BIBLIOTEKA INTERNETOWA Strażnicy
BIBLIOTEKA INTERNETOWA
Strażnicy
polski
  • BIBLIA
  • PUBLIKACJE
  • ZEBRANIA
  • bi12 Hioba 1:1-42:17
  • Hioba

Brak nagrań wideo wybranego fragmentu tekstu.

Niestety, nie udało się uruchomić tego pliku wideo.

  • Hioba
  • Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata
Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata
Hioba

Księga Hioba

1 Był w ziemi Uc+ pewien mąż imieniem Hiob;+ a mąż ten był nienaganny+ i prostolinijny+ oraz bojący się Boga+ i stroniący od zła.+ 2 I urodziło mu się siedmiu synów i trzy córki.+ 3 A dobytek+ jego stanowiło siedem tysięcy owiec i trzy tysiące wielbłądów oraz pięćset par bydła i pięćset oślic, miał także bardzo wiele służby; i mąż ten był najzamożniejszym ze wszystkich mieszkańców Wschodu.+

4 A jego synowie chodzili i urządzali ucztę+ w domu każdego w jego dniu; posyłali też po swoje trzy siostry, które zapraszali, aby z nimi jadły i piły. 5 A gdy u każdego z nich po kolei minął dzień ucztowania, Hiob posyłał i ich uświęcał;+ i wstawał wczesnym rankiem, i składał ofiary całopalne+ według liczby ich wszystkich; bo Hiob mówił: „Może zgrzeszyli moi synowie i przeklęli+ Boga w swym sercu”.+ Tak Hiob czynił zawsze.+

6 I nadszedł dzień, gdy synowie prawdziwego Boga+ weszli, żeby stanąć przed Jehową,+ i również Szatan+ wszedł pośród nich.+

7 Wtedy Jehowa rzekł do Szatana: „Skąd przychodzisz?” Wówczas Szatan odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Z wędrowania po ziemi+ i przechadzania się po niej”.+ 8 A Jehowa rzekł jeszcze do Szatana: „Czy w swym sercu zwróciłeś uwagę na mego sługę Hioba, że nie ma na ziemi nikogo takiego jak on+ — mąż to nienaganny+ i prostolinijny,+ bojący się Boga+ i stroniący od zła?”+ 9 Szatan odpowiedział na to Jehowie, mówiąc: „Czyż za nic Hiob boi się Boga?+ 10 Czy ty sam nie posadziłeś żywopłotu wokół niego+ i wokół jego domu, i wokół wszystkiego, co ma dookoła? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś,+ a jego dobytek mnoży się na ziemi. 11 Ale dla odmiany wyciągnij, proszę, swą rękę i dotknij wszystkiego, co ma, i zobacz, czy nie będzie cię przeklinał prosto w twarz”.+ 12 Jehowa rzekł więc do Szatana: „Oto wszystko, co ma, jest w twoim ręku. Tylko przeciw niemu samemu nie wyciągaj ręki!” Toteż Szatan odszedł sprzed osoby Jehowy.+

13 I nadszedł dzień, gdy jego synowie i córki jedli oraz pili wino w domu ich brata, pierworodnego.+ 14 A do Hioba przyszedł posłaniec+ i rzekł: „Bydło właśnie orało,+ a oślice się pasły obok niego, 15 gdy nagle wtargnęli Sabejczycy+ i je zabrali, a sług pozabijali ostrzem miecza; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.+

16 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Ogień Boży spadł z niebios+ i zapłonął wśród owiec oraz sług, i pochłonął ich; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.

17 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Chaldejczycy+ utworzyli trzy oddziały i napadli na wielbłądy, i zabrali je, sług zaś pozabijali ostrzem miecza; a ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.

18 Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: „Twoi synowie i twoje córki jedli oraz pili wino+ w domu swego brata, pierworodnego. 19 A oto od strony pustkowia zerwał się silny wiatr+ i uderzył w cztery węgły domu, tak iż ten upadł na młodych i oni zginęli. A ja uszedłem, tylko ja sam, aby cię powiadomić”.

20 A Hiob wstał i rozdarł+ swój płaszcz bez rękawów, i ostrzygł+ głowę, i upadłszy na ziemię,+ pokłonił się+ 21 i rzekł:

„Nagi wyszedłem z łona mojej matki+

i nagi tam wrócę.+

Jehowa dał+ i Jehowa zabrał.+

Niech imię Jehowy dalej będzie błogosławione”.+

22 W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył ani nie przypisał Bogu nic niestosownego.+

2 Potem nadszedł dzień, gdy synowie prawdziwego Boga weszli, by stanąć przed Jehową, i również Szatan wszedł pośród nich, by stanąć przed Jehową.+

2 Wtedy Jehowa rzekł do Szatana: „Skąd to przychodzisz?” Wówczas Szatan odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Z wędrowania po ziemi i przechadzania się po niej”.+ 3 A Jehowa rzekł jeszcze do Szatana: „Czy w swym sercu zwróciłeś uwagę na mego sługę Hioba,+ że nie ma na ziemi nikogo takiego jak on — mąż nienaganny i prostolinijny,+ bojący się Boga+ i stroniący od zła?+ I jeszcze trzyma się mocno swej nieskazitelności,+ chociaż ty mnie pobudzasz+ przeciwko niemu, bym go pochłonął bez powodu”.+ 4 Lecz Szatan+ odpowiedział Jehowie, mówiąc: „Skórę za skórę — i wszystko, co człowiek ma, da za swą duszę.+ 5 Dla odmiany wyciągnij, proszę, swą rękę i dotknij jego kości i jego ciała, i zobacz, czy nie będzie cię przeklinał prosto w twarz”.+

6 Jehowa rzekł więc do Szatana: „Oto jest w twoim ręku! Tylko bacz na jego duszę!” 7 Toteż Szatan odszedł sprzed osoby Jehowy+ i poraził Hioba złośliwym wrzodem+ od spodu stopy aż po czubek głowy. 8 A on wziął sobie glinianą skorupę, by się nią skrobać; i siedział w popiele.+

9 W końcu rzekła doń jego żona: „Czy jeszcze trzymasz się mocno swej nieskazitelności?+ Przeklnij Boga i umrzyj!” 10 Ale on jej powiedział: „Mówisz tak, jak mówi jedna z nierozumnych+ kobiet. Czyż mielibyśmy przyjmować od prawdziwego Boga tylko to, co dobre, a nie przyjmować również tego, co złe?”+ W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi wargami.+

11 A trzej towarzysze Hioba usłyszeli o całym tym nieszczęściu, które spadło na niego, i poprzychodzili, każdy ze swego miejsca: Elifaz Temanita,+ Bildad Szuchita+ i Cofar Naamita.+ Zeszli się zatem, tak jak się umówili,+ by przyjść i mu współczuć, i go pocieszyć.+ 12 Gdy z daleka podnieśli oczy, nie poznali go. I podnieśli głos, i płakali, i każdy z nich rozdarł+ swój płaszcz bez rękawów, i ku niebiosom rzucali proch na swe głowy.+ 13 I siedzieli+ z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, i żaden nie odezwał się do niego ani słowem, bo widzieli, że boleść+ ta jest bardzo wielka.

3 Potem Hiob otworzył usta i zaczął złorzeczyć swemu dniowi.+ 2 Odezwał się Hiob i rzekł:

 3 „Niech przepadnie dzień, w którym się narodziłem,+

i noc, gdy ktoś powiedział: ‚Poczęty został krzepki mężczyzna!’

 4 Dzień ów — niech stanie się ciemnością.

Niech Bóg nań z góry nie spojrzy

ani niech nad nim nie jaśnieje światło dzienne.

 5 Niech go na powrót zażąda ciemność i głęboki cień.

Niech nad nim przebywa chmura deszczowa.

Niech trwoży go to, co zaciemnia dzień.+

 6 Tamta noc — niech zabierze ją mrok;+

niechaj się nie weseli wśród dni roku;

do liczby miesięcy księżycowych niech nie wchodzi.

 7 Oto tamta noc — niech stanie się niepłodna;

niech się w niej nie pojawi radosny okrzyk.+

 8 Niech rzucą na nią klątwę ci, którzy przeklinają dzień,

ci, którzy są gotowi obudzić Lewiatana.+

 9 Niechaj się zaćmią gwiazdy jej zorzy;

niech wyczekuje światła, a niech go nie będzie;

i niech nie ujrzy promieni brzasku.

10 Bo nie zamknęła drzwi brzucha mej matki+

i nie ukryła niedoli przed mymi oczami.

11 Czemu nie umarłem zaraz po wyjściu z łona?+

Czemuż wyszedłem z brzucha, a potem nie skonałem?

12 Po cóż wyszły mi naprzeciw kolana

i po cóż piersi,+ które miałem ssać?

13 Bo teraz już bym leżał, by zażywać spokoju;+

już bym spał; odpoczywałbym+

14 z królami i doradcami ziemi,+

budującymi dla siebie opustoszałe miejsca,+

15 lub z książętami, którzy posiadają złoto,

z tymi, którzy swe domy napełniają srebrem;

16 albo — jak poroniony płód ukryty+ — nie zacząłbym istnieć,

jak dzieci, które nie widziały światła.+

17 Tam niegodziwcy przestają się burzyć+

i spoczywają tam ci, którzy zużyli swą moc.+

18 Więźniowie wespół zażywają spokoju;

nie słyszą głosu kogoś, kto by ich poganiał do pracy.+

19 Tam mały i wielki są sobie równi,+

a niewolnik jest uwolniony od swego pana.

20 Po cóż daje on światło strapionemu,

a życie zgorzkniałym na duszy?+

21 Czemu są tacy, którzy wyczekują śmierci, a jej nie ma,+

choć kopiąc, poszukują jej bardziej niż ukrytych skarbów?

22 Ci, którzy się radują aż do zupełnego rozweselenia,

wielce się radują, gdyż znajdują grobowiec.

23 [Po cóż daje on światło] krzepkiemu mężowi, którego drogę zakryto+

i którego Bóg ogradza?+

24 Bo przed moim pokarmem przychodzi me wzdychanie+

i niczym wody wylewają się moje rozdzierające krzyki;+

25 przeraziłem się bowiem rzeczy przerażającej, a ona mnie spotyka;

i przychodzi na mnie to, czego się lękałem.+

26 Nie byłem wolny od trosk ani nie zażywałem spokoju,

ani nie spoczywałem, a jednak nadchodzi niepokój”.

4 A Elifaz+ Temanita odezwał się i powiedział:

 2 „Jeżeli ktoś się pokusi o słowo do ciebie, czy się znużysz?

Któż jednak potrafi powstrzymać słowa?

 3 Oto ty skorygowałeś wielu,+

a ręce osłabłe wzmacniałeś.+

 4 Słowa twoje podnosiły każdego, kto się potykał,+

a uginające się kolana umacniałeś.+

 5 Lecz tym razem ciebie to spotyka, a ty się nużysz;

dotyka to ciebie, a ty się trwożysz.

 6 Czy twoja bogobojność nie jest podstawą twej ufności?

Czyż nadzieją twoją nie jest nieskazitelność+ twych dróg?

 7 Przypomnij sobie, proszę: Któryż niewinny kiedykolwiek zginął?

I gdzież to zostali wytępieni prostolinijni?+

 8 Według tego, co widziałem, ci, którzy knują zło,

oraz ci, którzy sieją niedolę, sami będą to żąć.+

 9 Od tchnienia Bożego giną

i od ducha jego gniewu niszczeją.

10 Jest ryk lwa i głos młodego lwa,

ale przecież łamią się zęby młodych grzywiastych lwów.

11 Lew ginie z braku zdobyczy,

a szczenięta lwa zostają rozproszone.

12 Mnie zaś ukradkiem przyniesiono słowo,

a me ucho odebrało jego szept,+

13 w niepokojących myślach wskutek wizji nocnych,

gdy na ludzi spada głęboki sen.

14 Strach mnie ogarnął i drżenie,

a liczne me kości napełnił strachem.

15 I jakiś duch przesuwał się obok mej twarzy;

włosy na mym ciele się zjeżyły.

16 Stanął bez ruchu,

lecz nie rozpoznałem jego wyglądu;

jakaś postać była przed mymi oczami;

była cisza i oto usłyszałem głos:

17 ‚Śmiertelnik — czyż może być sprawiedliwszy niż sam Bóg?

Albo czyż może krzepki mąż być czystszy od swego Twórcy?’

18 Oto sługom swoim On nie dowierza,

a swym posłańcom zarzuca wady.

19 O ileż bardziej mieszkańcom glinianych domów,

których fundament jest w prochu!+

Miażdży się ich szybciej niż mola.

20 Między rankiem a wieczorem zostają roztrzaskani;

giną na zawsze, a nikt nie bierze sobie tego do serca.

21 Czyż z nich nie wyciągnięto ich linki namiotowej?

Umierają z braku mądrości.

5 „Wołaj, proszę! Czy jest ktoś, kto ci odpowie?

I do którego ze świętych się zwrócisz?

 2 Głupca bowiem zabije strapienie,

a dającego się łatwo zwabić uśmierci zawiść.

 3 Sam widziałem głupca zapuszczającego korzenie,+

lecz nagle zacząłem przeklinać jego miejsce przebywania.

 4 Synowie jego pozostają z dala od wybawienia+

i w bramie zostają zmiażdżeni — bez wyzwoliciela.

 5 Co on zbierze, to zjada ktoś głodny;

i nawet z haków rzeźniczych ktoś to zabiera,

a sidło chwyta ich środki utrzymania.

 6 Bo nie z prochu pochodzi krzywda

i nie z ziemi wyrasta niedola.

 7 Człowiek bowiem rodzi się na niedolę,

tak jak iskry ulatują w górę.

 8 Ja sam jednak zwróciłbym się do Boga

i swą sprawę przedłożyłbym Bogu,+

 9 Temu, który czyni wielkie rzeczy niezbadane,

rzeczy zdumiewające — bez liku;+

10 który daje deszcz na powierzchnię ziemi+

i zsyła wody na otwarte pola;+

11 który niskich umieszcza na miejscu wysokim,+

tak iż smutni są wysoko w swoim wybawieniu;

12 który niweczy knowania roztropnych,+

tak iż ręce ich nie pracują skutecznie;

13 który chwyta mądrych w ich własnej przebiegłości,+

tak iż zamysł sprytnych jest wprowadzany w czyn pochopnie;+

14 nawet w dzień napotykają ciemność,

a w południe szukają po omacku jak w nocy;+

15 i Temu, który wybawia od miecza z ich ust,

a biednego — z ręki siłacza,+

16 tak iż dla maluczkiego pojawia się nadzieja,+

lecz nieprawość wręcz zamyka swe usta.+

17 Oto szczęśliwy jest człowiek, którego Bóg upomina;+

a karcenia od Wszechmocnego nie odrzucaj!

18 On bowiem zadaje ból, lecz przewiązuje ranę;

roztrzaskuje, lecz jego ręce dokonują uzdrowienia.

19 W sześciu udrękach będzie cię ratował,+

a w siedmiu nie dotknie cię nic szkodliwego.+

20 W czasie klęski głodu wykupi cię od śmierci,+

a podczas wojny — od mocy miecza.

21 Przed biczem języka zostaniesz ukryty+

i nie będziesz się bał złupienia, gdy przyjdzie.

22 Ze złupienia i głodu będziesz się śmiał

i nie będziesz musiał się bać dzikiego zwierzęcia ziemi.

23 Bo przymierze twe będzie z kamieniami polnymi,

a dzikie zwierzę polne będzie musiało żyć z tobą w pokoju.+

24 I poznasz, że twym namiotem jest pokój,

i na pewno pójdziesz i zobaczysz swe pastwisko, a niczego nie będzie ci brakować.

25 I poznasz, że potomstwo twe jest liczne,+

a twoi potomkowie — jak roślinność ziemi.+

26 Pełen wigoru wejdziesz do grobowca,+

jak się układa snopy, gdy jest na nie czas.

27 Oto, cośmy zbadali. Tak to jest.

Słuchaj tego i wiedz to dla siebie”.

6 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „O, gdyby zważono całą mą zgryzotę,+

a jednocześnie położono na wadze moją niedolę!

 3 Teraz bowiem jest cięższa niż piaski mórz.

Dlatego słowa moje to mowa nieokiełznana.+

 4 Bo są we mnie strzały Wszechmocnego,+

których jad pije mój duch;+

trwogi od Boga ustawiają się przeciwko mnie.+

 5 Czy zebra+ wyda głos nad trawą

lub czy byk będzie ryczał nad swą paszą?

 6 Czy potrawy nie mające smaku będzie się jeść bez soli

albo czy ma jakiś smak śluzowaty sok prawoślazu?

 7 Dusza moja nie chce tknąć niczego.

Są jak zaraza w mym pokarmie.

 8 Oby doszła moja prośba

i oby Bóg spełnił mą nadzieję!

 9 I oby tak Bóg zechciał mnie zmiażdżyć,

oby uwolnił swą rękę i mnie odciął!+

10 Nawet to jeszcze byłoby mą pociechą;

i skakałbym z radości+ z powodu mego bólu,

chociaż on nie miałby współczucia, gdyż nie zataiłem wypowiedzi+ Świętego.+

11 Jakaż jest moja moc, bym miał dalej czekać?+

I jakiż jest mój kres, bym miał przedłużać istnienie mej duszy?

12 Czy moja moc jest mocą kamieni?

Albo czy ciało moje jest z miedzi?

13 Czyż nie jest tak, że nie potrafię sam sobie pomóc

i że odpędzono ode mnie skuteczne działanie?

14 Kto odmawia lojalnej życzliwości swemu bliźniemu,+

ten również zaniecha bojaźni przed Wszechmocnym.+

15 Bracia moi postąpili zdradliwie,+ jak potok zimowy,

jak koryto potoków zimowych, które przemijają.

16 Ciemne są od lodu,

na nich kryje się śnieg.

17 W odpowiedniej porze zostają bez wody,+ zmuszone do milczenia;

gdy nastaje upał, wysychają ze swego miejsca.+

18 Ścieżki ich drogi zbaczają;

idą na miejsce puste i giną.

19 Karawany temańskie+ wypatrywały,

wyczekiwała ich wędrująca grupa Sabejczyków.+

20 Doprawdy, są zawstydzeni, gdyż zaufali;

podeszli aż do tego miejsca i się rozczarowali.+

21 Teraz bowiem staliście się niczym;+

widzicie trwogę i się lękacie.+

22 Czy to dlatego, że powiedziałem: ‚Dajcie mi coś

albo podarujcie mi trochę waszej mocy;

23 i wyratujcie mnie z ręki wroga,+

i winniście mnie wykupić z ręki tyranów’?+

24 Pouczcie mnie, ja zaś będę milczał;+

i sprawcie, bym zrozumiał, jaki błąd popełniłem.+

25 Wypowiedzi prostolinijności — doprawdy, nie są bolesne!+

Lecz cóż gani wasza nagana?+

26 Czyż zamyślacie ganić słowa,

gdy wypowiedzi zrozpaczonego+ są po prostu na wiatr?+

27 O ileż bardziej rzucicie losy nad kimś nie mającym ojca+

i sprzedacie swego towarzysza!+

28 A teraz dalejże, zważajcie na mnie

i zobaczcie, czy będę wam kłamał+ prosto w twarz.

29 Wróćcie, proszę — niech nie powstanie nieprawość —

tak, wróćcie — jeszcze jest w tym moja prawość.+

30 Czyż jest nieprawość na moim języku

albo czy moje podniebienie nie rozpoznaje niedoli?

7 „Czyż śmiertelnika na ziemi nie czeka praca przymusowa+

i czyż dni jego nie są jak dni najemnika?+

 2 Wzdycha do cienia+ jak niewolnik

i jak najemnik czeka na swą zapłatę.+

 3 Tak dano mi w posiadanie nic niewarte miesiące księżycowe+

i wyliczono mi noce niedoli.+

 4 Gdy się kładę, mówię: ‚Kiedyż wstanę?’+

A gdy wieczór osiąga swą miarę, zostaję nasycony niepokojem aż do zorzy porannej.

 5 Ciało moje przyodziało się czerwiami+ i grudkami prochu;+

skóra moja pokryła się strupami i się rozpływa.+

 6 Dni moje są szybsze+ niż tkackie czółenko

i dobiegają kresu w beznadziejności.+

 7 Pamiętaj, że moje życie jest wiatrem,+

że moje oko już więcej nie ujrzy dobra.

 8 Oko tego, który mnie widzi, już mnie nie ujrzy;

oczy twoje zwrócą się ku mnie, lecz mnie już nie będzie.+

 9 Zaiste, obłok przemija i odchodzi;

tak nie wyjdzie ten, kto zstępuje do Szeolu.+

10 Już nie wróci do swego domu,

a jego miejsce już się do niego nie przyzna.+

11 Ja też nie powstrzymam swych ust.

Będę mówił w udręce mego ducha;

zatroskany będę goryczą mej duszy!+

12 Czyż jestem morzem albo potworem morskim,

byś miał nade mną stawiać straż?+

13 Kiedy rzekłem: ‚Łoże moje mnie pocieszy,

moje łóżko pomoże mi znieść me zatroskanie’,

14 wtedy ty przeraziłeś mnie snami

i wizjami mnie płoszysz,

15 tak iż dusza moja wybiera uduszenie,

śmierć+ raczej niż moje kości.

16 Odrzuciłem to;+ nie chciałbym żyć po czas niezmierzony.

Odstąp ode mnie, bo dni moje są tchnieniem.+

17 Czymże jest śmiertelnik,+ byś miał go wychowywać

i zważać na niego w swym sercu

18 i byś miał zwracać na niego uwagę każdego poranka,

byś co chwila miał go poddawać próbie?+

19 Czemu nie odwrócisz ode mnie swego wzroku+

ani mnie nie zostawisz, aż przełknę ślinę?

20 Jeśli zgrzeszyłem, cóż zdziałam przeciwko tobie, Obserwatorze ludzkości?+

Czemuż obrałeś mnie sobie za cel, bym stał się dla ciebie brzemieniem?

21 I czemu nie odpuszczasz mego występku+

ani nie przeoczasz mego przewinienia?

Bo oto położę się w prochu;+

i ty będziesz mnie szukał, a mnie nie będzie”.

8 A Bildad Szuchita+ odezwał się i rzekł:

 2 „Jak długo będziesz mówił takie rzeczy,+

skoro wypowiedzi twych ust są tylko potężnym wiatrem?+

 3 Czyż Bóg wypaczy sąd+

albo czy Wszechmocny wypaczy prawość?+

 4 Jeśli synowie twoi zgrzeszyli przeciwko niemu,

tak iż pozwala im wpaść w rękę ich buntu,

 5 jeśli ty sam będziesz szukał Boga+

i błagał Wszechmocnego o łaskę,

 6 jeżeli jesteś czysty i prostolinijny,+

to już by się dla ciebie przebudził

i już by przywrócił twe prawe miejsce przebywania.

 7 Ponadto początek twój mógłby być czymś małym,

ale potem twój koniec wielce by urósł.+

 8 Zapytajże, proszę, wcześniejsze pokolenie+

i zwróć uwagę na to, co wybadali ich ojcowie.+

 9 Bo my jesteśmy zaledwie od wczoraj+ i nic nie wiemy,

gdyż dni nasze na ziemi są cieniem.+

10 Czyż cię nie pouczą, nie powiedzą ci

i z serca swego nie dobędą słów?

11 Czy papirus+ wyrośnie wysoko bez mokradła?

Czy trzcina urośnie duża bez wody?

12 Gdy jeszcze jest w pąku, przed zerwaniem,

uschnie wcześniej niż wszelka inna trawa.+

13 Takie są ścieżki wszystkich, którzy zapominają o Bogu,+

zginie też nadzieja odstępcy,+

14 którego ufność zostaje zniweczona

i którego ufanie to domek pająka.+

15 Oprze się o swój dom, lecz on się nie ostoi;

chwyci się go, lecz on nie będzie trwał.

16 Pełen jest soku w słońcu,

a w jego ogrodzie wyrasta jego gałązka.+

17 W stos kamieni wplatają się jego korzenie,

widzi dom z kamieni.

18 Jeśli ktoś go pochłonie z jego miejsca,+

ono się go zaprze, mówiąc: ‚Nie widziałem cię’.+

19 Tak oto rozpływa się jego droga;+

a z prochu wyrastają inni.

20 Oto Bóg nie odrzuci nikogo nienagannego

ani za rękę nie weźmie złoczyńców,

21 dopóki twych ust nie napełni śmiechem,

a twoich warg radosnym wykrzykiwaniem.

22 Ci, którzy cię nienawidzą, okryją się hańbą,+

a namiotu niegodziwców już nie będzie”.

9 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Doprawdy, wiem, że tak jest.

Lecz jak może śmiertelnik mieć rację, gdy się prawuje z Bogiem?+

 3 Gdyby Mu się spodobało toczyć z nim spór,+

ten nie zdołałby Mu odpowiedzieć nawet raz na tysiąc.

 4 On mądry jest sercem i silny mocą.+

Któż może być wobec niego uparty, a nie ponieść szkody?+

 5 On przesuwa góry,+ tak iż ludzie nawet o nich nie wiedzą,

on, który je wywrócił w swoim gniewie.+

 6 On sprawia, że ziemia się trzęsie i przenosi ze swego miejsca,

tak iż dygoczą jej filary.+

 7 On mówi słońcu, by nie świeciło,

a wokół gwiazd kładzie pieczęć,+

 8 sam rozpościera niebiosa+

i stąpa po wysokich falach morza;+

 9 tworzy gwiazdozbiór Asz, gwiazdozbiór Kesil

oraz gwiazdozbiór Kima+ i wewnętrzne komnaty Południa;

10 czyni rzeczy wielkie, niezbadane,+

i rzeczy zdumiewające — bez liku.+

11 Oto mija mnie, a ja go nie widzę,

i przechodzi dalej, a ja go nie rozpoznaję.+

12 Oto porywa. Któż może się mu przeciwstawić?

Któż mu powie: ‚Co czynisz?’+

13 Bóg nie odwróci swego gniewu;+

pod nim muszą się ugiąć pomocnicy atakującego.+

14 O ileż bardziej ja, gdybym mu odpowiedział!

Będę dobierał słów wobec tego,+

15 któremu bym nie odpowiedział, nawet gdybym istotnie miał rację.+

Mego przeciwnika w sporze sądowym błagałbym o łaskę.+

16 Gdybym go wezwał, czy by mi odpowiedział?+

Nie wierzę, by nadstawił ucha na mój głos;

17 ten, który miażdży mnie burzą

i bez powodu mnoży moje rany.+

18 Nie da mi złapać tchu,+

bo syci mnie gorzkościami.

19 Jeśli ktokolwiek jest silny w mocy, to właśnie on;+

a jeśli ktokolwiek jest silny w sprawiedliwości — o, gdybyż mnie wezwano!

20 Gdybym miał rację, moje własne usta uznałyby mnie za winnego;

gdybym był nienaganny, on uznałby mnie za przewrotnego.

21 Gdybym był nienaganny, nie znałbym swej duszy;

odrzuciłbym swe życie.

22 Jedno jest. Dlatego powiem:

‚On do kresu doprowadza nienagannego, a także niegodziwca’.+

23 Gdyby raptowna powódź nagle spowodowała śmierć,

on drwiłby z rozpaczy niewinnych.

24 Ziemia została wydana w rękę niegodziwca;+

zakrywa on oblicze jej sędziów.

Jeśli nie, to któż?

25 Także moje dni stały się szybsze niż biegacz;+

uciekły, nie ujrzą dobra.

26 Przemknęły jak trzcinowe łodzie,

jak orzeł, który mknie tu i tam za żerem.+

27 Jeśli rzekłem: ‚Zapomnę o swej trosce,+

zmienię wygląd swego oblicza+ i się rozpromienię’,

28 to boję się wszystkich swych boleści;+

wiem, że nie uznasz mnie za niewinnego.

29 Sam okażę się winny.

Po cóż na darmo się trudzę?+

30 Choćbym się umył w wodzie ze śniegu

i choćbym oczyścił swe ręce potażem,+

31 ty potem byś mnie zanurzył w dole

i brzydziłyby się mną moje szaty.

32 Bo on nie jest człowiekiem+ jak ja, bym mógł mu odpowiedzieć,

byśmy mogli razem pójść do sądu.

33 Nie ma nikogo, kto by między nami rozstrzygnął,+

kto by na nas obu położył rękę.

34 Niechaj zdejmie ze mnie swą rózgę,+

a groza jego niech mnie nie przeraża.

35 Obym mówił i się go nie lękał,

bo nie jestem w sobie tak usposobiony.

10 „Zaiste, dusza moja brzydzi się mym życiem.+

Dam upust swemu zatroskaniu o siebie.

Będę mówił w goryczy swej duszy!

 2 Powiem do Boga: ‚Nie uznawaj mnie za winnego.

Daj mi poznać, czemu toczysz ze mną spór.

 3 Czy dobre to dla ciebie, byś wyrządzał krzywdę,+

byś odrzucał twór ciężkiej pracy swych rąk,+

a oświetlał radę niegodziwców?

 4 Czy masz oczy+ cielesne

albo czy widzisz tak, jak widzi śmiertelnik?+

 5 Czy dni twoje są jak dni śmiertelnika+

albo lata twoje jak dni krzepkiego męża,

 6 byś miał starać się znaleźć me przewinienie

i byś miał szukać mego grzechu?+

 7 A przecież wiesz, że nie jestem w błędzie+

i że nie ma nikogo, kto by wyzwolił z twej ręki?+

 8 Twoje ręce mnie ukształtowały, tak iż mnie utworzyły+

całego ze wszystkich stron, a jednak chciałbyś mnie pochłonąć.

 9 Pamiętaj, proszę, iż uczyniłeś mnie z gliny+

i sprawisz, że wrócę do prochu.+

10 Czyż nie wylałeś mnie jak mleko

i nie sprawiłeś, że stężałem jak ser?+

11 Skórą i ciałem mnie przyodziałeś,

a splotłeś kośćmi i ścięgnami.+

12 Obdarzyłeś mnie życiem i lojalną życzliwością,+

a twoja opieka+ strzegła mego ducha.

13 I ukryłeś te rzeczy w swym sercu.

Dobrze wiem, że są one u ciebie.

14 Jeżeli zgrzeszyłem, a ty mnie obserwowałeś+

i nie uważasz, że nie jestem winny swego przewinienia;+

15 jeżeli jestem w błędzie, to biada mi!+

Jeśli zaś mam rację, to nie mogę podnieść głowy,+

nakarmiony hańbą i przepojony udręką.+

16 A jeśli się wynosi,+ będziesz na mnie polował niczym młody lew+

i znowu okażesz się wobec mnie zadziwiający.

17 Nowych świadków swoich przyprowadzisz przede mnie

i spotęgujesz swoje oburzenie na mnie;

mam utrapienie za utrapieniem.

18 Czemuż więc wydobyłeś mnie z łona?+

Niechbym był skonał, żeby mnie nie ujrzało żadne oko,

19 tam stałbym się, jak gdybym nigdy nie zaczął istnieć;

z łona zostałbym zaniesiony do grobowca’.

20 Czy dni moje nie są nieliczne?+ Niech odstąpi,

niech odwróci ode mnie swój wzrok, bym się trochę rozpromienił,+

21 zanim odejdę — i już nie wrócę+ —

do krainy ciemności i głębokiego cienia,+

22 do krainy mrocznej ciemności, głębokiego cienia

i chaosu, gdzie nie jaśnieje bardziej niż mrok”.

11 A Cofar Naamita+ odezwał się i rzekł:

 2 „Czy mnóstwo słów pozostanie bez odpowiedzi

albo czy będzie miał rację zwykły samochwał?

 3 Czy twa czcza gadanina zmusi ludzi do milczenia

i czy dalej będziesz się naigrawał, a nikt cię nie zgani?+

 4 Mówisz też: ‚Czyste jest moje pouczenie+

i naprawdę czysty+ okazałem się w twoich oczach’.

 5 Ale gdybyż to sam Bóg przemówił

i otworzył do ciebie swe wargi!+

 6 Wtedy oznajmiłby ci tajniki mądrości,

bo sprawy praktycznej mądrości są rozliczne.

Wiedziałbyś też, że Bóg dopuszcza, by ci zapomniano część twojej winy.+

 7 Czy potrafisz zbadać głębokie sprawy Boże+

albo czy potrafisz dotrzeć aż do granicy Wszechmocnego?

 8 Jest wyższa niż niebo. Cóż zdziałasz?

Jest głębsza niż Szeol.+ Cóż możesz wiedzieć?

 9 Co do miary jest dłuższa niż ziemia

i szersza niż morze.

10 Jeśli on rusza naprzód i wydaje kogoś,

i zwołuje sąd, to któż może się mu przeciwstawić?

11 On bowiem dobrze zna ludzi fałszywych.+

Gdy widzi krzywdę, czyż się nie zainteresuje?

12 Nawet mąż pustogłowy zyska dobrą pobudkę,

gdy tylko zebra podobna do osła urodzi się człowiekiem.

13 Jeżeli naprawdę przygotujesz swe serce

i wyciągniesz ku niemu swe dłonie+ —

14 jeśli w twej ręce jest krzywda, odrzuć ją

i niech żadna nieprawość nie mieszka w twych namiotach.

15 Bo wtedy podniesiesz swą twarz wolną od skazy+

i umocnisz się, a nie będziesz się bał.

16 Ty bowiem zapomnisz o zgryzocie;

niczym wody, które przepłynęły, będziesz ją wspominać.

17 A trwanie twego życia+ wzejdzie jaśniejsze niż południe;

ciemność upodobni się do poranka.+

18 I na pewno będziesz ufał, gdyż istnieje nadzieja;

i uważnie się rozejrzysz — położysz się bezpiecznie.+

19 I wyciągniesz się, a nikt nie wzbudzi w tobie drżenia.

I wielu wprawi cię w pogodny nastrój;+

20 i zawiodą oczy niegodziwych,+

przepadnie też ich miejsce ucieczki,+

a ich nadzieją będzie wyzionięcie duszy”.+

12 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Doprawdy, jesteście ludźmi

i z wami umrze mądrość!+

 3 Ja też mam serce+ jak wy.

Nie jestem gorszy od was+ —

i u kogo nie ma podobnych rzeczy?

 4 Pośmiewiskiem się staję dla swego bliźniego,+

kimś, kto woła do Boga, by mu odpowiedział.+

Pośmiewiskiem jest człowiek prawy, nienaganny.

 5 Człowiek beztroski pogardza w myśli zagładą;+

przygotowano ją dla tych, którym chwieją się stopy.+

 6 Namioty łupieżców są wolne od zmartwienia,+

a pobudzający Boga do gniewu cieszą się bezpieczeństwem

właściwym temu, kto przyniósł boga w swym ręku.+

 7 Zapytaj jednak, proszę, zwierząt domowych, a one cię pouczą,+

i skrzydlatych stworzeń niebios, a ci opowiedzą.+

 8 Albo okaż zainteresowanie ziemią, a ona cię pouczy,+

i oznajmią ci to ryby morskie.+

 9 Któż wśród nich wszystkich nie wie dobrze,

iż uczyniła to ręka Jehowy,+

10 w którego ręku jest dusza+ każdego, kto żyje,

oraz duch wszelkiego ciała człowieczego?+

11 Czyż ucho nie sprawdza słów,+

tak jak podniebienie+ bada smak pokarmu?

12 Czyż nie ma mądrości u sędziwych,+

a zrozumienia w mnóstwie dni?

13 U niego jest mądrość i potęga;+

on ma radę i zrozumienie.+

14 Oto burzy, żeby nie można było odbudować;+

zamyka przed człowiekiem, żeby nie można było otworzyć.+

15 Oto powstrzymuje wody i wysychają;+

i posyła je, a zmieniają ziemię.+

16 U niego jest siła i praktyczna mądrość;+

do niego należy ten, kto popełnia błąd, i ten, kto sprowadza na manowce.+

17 On doradców puszcza boso,+

a sędziów doprowadza do szaleństwa.

18 On rozwiązuje więzy królów+

i zawiązuje pas na ich biodrach.

19 On kapłanów puszcza boso+

i obala nieprzerwanie zasiadających;+

20 on pozbawia wiernych mowy

i odbiera rozsądek starcom;

21 on wylewa pogardę na dostojników+

i osłabia pas mocarzy;

22 on z ciemności odsłania głębokie sprawy+

i na światło wydobywa głęboki cień;

23 czyni narody wielkimi, by je unicestwić;+

rozkrzewia narody, by je uprowadzić;

24 odbiera serce naczelnikom ludu ziemi,

by ich wodzić po pustym miejscu,+ na którym nie ma żadnej drogi.

25 Idą po omacku w ciemności,+ gdzie nie ma światła,

by za jego sprawą tułać się jak człowiek pijany.+

13 „Oto wszystko to widziało me oko,

ucho moje usłyszało i to rozważa.

 2 To, co wy wiecie, ja też dobrze wiem;

nie jestem gorszy od was.+

 3 Ja jednak przemówiłbym do Wszechmocnego+

i znalazłbym upodobanie w spieraniu się z Bogiem.

 4 Wy natomiast obrzucacie fałszem;+

wszyscy jesteście lekarzami nic niewartymi.+

 5 O, gdybyście zupełnie milczeli,

żeby się okazało, iż jest u was mądrość!+

 6 Posłuchajcie, proszę, moich kontrargumentów+

i zwróćcie uwagę na mowy obrończe mych warg.

 7 Czyż będziecie mówić nieprawość w obronie Boga

i w jego obronie będziecie wypowiadać podstęp?+

 8 Czy będziecie go traktować stronniczo+

albo czy w obronie prawdziwego Boga będziecie się prawować?

 9 Czy byłoby dobrze, żeby was wybadał?+

Albo czy go okpicie, tak jak można okpić śmiertelnika?

10 On na pewno was zgani,+

jeśli potajemnie usiłujecie okazywać stronniczość;+

11 czyż samo jego dostojeństwo was nie spłoszy

i czyż nie padnie na was strach przed nim?+

12 Wasze pamiętne wypowiedzi to przysłowia z popiołu;

guzy waszych tarcz są jak guzy z gliny.+

13 Milczcie przede mną, żebym mógł mówić,

a potem niech na mnie przyjdzie, co chce!

14 Czemu ciało swoje noszę w swych zębach,

a w swej dłoni umieszczam swą duszę?+

15 Nawet gdyby mnie zabił, czy bym nie czekał?+

Tylko spierałbym się przed jego obliczem, broniąc swych dróg.

16 On też byłby moim wybawieniem,+

bo przed niego nie wejdzie żaden odstępca.+

17 Posłuchajcie mego słowa aż do końca+

i niech rozbrzmiewa w waszych uszach moje oznajmienie.

18 Oto, proszę, przedstawiłem sprawę sądową;+

dobrze wiem, że to ja mam rację.

19 Któż będzie toczył ze mną spór?+

Bo gdybym teraz zamilkł, to po prostu bym skonał!

20 Tylko dwóch rzeczy mi nie czyń —

wtedy się nie skryję z twego powodu+ —

21 rękę swoją oddal ode mnie

i niech mnie nie przeraża trwoga przed tobą.+

22 Albo ty zawołaj, żebym ja odpowiedział,

albo ja powiem, a ty mi daj odpowiedź.

23 Skądże to mam przewinienia i grzechy?

Daj mi poznać mój bunt i mój grzech.

24 Czemu zakrywasz swe oblicze+

i uważasz mnie za swego nieprzyjaciela?+

25 Czy sprawisz, że zadrży zwykły liść gnany wiatrem,

albo czy będziesz ścigał suchą słomę ze ścierniska?

26 Piszesz bowiem przeciwko mnie gorzkie rzeczy+

i sprawiasz, że ponoszę skutki przewinień mej młodości.+

27 Ty też trzymasz moje stopy w dybach+

i obserwujesz wszystkie me ścieżki;

dla spodów moich stóp wyznaczasz swą linię.

28 A on jest jak coś zbutwiałego, niszczejącego,+

jak szata, którą mól pożera.+

14 „Człowiek narodzony z niewiasty+

żyje krótko+ i jest przesycony niepokojem.+

 2 Niczym kwiecie wyrasta i zostaje ścięty,+

i ucieka jak cień,+ i nie pozostaje przy życiu.

 3 Właśnie na takiego otworzyłeś swe oko

i przywodzisz mnie na sąd+ z tobą.

 4 Któż może zrodzić czystego z nieczystego?+

Nie ma takiego.

 5 Jeśli jego dni są postanowione,+

jest u ciebie liczba jego miesięcy;

wydałeś co do niego postanowienie, żeby się nie posunął dalej.

 6 Odwróć od niego wzrok, by mógł odpocząć,+

aż znajdzie upodobanie jak najemnik w swym dniu.

 7 Bo nawet dla drzewa istnieje nadzieja.

Jeśli zostanie ścięte, to znowu wypuści pędy,+

a jego gałązka nie przestanie istnieć.

 8 Jeżeli jego korzeń starzeje się w ziemi

i w prochu obumiera jego pień,

 9 na zapach wody puści pędy+

i wypuści gałąź jak młoda roślina.+

10 Ale krzepki mąż umiera i leży pokonany;

a ziemski człowiek wydaje ostatnie tchnienie — i gdzież jest?+

11 Wody z morza znikają,

a rzeka opada i wysycha.+

12 Także człowiek musi się położyć i nie wstaje.+

Nie obudzą się, aż nie będzie już nieba,+

ani nie wstaną ze swego snu.+

13 O, gdybyś mnie ukrył w Szeolu,+

trzymał mnie w ukryciu, aż twój gniew się odwróci,

ustanowił mi granicę czasu+ i wspomniał na mnie!+

14 Jeśli krzepki mąż umrze, czyż może znowu żyć?+

Przez wszystkie dni mej przymusowej pracy będę czekał,+

aż nadejdzie moja ulga.+

15 Ty zawołasz, a ja ci odpowiem.+

Zatęsknisz za dziełem swych rąk.

16 Teraz bowiem liczysz moje kroki;+

nie zważasz na nic prócz mego grzechu.+

17 Bunt mój jest zapieczętowany w woreczku,+

a ty zaklejasz moje przewinienie.

18 I góra, padając, rozsypie się,

a skała zostanie przesunięta ze swego miejsca.

19 Woda ściera nawet kamienie,

a ulewa zmywa proch ziemi.

Niweczysz więc nadzieję śmiertelnika.

20 Przemagasz go na zawsze, tak iż odchodzi;+

zeszpecasz jego twarz, tak iż go odprawiasz.

21 Synowie jego zyskują szacunek, lecz on o tym nie wie;+

i stają się nic nie znaczący, lecz on na nich nie zważa.

22 Tylko jego ciało, dopóki jest na nim, będzie cierpieć ból,

a jego dusza, dopóki jest w nim, będzie się pogrążać w żałości”.

15 A Elifaz Temanita odezwał się i rzekł:

 2 „Czyż mędrzec odpowie wiedzą przypominającą wiatr+

albo czyż napełni swój brzuch wschodnim wiatrem?+

 3 Zwykłe upominanie słowem będzie bezużyteczne,

a zwykłe wypowiedzi same przez się nie przyniosą pożytku.

 4 Ty jednak pozbawiasz mocy bojaźń przed Bogiem

i pomniejszasz wszelkie zważanie na Boga.

 5 Bo twoje przewinienie ćwiczy twe usta

i wybierasz język przebiegłych.

 6 Obwiniają cię twoje usta, a nie ja;

i twoje własne wargi odpowiadają przeciw tobie.+

 7 Czy byłeś tym pierwszym człowiekiem, który się narodził,+

albo czy jeszcze przed wzgórzami+ zostałeś w bólach porodowych wydany na świat?

 8 Czy przysłuchujesz się poufnej rozmowie Boga+

i czy do samego siebie ograniczasz mądrość?

 9 Cóż takiego wiesz, czego my nie wiemy?+

Cóż takiego rozumiesz, czego i my nie mamy?

10 Jest u nas zarówno siwowłosy, jak i sędziwy,+

mający więcej dni aniżeli twój ojciec.

11 Czyż nie wystarczą ci pocieszenia od Boga

albo słowo łagodnie wypowiedziane do ciebie?

12 Czemu porywa cię twe serce

i czemu błyszczą twe oczy?

13 Bo ducha swego zwracasz przeciw Bogu,

a ze swych ust wypuściłeś słowa.

14 Czymże jest śmiertelnik, żeby był czysty+

lub żeby miał rację ktoś zrodzony z niewiasty?

15 Oto nie wierzy on swoim świętym+

i nawet niebiosa nie są czyste w jego oczach.+

16 O ileż bardziej, gdy ktoś jest odrażający i zepsuty,+

mąż, który łapczywie pije nieprawość jak wodę!

17 Oznajmię ci to. Posłuchaj mnie!+

Właśnie to widziałem, więc pozwól mi o tym opowiedzieć,

18 to, co opowiadają mądrzy+

i czego nie ukryli, a co pochodzi od ich ojców.

19 Im samym dano tę ziemię

i żaden obcy nie przechodził pośród nich.

20 Niegodziwiec przez wszystkie swe dni cierpi mękę,

i to przez tyle lat, ile wyznaczono tyranowi.

21 W jego uszach odgłos rzeczy przerażających;

w czasie pokoju nachodzi go łupieżca.+

22 Nie wierzy, że wróci z ciemności,+

a jest wyznaczony pod miecz.

23 Błąka się, poszukując chleba — gdzież on jest?+

Dobrze wie, że dzień ciemności+ jest gotowy, tuż u jego ręki.

24 Udręka i uciśnienie go przerażają;+

przemagają go jak król gotowy do napaści.

25 Gdyż wyciąga rękę przeciwko Bogu

i próbuje pokazać, że góruje nad Wszechmocnym;+

26 gdyż biegnie przeciw niemu z hardym karkiem,

z grubymi guzami swych tarcz;

27 gdyż twarz zakrywa swoją tłustością

i tłuszczem obrasta na lędźwiach,+

28 przebywa zaś w miastach, które mają być zniszczone,

w domach, w których ludzie nie będą mieszkać

i które zostaną przeznaczone na kupy kamieni.

29 Nie wzbogaci się, a jego majątek nie wzrośnie,

nie rozprzestrzeni też ich nabytych dóbr na ziemi.+

30 Nie odwróci się od ciemności;

jego gałązkę płomień wysuszy,

on zaś zostanie zmieciony podmuchem Jego ust.+

31 Niech nie pokłada wiary w marności, gdy jest wiedziony na manowce,

marnością bowiem okaże się to, co otrzymuje w zamian;

32 spełni się to przed jego dniem.

A jego latorośl nie wyrośnie bujnie.+

33 Tak jak winorośl odrzuci on swe niedojrzałe winogrona

i tak jak drzewo oliwne zrzuci swoje kwiecie.

34 Bo zgromadzenie odstępców jest niepłodne+

i ogień strawi namioty przekupstwa.+

35 Poczęta zostaje niedola i rodzi się krzywda,+

a ich brzuch przygotowuje podstęp”.

16 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Słyszałem wiele takich rzeczy.

Jesteście wszyscy uciążliwymi pocieszycielami!+

 3 Czyż jest kres słów, które są jak wiatr?+

Albo cóż cię drażni, że odpowiadasz?

 4 Ja sam też mógłbym mówić tak jak wy.

Gdyby to wasze dusze były tam, gdzie jest moja dusza,

czy błyszczałbym w słowach przeciwko wam+

i czy kiwałbym nad wami głową?+

 5 Wzmacniałbym was słowami moich ust,+

a pocieszenie moich warg uśmierzyłoby...

 6 Kiedy mówię, ból mój nie zostaje uśmierzony,+

a gdy przestaję, cóż ode mnie odchodzi?

 7 Dopiero teraz mnie zmęczył;+

spustoszył wszystkich gromadzących się u mnie.

 8 Ty też mnie chwytasz. Stało się to świadectwem,+

tak iż moja chudość powstaje przeciwko mnie. Świadczy mi w twarz.

 9 Gniew jego mnie rozszarpał, a on żywi do mnie wrogość.+

Zgrzyta na mnie zębami.+

Wróg mój ostrzy przeciwko mnie swoje oczy.+

10 Rozdziawili na mnie swe usta,+

zniewagą uderzyli me policzki,

licznie gromadzą się przeciwko mnie.+

11 Bóg wydaje mnie młodzieniaszkom

i gwałtownie wtrąca mnie w ręce niegodziwców.+

12 Zażywałem spokoju, lecz on mną wstrząsnął;+

i chwycił mnie za kark, i mnie roztrzaskał,

i obiera mnie sobie za cel.

13 Otaczają mnie jego łucznicy;+

on rozcina moje nerki+ i nie okazuje współczucia;

mój woreczek żółciowy wylewa na ziemię.

14 Przebija się przeze mnie, dokonując wyłomu za wyłomem;

biegnie na mnie niczym mocarz.+

15 Wór+ zszyłem nad swą skórą,

swój róg zaś wbiłem w proch.+

16 Twarz moja poczerwieniała od płaczu,+

a na mych powiekach jest głęboki cień,+

17 chociaż na mych dłoniach nie ma gwałtu,

a moja modlitwa jest czysta.+

18 Ziemio, nie zakrywaj mojej krwi!+

I niechaj nie będzie miejsca na mój krzyk!

19 Oto teraz też w niebiosach ktoś o mnie świadczy,

a mój świadek jest na wysokościach.+

20 Towarzysze moi są rzecznikami przeciwko mnie;+

oko moje bezsenne spojrzało ku Bogu.+

21 I należy rozstrzygnąć między krzepkim mężem a Bogiem —

jak między synem człowieczym a jego bliźnim.+

22 Bo jeszcze nadejdzie zaledwie kilka lat,

a odejdę ścieżką, którą nie powrócę.+

17 „Duch mój złamany,+ dni moje zgaszone;

czeka mnie cmentarz.+

 2 Doprawdy, drwią ze mnie,+

a oko me przebywa pośród ich buntowniczego zachowania.

 3 Proszę, umieść u siebie mój zastaw.+

Któż inny uściśnie mi ręce,+ by dać gwarancję?

 4 Bo zamknąłeś ich serce na roztropność.+

Dlatego ich nie wywyższasz.

 5 Może on powiedzieć swym towarzyszom, by wzięli swe działy,

lecz oczy jego synów osłabną.+

 6 A on postawił mnie jako przysłowie+ ludów,

tak iż stałem się kimś, komu się pluje w twarz.+

 7 I ze zgryzoty coraz bardziej zamglone jest moje oko,+

a członki mego ciała są wszystkie jak cień.

 8 Prostolinijni patrzą na to zdumieni,

a niewinnego ogarnia wzburzenie na odstępcę.

 9 Prawy trzyma się mocno swej drogi,+

a ten, który ma czyste ręce,+ rośnie w siłę.+

10 Wy jednak — obyście wszyscy zaczęli od nowa. Chodźcie więc, proszę,

nie znajduję bowiem wśród was nikogo mądrego.+

11 Dni moje przeminęły,+ plany me zniweczone,+

życzenia mego serca.

12 Noc podają za dzień:+

‚Światło jest blisko, bo panuje ciemność’.

13 Jeśli dalej będę czekał, to domem mym Szeol;+

w ciemności+ będę musiał rozesłać swe łoże.

14 Do dołu+ będę musiał zawołać: ‚Tyś moim ojcem!’

Do czerwia:+ ‚Matko moja i moja siostro!’

15 Gdzież więc moja nadzieja?+

I nadzieję mą — któż widzi?

16 Zejdą one do zawór Szeolu,

kiedy my, wszyscy razem, będziemy musieli zstąpić do prochu”.+

18 A Bildad Szuchita odezwał się i rzekł:

 2 „Jak długo to jeszcze potrwa, zanim położycie kres słowom?

Winniście zrozumieć, żebyśmy potem mogli rozmawiać.

 3 Czemuż mielibyśmy być poczytywani za zwierzęta+

i uchodzić za nieczystych w waszych oczach?

 4 W swoim gniewie rozszarpuje on swą duszę.

Czy ze względu na ciebie ziemia będzie opuszczona

lub czy skała się przeniesie ze swego miejsca?

 5 Również światło niegodziwych zostanie zgaszone,+

nie zaświeci też iskra jego ognia.

 6 Ściemnieje światło w jego namiocie+

i zostanie w nim zgaszona jego lampa.

 7 Jego energiczne kroki staną się drobniejsze.

Nawet jego rada go odrzuci.+

 8 Jego stopy bowiem zawiodą go do sieci

i wejdzie na siatkę.+

 9 Za piętę chwyci go pułapka;+

trzyma go sidło.+

10 Na ziemi skryty jest sznur na niego,

a na jego ścieżce — zastawiona nań samołówka.

11 Dookoła nagłe trwogi go płoszą+

i ścigają go tuż u jego stóp.

12 Jego wigor marnieje z głodu

i nieszczęście+ stoi w pogotowiu, by go okulawić.

13 Pożre ono kawałki jego skóry;

kończyny jego pożre pierworodny śmierci.

14 Ufność jego zostanie wyrwana z jego namiotu+

i powiedzie go do króla trwóg.

15 W jego namiocie będzie przebywać coś, co nie jest jego;

jego miejsce przebywania zostanie posypane siarką.+

16 Pod spodem uschną jego korzenie,+

a u góry zwiędnie jego konar.

17 Nawet wzmianka o nim zginie z ziemi+

i nie będzie miał imienia na ulicy.

18 Ze światła wypchną go w ciemność

i wypędzą go z żyznej ziemi.

19 Nie będzie miał potomnych ani potomstwa wśród swego ludu+

i nikt nie ocaleje w miejscu, gdzie on przebywa jako osiadły przybysz.

20 Na jego dzień ludzie na Zachodzie będą patrzeć zdumieni

i drżenie chwyci ludzi na Wschodzie.

21 Takie to są przybytki złoczyńcy

i oto miejsce tego, który nie poznał Boga”.

19 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Jak długo będziecie drażnić moją duszę+

i miażdżyć mnie słowami?+

 3 Oto zganiliście mnie dziesięć razy;

nie wstydzicie się tak pastwić nade mną.+

 4 I przypuśćmy, że popełniłem błąd,+

to mój błąd będzie przebywał właśnie przy mnie.

 5 Jeśli istotnie przeciwko mnie się pysznicie+

i wykazujecie, że moja hańba słusznie jest przeciwko mnie,+

 6 to wiedzcie, że sam Bóg wprowadził mnie w błąd

i zamknął nade mną swoją sieć łowiecką.+

 7 Oto wołam: ‚Gwałtu!’, lecz nie otrzymuję odpowiedzi;+

wołam o pomoc, lecz nie ma sprawiedliwości.+

 8 Ścieżkę moją zagrodził kamiennym murem+ i nie mogę przejść,

a na mych drogach kładzie ciemność.+

 9 Odarł mnie z mojej chwały+

i zabiera koronę z mej głowy.

10 Zewsząd mnie burzy i ja odchodzę,

a nadzieję moją wyrywa jak drzewo.

11 I rozpala się przeciwko mnie jego gniew,+

on zaś poczytuje mnie za swego wroga.

12 Wojska jego wspólnie przychodzą i usypują sobie drogę przeciwko mnie,+

i obozują dookoła mego namiotu.

13 Braci moich ode mnie oddalił,+

a znający mnie odwrócili się ode mnie.

14 Znikli moi najbliżsi znajomi+

i zapomnieli o mnie ci, których znam,

15 ci, którzy przebywają jako przybysze w moim domu,+ a moje niewolnice uważają mnie za obcego;

cudzoziemcem się stałem w ich oczach.

16 Sługę swego zawołałem, lecz on nie odpowiada.

Ustami swymi błagam go o współczucie.

17 Oddech mój stał się wstrętny dla mojej żony+

i zacząłem cuchnąć synom łona mej matki.

18 Odrzucili mnie także młodzieniaszkowie;+

niech tylko wstanę, zaraz zaczynają mówić przeciwko mnie.

19 Brzydzą się mną wszyscy ludzie z mego zaufanego grona,+

a ci, których miłowałem, obrócili się przeciwko mnie.+

20 Kości moje przylegają do mej skóry i do mego ciała+

i uchodzę zaledwie o skórę mych zębów.

21 Okażcie mi trochę łaski, okażcie mi trochę łaski, towarzysze moi,+

dotknęła mnie bowiem ręka Boga.+

22 Dlaczego mnie prześladujecie tak jak Bóg+

i nie możecie się nasycić moim ciałem?

23 O, gdyby teraz spisano moje słowa!

O, gdyby zapisano je w księdze!

24 Rylcem żelaznym+ i ołowiem

gdybyż na zawsze wykuto je w skale!

25 Ja zaś dobrze wiem, że mój wykupiciel+ żyje

i że nadchodząc po mnie, stanie+ nad tym prochem.

26 I po tym, gdy oni zdarli moją skórę — właśnie to!

Ja jednak, mając wyniszczone ciało, ujrzę Boga,

27 którego ja sam ujrzę+

i którego zobaczą moje oczy, a nie ktoś obcy.

Osłabły nerki moje głęboko w moim wnętrzu.

28 Mówicie bowiem: ‚Czemu go prześladujemy?’,+

gdy we mnie się znajduje korzeń sprawy.

29 Sami się bójcie z powodu miecza,+

bo miecz oznacza rozzłoszczenie na winy,

abyście wiedzieli, że istnieje sędzia”.+

20 A Cofar Naamita odparł, mówiąc:

 2 „Dlatego moje niepokojące myśli dają mi odpowiedź

— z powodu mojego wewnętrznego wzburzenia.

 3 Słyszę ubliżające mi wezwanie;

a odpowiada mi duch nie mający takiego zrozumienia, jakie ja posiadam.

 4 Czyżbyś zawsze to wiedział,

odkąd człowiek został postawiony na ziemi,+

 5 że radosny okrzyk niegodziwych jest krótki,+

a radość odstępcy trwa chwilkę?

 6 Choć wspaniałość jego wznosi się do nieba,+

a jego głowa sięga obłoków,

 7 ginie na zawsze jak jego placki gnoju;+

ci, którzy go widzieli, powiedzą: ‚Gdzież on jest?’+

 8 Uleci niczym sen i go nie znajdą;

i zostanie odegnany niczym wizja nocna.+

 9 Oko, które go ujrzało, nie uczyni tego ponownie+

i nie zobaczy go już jego miejsce.+

10 Synowie jego będą zabiegać o łaskę maluczkich,

a własne jego ręce oddadzą jego majętności.+

11 Kości jego były pełne młodzieńczej żywotności,

ale ona legnie wraz z nim w prochu.+

12 Jeśli to, co złe, ma słodki smak w jego ustach,

jeśli on to rozpuszcza pod językiem,

13 jeśli temu współczuje i się tego nie pozbywa,

i jeśli zatrzymuje to pośrodku swego podniebienia,

14 jego pokarm przemieni się w jego jelitach;

będzie w nim żółcią kobr.

15 Połknął bogactwo, lecz je zwymiotuje;

Bóg je wypędzi z jego brzucha.

16 Ssać będzie jad kobr;

zabije go język żmii.+

17 Nigdy nie zobaczy potoków wody,+

obfitych strumieni miodu i masła.

18 Będzie oddawał swą nabytą własność i jej nie połknie —

niczym bogactwo uzyskane ze swego handlu, którym się jednak nie nacieszy.+

19 Bo roztrzaskał, opuścił maluczkich;

zagarnął dom, którego nie budował.+

20 W swym brzuchu bowiem nie zazna spokoju;

nie ocaleje dzięki swym majętnościom.+

21 Nie pozostało nic, co mógłby pochłonąć,

dlatego jego pomyślność nie przetrwa.

22 U szczytu swego dostatku będzie się zamartwiać;+

przyjdzie na niego cała potęga niedoli.

23 Niechaj On, by napełnić mu brzuch,

ześle nań swój płonący gniew+

i jak deszcz spuści go na niego, w jego trzewia.

24 Ten ucieknie+ przed zbroją żelazną;

przebije go łuk miedziany.

25 Pocisk przeszyje jego grzbiet,

a błyszczący oręż jego żółć;+

wyruszą przeciwko niemu strachy.+

26 Wszelka ciemność będzie zastrzeżona dla jego rzeczy, które on ceni jak skarby;

strawi go ogień, którego nikt nie rozniecał;+

źle się powiedzie temu, kto ocaleje w jego namiocie.

27 Niebo odsłoni jego winę,+

a ziemia powstanie przeciwko niemu.

28 Rzęsista ulewa porwie jego dom;

wyleją się rzeczy w dniu Jego gniewu.+

29 Oto dział od Boga dla człowieka niegodziwego,+

jego przyrzeczone dziedzictwo od Boga”.

21 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Posłuchajcie uważnie mego słowa

i niech się to stanie waszym pocieszeniem.

 3 Ścierpcie mnie, a ja będę mówił;

i gdy skończę mówić, każdy z was będzie mógł się naigrawać.+

 4 Czyż ja wobec człowieka wyrażam swe zatroskanie?

Albo czemuż mój duch nie staje się niecierpliwy?

 5 Zwróćcie ku mnie swe twarze i patrzcie zdumieni,

i połóżcie sobie rękę na ustach.+

 6 A gdy sobie przypomniałem, to się zatrwożyłem

i drżenie ogarnęło me ciało.

 7 Czemuż niegodziwi pozostają przy życiu,+

zestarzeli się, a do tego wyróżniają się bogactwem?+

 8 Potomstwo ich jest u nich utwierdzone przed ich obliczem,

a ich potomkowie — na ich oczach.

 9 Domy ich są pokojem, wolne od strachu,+

i nie ma na nich rózgi Bożej.

10 Jego byk zapładnia i nie marnuje nasienia;

krowa jego się cieli+ i nie roni.

11 Wypuszczają swych młodzieniaszków jak trzodę,

a ich malcy podskakują dookoła.

12 Dalej wznoszą swe głosy przy tamburynie i harfie+

i radują się przy dźwięku piszczałki.

13 Swoje dni spędzają w dobrobycie+

i w jednej chwili zstępują do Szeolu.

14 I mówią do prawdziwego Boga: ‚Odwróć się od nas!+

A w poznaniu twych dróg nie mamy upodobania.+

15 Kimże jest Wszechmocny, byśmy mu służyli,+

i cóż za pożytek mamy z tego, żeśmy się z nim zetknęli?’+

16 Oto ich pomyślność nie jest w ich mocy.+

Rada niegodziwców była ode mnie daleko.+

17 Jak często jest gaszona lampa niegodziwych+

i jak często nawiedza ich nieszczęście?

Jak często w swoim gniewie wyznacza on zagładę?+

18 Czy stają się podobni do słomy na wietrze+

i do plewy, którą porwał wicher?

19 Bóg zachowa nikczemność człowieka dla jego synów;+

odpłaci mu, żeby o tym wiedział.+

20 Oczy jego ujrzą jego upadek

i napije się złości Wszechmocnego.+

21 Bo jakież będzie miał upodobanie w swoim domu po sobie,

gdy liczba jego miesięcy zostanie przecięta na dwoje?+

22 Czyż Boga będzie uczył poznania,+

skoro On sądzi wysoko postawionych?+

23 Taki umrze w czasie swej całkowitej samowystarczalności,+

gdy będzie zupełnie beztroski i spokojny,

24 gdy uda jego napełnią się tłuszczem,

szpik zaś jego kości będzie nawilżany.

25 A ten drugi umrze z duszą zgorzkniałą,

nie pojadłszy dobrych rzeczy.+

26 Razem legną w prochu+

i czerwie będą ich okryciem.+

27 Oto dobrze znam wasze myśli

i knowania, z którymi chcielibyście gwałtownie wystąpić przeciwko mnie.+

28 Bo mówicie: ‚Gdzież jest dom dostojnika

i gdzie namiot, przybytki niegodziwców?’+

29 Czy nie pytaliście wędrujących drogami?

I czy nie przyglądacie się uważnie ich znakom,

30 że w dniu nieszczęścia zły zostaje oszczędzony+

i w dniu strasznego gniewu zostaje ocalony?

31 Któż mu powie w twarz o jego drodze?+

A za to, co zrobił, któż mu odpłaci?+

32 Jego zaś poniosą na cmentarz+

i nad grobem będą czuwać.

33 Staną się dlań słodkie grudy ziemi w dolinie potoku+

i pociągnie za sobą całą ludzkość,+

a tych przed nim było bez liku.

34 Jakże daremnie więc próbujecie mnie pocieszyć,+

a odpowiedzi wasze pozostają niewiernością!”

22 A Elifaz Temanita odezwał się i rzekł:

 2 „Czy krzepki mąż może być przydatny Bogu,+

by miał mu być przydatny ktoś wnikliwy?

 3 Czy Wszechmocny ma upodobanie w tym, żeś prawy,+

albo jakiś zysk z tego, że drogę swą czynisz nienaganną?+

 4 Czy zgani cię za twą bogobojność,

czy będzie się z tobą sądzić?+

 5 Czyż zło twoje nie jest już zbyt wielkie+

i czyż nie będzie końca twoim przewinieniom?

 6 Bez powodu bowiem bierzesz zastaw od swych braci+

i z szat obdzierasz nagich.

 7 Zmęczonemu nie dajesz się napić wody,

a głodnemu odmawiasz chleba.+

 8 Do męża silnego należy kraina,+

a mieszka w niej ten, kto jest traktowany stronniczo.

 9 Wdowy odprawiłeś z pustymi rękami,

a ramiona chłopców nie mających ojca są miażdżone.+

10 Dlatego wszędzie wokół ciebie są pułapki na ptaki+

i trwoży cię nagły strach;

11 albo ciemność, tak iż nic nie widzisz,

i zakrywa cię piętrząca się masa wody.

12 Czyż Bóg nie jest wysokością nieba?+

Zobacz też ogół gwiazd,+ że są wysoko.

13 A jednak powiedziałeś: ‚Cóż Bóg wie?

Czy potrafi sądzić poprzez gęsty mrok?

14 Chmury są dlań kryjówką, tak iż nic nie widzi,

i przechadza się po sklepieniu nieba’.

15 Czy będziesz się trzymał drogi dawnej,

którą kroczyli krzywdziciele,

16 ludzie, którzy zostali porwani przed czasem,+

których fundament+ rozlewa się jak rzeka,

17 którzy mówią do prawdziwego Boga: ‚Odwróć się od nas!+

I cóż może nam zrobić Wszechmocny?’

18 On zaś domy ich napełnił dobrami;+

a rada niegodziwców — daleka ode mnie.+

19 Prawi będą widzieć i się radować,+

a niewinny będzie się z nich naigrawał:

20 ‚Doprawdy, nasi przeciwnicy zostali wytępieni,

a to, co po nich zostało, strawi ogień’.

21 Zapoznaj się z nim, proszę, i zachowuj pokój;

wtedy przyjdą do ciebie rzeczy dobre.

22 Weź, proszę, prawo z jego ust

i złóż w swoim sercu jego wypowiedzi.+

23 Jeśli powrócisz do Wszechmocnego,+ zostaniesz odbudowany;

jeśli nieprawość będziesz trzymał z dala od swego namiotu

24 i jeśli cenny kruszec zostanie złożony w prochu,

a złoto z Ofiru+ w skale dolin potoku,

25 to Wszechmocny stanie się twymi cennymi kruszcami

i srebrem dla ciebie, tym najwyborniejszym.+

26 Bo wtedy swą niezwykłą rozkosz znajdziesz we Wszechmocnym+

i swą twarz podniesiesz ku Bogu.+

27 Będziesz go upraszał, a on cię wysłucha;+

i dochowasz swoich ślubów.+

28 I postanowisz coś, a ostoi ci się;

a na twych drogach będzie świecić światło.+

29 Bo gdy będziesz mówił butnie, na pewno dojdzie do upokorzenia;+

lecz wybawi on tego, kto oczy ma spuszczone.+

30 Wyratuje męża niewinnego,+

a ty zostaniesz wyratowany za czystość swych rąk”.+

23 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Nawet dzisiaj mym zmartwieniem+ jest buntowniczość;

ręka moja jest ciężka od mego wzdychania.

 3 O, gdybym wiedział, gdzie go znaleźć!+

Poszedłbym wprost do jego stałego miejsca.+

 4 Przedstawiłbym przed nim sprawę sądową,

a swe usta napełniłbym kontrargumentami;

 5 poznałbym słowa, którymi on mi odpowiada,

i rozważyłbym, co do mnie mówi.+

 6 Czyż toczyłby ze mną spór obfitością swej mocy?

O, nie! Z pewnością zwróciłby na mnie uwagę.+

 7 Tam prostolinijny uporządkuje z nim sprawy,

ja zaś na zawsze odszedłbym bezpiecznie od mego sędziego.

 8 Oto idę na wschód, a tam go nie ma;

i z powrotem, a nie mogę go rozpoznać;+

 9 na lewo, gdzie on pracuje, lecz nie mogę go zobaczyć;

on udaje się w prawo, lecz ja go nie widzę.

10 On bowiem dobrze zna drogę, którą obieram.+

Gdy już mnie wypróbuje, wyjdę niczym złoto.+

11 Kroków jego chwyciła się moja stopa;

drogi jego strzegłem, a nie zbaczam.+

12 Od przykazania jego warg nie odstępuję.+

Wypowiedzi jego ust nagromadziłem+ więcej, niż mi wyznaczono.

13 I ma on jedną myśl, a któż zdoła mu się przeciwstawić?+

I dusza jego żywi jakieś pragnienie, i on je spełni.+

14 On bowiem całkowicie wykona to, co zostało mi wyznaczone,+

a takich rzeczy jest u niego wiele.

15 Toteż z jego powodu się trwożę;

pilnie uważam i się go boję.+

16 To Bóg uczynił moje serce lękliwym+

i Wszechmocny mnie zatrwożył.+

17 Bo nie z powodu ciemności zostałem zmuszony do milczenia

ani nie dlatego, że mrok zakrył mą twarz.

24 „Czemuż Wszechmocny nie nagromadził czasów,+

a ci, którzy go znają, nie ujrzeli jego dni?+

 2 Są tacy, którzy przesuwają znaki graniczne;+

porwali stado, żeby je paść.

 3 Uprowadzają osła należącego do chłopców bez ojca;

biorą w zastaw byka należącego do wdowy.+

 4 Biednych spychają z drogi;+

w tymże czasie kryją się uciśnieni ziemi.

 5 Oto jak zebry+ na pustkowiu

posunęli się w swym działaniu, szukając pokarmu.

Pustynna równina daje każdemu chleb dla chłopców.

 6 W polu zbierają jego paszę

i w pośpiechu plądrują winnicę niegodziwego.

 7 Nadzy — spędzają noc bez szaty+

i bez jakiegokolwiek okrycia na zimnie.+

 8 Przemokli wskutek deszczowej nawałnicy górskiej,

a z braku schronienia+ muszą się przytulać do skały.

 9 Chłopca nie mającego ojca porywają od piersi+

i biorą w zastaw to, co ma na sobie uciśniony.+

10 Nadzy — muszą chodzić bez szaty,

i głodni — muszą nosić zżęte kłosy.+

11 Między murami tarasów spędzają południe;

muszą wydeptywać winne tłocznie, a jednak są spragnieni.+

12 Z miasta wydają jęki umierający

i dusza śmiertelnie rannych woła o pomoc;+

a Bóg tego nie uważa za coś niewłaściwego.+

13 Oni zaś byli pośród buntujących się przeciwko światłu;+

nie rozpoznali jego dróg

i nie mieszkali na jego szlakach.

14 Morderca wstaje przy świetle dnia,

zabija uciśnionego i biednego,+

a w nocy staje się zwykłym złodziejem.+

15 Oko cudzołożnika+ wyczekuje wieczornego mroku;+

mówi: ‚Nie ujrzy mnie żadne oko!’+

I na twarz kładzie on zasłonę.

16 W ciemności podkopał się do domów;

za dnia muszą się zamykać.

Nie poznali światła dnia.+

17 Ranek bowiem jest dla nich głębokim cieniem,+

bo dostrzegają, czym są nagłe trwogi głębokiego cienia.

18 Jest on prędki na powierzchni wód.

Pole ich będzie przeklęte na ziemi.+

Nie zwróci się on ku drodze winnic.

19 Susza, a także gorąco, porywa śniegowe wody;

tak samo Szeol — tych, którzy zgrzeszyli!+

20 Zapomni o nim łono, czerw będzie go słodko ssać,+

nie będzie się o nim pamiętać.+

A nieprawość będzie złamana jak drzewo.+

21 Zadaje się z niepłodną, która nie rodzi,

i z wdową,+ której nie wyświadcza dobra.

22 I swą mocą niechybnie pociągnie silnych;

powstanie i nie będzie pewny swego życia.

23 Da mu nabrać ufności,+ żeby się wsparł;

a jego oczy będą na ich drogach.+

24 Na chwilę urośli wysoko, potem już ich nie ma+

i zostali poniżeni;+ jak każdy inny zostają zerwani

i jak czubek kłosa zostają odcięci.

25 Któż więc teraz wykaże, iż jestem kłamcą,

albo słowo moje wniwecz obróci?”

25 A Bildad+ Szuchita odezwał się i rzekł:

 2 „U niego jest władza oraz groza;+

on ustanawia pokój na swych wysokościach.

 3 Czyż da się policzyć jego wojska?

I nad kim nie wschodzi jego światło?

 4 Jakże więc może śmiertelnik mieć rację przed Bogiem+

albo jak może być czysty, kto się narodził z niewiasty?+

 5 Oto nawet księżyc nie jest jasny;

również gwiazdy nie okazały się czyste w jego oczach.

 6 O ileż mniej śmiertelnik, który jest czerwiem,

i syn człowieczy, który jest robakiem!”+

26 Wówczas Hiob odezwał się i powiedział:

 2 „Jakże bardzo dopomogłeś pozbawionemu mocy!

Jakże wybawiłeś ramię pozbawione siły!+

 3 Jakże doradziłeś nie mającemu mądrości+

i praktyczną mądrość oznajmiłeś mnóstwu!

 4 Do kogo wyrzekłeś słowa

i czyje tchnienie z ciebie wyszło?

 5 Ci, którzy są bezsilni w śmierci, drżą

poniżej wód oraz ich mieszkańców.+

 6 Szeol jest przed nim nagi,+

a miejsce zagłady nie ma żadnego okrycia.

 7 On rozciąga północ nad pustką,+

ziemię zawiesza na niczym;

 8 wody owija w swe obłoki,+

tak iż nie pęka pod nimi kłąb chmur;

 9 spowija oblicze tronu,

rozpościera nad nim swój obłok.+

10 Zakreślił okrąg na obliczu wód+

aż do miejsca, gdzie światło kończy się w ciemności.

11 Chwieją się filary nieba

i zdumiewają się jego naganą.

12 Mocą swoją rozkołysał morze,+

a swym zrozumieniem roztrzaskał+ atakującego.+

13 Wiatrem swym wypolerował niebo,+

ręka jego przebiła wijącego się węża.+

14 Oto obrzeża jego dróg,+

a jakiż szept co do sprawy usłyszano o nim!

Lecz któż potrafi wykazać się zrozumieniem jego potężnego gromu?”+

27 I Hiob podjął swą przypowieść,+ i rzekł jeszcze:

 2 „Jako żyje Bóg,+ który zabrał mój sąd,+

i jako żyje Wszechmocny, który gorzką uczynił mą duszę,+

 3 kiedy jeszcze jest we mnie cały mój dech

i duch Boga jest w moich nozdrzach,+

 4 wargi moje nie wypowiedzą żadnej nieprawości,

a język nie wymamrocze podstępu!

 5 Jest nie do pomyślenia, bym uznał was za prawych!+

Póki nie skonam, nie wyrzeknę się swej nieskazitelności!+

 6 Chwyciłem się swej słuszności i jej nie puszczę;+

serce moje nie będzie mi urągać z powodu żadnego z mych dni.+

 7 Niechaj mój nieprzyjaciel pod każdym względem okaże się niegodziwcem,+

a ten, kto występuje przeciwko mnie — złoczyńcą.

 8 Bo jakaż jest nadzieja odstępcy, gdy on go odcina,+

gdy Bóg zabiera mu jego duszę?+

 9 Czy Bóg usłyszy jego krzyk,

gdy przyjdzie nań udręka?+

10 Albo czy znajdzie on niezwykłą rozkosz we Wszechmocnym?

Czy zawsze będzie wołał do Boga?

11 Pouczę was ręką Bożą;

tego, co jest u Wszechmocnego, nie będę ukrywał.+

12 Oto wy wszyscy sami ujrzeliście wizje;

czemuż więc okazujecie się zupełnie nic niewarci?+

13 Taki jest dział od Boga dla człowieka niegodziwego;+

i otrzymają od Wszechmocnego dziedzictwo tyranów.

14 Gdy jego synowie się mnożą, to pod miecz;+

a jego potomkowie nie będą mieli dosyć żywności.

15 Jego ocaleni zostaną pogrzebani podczas śmiertelnej plagi,

a ich wdowy nie będą płakać.+

16 Gdyby nagromadził srebra niczym prochu

i gdyby naszykował odzienia jak gliny,

17 to chociaż on by przygotował, przyodziałby się prawy,+

a w srebrze miałby udział niewinny.

18 Zbudował swój dom jak zwykły mól

i jak szałas,+ który postawił strażnik.

19 Położy się bogaty, ale nic nie zostanie zebrane;

oczy swe otworzył, lecz niczego nie będzie.+

20 Jak wody dościgną go nagłe trwogi;+

w nocy porwie go wicher.

21 Wiatr wschodni go uniesie,+ tak iż się oddali,

i w wirze go zabierze z jego miejsca.+

22 I zwali się na niego, a nie okaże współczucia,+

on zaś niechybnie będzie próbował uciec od jego mocy.+

23 Będzie się nad nim klaskać w ręce+

i gwizdać+ nań z jego miejsca.

28 „Doprawdy, istnieje miejsce, gdzie można znaleźć srebro,

i miejsce, gdzie poddają rafinacji złoto;+

 2 żelazo bierze się z prochu,+

a z kamienia wytapia się miedź.

 3 Wyznaczył kres ciemności;

i do każdego krańca wyszukuje+

kamień w mroku i głębokim cieniu.

 4 Szyb wydrążył daleko od okolic, w których ludzie przebywają jako przybysze,+

zapomniane miejsca z dala od stopy;

niektórzy śmiertelnicy wiszą, kołyszą się.

 5 Z ziemi pochodzi pokarm;+

lecz pod spodem jest zryta jak przez ogień.

 6 Jej kamienie to miejsce szafiru+

i zawiera ona proch złoty.

 7 Ścieżka — nie poznał jej żaden ptak drapieżny+

ani jej nie ujrzało oko kani czarnej.+

 8 Nie udeptały jej majestatyczne dzikie zwierzęta,

nie stąpał po niej młody lew.

 9 Na krzemień wyciągnął swą rękę;

wywrócił góry od korzenia;

10 wykuł w skałach sztolnie pełne wody,+

a oko jego ujrzało wszystko, co kosztowne.

11 Zamknął tamą miejsca, z których płyną rzeki,+

i wywodzi na światło rzecz ukrytą.

12 Ale mądrość — gdzie można ją znaleźć+

i gdzież jest miejsce zrozumienia?

13 Śmiertelnik nie poznał jej ceny+

i nie znajduje się jej w krainie żyjących.

14 Głębina wodna rzekła:

‚Nie ma jej we mnie!’

Morze też powiedziało: ‚Nie ma jej u mnie!’+

15 Nie można za nią dać czystego złota+

i nie można odważyć srebra jako jej ceny.

16 Nie można za nią zapłacić złotem z Ofiru,+

rzadkim onyksem i szafirem.

17 Nie można z nią porównać złota i szkła

ani nie można jej wymienić za naczynie z oczyszczonego złota.

18 Nie wspomni się o koralu+ ani krysztale górskim,

lecz więcej jest wart worek mądrości niż pereł.+

19 Nie dorównuje jej topaz+ z Kusz;

nie można za nią zapłacić nawet złotem pomimo jego czystości.

20 Lecz mądrość — skąd ona pochodzi+

i gdzież jest miejsce zrozumienia?

21 Jest zakryta przed oczami każdego żyjącego+

i ukryta przed latającymi stworzeniami niebios.

22 Zagłada i śmierć rzekły:

‚Uszami swymi usłyszałyśmy o niej wieść’.

23 To Bóg rozumie jej drogę+

i to on zna jej miejsce.

24 On bowiem patrzy aż na krańce ziemi;+

pod całymi niebiosami widzi,

25 aby nadać ciężar wiatrowi,+

wody zaś według miary rozdzielił.+

26 Kiedy przepis ustanowił dla deszczu+

oraz drogę dla grzmiącej chmury burzowej,

27 wtedy też widział mądrość i o niej opowiadał;

przygotował ją, a także na wskroś ją zbadał.

28 I przemówił do człowieka:

‚Oto bojaźń przed Jehową — to jest mądrość,+

a odwrócenie się od zła jest zrozumieniem’”.+

29 I podjął Hiob swą przypowieść, i rzekł jeszcze:

 2 „O, gdybym był jak w dawnych miesiącach księżycowych,+

jak w dniach, gdy Bóg mnie strzegł;+

 3 kiedy sprawiał, że świeciła na mą głowę jego lampa,

kiedy przy jego świetle przechodziłem przez ciemność;+

 4 tak jak bywałem w moich dniach najlepszych,+

gdy była w mym namiocie zażyła więź z Bogiem;+

 5 gdy jeszcze był ze mną Wszechmocny,

gdy wokół mnie byli moi słudzy!

 6 Gdy kroki swoje kąpałem w maśle,

a skała wypuszczała dla mnie strumienie oliwy;+

 7 gdy szedłem do bramy miejskiej,+

przygotowywałem sobie miejsce na placu!+

 8 Widzieli mnie chłopcy i się kryli,

a nawet sędziwi podnosili się, stali.+

 9 Książęta powstrzymywali się od słów

i dłoń kładli sobie na ustach.+

10 Krył się głos wodzów,

a ich język przylegał do podniebienia.+

11 Ucho bowiem słuchało i zwało mnie szczęśliwym,

a oko widziało i świadczyło na moją korzyść.

12 Bo ratowałem uciśnionego, który wołał o pomoc,+

a także chłopca nie mającego ojca i każdego, kto nie miał wspomożyciela.+

13 Błogosławieństwo+ ginącego zstępowało na mnie

i serce wdowy rozweselałem.+

14 Prawością się przyodziewałem i ona mnie odziewała.+

Sprawiedliwość moja była jak płaszcz bez rękawów — i zawój.

15 Oczami stałem się dla ślepego+

i nogami byłem dla kulawego.

16 Prawdziwym ojcem byłem dla biednych+

i badałem sprawę sądową tego, kogo nie znałem.+

17 I łamałem szczęki złoczyńcy,+

a z jego zębów wyrywałem zdobycz.

18 I mawiałem: ‚W swoim gnieździe wydam ostatnie tchnienie,+

a dni swoich namnożę jak ziarnek piasku.+

19 Korzeń mój jest otwarty dla wód+

i rosa zostanie przez noc na mym konarze.

20 Chwała moja jest u mnie świeża,

a mój łuk w mojej ręce będzie strzelał wielokrotnie’.

21 Mnie słuchali; i czekali,

i milczeli na moją radę.+

22 Po mym słowie już więcej nie mówili,

a me słowo na nich kropiło.+

23 I czekali na mnie jak na deszcz,+

a swe usta szeroko otwierali na deszcz wiosenny.+

24 Uśmiechałem się do nich — nie wierzyli —

a światła mego oblicza+ nie przygaszali.

25 Wybierałem im drogę i zasiadałem jako naczelnik;

i przebywałem jak król wśród swych wojsk,+

jak ktoś, kto pociesza pogrążonych w żałości.+

30 „A teraz się ze mnie śmieją+

młodsi wiekiem ode mnie,+

których ojców bym się wzbraniał

postawić z psami mej trzody.

 2 Nawet moc ich rąk — na cóż mi się zdała?

Zginął w nich wigor.+

 3 Wskutek nędzy i głodu są niepłodni,

ogryzają bezwodną okolicę,+

gdzie wczoraj była burza i spustoszenie.

 4 Zrywali słone ziele koło krzaków,

a pokarmem ich był korzeń janowców.

 5 Wypędzani bywali ze społeczności;+

ludzie krzyczeli za nimi jak za złodziejem.

 6 Muszą mieszkać na samym zboczu doliny potoku,

w dołach wykopanych w prochu oraz w skałach.

 7 Pośród krzewów wydawali okrzyki;

tłoczyli się pod pokrzywami.

 8 Synowie nierozumnego,+ a także synowie bezimiennego,

biczem zostali wypędzeni z ziemi.

 9 A teraz stałem się tematem ich pieśni+

i jestem dla nich porzekadłem.+

10 Brzydzą się mną, trzymają się z dala ode mnie,+

a od mej twarzy nie powstrzymali swej śliny.+

11 On bowiem rozluźnił moją cięciwę i mnie upokarzał,

oni zaś z mego powodu popuścili uzdę.

12 Powstają po mej prawicy jak zgraja młokosów;

stopom moim pozwolili iść,

lecz usypywali przede mną zgubne przeszkody.+

13 Zniszczyli moje szlaki;

przysporzyli mi tylko niedoli,+

nie mieli żadnego pomocnika.

14 Przychodzą jak przez szeroką wyrwę;

wśród burzy się przetoczyli.

15 Obróciły się na mnie nagłe trwogi;

moje szlachetne pochodzenie jest gnane jak wiatrem,

a moje wybawienie przeminęło jak obłok.

16 A teraz moja dusza rozlewa się we mnie;+

chwyciły mnie dni uciśnienia.+

17 W nocy kości+ moje zostały przewiercone i odpadły ode mnie,

i nie odpoczywają kąsające mnie boleści.+

18 Wskutek obfitości mocy zmienia się moja szata;

opasuje mnie to niczym kołnierz mojej długiej szaty.

19 Rzucił mnie w glinę,

bym stał się podobny do prochu i popiołu.

20 Wołam do ciebie o pomoc, lecz ty mi nie odpowiadasz;+

stanąłem, abyś zwrócił na mnie uwagę.

21 Zmieniasz się, by stać się dla mnie okrutnym;+

całą potęgą swej ręki żywisz do mnie wrogość.

22 Wsadzasz mnie na wiatr, każesz mi na nim jechać;

potem rozbijasz mnie z trzaskiem.

23 Bo dobrze wiem, że za twą sprawą wrócę do śmierci+

i do domu spotkania wszystkich żyjących.

24 Lecz nikt nie wyciąga ręki przeciwko zwykłemu rumowisku,+

a gdy ktoś marnieje, nie woła się w związku z tymi rzeczami o pomoc.

25 Doprawdy, płakałem nad tym, kto miał ciężki dzień;+

dusza moja smuciła się nad biednym.+

26 Wprawdzie oczekiwałem dobra, lecz przyszło zło;+

i wyczekiwałem światła, lecz nadszedł mrok.

27 Wnętrzności moje zawrzały i nie milczały;

naprzeciw mnie wyszły dni uciśnienia.

28 Zasmucony+ chodziłem wokoło, gdy nie było światła słonecznego;

wstałem w zborze, wołałem o pomoc.

29 Bratem stałem się dla szakali

i towarzyszem dla córek strusia.+

30 Moja skóra sczerniała+ i odpadła ze mnie,

a kości moje rozpaliły się wskutek suchości.

31 I moja harfa jest już tylko dla żałoby,

a moja piszczałka dla głosu płaczących.

31 „Przymierze zawarłem ze swymi oczami.+

Jakże więc mógłbym zwracać uwagę na jakąś dziewicę?+

 2 I jakiż jest dział od Boga w górze+

lub dziedzictwo od Wszechmocnego z wysokości?

 3 Czyż nieszczęście nie jest dla złoczyńcy,+

a niepowodzenie dla krzywdzicieli?

 4 Czyż nie widzi on moich dróg+

i nie liczy wszystkich moich kroków?

 5 Jeżeli chodziłem z mężami nieprawdy,+

a moja stopa śpieszy do podstępu,+

 6 to on mnie zważy na dokładnej wadze+

i pozna Bóg moją nieskazitelność.+

 7 Jeśli mój krok zbacza z drogi+

lub tylko za mymi oczami chodzi moje serce+

albo jakaś skaza przylgnęła do mych dłoni,+

 8 to ja niechaj sieję, a inny niech spożywa,+

i niechaj moi potomkowie zostaną wykorzenieni.

 9 Jeżeli moje serce dało się pociągnąć ku kobiecie+

i czyhałem+ u wejścia do mego towarzysza,

10 to niechaj moja żona miele dla innego mężczyzny

i niechaj nad nią inni mężczyźni klękają.+

11 To bowiem byłoby rozpasanie

i wina godna uwagi sędziów.+

12 Bo to jest ogień, który trawiłby aż do zagłady+

i zapuściłby korzeń wśród całego mego plonu.

13 Jeżeli odrzucałem sąd mego niewolnika

lub mojej niewolnicy w ich sprawie sądowej ze mną,

14 to cóż pocznę, gdy Bóg powstanie?

A gdy zażąda obrachunku, cóż mu odpowiem?+

15 Czy Ten, który mnie uczynił w brzuchu, nie uczynił jego+

i czyż nie ten Jeden przygotowywał nas w łonie?

16 Jeżeli maluczkim odmawiałem tego, w czym mieli upodobanie,+

i oczy wdowy przygaszałem,+

17 i sam zjadałem swój kęs,

a nie jadł z niego chłopiec nie mający ojca+

18 (bo od mej młodości rósł ze mną jak u ojca,

ją zaś prowadziłem, odkąd wyszedłem z łona matki);

19 jeżeli widywałem, że ktoś ginie z braku szaty+

albo że biedny nie ma okrycia;

20 jeśli nie błogosławiły mnie jego lędźwie+

ani się nie ogrzewał strzyżoną wełną+ moich baranków;

21 jeśli wymachiwałem ręką przeciwko chłopcu bez ojca,+

gdy widziałem, że w bramie jest potrzebna moja pomoc,+

22 to niech moja łopatka odpadnie od barku

i niech me ramię zostanie odłamane od swej górnej kości.

23 Bo strachem moim było nieszczęście od Boga,

a wobec jego dostojeństwa+ nie zdołałbym się ostać.

24 Jeżeli ufaniem swym uczyniłem złoto

albo rzekłem do złota: ‚Tyś moją ufnością!’;+

25 jeżeli się radowałem, że wielki jest mój majątek+

i że ręka moja znalazła mnóstwo rzeczy;+

26 jeżeli widziałem światło, gdy rozbłyskiwało,

lub drogocenny księżyc sunący przed siebie+

27 i serce me dawało się zwabić potajemnie,+

a moja ręka całowała me usta,

28 również to byłoby przewinieniem godnym uwagi sędziów,

bo zaparłbym się prawdziwego Boga w górze.

29 Jeżeli się radowałem z zagłady tego, kto mnie zawzięcie nienawidził,+

lub byłem podniecony, gdyż spotkało go zło...

30 a ja nie pozwoliłem memu podniebieniu grzeszyć

proszeniem o klątwę przeciw jego duszy.+

31 Jeżeli ludzie z mojego namiotu nie mówili:

‚Któż może pokazać takiego, kto się nie nasycił jego pokarmem?’...+

32 Żaden osiadły przybysz nie nocował na zewnątrz;+

drzwi moje były otwarte na ścieżkę.

33 Jeżeli jak ziemski człowiek zakrywałem swe występki+

przez ukrywanie swego przewinienia w kieszeni mej koszuli...

34 gdyż drżałem przed wielkim tłumem

lub przerażała mnie pogarda rodzin

i milczałem, nie wychodziłem z wejścia.

35 O, gdybym miał kogoś, kto by mnie posłuchał,+

gdyby zgodnie z mym podpisem odpowiedział mi sam Wszechmocny!+

Albo gdyby ten, kto się ze mną prawuje, napisał jakiś dokument!

36 Zaiste, niósłbym to na swoim ramieniu,

zawiązałbym wokół siebie niczym wspaniałą koronę.

37 Powiedziałbym mu, jaka jest liczba mych kroków;+

podszedłbym do niego jak wódz.

38 Jeżeli przeciwko mnie wołałaby o pomoc moja ziemia

i wespół by płakały jej zagony;

39 jeżeli plon jej zjadłem bez dawania pieniędzy,+

a duszę właścicieli przywiodłem do wzdychania,+

40 to zamiast pszenicy niech wzejdzie chwast ciernisty,+

a zamiast jęczmienia — cuchnące chwasty”.

Skończyły się słowa Hioba.

32 Tych trzech mężów przestało więc odpowiadać Hiobowi, bo był prawy w swoich oczach.+ 2 Rozpalił się jednak gniew Elihu, syna Barachela Buzyty+ z rodziny Rama. Gniew jego zapłonął przeciwko Hiobowi, że raczej swoją duszę uznawał za prawą, a nie Boga.+ 3 Również przeciwko jego trzem towarzyszom zapłonął jego gniew, jako że nie znaleźli żadnej odpowiedzi, lecz poczęli obwiniać Boga.+ 4 I Elihu czekał ze słowami na Hioba, gdyż tamci byli od niego starsi wiekiem.+ 5 Elihu zaś stopniowo dostrzegał, że nie było żadnej odpowiedzi w ustach+ owych trzech mężów, a jego gniew coraz bardziej się rozpalał. 6 I Elihu, syn Barachela Buzyty, odezwał się i rzekł:

„Ja jestem młody wiekiem,

wy zaś jesteście sędziwi.+

Dlatego ustąpiłem i bałem się

wyjawić wam swą wiedzę.

 7 Powiedziałem: ‚Dni powinny mówić

i mnóstwo lat powinno oznajmiać mądrość’.+

 8 Doprawdy, to duch w śmiertelnikach

oraz tchnienie Wszechmocnego udziela im zrozumienia.+

 9 Nie ci okazują się mądrzy, którzy jedynie obfitują w dni,+

ani nie ci rozumieją sąd, którzy po prostu są starzy.+

10 Dlatego rzekłem: ‚Posłuchaj mnie.

Ja oznajmię swą wiedzę’.

11 Oto czekałem na wasze słowa,

nadstawiałem ucha na wasze rozważania,+

aż poszukacie słów, by coś powiedzieć.

12 I na was zważałem,

a oto nikt nie gani Hioba,

żaden z was nie odpowiada na jego wywody,

13 żebyście nie rzekli: ‚Znaleźliśmy mądrość;+

to Bóg go wypędza, nie człowiek’.

14 Ponieważ on nie ułożył słów przeciwko mnie,

nie odpowiem mu waszymi wywodami.

15 Przerażeni, już nie odpowiedzieli;

odbiegły od nich słowa.

16 A ja zaczekałem, bo oni już nie mówią;

bo stanęli, już więcej nie odpowiedzieli.

17 Ja zaś dam swą odpowiedź, właśnie ja;

ja oznajmię swą wiedzę, właśnie ja;

18 napełniłem się bowiem słowami;

duch napiera+ na mnie w moim brzuchu.

19 Oto brzuch mój jest jak wino, które nie ma ujścia;

niczym nowe bukłaki chce pęknąć.+

20 Niech przemówię, bym doznał ulgi.

Wargi swe otworzę, by odpowiedzieć.+

21 Niechbym się nie okazał stronniczy wobec człowieka;+

a ziemskiego człowieka nie będę tytułował;+

22 bo doprawdy nie umiem tytułować;

Twórca+ mój łatwo by mnie porwał.

33 „Teraz więc, Hiobie, proszę, wysłuchaj moich słów

i racz nadstawić ucha na wszystko, co mówię.

 2 Spójrz, proszę! Muszę otworzyć swe usta;

przemówić musi mój język wraz z moim podniebieniem.+

 3 Wypowiedzi moje to prostolinijność mego serca,+

a usta moje szczerze wypowiadają poznanie.+

 4 Duch Boży mnie uczynił+

i tchnienie Wszechmocnego mnie ożywiło.+

 5 Jeżeli potrafisz, udziel mi odpowiedzi,

ułóż przede mną słowa; zajmij stanowisko.

 6 Oto ja jestem dla prawdziwego Boga tym samym, co ty;+

ja też zostałem ukształtowany z gliny.+

 7 Oto nie przerazi cię nic groźnego we mnie

i nie będzie dla ciebie ciężki żaden nacisk+ z mej strony.

 8 Tylko rzekłeś do mych uszu

i dźwięk twych słów słyszałem:

 9 ‚Ja jestem czysty, bez występku;+

nieskalany jestem i nie mam winy.+

10 Oto on znajduje powody, by mi się przeciwstawiać,

bierze mnie za nieprzyjaciela swego,+

11 stopy moje wkłada w dyby,+

obserwuje wszystkie me ścieżki’.+

12 Otóż w tym nie miałeś racji,+ odpowiadam ci;

gdyż Bóg to znacznie więcej niż śmiertelny człowiek.+

13 Dlaczego się z nim spierałeś,+

że na wszystkie twe słowa nie odpowiada?+

14 Bóg bowiem przemawia raz

i dwa razy+ — chociaż się na to nie zważa —

15 we śnie,+ w nocnej wizji,+

gdy na ludzi spada głęboki sen,

podczas drzemania na łóżku.+

16 Wtedy otwiera ludziom ucho+

i kładzie swą pieczęć na skierowanej do nich usilnej zachęcie,

17 żeby odwrócić człowieka od jego uczynku+

i żeby zakryć pychę+ przed krzepkim mężczyzną.

18 Duszę jego chroni przed dołem,+

a jego życie od przerwania przez pocisk.+

19 I zostaje na swym łóżku upomniany przez boleść,

a kłótnia jego kości trwa bezustannie.

20 I jego życie wstrętnym czyni chleb,+

a jego dusza — ulubiony pokarm.

21 Ciało jego marnieje w oczach,

a jego kości, których nie było widać, zaczynają wystawać.

22 I jego dusza zbliża się do dołu,+

a jego życie do tych, którzy zadają śmierć.

23 Jeżeli jest dla niego posłaniec,

rzecznik, jeden z tysiąca,

by powiedzieć człowiekowi o jego prostolinijności,

24 to okazuje mu łaskę i mówi:

‚Zwolnij go od zejścia do dołu!+

Znalazłem okup!+

25 Niech jego ciało stanie się jędrniejsze niż w młodości;+

niech powróci do dni swego młodzieńczego wigoru’.+

26 Będzie upraszał Boga, by miał w nim upodobanie,+

i ujrzy jego oblicze z radosnym wołaniem,

a On przywróci swą prawość śmiertelnikowi.

27 Ten zaśpiewa ludziom i powie:

‚Zgrzeszyłem;+ i wypaczyłem to, co prostolinijne,

a nie było to dla mnie właściwe.

28 On wykupił moją duszę od zejścia do dołu,+

a moje życie ujrzy światło’.

29 Oto Bóg dokonuje tego wszystkiego

dwakroć, trzykroć względem krzepkiego męża,

30 by zawrócić jego duszę od dołu,+

żeby go oświetlało światło żyjących.+

31 Zważ, Hiobie! Posłuchaj mnie!

Milcz, a ja jeszcze będę mówił.

32 Jeżeli są jakieś słowa, które należałoby powiedzieć, to daj mi odpowiedź;

mów, bo spodobała mi się twoja prawość.

33 Jeżeli nie ma, to ty mnie posłuchaj;+

milcz, a nauczę cię mądrości”.

34 I Elihu dalej odpowiadał, mówiąc:

 2 „Posłuchajcie, mądrzy, moich słów;

a wy, którzy wiecie, nadstawcie ku mnie ucha.

 3 Bo ucho sprawdza słowa,+

jak podniebienie bada smak podczas jedzenia.+

 4 Wybierzmy dla siebie sąd;

poznajmy między sobą, co jest dobre.

 5 Hiob bowiem rzekł: ‚Zaiste, mam rację,+

lecz Bóg odwrócił mój sąd.+

 6 Czyż kłamię wbrew swemu sądowi?

Moja ciężka rana jest nieuleczalna, choć nie ma żadnego występku’.+

 7 Któryż krzepki mąż jest jak Hiob,+

pijący kpinę jak wodę?+

 8 Doprawdy, jest on na drodze do przestawania z krzywdzicielami

oraz do chodzenia z mężami niegodziwymi.+

 9 Rzekł bowiem: ‚Krzepki mąż nie odnosi pożytku z tego,+

że ma upodobanie w Bogu’.

10 Dlatego, mężowie serca,+ posłuchajcie mnie.

Dalekie niech będzie od prawdziwego Boga, by miał postępować niegodziwie,+

a Wszechmocny — działać niesprawiedliwie!+

11 Odpłaci+ bowiem ziemskiemu człowiekowi według jego postępowania

i według ścieżki męża sprowadzi to na niego.

12 Zaiste, Bóg naprawdę nie postępuje niegodziwie+

i Wszechmocny nie wypacza sądu.+

13 Kto mu przydzielił ziemię

i kto mu przyznał żyzną krainę, i to całą?

14 Jeśli zwróci na kogoś swoje serce,

jeśli zabierze do siebie jego ducha i tchnienie,+

15 to wszelkie ciało pospołu skona,

a ziemski człowiek wróci do prochu.+

16 Jeśli więc masz zrozumienie, posłuchajże tego;

nadstawże ucha na dźwięk moich słów.

17 Czy będzie panował ten, kto nienawidzi sprawiedliwości,+

a jeśli mocarz jest prawy, czy uznasz go za niegodziwego?+

18 Czy ktoś powie do króla: ‚Jesteś nicponiem’?

Do dostojników: ‚Jesteście niegodziwi’?+

19 Jest Ktoś, kto nie traktował stronniczo książąt

i nie okazał więcej względów dostojnikowi niż maluczkiemu,+

bo oni wszyscy są dziełem jego rąk.+

20 W jednej chwili umierają,+ w samym środku nocy;+

lud chwieje się i przemija,

a mocarze odchodzą bez udziału ręki.+

21 Bo jego oczy spoczywają na drogach człowieka+

i widzi on wszystkie jego kroki.

22 Nie ma ciemności ani głębokiego cienia,

by mogli się tam ukryć krzywdziciele.+

23 On bowiem żadnemu człowiekowi nie ustanawia wyznaczonego czasu,

by szedł do Boga na sąd.

24 On druzgocze mocarzy+ bez dochodzenia sprawy

i stawia innych na ich miejscu.+

25 Dlatego rozpoznaje, jakie są ich uczynki,+

i obala ich w nocy, i zostają zmiażdżeni.+

26 Jako niegodziwców ich policzkuje

w miejscu, gdzie są obserwatorzy;+

27 ponieważ odstąpili od podążania za nim+

i na żadną z jego dróg nie zważali,+

28 żeby z ich powodu doszedł doń krzyk maluczkiego;

on więc słyszy krzyk uciśnionych.+

29 Kiedy sam zaprowadza spokój, któż może potępić?

A gdy zakrywa swe oblicze,+ któż może go zobaczyć,

wszystko jedno, czy chodzi o naród,+ czy o człowieka?

30 Aby nie panował człowiek odstępczy+

ani nie było sideł+ dla ludu.

31 Bo czyż ktoś powie do samego Boga:

‚Zniosłem to, choć nie postępuję niegodziwie;+

32 chociaż nic nie widzę, ty mnie poucz;

jeśli się dopuściłem jakiejś nieprawości,

więcej już tego nie zrobię’?+

33 Czy według ciebie da za to zadośćuczynienie, gdyż ty odrzucasz sąd,

gdyż ty wybierasz, a nie ja?

Powiedz właśnie to, co dobrze wiesz.

34 Mężowie serca+ rzekną do mnie —

krzepki mąż mądry, który mnie słucha:

35 ‚Hiob mówi bez wiedzy,+

a jego słowa świadczą o braku wnikliwości’.

36 Ojcze mój, niechaj Hiob zostanie do końca wypróbowany

ze względu na swe odpowiedzi pośród krzywdzicieli.+

37 Bo na swój grzech nakłada jeszcze bunt;+

wśród nas klaszcze w dłonie i mnoży swe wypowiedzi przeciwko prawdziwemu Bogu!”+

35 I Elihu dalej odpowiadał, mówiąc:

 2 „Czy uznałeś to za sprawiedliwość?

Rzekłeś: ‚Moja prawość jest większa niż Boża’.+

 3 Mówisz bowiem: ‚Na cóż ci ona?+

Co na tym więcej zyskuję, niż gdybym grzeszył?’+

 4 Ja sam ci odpowiem,

i twym towarzyszom+ razem z tobą.

 5 Spójrz na niebo+ i popatrz,

i zobacz chmury+ — wyżej są od ciebie.

 6 Jeśli grzeszysz, to cóż jemu czynisz?+

A jeśli mnożą się twe bunty, cóż takiego mu robisz?

 7 Jeśli naprawdę masz rację, to cóż mu dajesz

lub cóż otrzymuje on z twojej ręki?+

 8 Niegodziwość twoja może być przeciwko mężowi takiemu jak ty,+

a twoja prawość — dla dobra syna ziemskiego człowieka.+

 9 Wskutek mnóstwa ucisków wołają o pomoc;+

wołają o pomoc z powodu ramienia wielkich.+

10 Nikt jednak nie powiedział: ‚Gdzie jest Bóg, mój Wspaniały Twórca,+

Ten, który nocą daje melodie?’+

11 On uczy+ nas więcej niż zwierzęta ziemi+

i czyni nas mędrszymi od latających stworzeń niebios.

12 Tam wołają, lecz on nie odpowiada+

z powodu pychy+ złych.

13 Tylko nieprawdy Bóg nie słyszy+

i Wszechmocny jej nie ogląda.+

14 A cóż dopiero, gdy mówisz, że go nie oglądasz!+

Ta sprawa sądowa jest przed nim, winieneś zatem skwapliwie na niego czekać.+

15 A skoro jego gniew nie zażądał obrachunku,+

nie zwrócił on też uwagi na tę skrajną pochopność.+

16 A Hiob po prostu na darmo otwiera szeroko usta;

bez wiedzy mnoży same słowa”.+

36 I Elihu powiedział jeszcze:

 2 „Okaż mi przez chwilkę cierpliwość, a ja ci oznajmię,

że jeszcze są słowa na obronę Boga.

 3 Przyniosę swą wiedzę z daleka,

a Temu, który mnie ukształtował, przypiszę prawość.+

 4 Bo słowa moje doprawdy nie są fałszem;

jest z tobą Ten, który jest doskonały w wiedzy.+

 5 Oto Bóg jest potężny,+ a nie odrzuci,

potężny w mocy serca;

 6 nie zachowa przy życiu żadnego niegodziwca,+

ale zapewni sąd uciśnionym.+

 7 Nie spuści oczu z prawego;+

nawet królów na tronie+ —

posadzi ich na zawsze, a będą wywyższeni.

 8 Jeśli zaś są związani pętami,+

to schwytani są powrozami uciśnienia.

 9 Wtedy powie im o tym, jak postępują,

oraz o ich występkach, gdyż się pysznią.

10 I otworzy ich ucho na usilną zachętę,+

i powie, by zawrócili od tego, co nikczemne.+

11 Jeżeli usłuchają i będą służyć,

to zakończą swe dni w tym, co dobre,

a swoje lata w rozkoszy.+

12 Lecz jeśli nie usłuchają, to zginą+ od pocisku+

i bez wiedzy skonają.

13 A ci, którzy w sercu są odstępcami, nagromadzą sobie gniewu.+

Nie mają wołać o pomoc, ponieważ on ich związał.

14 Dusza ich umrze w młodości,+

a ich życie wśród nierządników świątynnych.+

15 Wyratuje uciśnionego w jego uciśnieniu

i otworzy ich ucho w uciemiężeniu.

16 I ciebie też wywabi z paszczy udręki!+

Szersza przestrzeń,+ nie zaś ograniczenie, będzie na jej miejscu,

a pociecha twego stołu będzie pełna tłustości.+

17 Napełnisz się wyrokiem sądowym na niegodziwca;+

wyrok sądowy i sprawiedliwość — te się chwycą.

18 A uważaj, żeby złość+ nie zwiodła cię do złośliwego klaskania,

i niech wielki okup+ nie sprowadza cię na manowce.

19 Czy poskutkuje twe wołanie o pomoc?+ Nie, ani w udręce

wszystkie twoje usilne starania.+

20 Nie wzdychaj za nocą,

by ludy ustąpiły z miejsca, gdzie są.

21 Bacz, żebyś się nie zwrócił ku temu, co nikczemne,+

bo raczej to wybrałeś niż uciśnienie.+

22 Oto Bóg działa wzniośle swą mocą;

któż jest takim nauczycielem jak on?

23 Któż go rozliczył z jego drogi+

i któż powiedział: ‚Dopuściłeś się nieprawości’?+

24 Pamiętaj, że masz sławić jego poczynania,+

które opiewają ludzie.+

25 Cała ludzkość się im przypatruje;

śmiertelnik patrzy z daleka.+

26 Oto Bóg jest wznioślejszy, niż możemy wiedzieć;+

liczba jego lat jest nie do zbadania.+

27 On bowiem wyciąga w górę krople wody;+

sączą się jako deszcz, by utworzyć Jego opar,

28 tak iż chmury ociekają,+

obficie kropią na ludzi.

29 Doprawdy, któż potrafi zrozumieć warstwy chmur,

trzaski z jego szałasu?+

30 Oto rozpostarł nad nim swe światło,+

a korzenie morza pozakrywał.

31 Tymi rzeczami bowiem broni sprawy ludów;+

obficie udziela żywności.+

32 W rękach swych zakrywa błyskawicę

i daje jej nakaz przeciwko napastnikowi.+

33 Opowiada o nim jego grzmot,+

także stado — o tym, który przychodzi.

37 „Doprawdy, serce moje zaczyna na to drżeć+

i wyskakuje ze swego miejsca.

 2 Słuchajcie uważnie dudnienia jego głosu+

i pomruku, który się wydobywa z jego ust.

 3 Wypuszcza go pod całe niebiosa,

a jego błyskawica+ sięga krańców ziemi.

 4 Po niej ryczy odgłos;

On grzmi+ dźwiękiem swego dostojeństwa+

i nie powstrzymuje ich, gdy jest słyszany jego głos.+

 5 Bóg w zdumiewający sposób grzmi swoim głosem,+

dokonując wielkich rzeczy, których znać nie możemy.+

 6 Mówi bowiem do śniegu: ‚Padaj na ziemię’,+

a także do ulewnego deszczu, do ulewy swych silnych deszczów.+

 7 Kładzie pieczęć na rękę każdego ziemskiego człowieka,

by każdy śmiertelnik znał jego dzieło.

 8 I dzikie zwierzę wchodzi do zasadzki,

i mieszka w swych kryjówkach.+

 9 Z wewnętrznej komnaty+ nadciąga wicher,

a od wiatrów północnych zimno.+

10 Tchnienie Boże daje lód+

i skute są szerokie wody.+

11 Tak, wilgocią obciąża obłok,

jego światło+ rozprasza kłąb chmur,

12 a one się obracają wokoło, ponieważ on nimi steruje, by wykonały swe zadanie,

gdziekolwiek im każe+ na obliczu żyznego gruntu ziemi.

13 Czy chodzi o rózgę,+ czy o jego ziemię,+

czy o lojalną życzliwość+ — on sprawia, że to daje efekty.

14 Nadstawże ucha ku temu, Hiobie;

stój i zważaj na zdumiewające dzieła Boże.+

15 Czy wiesz, kiedy Bóg im to wyznaczył+

i kiedy sprawił, że zajaśniało światło jego obłoku?

16 Czy wiesz coś o unoszeniu się obłoku,+

o zdumiewających dziełach Tego, który jest doskonały w wiedzy?+

17 Dlaczego twoje szaty są gorące,

gdy ziemia jest spokojna od strony południa?+

18 Czy możesz z nim wykuć niebiosa,+

twarde niczym lane zwierciadło?

19 Daj nam poznać, co mamy mu powiedzieć;

wskutek ciemności nie potrafimy wydobyć słów.

20 Czy trzeba mu donieść, że chciałbym przemówić?

Albo czy rzekł jakiś człowiek, że zostanie to oznajmione?+

21 A oni nie widzą światła;

błyszczy ono na niebiosach,

gdy powieje wiatr i je oczyści.

22 Z północy nadchodzi złocisty blask.

Na Bogu dostojeństwo,+ które napawa lękiem.

23 Jeśli chodzi o Wszechmocnego, nie zgłębiliśmy go;+

wzniosły jest w mocy,+

a nie zlekceważy sprawiedliwości+ i obfitej miary prawości.+

24 Niechaj więc boją się go ludzie.+

Nie ma on względu na żadnego z tych, którzy są mądrzy we własnym sercu”.+

38 A Jehowa odezwał się z wichru+ do Hioba i powiedział:

 2 „Któż to zaciemnia radę

słowami pozbawionymi wiedzy?+

 3 Proszę, przepasz swe lędźwie jak krzepki mężczyzna

i pozwól, że będę cię pytał, a ty mnie poucz.+

 4 Gdzieżeś był, gdy zakładałem ziemię?+

Powiedz mi, jeśli znasz zrozumienie.

 5 Kto ustanowił jej wymiary, jeśli to wiesz,

albo kto nad nią rozciągnął sznur mierniczy?

 6 W co wpuszczono jej podstawy+

albo kto położył jej kamień narożny,

 7 gdy wespół radośnie wołały gwiazdy poranne+

i zaczęli z uznaniem wykrzykiwać wszyscy synowie Boży?+

 8 I kto wrotami zamknął morze,+

które zaczęło wychodzić, jak gdyby wyrywało się z łona;

 9 gdy obłok dałem jako jego szatę

i gęsty mrok jako jego pieluchę

10 i przystąpiłem do ustanowienia na nim mego przepisu

oraz do umieszczenia zasuwy i wrót,+

11 i rzekłem: ‚Dotąd możesz dojść, lecz nie dalej,+

i tutaj jest granica twych nadętych fal’?+

12 Czy począwszy od swoich dni rozkazywałeś porankowi?+

Czy brzaskowi dałeś poznać jego miejsce,

13 by ujął krańce ziemi,

żeby niegodziwcy zostali z niej wytrząśnięci?+

14 Zmienia się jak glina+ pod pieczęcią

i rzeczy stają jak w szacie.

15 I odmówiono niegodziwcom ich światła,+

a wysokie ramię zostaje złamane.+

16 Czy dotarłeś do źródeł morza

albo czy chodziłeś w poszukiwaniu wodnej głębiny?+

17 Czy odsłonięto przed tobą bramy śmierci+

albo czy możesz zobaczyć bramy głębokiego cienia?+

18 Czy rozumnie przyjrzałeś się szerokim przestrzeniom ziemi?+

Powiedz, jeśli to wszystko poznałeś.

19 Gdzież więc jest droga, która prowadzi tam, gdzie przebywa światło?+

A co się tyczy ciemności, gdzież jest jej miejsce,

20 byś ją zabrał do jej granicy

i zrozumiał szlaki do jej domu?

21 Czy poznałeś to, bo wtedy się narodziłeś+

i wielka jest liczba twych dni?

22 Czyś wszedł do składnic śniegu+

albo czy widzisz składnice gradu,+

23 które zachowuję na czas udręki,

na dzień walki i wojny?+

24 Gdzież jest droga, którą się rozdziela światło,

a wschodni wiatr+ rozchodzi się po ziemi?

25 Kto podzielił kanał dla powodzi

i drogę dla grzmiącej chmury burzowej,+

26 żeby spuściła deszcz na krainę, w której nie ma nikogo,+

na pustkowie, na którym nie ma ziemskiego człowieka,

27 by nasycić miejsca nawiedzone przez burzę i opustoszałe

i by sprawić, że pojawi się porost trawy?+

28 Czy deszcz ma ojca+

albo kto urodził krople rosy?+

29 Z czyjego łona wychodzi lód

i kto rodzi szron+ nieba?

30 Wody są zakryte jakby kamieniem

i krzepnie powierzchnia głębiny.+

31 Czy potrafisz związać więzy gwiazdozbioru Kima

lub rozluźnić sznury gwiazdozbioru Kesil?+

32 Czy możesz wyprowadzić gwiazdozbiór Mazzarot w jego wyznaczonym czasie?

I czy potrafisz poprowadzić gwiazdozbiór Asz z jego synami?

33 Czy poznałeś ustawy niebios+

albo czy zdołałbyś wprowadzić ich władzę na ziemi?

34 Czy potrafisz podnieść swój głos aż do chmury,

by cię zakryła piętrząca się masa wody?+

35 Czy możesz wysłać błyskawice, żeby poszły

i powiedziały ci: ‚Oto jesteśmy!’?

36 Kto włożył mądrość+ w warstwy obłoków

albo kto udzielił zrozumienia+ zjawisku niebieskiemu?

37 Kto w mądrości potrafi dokładnie policzyć obłoki

i kto może przechylić wodne dzbany nieba,+

38 gdy proch się wylewa jakby w stopioną masę

i zlepiają się grudy ziemi?

39 Czy potrafisz upolować zdobycz dla lwa

i czy zdołasz zaspokoić żarłoczność młodych lwów,+

40 gdy się czają w kryjówkach+

albo leżą ukryte w zasadzce?

41 Kto przygotowuje pokarm dla kruka,+

gdy jego młode wołają do Boga o pomoc,

gdy się błąkają z braku pożywienia?

39 „Czy poznałeś wyznaczony czas, gdy rodzą koziorożce żyjące na skale?+

Czy obserwujesz, kiedy łanie rodzą+ w bólach?

 2 Czy liczysz dopełniające się im miesiące księżycowe

albo czy poznałeś wyznaczony czas, gdy rodzą?

 3 Pochylają się, gdy wydają na świat swoje młode,

gdy się pozbywają swych boleści.

 4 Ich synowie nabierają tężyzny, wzrastają na otwartym polu;

wyruszają i nie wracają do nich.

 5 Kto puścił wolno zebrę+

i kto rozwiązał więzy dzikiego osła,

 6 którego domem uczyniłem pustynną równinę,

a mieszkaniami — słoną krainę?+

 7 Śmieje się ze zgiełku miasta;

nie słyszy odgłosów skradającego się łowcy.+

 8 Wypatruje w górach miejsca na swe pastwisko+

i szuka wszelkiej rośliny zielonej.+

 9 Czy chce tobie służyć dziki byk+

albo czy przenocuje u twego żłobu?

10 Czy dzikiego byka przywiążesz powrozami na zagonie

albo czy będzie za tobą bronować+ niziny?

11 Czy mu zaufasz ze względu na obfitość jego mocy

i czy mu zostawisz swój mozół?

12 Czy mu zawierzysz, że zwiezie twoje ziarno

i zbierze na twoje klepisko?

13 Czy zatrzepotało radośnie skrzydło strusicy

albo czy ma ona bocianie+ lotki i upierzenie?

14 Bo jaja swe pozostawia ziemi

i w prochu je wygrzewa,

15 i zapomina, że może je zmiażdżyć jakaś stopa

albo że może je podeptać dziki zwierz polny.

16 Synów swoich traktuje surowo, jak nie swoich+ —

daremny jej trud, gdyż nie odczuwa ona strachu.

17 Bo Bóg sprawił, że zapomniała mądrości,

i nie dał jej udziału w zrozumieniu.+

18 Kiedy wysoko trzepocze skrzydłami,

śmieje się z konia i jego jeźdźca.

19 Czy potrafisz dać koniowi potęgę?+

Czy możesz przyodziać jego kark szumiącą grzywą?

20 Czy zdołasz sprawić, by skakał jak szarańcza?

Dostojeństwo jego parskania przeraża.+

21 Kopytami+ bije na nizinie i wielce się raduje mocą;

wyrusza naprzeciw zbroi.+

22 Wyśmiewa strach i nie jest przerażony+

ani się nie cofa przed mieczem.

23 Przeciwko niemu chrzęści kołczan,

ostrze włóczni i oszczep.

24 Z dudnieniem i podnieceniem pochłania ziemię

i nie wierzy, że to dźwięk rogu.

25 Gdy tylko zabrzmi róg, rży: Ihaa!

i z daleka wyczuwa bitwę,

wrzawę dowódców i okrzyk wojenny.+

26 Czyż to dzięki twemu zrozumieniu wzbija się sokół,

rozpościera swe skrzydła ku wiatrowi południowemu?

27 Albo czy to na twój rozkaz orzeł+ leci w górę

i zakłada wysoko swe gniazdo,+

28 na skale przebywa i spędza noc

na zębiastej skale oraz w niedostępnym miejscu?

29 Stamtąd musi poszukiwać pokarmu;+

oczy jego patrzą daleko.

30 A jego młode chłepczą krew,

on zaś jest tam, gdzie są zabici”.+

40 I Jehowa odezwał się do Hioba, i rzekł:

 2 „Czy ma się spierać z Wszechmocnym ten, kto krytykuje?+

Niech na to odpowie ten, który upomina Boga”.+

3 A Hiob odezwał się do Jehowy i rzekł:

 4 „Oto stałem się niewiele znaczący.+

Cóż ci odpowiem?

Rękę swą położyłem na ustach.+

 5 Jeden raz powiedziałem i już nie odpowiem;

i dwa razy, a już nic nie dodam”.

6 A Jehowa odezwał się z wichru+ do Hioba i rzekł:

 7 „Proszę, przepasz swe lędźwie jak krzepki mężczyzna;+

ja będę cię pytał, a ty mnie poucz.+

 8 Czy zniweczysz mą sprawiedliwość?

Czy uznasz mnie za winnego, żeby mieć rację?+

 9 Albo czy masz takie samo ramię, jak prawdziwy Bóg,+

i czy potrafisz zagrzmieć takim samym głosem, jak on?+

10 Przystrój się, proszę, dostojeństwem+ oraz wzniosłością;+

przyodziej się też godnością+ i wspaniałością.+

11 Niech się rozleją straszliwe wybuchy twego gniewu+

i spójrz na każdego wyniosłego, i go poniż.

12 Spójrz na każdego wyniosłego, upokórz go+

i podepcz niegodziwców tam, gdzie są.

13 Ukryj ich razem w prochu,+

obwiąż ich twarze w miejscu ukrytym.

14 Ja zaś cię pochwalę,

że twoja prawica potrafi cię wybawić.

15 A oto Behemot, którego jak i ciebie uczyniłem.

Je zieloną trawę+ tak jak byk.

16 Oto jego moc jest w jego biodrach,

a jego dynamiczna energia+ w ścięgnach jego brzucha.

17 Zgina w dół swój ogon niby cedr;

splecione są ścięgna jego ud.

18 Kości jego to rury miedziane;

jego mocne kości są jak drągi z kutego żelaza.

19 Jest on początkiem dróg Bożych;

jego Twórca+ może zbliżyć swój miecz.

20 Bo góry wydają dla niego swój plon+

i tam igrają wszystkie dzikie zwierzęta polne.

21 Wyleguje się pod szydlicami,

w trzciniastych kryjówkach+ i na mokradle.+

22 Szydlice osłaniają go swoim cieniem;

otaczają go topole doliny potoku.

23 Jeśli rzeka zachowuje się gwałtownie, on nie ucieka w popłochu.

Jest pewny siebie, choćby Jordan+ buchnął w jego paszczę.

24 Czy ktoś chwyci go na jego oczach?

Czy sidłami ktoś przekłuje jego nozdrza?

41 „Czy zdołasz wyciągnąć Lewiatana+ haczykiem na ryby

albo czy potrafisz przytrzymać powrozem jego język?

 2 Czy możesz włożyć sitowie w jego nozdrza+

albo czy zdołasz przebić cierniem jego szczęki?

 3 Czy zwróci się do ciebie z licznymi błaganiami

albo czy przemówi do ciebie łagodnymi słowami?

 4 Czy zawrze z tobą przymierze,

byś wziął go za niewolnika po czas niezmierzony?

 5 Czy pobawisz się z nim jak z ptaszkiem

albo czy zwiążesz go dla swych dziewcząt?

 6 Czy będą się o niego targować wspólnicy?

Czy rozdzielą go między handlarzy?

 7 Czy zapełnisz jego skórę harpunami+

albo jego głowę dzidami na ryby?

 8 Połóż na nim rękę.

Pamiętaj o bitwie. Nie czyń tego więcej.

 9 Oto na niczym spełznie czyjeś oczekiwanie co do niego.

Człowiek runie na sam jego widok.

10 Nikt nie jest na tyle śmiały, by go drażnić.

I któż się ostoi przede mną?+

11 Któż dał mi coś pierwszy, bym miał mu odpłacić?+

Pod całymi niebiosami — moje to jest.+

12 Nie przemilczę jego członków

ani sprawy jego potęgi oraz uroku jego proporcji.

13 Któż odsłonił wierzch jego odzienia?

Któż wejdzie w jego podwójną szczękę?

14 Któż otworzył wrota jego oblicza?

Jego zęby dookoła są przerażające.

15 Pyszni się swymi rzędami łusek,

zamkniętymi jakby ciasną pieczęcią.

16 Ściśle przylega jedna do drugiej

i nie przechodzi między nimi nawet powietrze.

17 Każda z nich spojona z drugą;

trzymają się wzajemnie i nie można ich rozdzielić.

18 Jego kichanie rzuca błyski światła,

a jego oczy są jak promienie brzasku.

19 Z jego paszczy wychodzą błyskawice,

iskry ognia się wydobywają.

20 Z jego nozdrzy wychodzi dym,

niczym z pieca rozpalonego sitowiem.

21 Dusza jego podpala węgle,

a z jego paszczy wychodzi płomień.

22 W jego karku mieszka siła,

przed nim zaś skacze rozpacz.

23 Przylegają do siebie fałdy jego ciała;

są na nim jak odlew, nieporuszone.

24 Serce jego odlewane, podobne do kamienia,

tak, odlewane, podobne do dolnego kamienia młyńskiego.

25 Gdy on wstaje, siłaczy ogarnia przerażenie;+

wystraszeni, wpadają w oszołomienie.

26 Dosięgając go, nie sprosta mu miecz

ani włócznia, dziryt czy grot strzały.+

27 On żelazo+ poczytuje za słomę,

miedź za spróchniałe drewno.

28 Nie odpędza go strzała;

kamienie z procy+ zamieniają się dla niego w ścierń.

29 Maczuga uchodzi u niego za ścierń+

i śmieje się on z potrząsania oszczepem.

30 Jego dolne części są jak ostre skorupy gliniane;

urządzenie młockarskie+ rozkłada na błocie.

31 Sprawia, że głębiny kipią niczym kocioł;

czyni morze podobnym do naczynia na maść.

32 Powoduje, że świeci za nim ścieżka;

głębinę wodną można by uważać za siwiznę.

33 Na prochu nie ma podobnego do niego —

uczynionego, aby był bez trwogi.

34 Widzi wszystko, co wysokie.

Jest królem wszystkich majestatycznych dzikich zwierząt”.

42 A Hiob odezwał się do Jehowy i rzekł:

 2 „Poznałem, że ty możesz zrobić wszystko+

i że nie ma zamysłu, który byłby dla ciebie nieosiągalny.+

 3 ‚Któż to bez wiedzy zaciemnia radę?’+

Mówiłem więc, lecz nie rozumiałem

rzeczy zbyt zdumiewających dla mnie, których nie znam.+

 4 ‚Słuchaj, proszę, a ja będę mówił.

Będę cię pytał, a ty mnie poucz’.+

 5 Słyszałem o tobie pogłoski,

ale teraz widzi cię moje własne oko.

 6 Dlatego odwołuję, co powiedziałem,

i kajam się+ w prochu i popiele”.

7 A gdy już Jehowa powiedział te słowa do Hioba, odezwał się Jehowa do Elifaza Temanity:

„Gniew mój rozpalił się przeciwko tobie i twoim dwom towarzyszom,+ bo nie mówiliście o mnie zgodnie z prawdą,+ jak mój sługa Hiob. 8 Weźcie więc sobie siedem byków oraz siedem baranów+ i idźcie do mojego sługi Hioba,+ i złóżcie za siebie ofiarę całopalną; a Hiob, mój sługa, będzie się za was modlił.+ Tylko jego oblicze przyjmę, by nie postąpić z wami okropnie, bo nie mówiliście o mnie zgodnie z prawdą, jak mój sługa Hiob”.+

9 Toteż Elifaz Temanita i Bildad Szuchita oraz Cofar Naamita poszli i zrobili tak, jak im Jehowa powiedział; a Jehowa przyjął oblicze Hioba.

10 I Jehowa odwrócił niewolniczy stan Hioba,+ gdy ten modlił się za swych towarzyszy,+ i Jehowa zaczął w dwójnasób dodawać wszystko, co niegdyś posiadał Hiob.+ 11 I przychodzili do niego wszyscy jego bracia i wszystkie jego siostry, i wszyscy, którzy go wcześniej znali,+ i zaczęli z nim jeść chleb+ w jego domu i współczuć mu, i pocieszać go z powodu całego nieszczęścia, które spadło na niego z dopuszczenia Jehowy; a każdy dał mu po jednym pieniądzu i każdy po złotym pierścieniu.

12 Jehowa zaś błogosławił+ potem Hiobowi koniec bardziej niż jego początek,+ tak iż miał on czternaście tysięcy owiec i sześć tysięcy wielbłądów oraz tysiąc zaprzęgów bydła i tysiąc oślic. 13 Miał też siedmiu synów i trzy córki.+ 14 I pierwszej dał na imię Jemima, a imię drugiej Kecja, imię zaś trzeciej Keren-Happuch. 15 I w całej owej krainie nie można było znaleźć niewiast tak pięknych, jak córki Hioba, a ich ojciec dał im dziedzictwo pośród ich braci.+

16 A potem Hiob żył jeszcze sto czterdzieści lat+ i ujrzał swych synów oraz swych wnuków+ — cztery pokolenia. 17 I w końcu umarł Hiob, stary i syty dni.+

    Publikacje w języku polskim (1960-2026)
    Wyloguj
    Zaloguj
    • polski
    • Udostępnij
    • Ustawienia
    • Copyright © 2025 Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania
    • Warunki użytkowania
    • Polityka prywatności
    • Ustawienia prywatności
    • JW.ORG
    • Zaloguj
    Udostępnij