóż pocznę, gdy Bóg powstanie?
A gdy zażąda obrachunku, cóż mu odpowiem?+
15 Czy Ten, który mnie uczynił w brzuchu, nie uczynił jego+
i czyż nie ten Jeden przygotowywał nas w łonie?
16 Jeżeli maluczkim odmawiałem tego, w czym mieli upodobanie,+
i oczy wdowy przygaszałem,+
17 i sam zjadałem swój kęs,
a nie jadł z niego chłopiec nie mający ojca+
18 (bo od mej młodości rósł ze mną jak u ojca,
ją zaś prowadziłem, odkąd wyszedłem z łona matki);
19 jeżeli widywałem, że ktoś ginie z braku szaty+
albo że biedny nie ma okrycia;
20 jeśli nie błogosławiły mnie jego lędźwie+
ani się nie ogrzewał strzyżoną wełną+ moich baranków;
21 jeśli wymachiwałem ręką przeciwko chłopcu bez ojca,+
gdy widziałem, że w bramie jest potrzebna moja pomoc,+
22 to niech moja łopatka odpadnie od barku
i niech me ramię zostanie odłamane od swej górnej kości.
25 jeżeli się radowałem, że wielki jest mój majątek+
i że ręka moja znalazła mnóstwo rzeczy;+
26 jeżeli widziałem światło, gdy rozbłyskiwało,
lub drogocenny księżyc sunący przed siebie+
27 i serce me dawało się zwabić potajemnie,+
a moja ręka całowała me usta,
28 również to byłoby przewinieniem godnym uwagi sędziów,
bo zaparłbym się prawdziwego Boga w górze.
29 Jeżeli się radowałem z zagłady tego, kto mnie zawzięcie nienawidził,+
lub byłem podniecony, gdyż spotkało go zło...
30 a ja nie pozwoliłem memu podniebieniu grzeszyć
proszeniem o klątwę przeciw jego duszy.+
31 Jeżeli ludzie z mojego namiotu nie mówili:
‚Któż może pokazać takiego, kto się nie nasycił jego pokarmem?’...+
32 Żaden osiadły przybysz nie nocował na zewnątrz;+
drzwi moje były otwarte na ścieżkę.
33 Jeżeli jak ziemski człowiek zakrywałem swe występki+
przez ukrywanie swego przewinienia w kieszeni mej koszuli...
34 gdyż drżałem przed wielkim tłumem
lub przerażała mnie pogarda rodzin
i milczałem, nie wychodziłem z wejścia.
35 O, gdybym miał kogoś, kto by mnie posłuchał,+
gdyby zgodnie z mym podpisem odpowiedział mi sam Wszechmocny!+
Albo gdyby ten, kto się ze mną prawuje, napisał jakiś dokument!
36 Zaiste, niósłbym to na swoim ramieniu,
zawiązałbym wokół siebie niczym wspaniałą koronę.
38 Jeżeli przeciwko mnie wołałaby o pomoc moja ziemia
i wespół by płakały jej zagony;
39 jeżeli plon jej zjadłem bez dawania pieniędzy,+
a duszę właścicieli przywiodłem do wzdychania,+
40 to zamiast pszenicy niech wzejdzie chwast ciernisty,+
a zamiast jęczmienia — cuchnące chwasty”.
Skończyły się słowa Hioba.
32 Tych trzech mężów przestało więc odpowiadać Hiobowi, bo był prawy w swoich oczach.+ 2 Rozpalił się jednak gniew Elihu, syna Barachela Buzyty+ z rodziny Rama. Gniew jego zapłonął przeciwko Hiobowi, że raczej swoją duszę uznawał za prawą, a nie Boga.+ 3 Również przeciwko jego trzem towarzyszom zapłonął jego gniew, jako że nie znaleźli żadnej odpowiedzi, lecz poczęli obwiniać Boga.+ 4 I Elihu czekał ze słowami na Hioba, gdyż tamci byli od niego starsi wiekiem.+ 5 Elihu zaś stopniowo dostrzegał, że nie było żadnej odpowiedzi w ustach+ owych trzech mężów, a jego gniew coraz bardziej się rozpalał. 6 I Elihu, syn Barachela Buzyty, odezwał się i rzekł:
„Ja jestem młody wiekiem,
wy zaś jesteście sędziwi.+
Dlatego ustąpiłem i bałem się
wyjawić wam swą wiedzę.
9 Nie ci okazują się mądrzy, którzy jedynie obfitują w dni,+
ani nie ci rozumieją sąd, którzy po prostu są starzy.+
10 Dlatego rzekłem: ‚Posłuchaj mnie.
Ja oznajmię swą wiedzę’.
11 Oto czekałem na wasze słowa,
nadstawiałem ucha na wasze rozważania,+
aż poszukacie słów, by coś powiedzieć.
12 I na was zważałem,
a oto nikt nie gani Hioba,
żaden z was nie odpowiada na jego wywody,
13 żebyście nie rzekli: ‚Znaleźliśmy mądrość;+
to Bóg go wypędza, nie człowiek’.
14 Ponieważ on nie ułożył słów przeciwko mnie,
nie odpowiem mu waszymi wywodami.
15 Przerażeni, już nie odpowiedzieli;
odbiegły od nich słowa.
16 A ja zaczekałem, bo oni już nie mówią;
bo stanęli, już więcej nie odpowiedzieli.
17 Ja zaś dam swą odpowiedź, właśnie ja;
ja oznajmię swą wiedzę, właśnie ja;
18 napełniłem się bowiem słowami;
duch napiera+ na mnie w moim brzuchu.
21 Niechbym się nie okazał stronniczy wobec człowieka;+
a ziemskiego człowieka nie będę tytułował;+
22 bo doprawdy nie umiem tytułować;
Twórca+ mój łatwo by mnie porwał.
33 „Teraz więc, Hiobie, proszę, wysłuchaj moich słów
i racz nadstawić ucha na wszystko, co mówię.
5 Jeżeli potrafisz, udziel mi odpowiedzi,
ułóż przede mną słowa; zajmij stanowisko.
7 Oto nie przerazi cię nic groźnego we mnie
i nie będzie dla ciebie ciężki żaden nacisk+ z mej strony.
8 Tylko rzekłeś do mych uszu
i dźwięk twych słów słyszałem:
9 ‚Ja jestem czysty, bez występku;+
nieskalany jestem i nie mam winy.+
12 Otóż w tym nie miałeś racji,+ odpowiadam ci;
gdyż Bóg to znacznie więcej niż śmiertelny człowiek.+
14 Bóg bowiem przemawia raz
i dwa razy+ — chociaż się na to nie zważa —
gdy na ludzi spada głęboki sen,
podczas drzemania na łóżku.+
16 Wtedy otwiera ludziom ucho+
i kładzie swą pieczęć na skierowanej do nich usilnej zachęcie,
17 żeby odwrócić człowieka od jego uczynku+
i żeby zakryć pychę+ przed krzepkim mężczyzną.
19 I zostaje na swym łóżku upomniany przez boleść,
a kłótnia jego kości trwa bezustannie.
21 Ciało jego marnieje w oczach,
a jego kości, których nie było widać, zaczynają wystawać.
23 Jeżeli jest dla niego posłaniec,
rzecznik, jeden z tysiąca,
by powiedzieć człowiekowi o jego prostolinijności,
24 to okazuje mu łaskę i mówi:
‚Zwolnij go od zejścia do dołu!+
Znalazłem okup!+
25 Niech jego ciało stanie się jędrniejsze niż w młodości;+
niech powróci do dni swego młodzieńczego wigoru’.+
26 Będzie upraszał Boga, by miał w nim upodobanie,+
i ujrzy jego oblicze z radosnym wołaniem,
a On przywróci swą prawość śmiertelnikowi.
27 Ten zaśpiewa ludziom i powie:
‚Zgrzeszyłem;+ i wypaczyłem to, co prostolinijne,
a nie było to dla mnie właściwe.
29 Oto Bóg dokonuje tego wszystkiego
dwakroć, trzykroć względem krzepkiego męża,
30 by zawrócić jego duszę od dołu,+
żeby go oświetlało światło żyjących.+
31 Zważ, Hiobie! Posłuchaj mnie!
Milcz, a ja jeszcze będę mówił.
32 Jeżeli są jakieś słowa, które należałoby powiedzieć, to daj mi odpowiedź;
mów, bo spodobała mi się twoja prawość.
34 I Elihu dalej odpowiadał, mówiąc:
2 „Posłuchajcie, mądrzy, moich słów;
a wy, którzy wiecie, nadstawcie ku mnie ucha.
4 Wybierzmy dla siebie sąd;
poznajmy między sobą, co jest dobre.
6 Czyż kłamię wbrew swemu sądowi?
Moja ciężka rana jest nieuleczalna, choć nie ma żadnego występku’.+
8 Doprawdy, jest on na drodze do przestawania z krzywdzicielami
oraz do chodzenia z mężami niegodziwymi.+
10 Dlatego, mężowie serca,+ posłuchajcie mnie.
Dalekie niech będzie od prawdziwego Boga, by miał postępować niegodziwie,+
a Wszechmocny — działać niesprawiedliwie!+
11 Odpłaci+ bowiem ziemskiemu człowiekowi według jego postępowania
i według ścieżki męża sprowadzi to na niego.
13 Kto mu przydzielił ziemię
i kto mu przyznał żyzną krainę, i to całą?
14 Jeśli zwróci na kogoś swoje serce,
jeśli zabierze do siebie jego ducha i tchnienie,+
15 to wszelkie ciało pospołu skona,
a ziemski człowiek wróci do prochu.+
16 Jeśli więc masz zrozumienie, posłuchajże tego;
nadstawże ucha na dźwięk moich słów.
17 Czy będzie panował ten, kto nienawidzi sprawiedliwości,+
a jeśli mocarz jest prawy, czy uznasz go za niegodziwego?+
19 Jest Ktoś, kto nie traktował stronniczo książąt
i nie okazał więcej względów dostojnikowi niż maluczkiemu,+
bo oni wszyscy są dziełem jego rąk.+
20 W jednej chwili umierają,+ w samym środku nocy;+
lud chwieje się i przemija,
a mocarze odchodzą bez udziału ręki.+
23 On bowiem żadnemu człowiekowi nie ustanawia wyznaczonego czasu,
by szedł do Boga na sąd.
26 Jako niegodziwców ich policzkuje
w miejscu, gdzie są obserwatorzy;+
27 ponieważ odstąpili od podążania za nim+
i na żadną z jego dróg nie zważali,+
28 żeby z ich powodu doszedł doń krzyk maluczkiego;
on więc słyszy krzyk uciśnionych.+
29 Kiedy sam zaprowadza spokój, któż może potępić?
A gdy zakrywa swe oblicze,+ któż może go zobaczyć,
wszystko jedno, czy chodzi o naród,+ czy o człowieka?
31 Bo czyż ktoś powie do samego Boga:
‚Zniosłem to, choć nie postępuję niegodziwie;+
32 chociaż nic nie widzę, ty mnie poucz;
jeśli się dopuściłem jakiejś nieprawości,
więcej już tego nie zrobię’?+
33 Czy według ciebie da za to zadośćuczynienie, gdyż ty odrzucasz sąd,
gdyż ty wybierasz, a nie ja?
Powiedz właśnie to, co dobrze wiesz.
34 Mężowie serca+ rzekną do mnie —
krzepki mąż mądry, który mnie słucha:
a jego słowa świadczą o braku wnikliwości’.
36 Ojcze mój, niechaj Hiob zostanie do końca wypróbowany
ze względu na swe odpowiedzi pośród krzywdzicieli.+
37 Bo na swój grzech nakłada jeszcze bunt;+
wśród nas klaszcze w dłonie i mnoży swe wypowiedzi przeciwko prawdziwemu Bogu!”+
35 I Elihu dalej odpowiadał, mówiąc:
8 Niegodziwość twoja może być przeciwko mężowi takiemu jak ty,+
a twoja prawość — dla dobra syna ziemskiego człowieka.+
10 Nikt jednak nie powiedział: ‚Gdzie jest Bóg, mój Wspaniały Twórca,+
Ten, który nocą daje melodie?’+
14 A cóż dopiero, gdy mówisz, że go nie oglądasz!+
Ta sprawa sądowa jest przed nim, winieneś zatem skwapliwie na niego czekać.+
36 I Elihu powiedział jeszcze:
2 „Okaż mi przez chwilkę cierpliwość, a ja ci oznajmię,
że jeszcze są słowa na obronę Boga.
5 Oto Bóg jest potężny,+ a nie odrzuci,
potężny w mocy serca;
6 nie zachowa przy życiu żadnego niegodziwca,+
ale zapewni sąd uciśnionym.+
9 Wtedy powie im o tym, jak postępują,
oraz o ich występkach, gdyż się pysznią.
13 A ci, którzy w sercu są odstępcami, nagromadzą sobie gniewu.+
Nie mają wołać o pomoc, ponieważ on ich związał.
15 Wyratuje uciśnionego w jego uciśnieniu
i otworzy ich ucho w uciemiężeniu.
16 I ciebie też wywabi z paszczy udręki!+
Szersza przestrzeń,+ nie zaś ograniczenie, będzie na jej miejscu,
a pociecha twego stołu będzie pełna tłustości.+
18 A uważaj, żeby złość+ nie zwiodła cię do złośliwego klaskania,
i niech wielki okup+ nie sprowadza cię na manowce.
20 Nie wzdychaj za nocą,
by ludy ustąpiły z miejsca, gdzie są.
22 Oto Bóg działa wzniośle swą mocą;
któż jest takim nauczycielem jak on?
27 On bowiem wyciąga w górę krople wody;+
sączą się jako deszcz, by utworzyć Jego opar,
obficie kropią na ludzi.
4 Po niej ryczy odgłos;
On grzmi+ dźwiękiem swego dostojeństwa+
i nie powstrzymuje ich, gdy jest słyszany jego głos.+
5 Bóg w zdumiewający sposób grzmi swoim głosem,+
dokonując wielkich rzeczy, których znać nie możemy.+
6 Mówi bowiem do śniegu: ‚Padaj na ziemię’,+
a także do ulewnego deszczu, do ulewy swych silnych deszczów.+
7 Kładzie pieczęć na rękę każdego ziemskiego człowieka,
by każdy śmiertelnik znał jego dzieło.
11 Tak, wilgocią obciąża obłok,
jego światło+ rozprasza kłąb chmur,
12 a one się obracają wokoło, ponieważ on nimi steruje, by wykonały swe zadanie,
gdziekolwiek im każe+ na obliczu żyznego gruntu ziemi.
13 Czy chodzi o rózgę,+ czy o jego ziemię,+
czy o lojalną życzliwość+ — on sprawia, że to daje efekty.
16 Czy wiesz coś o unoszeniu się obłoku,+
o zdumiewających dziełach Tego, który jest doskonały w wiedzy?+
19 Daj nam poznać, co mamy mu powiedzieć;
wskutek ciemności nie potrafimy wydobyć słów.
20 Czy trzeba mu donieść, że chciałbym przemówić?
Albo czy rzekł jakiś człowiek, że zostanie to oznajmione?+
23 Jeśli chodzi o Wszechmocnego, nie zgłębiliśmy go;+
wzniosły jest w mocy,+
a nie zlekceważy sprawiedliwości+ i obfitej miary prawości.+
24 Niechaj więc boją się go ludzie.+
Nie ma on względu na żadnego z tych, którzy są mądrzy we własnym sercu”.+
38 A Jehowa odezwał się z wichru+ do Hioba i powiedział:
5 Kto ustanowił jej wymiary, jeśli to wiesz,
albo kto nad nią rozciągnął sznur mierniczy?
6 W co wpuszczono jej podstawy+
albo kto położył jej kamień narożny,
7 gdy wespół radośnie wołały gwiazdy poranne+
i zaczęli z uznaniem wykrzykiwać wszyscy synowie Boży?+
8 I kto wrotami zamknął morze,+
które zaczęło wychodzić, jak gdyby wyrywało się z łona;
9 gdy obłok dałem jako jego szatę
i gęsty mrok jako jego pieluchę
10 i przystąpiłem do ustanowienia na nim mego przepisu
oraz do umieszczenia zasuwy i wrót,+
11 i rzekłem: ‚Dotąd możesz dojść, lecz nie dalej,+
i tutaj jest granica twych nadętych fal’?+
12 Czy począwszy od swoich dni rozkazywałeś porankowi?+
Czy brzaskowi dałeś poznać jego miejsce,
13 by ujął krańce ziemi,
żeby niegodziwcy zostali z niej wytrząśnięci?+
19 Gdzież więc jest droga, która prowadzi tam, gdzie przebywa światło?+
A co się tyczy ciemności, gdzież jest jej miejsce,
20 byś ją zabrał do jej granicy
i zrozumiał szlaki do jej domu?
22 Czyś wszedł do składnic śniegu+
albo czy widzisz składnice gradu,+
23 które zachowuję na czas udręki,
na dzień walki i wojny?+
25 Kto podzielił kanał dla powodzi
i drogę dla grzmiącej chmury burzowej,+
26 żeby spuściła deszcz na krainę, w której nie ma nikogo,+
na pustkowie, na którym nie ma ziemskiego człowieka,
27 by nasycić miejsca nawiedzone przez burzę i opustoszałe
i by sprawić, że pojawi się porost trawy?+
32 Czy możesz wyprowadzić gwiazdozbiór Mazzarot w jego wyznaczonym czasie?
I czy potrafisz poprowadzić gwiazdozbiór Asz z jego synami?
35 Czy możesz wysłać błyskawice, żeby poszły
i powiedziały ci: ‚Oto jesteśmy!’?
37 Kto w mądrości potrafi dokładnie policzyć obłoki
i kto może przechylić wodne dzbany nieba,+
38 gdy proch się wylewa jakby w stopioną masę
i zlepiają się grudy ziemi?
39 Czy potrafisz upolować zdobycz dla lwa
i czy zdołasz zaspokoić żarłoczność młodych lwów,+
40 gdy się czają w kryjówkach+
albo leżą ukryte w zasadzce?
41 Kto przygotowuje pokarm dla kruka,+
gdy jego młode wołają do Boga o pomoc,
gdy się błąkają z braku pożywienia?
39 „Czy poznałeś wyznaczony czas, gdy rodzą koziorożce żyjące na skale?+
Czy obserwujesz, kiedy łanie rodzą+ w bólach?
2 Czy liczysz dopełniające się im miesiące księżycowe
albo czy poznałeś wyznaczony czas, gdy rodzą?
3 Pochylają się, gdy wydają na świat swoje młode,
gdy się pozbywają swych boleści.
4 Ich synowie nabierają tężyzny, wzrastają na otwartym polu;
wyruszają i nie wracają do nich.
i kto rozwiązał więzy dzikiego osła,
6 którego domem uczyniłem pustynną równinę,
a mieszkaniami — słoną krainę?+
11 Czy mu zaufasz ze względu na obfitość jego mocy
i czy mu zostawisz swój mozół?
12 Czy mu zawierzysz, że zwiezie twoje ziarno
i zbierze na twoje klepisko?
14 Bo jaja swe pozostawia ziemi
i w prochu je wygrzewa,
15 i zapomina, że może je zmiażdżyć jakaś stopa
albo że może je podeptać dziki zwierz polny.
18 Kiedy wysoko trzepocze skrzydłami,
śmieje się z konia i jego jeźdźca.
23 Przeciwko niemu chrzęści kołczan,
ostrze włóczni i oszczep.
24 Z dudnieniem i podnieceniem pochłania ziemię
i nie wierzy, że to dźwięk rogu.
26 Czyż to dzięki twemu zrozumieniu wzbija się sokół,
rozpościera swe skrzydła ku wiatrowi południowemu?
27 Albo czy to na twój rozkaz orzeł+ leci w górę
i zakłada wysoko swe gniazdo,+
28 na skale przebywa i spędza noc
na zębiastej skale oraz w niedostępnym miejscu?
40 I Jehowa odezwał się do Hioba, i rzekł:
2 „Czy ma się spierać z Wszechmocnym ten, kto krytykuje?+
Niech na to odpowie ten, który upomina Boga”.+
3 A Hiob odezwał się do Jehowy i rzekł:
5 Jeden raz powiedziałem i już nie odpowiem;
i dwa razy, a już nic nie dodam”.
6 A Jehowa odezwał się z wichru+ do Hioba i rzekł:
9 Albo czy masz takie samo ramię, jak prawdziwy Bóg,+
i czy potrafisz zagrzmieć takim samym głosem, jak on?+
17 Zgina w dół swój ogon niby cedr;
splecione są ścięgna jego ud.
18 Kości jego to rury miedziane;
jego mocne kości są jak drągi z kutego żelaza.
22 Szydlice osłaniają go swoim cieniem;
otaczają go topole doliny potoku.
23 Jeśli rzeka zachowuje się gwałtownie, on nie ucieka w popłochu.
Jest pewny siebie, choćby Jordan+ buchnął w jego paszczę.
24 Czy ktoś chwyci go na jego oczach?
Czy sidłami ktoś przekłuje jego nozdrza?
41 „Czy zdołasz wyciągnąć Lewiatana+ haczykiem na ryby
albo czy potrafisz przytrzymać powrozem jego język?
3 Czy zwróci się do ciebie z licznymi błaganiami
albo czy przemówi do ciebie łagodnymi słowami?
4 Czy zawrze z tobą przymierze,
byś wziął go za niewolnika po czas niezmierzony?
5 Czy pobawisz się z nim jak z ptaszkiem
albo czy zwiążesz go dla swych dziewcząt?
6 Czy będą się o niego targować wspólnicy?
Czy rozdzielą go między handlarzy?
8 Połóż na nim rękę.
Pamiętaj o bitwie. Nie czyń tego więcej.
9 Oto na niczym spełznie czyjeś oczekiwanie co do niego.
Człowiek runie na sam jego widok.
12 Nie przemilczę jego członków
ani sprawy jego potęgi oraz uroku jego proporcji.
13 Któż odsłonił wierzch jego odzienia?
Któż wejdzie w jego podwójną szczękę?
14 Któż otworzył wrota jego oblicza?
Jego zęby dookoła są przerażające.
15 Pyszni się swymi rzędami łusek,
zamkniętymi jakby ciasną pieczęcią.
16 Ściśle przylega jedna do drugiej
i nie przechodzi między nimi nawet powietrze.
17 Każda z nich spojona z drugą;
trzymają się wzajemnie i nie można ich rozdzielić.
18 Jego kichanie rzuca błyski światła,
a jego oczy są jak promienie brzasku.
19 Z jego paszczy wychodzą błyskawice,
iskry ognia się wydobywają.
20 Z jego nozdrzy wychodzi dym,
niczym z pieca rozpalonego sitowiem.
21 Dusza jego podpala węgle,
a z jego paszczy wychodzi płomień.
22 W jego karku mieszka siła,
przed nim zaś skacze rozpacz.
23 Przylegają do siebie fałdy jego ciała;
są na nim jak odlew, nieporuszone.
24 Serce jego odlewane, podobne do kamienia,
tak, odlewane, podobne do dolnego kamienia młyńskiego.
31 Sprawia, że głębiny kipią niczym kocioł;
czyni morze podobnym do naczynia na maść.
32 Powoduje, że świeci za nim ścieżka;
głębinę wodną można by uważać za siwiznę.
33 Na prochu nie ma podobnego do niego —
uczynionego, aby był bez trwogi.
34 Widzi wszystko, co wysokie.
Jest królem wszystkich majestatycznych dzikich zwierząt”.
42 A Hiob odezwał się do Jehowy i rzekł:
2 „Poznałem, że ty możesz zrobić wszystko+
i że nie ma zamysłu, który byłby dla ciebie nieosiągalny.+
3 ‚Któż to bez wiedzy zaciemnia radę?’+
Mówiłem więc, lecz nie rozumiałem
rzeczy zbyt zdumiewających dla mnie, których nie znam.+
5 Słyszałem o tobie pogłoski,
ale teraz widzi cię moje własne oko.
7 A gdy już Jehowa powiedział te słowa do Hioba, odezwał się Jehowa do Elifaza Temanity:
„Gniew mój rozpalił się przeciwko tobie i twoim dwom towarzyszom,+ bo nie mówiliście o mnie zgodnie z prawdą,+ jak mój sługa Hiob. 8 Weźcie więc sobie siedem byków oraz siedem baranów+ i idźcie do mojego sługi Hioba,+ i złóżcie za siebie ofiarę całopalną; a Hiob, mój sługa, będzie się za was modlił.+ Tylko jego oblicze przyjmę, by nie postąpić z wami okropnie, bo nie mówiliście o mnie zgodnie z prawdą, jak mój sługa Hiob”.+
9 Toteż Elifaz Temanita i Bildad Szuchita oraz Cofar Naamita poszli i zrobili tak, jak im Jehowa powiedział; a Jehowa przyjął oblicze Hioba.
10 I Jehowa odwrócił niewolniczy stan Hioba,+ gdy ten modlił się za swych towarzyszy,+ i Jehowa zaczął w dwójnasób dodawać wszystko, co niegdyś posiadał Hiob.+ 11 I przychodzili do niego wszyscy jego bracia i wszystkie jego siostry, i wszyscy, którzy go wcześniej znali,+ i zaczęli z nim jeść chleb+ w jego domu i współczuć mu, i pocieszać go z powodu całego nieszczęścia, które spadło na niego z dopuszczenia Jehowy; a każdy dał mu po jednym pieniądzu i każdy po złotym pierścieniu.
12 Jehowa zaś błogosławił+ potem Hiobowi koniec bardziej niż jego początek,+ tak iż miał on czternaście tysięcy owiec i sześć tysięcy wielbłądów oraz tysiąc zaprzęgów bydła i tysiąc oślic. 13 Miał też siedmiu synów i trzy córki.+ 14 I pierwszej dał na imię Jemima, a imię drugiej Kecja, imię zaś trzeciej Keren-Happuch. 15 I w całej owej krainie nie można było znaleźć niewiast tak pięknych, jak córki Hioba, a ich ojciec dał im dziedzictwo pośród ich braci.+
16 A potem Hiob żył jeszcze sto czterdzieści lat+ i ujrzał swych synów oraz swych wnuków+ — cztery pokolenia. 17 I w końcu umarł Hiob, stary i syty dni.+